Ryszard Kapuściński, „IMPERIUM”
Tytuł - od Imperium Rosyjskiego, Radzieckiego
Książka rozpoczyna się cytatami z różnych pisarzy , dotyczą one Rosji, Związku Radzieckiego, braku wolności i poszanowania praw człowieka właśnie tam
Składa się ona z 3 części:
Pierwsze spotkania (1939-1967)- jest relacją z pierwszych pobytów R.K. w ZSRR, opowiada tam m.in. o wkroczeniu wojsk do jego rodzinnego miasteczka, o podróżach na Syberię i Zakaukazie, i do Azji Środk.
Z lotu ptaka (1989-1991) - relacja z kilku dłuższych, samotnych podroży po Imperium, odbytych w latach jego schyłku i ostatecznego rozpadu
Ciąg dalszy trwa (1992-1993) - zbiór notatek i refleksji z podróży
Teraz taka ogólna refleksja o książce :-)
Kapuściński w swojej reporterskiej profesji, odnalazł też swoją pasję, którą umiejętnie wykorzystując czyni z niej ciekawy obraz dostępny wszystkim. Okiem doświadczonego podróżnika i umiejętnością postrzegania świata i żyjących w nim, skłania się ku reporterskim refleksjom o człowieku. Potrafi dotrzeć do głębi problemu i bacznie przyglądając się zachowaniom zrozumieć problemy i rozterki zdominowanych totalitarnym systemem państwa obywateli. Tym łatwiej jest Kapuścińskiemu utożsamić się z sytuacją Rosjan doby ZSRR gdyż jego dzieciństwo, opisane w rozdziale pt.: „Pińsk, 39”, przywołuje obrazy wielkiego, zniewolonego reżimem dyktatorskim Imperium.
” Imperium” jest opisem zmian jakie zaszły po upadku ZSRR, porównanych z czasami jego trwania. ukazuje więc nie tylko współczesną Rosję, sięga w głąb historii, próbując ją zrozumieć. Nie skupia zatem największej uwagi na negatywnych spostrzeżeniach, ale opisuje także kraj o bogatej kulturze i tradycji (zwłaszcza gdy pisze o b. republikach Radzieckich takich jak Gruzja, Azerbejdżan itp.)
Wiele opisanych obrazów zawartych we wspomnieniach samego autora traktuje o nędzy i głodzie, przeplatanym nieustanną nadzieją na lepsze jutro. Jako mały chłopiec zauważył zmiany, które ciągle piętrząc się, odebrały mu dzieciństwo. Patrząc na żołnierzy i często wymierzone prosto w niego czy jego najbliższych karabiny NKWD, teraz po latach opisuje te doświadczenia. Jedyne co faktycznie dało się zauważyć to strach i cisza ludzi, którzy z obawy i własnej przezorności nie wychodzili na ulice. Obawiano się stukotu galopujących nocą koni, ciągnących furmanki, które przemieszczając się przez zniszczone, dziurawe drogi stały się symbolem niepewności, którą niosły ze sobą wywózki. Miasto pustoszało, każdy bał się najbliższej przyszłości, a głód coraz mocniej dokuczał jego mieszkańcom. Ukazany przez autora obraz czekających całą noc na mrozie dzieci, tylko po to, by kupic puste puszki po cukierkach, wydaje się nierealnym w porównaniu do teraźniejszości. W gruncie rzeczy większość sklepów była zamknięta a jeżeli już udało się natrafić na czynny, to jedyny towar dostępny to ogromna mapa wielkiego, wspaniałego Imperium Rosyjskiego.
W szkole wprowadzono nowe zasady i system nauczania. Nie było podręczników a jedyny egzemplarz do nauki rosyjskiego był prawdopodobnie biografią Stalina. Alfabet zaczynał się od litery „s”, ale dlaczego, tego oficjalnie nikt nie wiedział.
Mieszkańcy Rosji mieli te same potrzeby, sympatie i awersje. To co dla nas byłoby obojętnością, tu stawało się aktem odwagi. Zwykle wstrzymywanie się od głosu graniczyło z bohaterstwem. Najrozsądniejszym zachowaniem było nie zadawanie pytań, milczenie, pokorne spuszczanie wzroku w dół. Takiego właśnie otępienia domagało się NKWD, którego zadaniem było zatrzymanie rozwoju inteligencji w zarodku.
Autor przyjrzał się także sytuacji rosyjskiego społeczeństwa. Ludzie już od czasów carskich byli poddawani naciskowi ze strony aparatu policyjnego. Jednak w czasach komunistycznych prześladowania te osiągnęły apogeum. oskarżano o terror, szpiegostwo, spiski. Akty oskarżeń, wysnuwane przez władze były dziełem fałszu a zeznania były nieważne, gdyż wyrok był z góry przesądzony. Najczęstszą karą było zesłanie do łagrów.
Droga była długa i męcząca, wagony ciasne. Opis Syberii, niewolniczej pracy i dyktatury, a także okutych w ciężkie kajdany ludzi, wprawia w osłupienie. Tu kończy się granica człowieczeństwa a zaczyna świat pełen reżimu, powagi i posłuszeństwa. Ludzie przestają być ludźmi, stają się marionetkami.
