13 NIEDZIELA ZWYKŁA ROK A, Lectio Divina, Okres Zwykły, Rok A


Lectio divina - XIII Niedziela Zwykła, rok A (Mt 10,37-42)

LECTIO


Kontekst i struktura:


 

Czytany przez nas fragment jest zakończeniem skierowanej do Apostołów mowy misyjnej. Jest jakby mocnym finałem zamykającym przygotowanie uczniów do pracy ewangelizacyjnej, po którym Mateusz zapisuje, że Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach (11,1). Nauczyciel nie tylko daje wskazówki ale sam pierwszy czyni to, czego naucza, w ten sposób będąc wiernym świadkiem głoszonej przez siebie nauki - wypełnia i naucza innych wypełniać Prawo (por. Mt 6,19b).

Dziesiąty rozdział mateuszowej Ewangelii rozpoczyna się tym, jak Jezus wybierając Dwunastu (ww. 1-4) wyznacza im bardzo konkretne zadania i określa sposób zachowywania się w czasie misji (ww. 5-15), przestrzega przed niebezpieczeństwami związanymi z byciem misjonarzem ale także zapewnia o Bożej opiece (ww. 16-31) oraz wskazuje na nagrodę, którą otrzymają wypełniający Jego polecenia (w. 32) oraz odrzucenie, które spotka zapierających się Jego (w.33).


Bezpośrednim wprowadzeniem do naszej perykopy jest fragment obalający fałszywe nadzieje  związane z ewangelizacją w imię Jezusa. Jej owocem nie jest stan świętego spokoju ale rozdział dobra i zła, nazywanie rzeczy po imieniu (
to jest zło, to jest dobro), a taka bezkompromisowa postawa rodzi podziały i konflikty nawet pośród ludzi związanych zdaje się najmocniejszymi więzami krwi. Osoba Jezusa jest znakiem sprzeciwu poprzez konieczność jasnego zdeklarowania się wobec Jego nauki. Wiersze 35 i 36 są rozwinięciem myśli wypowiedzianej wcześniej (ww. 17-23) o tym, że Apostołów na pewno spotkają prześladowania - nawet ze strony najbliższych. Jezus przychodzi z Dobrą Nowiną i pragnie odpowiedzi ze strony człowieka na ten dar. Wiersze 37 i 38 to obraz fałszywych odpowiedzi, które swoje rozwiązanie znajdują w w. 39b. Jezus przynosi Ewangelię i jedyną godną tego daru odpowiedzią człowieka winno być stracenie życie z Jego powodu.

Po krótkim przyjrzeniu się kontekstowi wyraźnie widać, że rozważana perykopa stanowi pewną całość, w której wyznacznikiem jej struktury i odrębności jest słówko kto. Występuje ono w tak krótkim fragmencie aż 10 razy i wyraźnie nadaje pewien rytm czytanemu tekstowi. Pierwsze 3 wiersze (37-39) odnoszą się wprost do uczniów Jezusa i wskazują na różne aspekty wyrzeczeń, które towarzyszą apostołom, kolejne trzy wiersze (40-42) wyraźnie mówią o nagrodzie, którą otrzymają ci, którzy przyjmą Jezusowych misjonarzy. Bardzo charakterystyczne jest to, że w tym fragmencie Mateusz opisując uczniów Jezusa nie używa przymiotników, ale wyłącznie czasowników, tworząc bardzo dynamiczny obraz: uczniem jest ten, kto kocha Jezusa bardziej niż rodziców czy dzieci, kto bierze  swój krzyż, traci swoje życie, przyjmuje proroków i sprawiedliwych, poda kubek wody. Ewangelista w ten sposób pokazuje nam prawdę o poznawaniu drzewa poprzez owoce (por. Mt 7,16-18). Nie to, co człowiek myśli na swój temat jest prawdą o nim, ale to, czy są w jego życiu owoce, czyli konkretne czyny wskazujące na posłuszeństwo Jezusowej nauce.

