. Zniewalające moce-Krzysztof
Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do opanowania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2117). Moja historia jest przykładem na to, jak brak wiary i prowadzenie życia niezgodnego z zasadami głoszonymi przez Kościół katolicki, doprowadziło mnie do grzechu przeciw pierwszemu przykazaniu i spowodowało wiele trudności w życiu osobistym.
Mam 46 lat, od dwudziestu czterech jestem żonaty i mam troje dzieci. Pochodzę z rodziny, w której ojciec był niewierzący, a mama zadbała o moją podstawową edukację religijną, to znaczy chrzest i komunię. W konsekwencji Boga poszukiwałem wszędzie poza Kościołem. Taką alternatywą był dla mnie ruch New Age, a szczególnie bioenergoterapia i radiestezja. W krótkim czasie zrobiłem kurs reiki, poznałem masaż tybetański, otarłem się o szamanizm i religie Wschodu. Moją pasją stało się uprawianie aikido. Byłem pewien, że poprzez posługiwanie się energiami, mogę skutecznie pomagać sobie i innym. Im bardziej zagłębiałem się w niekonwencjonalne metody uzdrawiania, tym moje życie stawało się trudniejsze. W sferze duchowej była pustka, a w fizycznej traciłem zdrowie. Po przeprowadzanych seansach bioenergoterapii na osobach będących w ciężkim stanie, szczególnie w zaawansowanej chorobie nowotworowej, odczuwałem bardzo silne bóle, ogromne osłabienie, a nawet zdarzała się utrata przytomności. Po serii szpitalnych badań lekarze bezradnie rozłożyli ręce, nie znajdując przyczyn dolegliwości.
Cierpiało moje życie małżeńskie, traciłem kontakt z żoną i dziećmi. Od Kościoła oddaliłem się tak bardzo, że nawet przebywanie na mszy św. sprawiało mi wielką trudność, nie wspominając o przyjmowaniu sakramentów lub kontakcie z wodą święconą. Coraz częściej pojawiały się depresje i myśli samobójcze.
Wtedy Pan Bóg postawił na mojej drodze życia osoby ze Wspólnoty Przymierza Rodzin „Mamre”. Dowiedziałem się o mszach św. z modlitwą o uzdrowienie. Osoba posiadająca dar prorocki we wspólnocie przekazała mi słowa napominające, które tak mną wstrząsnęły, że postanowiłem spróbować zaufać Jezusowi. Rozpoczęła się moja droga nawrócenia. Poddałem się serii modlitw o uwolnienie ze zniewalających mnie „energii okultystycznych”, które okazały się pochodzenia demonicznego. Stopniowo odkrywałem, jak niszczące działanie mają siły demoniczne, które do siebie dopuściłem. W sposób fizycznie namacalny, połączony z bólami żołądka, mięśni i kończyn, dzięki pomocy Jezusa systematycznie uwalniałem się od ich obecności. Uwolnienie dało zaskakujący dla mnie efekt poprawy samopoczucia i moich relacji z najbliższymi osobami. Ustąpiła obsesyjna niechęć do uczestnictwa we mszach św.
To, co do tej pory wydawało mi się pożyteczną działalnością dla dobra innych, okazało się przewrotnym, zniewalającym działaniem szatana. Odkryłem wartość i siłę modlitwy wspólnie odmawianej w rodzinie, jej ogromną moc scalania i jednoczenia. Nieustannie poznaję na nowo Pismo Święte, a przez nie Ojca i Syna i Ducha Świętego. Teraz wiem, że pod płaszczykiem „leczniczych” energii kryły się zniewalające mnie moce zła.