Następstwem tego są zmiany jakie zaszły w mentalności represjonowanych ludzi. Pozostała obojętność i nieufność wobec władz, urzędników, obcych. Nikt nie stara się dociekać stanu rzeczy, bo kiedyś to się zawsze źle kończyło.
Kapuściński pokazuje Rosję z rozbieżnej i kłócącej się perspektywy. Nikt nie ma wątpliwości, że jest to ogromny, rozległy kraj, ale z drugiej strony ten ogrom, który mógłby być początkiem wielkiej oryginalności, indywidualności i swobody, zamyka się jednym słowie respektowanego rozkazu.
Jednak koszmar życia w Imperium nie kończy się bowiem tylko na łagrach. Każdy jest podporządkowany i robi tylko to co do niego należy. Kapuściński podzielił stolicę Rosji na dwie części: starą i nową, nie zaznaczając wyraźnej granicy tego podziału, ale we wspomnieniach, które opisuje wyraźnie dostrzegamy różnice. Nowa Moskwa to przede wszystkim triumf i potęga, ale także zamknięte sklepy i restauracje, a jedyną rozrywką jest telewizja, transmitująca obrady najwyższych urzędników. Starą Moskwę charakteryzował gwar, tłum. Ludzie choć podporządkowani władzom mieli zajęcie, pracę. Znaczna ich część zatrudniona była w przemyśle metalurgicznym, wytwarzającym drut kolczasty do odgradzania się od reszty świata. Ta bezsensowność miała swoje skutki uboczne: brak szpitali, domów i ciągle psującą się kanalizację oraz coraz bardziej pogłębiający się regres gospodarczy. Ale taki był główny zamysł władzy zwierzchniej i nikt, naprawdę nikt nie mógł temu zaradzić, przeciwstawić się. Najważniejsze były realizacje celów gospodarczych, a nie dobro ludzi.
Kolejnym przykładem , obrazującym bezsens rosyjskiej władzy jest opisana przez Kapuścińskiego w rozdziale pt.:” Świątynia i pałac”, inwestycja budowy monumentalnej świątyni, mającej być wyrazem wdzięczności za opatrzność Boga. Budowana była nieprzerwanie przez 45 lat. Nie szczędzono pieniędzy na wszelkie luksusy. Gdy już jest gotowa, ukazuje się w pełni okazałości, nagle jedną decyzją zostaje zburzona. Uboga okoliczna ludność rozkradała sztachety pozbijanego z desek ogrodzenia, gdy w tym samym czasie pracownicy, z należytą ostrożnością i uwagą wynosili prawdziwe dzieła sztuki, marmurowe płyty i złote przedmioty. Niedoszłe święte miejsce otaczały z każdej strony gęste krzaki, w których odnaleźli swoje miejsce miejscowi pijacy i prostytutki. Teraz to miejsce zajmuje ogromny, otwarty basen, będący jedną z nielicznych form rozrywek w tym mieście.
Bieda w ZSRR szczególnie boleśnie dotykała żyjących na prowincji, którzy to ogarnięci pędem za choć trochę lepszymi warunkami egzystencji masowo opuszczali wsie, zasiedlając gigantyczne biedne dzielnice miast. Niedoszli karierowicze, liczący na awans i lepsze życie ulokowani zostali w blokach, których precyzja i dokładność wykonania zostawiała wiele do życzenia. Nadal trudno było zdobyć jakiekolwiek towary spożywcze, dlatego nieodzownym elementem rosyjskich ulic ciągle były kolejki. Najtrafniej to zjawisko określił sam autor, mówiąc, że „ w kraju tym łatwiej o pistolet czy granat niż o koszulę czy czapkę”.
Pozostałe w ludzkiej świadomości nawyki jakie wywarła epoka stalinizmu to przekupstwo i korupcja urzędników i nadal milczenie, obawy zwykłych ludzi. Wszyscy pamiętają owianą niegdyś tajemnicą Workutę i Kołymę. Do dziś obie te nazwy miejsc, kojarzone z cierpieniem, prześladowaniem niewinnych, skazanych na ciężką pracę ludzi, budzą obawy. Miejsca te to cmentarze poległych z zimna i wyczerpania katorżniczą pracą robotników, a sama świadomość tego nie pozwala o nich zapomnieć.
Wszędzie widoczna jest nędza łagrowego świata. Nawet jeżeli pozostałości koszar, wież wartowniczych czy kolczastych ogrodzeń stopniowo znikają z krajobrazu Rosji, to konsekwencje tego terroru i zniewolenia ciągle widoczne są w zachowaniu tysięcy mieszkańców Imperium, a na ich twarzach przedwczesne nieraz zmarszczki rysują obraz totalitarnej dyktatury.
„Imperium” jako reportaż Kapuścińskiego odkrywa nie tylko historię zniewolonego reżimem kraju , ale przede wszystkim odczuć jego mieszkańców. Pozwala na zbliżenie się do tych ludzi, którzy często postrzegani są jako gorsi, a tak naprawdę z bagażem swoich doświadczeń, i wysnutych na ich podstawie wniosków, godni są szacunku i głębokiego ukłonu.