Strukturę tego krótkiego fragmentu możemy przedstawić w następujący sposób:

Być apostołem:

Przyjąć apostołów:

Egzegeza:

w. 37. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kochać (fileo) oznacza ludzkie przywiązanie osoby do osoby ale także upodobanie w czymś (np. obłudnicy kochają modlić się na pokaz, por. Mt 6,5; faryzeusze i uczeni w Piśmie kochają pierwsze miejsca na ucztach i w synagogach, por Mt 23,6; u Jana oznacza także stosunek Jezusa do przyjaciół i do umiłowanego ucznia, por. J 11,3; 20,2). Jezus nie chce niszczyć więzów rodzinnych (por. 15,3-6; 19,19) ale w sytuacji konfliktu pomiędzy pełnieniem woli Ojca, który jest w Niebie (Mt 7,21), a wolą ziemskich rodziców, wybór dla wierzącego jest jednoznaczny. Jeśli trzeba wybierać pomiędzy lojalnością wobec rodziców a lojalnością wobec Jezusa - decyzja dla chrześcijanina może być tylko jedna. Zaufanie Jezusowi jest owocem poznania Go jako Zbawiciela, którego wola nie krzywdzi nikogo. Można to opisowo wyjaśnić w ten sposób, że jeśli moje posłuszeństwo Chrystusowi nie podoba się moim bliskim, to lepszą rzeczą dla nich (aktem Bożej miłości także wobec nich) będzie poczucie, że ich wola, oczekiwania i pragnienia nie są realizowane (są jakby odrzuceni), niż żeby w imię miłości do bliskich nie pełniła się wola Boża. Taka postawa jest aktem zaufania Słowu Bożemu i prawdziwego posłuszeństwa Bogu. Bardzo złudne jest myślenie, że uczeń Jezusa ma życie proste, bez popadania w konflikty i rozłamy. Ewangelia, autentycznie wybierana jako zasada życia zawsze będzie budzić sprzeciw, często ludzi najbliższych, takich jak rodzina. Postawienie Jezusa jako osoby najważniejszej w życiu jest też pokazane w zdaniu: I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy (Mt 19,29), które jest odpowiedzią na pytanie Piotra: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? (Mt 19,27b). Trudniejsza w rozumieniu, ale konieczna, aby pojąć jak ważne są więzy z Jezusem jest łukaszowa wersja tego tekstu: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. (Łk 14,26)

w. 38. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Iść za Jezusem może tylko ten, kto na wzór swego Mistrza jest gotów wziąć swój krzyż. Zdanie to jest obrazem tego, czego Jezus dokonał osobiście, a co wynikało z rzymskiego zwyczaju, zgodnie z którym skazaniec sam niósł swój krzyż, na którym miał umrzeć, na miejsce stracenia. Tylko ten, kto idąc za Jezusem jest gotów dla Niego umrzeć jest godzien Boskiego Mistrza. Krzyż jest znakiem cierpliwości w doświadczeniach, gotowości na poświęcenie i cierpienie. W przyjęciu krzyża wypełnia się powołanie chrześcijanina, bycie godnym Jezusa, czyli wydawanie owoców nawrócenia (Mt 3,8), pozytywna odpowiedź na zaproszenie na ucztę weselną (Mt 22, 8). Utrata godności dziecka Bożego dokonuje się poprzez grzech, chęć ułożenia sobie życia według własnej woli (por. Łk 15,19). Bycie godnym Jezusa nie jest jednak zasługą człowieka i ten, kto prawdziwie słucha głosu Boga zawsze będzie czuł się niegodnym bycia przy Jezusie, zawsze będzie traktował to jako niezasłużony dar (por. J 1,27). Tylko Bóg jest godny wszelkiej chwały (Ap 4,11), człowiek natomiast staje się godnym Boga poprzez nawrócenie (uznanie swoich grzechów i chęć pokuty por. Łk 15,21n) i przyjęcie krzyża jako zasady życia (por. 1Kor 1,17-24) i w ten sposób staje się współpracownikiem Jezusa w zbawianiu świata (Kol 1,24-29).

Pójść za Jezusem w Ewangelii Mateusza oznacza stać się Jego uczniem (np. 4,20.22; 8,19; 9,9; 19,28) towarzyszyć Mu, aby Go słuchać i doświadczyć uzdrowienia (np. 9,27; 12,15; 19,2). Widzimy więc wyraźnie, że bez przyjęcia krzyża nie można być uczniem Jezusa i nie można doświadczyć Jego uzdrawiającej miłości.

w. 39. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Każdy straci swoje ziemskie życie. Ale ten, kto szuka życia na tej ziemi, zwłaszcza poprzez pieniądze i sławę (por. Ps 49,17-21; Łk 12,19) straci je na wieki. Takie znalezienie życia na ziemi proponował Jezusowi diabeł w czasie kuszenia, pokazując Mu perspektywę wygodnego życia bez jakiegokolwiek cierpienia, pełnego popularności, olbrzymiej władzy i bogactwa. Jezus takiej wizji życia przeciwstawia drogę zaufania Bogu (utraty życia na ty świecie), czyli przyjmowanie Słowa Bożego jako najważniejszego pokarmu, nie wystawianie Boga na próbę (posłuszeństwo Jego woli) i wyrzeczenie się wszelkich idoli poprzez kłanianie się tylko Bogu (por. Mt 4,1-11). Taki sposób życia, jaki wybiera Jezus, uzupełniony nauką o braniu krzyża w kategoriach „ziemskiego” sposobu myślenia jest stratą życia, ale kto zaufa Bogu i wybierze tę drogę - ten faktycznie znajdzie życie niezniszczalne, prawdziwe - życie wieczne.

w. 40. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. W zakończeniu mowy misyjnej Jezus podkreśla znaczenie tego, co robią wędrowni misjonarze, którzy mają iść do owiec, które poginęły z domu Izraela (10,6), odwiedzając miasta i domy, aby uzdrawiać chorych, egzorcyzmować i głosić bliskość Królestwa Bożego (por. 10,7-8.11). Przyjmowanie misjonarzy wysłanych przez Jezusa jest przyjęciem samego Zbawiciela, a tym samym i Ojca (por. J 14,9-11). To spotkanie dokonuje się poprzez słowo głoszone przez misjonarzy. Żydowska zasada prawna brzmi: wysłannik jest jak sam posyłający. Widać więc jasno, jak wielka jest ranga apostołów niosących Dobrą Nowinę.


w. 41. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Misją proroków w czasach ST, podjętą i wypełnioną także przez Jezusa było objaśnianie znaków czasów (Mt 16,2n), zapowiadanie końca czasów (Mt 24-25), krytyka fałszywych postaw moralnych i religijnej obłudy zwłaszcza wobec przywódców ludu (Mt 23) oraz zapowiedź kultu doskonałego (J 2,16; 4,23). Nauka Jezusa, podobnie jak proroków ST, została odrzucona,  a sam Jezus został wzgardzony i zabity w Jerozolimie (por. Mt 23,37n). Przyjmowanie apostołów w tym duchu, w świadomości znaczenia ich orędzia owocuje nagrodą przynoszoną przez proroków tym, którzy ich przyjmą: pokojem, uzdrowieniami, egzorcyzmami i przybliżeniem się Królestwa Bożego (por. Mt 10,13; Łk 10,8n) oraz nagrodą, jaką sami prorocy otrzymują za swoją misję głoszenia Ewangelii. O tych nagrodach mówią następujące teksty: I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy (Mt 19,29).(…) Dlatego i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. (Łk 22,29-30) (…) Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży.(J 3,35-36)

Natomiast zdanie kończące osiem błogosławieństw: Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5,12) wyraźnie sugeruje, że do nagrody proroków należy zaliczyć: posiadanie królestwa niebieskiego, pocieszenie, posiadanie ziemi na własność, nasycenie, dostąpienie miłosierdzia, oglądanie Boga oraz bycie nazwanym synem Bożym (por. Mt 5,3-10).

Sprawiedliwi natomiast to ci, którzy na wzór Józefa, męża Maryi, pragną we wszystkim pełnić wolę Boga, zabiegają o to by miłować nieprzyjaciół i modlić się za prześladowców (por. Mt 5,44-47). To ci, którzy uczynki sprawiedliwości wykonują w ukryciu (Mt 6,1-18), aby od Boga otrzymać nagrodę odłożoną dla nich w niebie (por. Kol 1,5). Jednakowa konstrukcja zwrotów: nagrodę (…) otrzyma w odniesieniu do przyjmowania proroków i sprawiedliwych wyraźnie wskazuje na to, że ci którzy ich przyjmują zostaną tak samo wynagrodzeni jak przez nich przyjmowani. „Przyjęcie” nie jest bowiem jednorazowym aktem ludzkiej uprzejmości ale stałą postawą akceptacji Ewangelii jako najważniejszej zasady życia.

w. 42. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Nie każde podanie kubka wody do picia owocuje nagrodą, ale tylko to, które jest czynione wobec tych, którzy uwierzyli Jezusowi, nie dla żadnych innych powodów, ale dlatego, że jest uczniem. Wprawdzie słowo uczeń ma o wiele szerszy zakres niż apostoł, ale wydaje się, że w tym kontekście chodzi o tych, którzy idą i głoszą bliskość królestwa niebieskiego, uzdrawiają chorych, wskrzeszają umarłych, oczyszczają trędowatych, wypędzają złe duchy! Darmo otrzymali, darmo dają! Nie zdobywają złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie wzięli na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski, wierząc, że wart jest robotnik swej strawy. (por. Mt 10,7-10) Każdy czyn wobec nich zostanie nagrodzony przez Boga. Dar zimnego kubka wody jest tak mały, że nawet najuboższy człowiek może go udzielić uczniowi Jezusa, a jednocześnie jest darem wystarczającym, aby od Boga uzyskać nagrodę.


MEDITATIO

Jezus pragnie radykalnej i wyłącznej miłości do siebie. Tylko ten, kto ukochał Jezusa bardziej niż rodziców czy dzieci (obraz najmocniejszych ludzkich więzów) jest zdolny do wzięcia krzyża i podążania za swoim Mistrzem. Taka miłość jest utratą życia (ziemskiej iluzji szczęścia opartego na pieniądzach, sławie i braku cierpienia), ale prowadzi do otrzymania jako nagrody, którą jest stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym (Mk 10,30). Tej miłości nie da się zachować tylko dla siebie - ona musi być głoszona i pokazywana innym, aby i oni przyjmując proroków i sprawiedliwych pod swój dach, czy choćby udzielając im kubka świeżej wody, mogli otrzymać nagrodę od Boga.

Apostołem nie zostaje się w wyniku osobistych zasług człowieka ale jest to wybór Boga, stąd ci którzy przyjmują apostołów otrzymują tę samą nagrodę życia wiecznego, co sami zwiastunowie Ewangelii. Świadkiem tak rozumianego apostolatu jest św. Paweł, kiedy pisze do Koryntian: Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam (1 Kor 9,16-19).


CONTEMPLATIO

Ja także poprzez chrzest jestem powołany do bycia apostołem, do niesienia Ewangelii drugiemu człowiekowi. Ale tylko wtedy będę wiernym uczniem Jezusa, kiedy w moim osobistym życiu spełni się słowo o większej miłości do Jezusa niż do najbliższych, o braniu krzyża i gotowości na to, by stracić życie z powodu Ewangelii.
Apostoł to ten, który przychodzi do drugiego człowieka w Imię Jezusa. Nie szuka swoich osobistych celów, nie ma w nim podstępu, nie knuje intryg, nie szuka okazji do wykorzystania drugiego człowieka.

Na drodze życia każdego człowieka Bóg stawia proroków i sprawiedliwych. Osoby, które nie mają po ziemsku czym się odpłacić. Są oni po to, aby ich przyjąć, aby otrzymali ode mnie gościnę, przysłowiowy kubek wody.


ACTIO

Myślę, że w obliczu tej Ewangelii warto postawić sobie pytania:


Kogo kocham najbardziej na świecie? (Kto miał i ma największy wpływ na moje decyzje?)
Co jest moim krzyżem? Czy go biorę? A może przed nim uciekam?
Jaki jest mój stosunek do głoszących  mi Ewangelię?
Komu ja mogę zanieść Dobrą Nowinę?


opracował: ks. Maciej Warowny



Wyszukiwarka