Iwona Pietrucha
Wyjaśnij pojęcie dobrej i złej zabawy
Zacznę od krótkich rozważań terminologicznych. Termin - „zabawa” od łacińskiego słowa „ludus” - ma dwa znaczenia. W pierwszym znaczeniu rozumiana jest jako gra, zabawa, widowisko, oraz igrzyska publiczne. Inne jej znaczenie to miejsce ćwiczeń ciała i umysłu, np. szkoła szermiercza lub szkoła, w której uczono czytać, pisać i rachować.
W języku polskim wyraz „zabawa” wywodzi się od „bawa”, ten zaś od „być”. Pod względem semantycznym wyrazy „zabawa” i „bawić się” przechodziły ciągłą ewolucję. W języku staropolskim używano wyrazu „zabawić” w znaczeniu „bywać”, a „zabawiać się czymś” w znaczeniu „zajmować”, „trudzić się czymś”. Ten charakter znaczeniowy przetrwał do dziś i może wyrażać zarówno spędzenie czasu, jak i jakąś lekceważoną czynność. Współcześnie termin „zabawa” obejmuje swoim zakresem całe bogactwo form ludycznych. W. Okoń traktuje zabawę, jako „...swoisty rodzaj kontaktu człowieka z rzeczywistością w różnych okresach życia, jako taki sposób przeżywania świata rzeczywistego, który nie tylko dostarcza przyjemności, lecz także zapewnia równowagę i harmonię między człowiekiem i jego światem”.
Zabawa jest jedną ze specyficznych ludzkich form aktywności, która towarzyszy człowiekowi podczas całej jego egzystencji. Zaspakaja jego wielorakie potrzeby: fizyczne, psychiczne, duchowe i społeczne. Zabawa to nie tylko odpoczynek, rekreacja czy miły sposób spędzania wolnego czasu. Zabawa to także jeden ze sposobów uczenia się siebie i świata, np. poprzez różnego rodzaju gry, konkursy, różne formy rywalizacji. Zabawa stwarza szansę nabywania określonych kompetencji fizycznych, intelektualnych i emocjonalnych. Rozwija sprawność myślenia, wzbogaca słownictwo, poszerza granice fantazji, wyrabia refleks, cierpliwość, wytrwałość. Umożliwia uczenie się określonych ról społecznych oraz relacji międzyludzkich. Cytowany wyżej W. Okoń podaje, że zabawa to „działalność wykonywana dla przyjemności”. Czyli biorąc pod uwagę wyżej wymienione cechy tej aktywności, zabawę powinno się określać przymiotnikiem „dobry”.
Zabawę bardzo często kojarzymy z najwcześniejszym okresem życia człowieka, czyli dzieciństwem. I jest to słuszne skojarzenie, dla dziecka zabawa jest najważniejszą formą aktywności. W zabawie dziecko może czuć się „panem sytuacji”, odreagować przykrości i lęki, postępować podobnie jak dorośli. Zabawa staje się areną, na której dziecko rozgrywa swoje lęki i obawy, pragnienia, nadzieje, gdzie możliwe jest powtarzanie własnych doświadczeń życiowych, przeżywanie ich ponownie w lepszej formie. Zabawa sprzyja nabywaniu wzorów i sposobów zachowania, a także przezwyciężania konfliktów. Zabawa przynosi dziecku przyjemne przeżycie, radość estetyczną, humor, śmiech. W zabawach dzieci rozwijają inicjatywę, wytrwałość w przezwyciężaniu przeszkód stojących na drodze do celu, a osiągając efekt poznają swoją wartość. Zabawa w życiu dziecka jest przeciwieństwem nudy i bezczynności, które wywołują podniecenie, kaprysy czy też wybryki i konflikty z otoczeniem.
Zabawa jest, czy raczej powinna być w swoim założeniu miłym, wesołym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Powinna... jednak niestety, jak wynika zarówno z moich osobistych obserwacji oraz wszelkich doniesień serwowanych nam przez media, dziś nie spełnia już takich warunków. Żyjemy w czasach gwałtownych przemian społecznych, ekonomicznych i obyczajowych. Czasy te niosą ze sobą nie tylko określone szanse, lecz także konkretne zagrożenia. W naszym społeczeństwie jest wiele osób, rodzin i całych środowisk, które przeżywają kryzys. A gdy człowiek przeżywa kryzys, wtedy także wszelkie formy jego aktywności są naznaczone kryzysem i wypaczone. Dotyczy to także sfery zabawy i rozrywki, która w czasach kryzysu może przemieniać się w sferę cierpienia, krzywdy i zaburzeń.
Dzieci i młodzież coraz częściej korzystają z telewizora, komputera czy Internetu. Urządzenia te wypełniają im cały wolny czas, są zamiast wyjścia z kolegami na podwórko, zamiast aktywności sportowej, zamiast zwykłej zabawy zabawkami z rówieśnikami. Zastąpiły dzieciom bezpośrednie kontakty z rówieśnikami i rodzicami. Ci ostatni nie mają czasu dla dzieci, ponieważ są zajęci pracą zawodową i przebywają wiele godzin poza domem. Dziecko narażone jest na odbiór różnych treści i obrazów, w tym także nasyconych brutalną przemocą. Często odbywa się to za cichym przyzwoleniem rodziców. Ci, bowiem z dumą patrzą na swoją pociechę, która sprawnie obsługuje komputer, ciesząc się, że ma tak niezwykle uzdolnione dziecko. Nie kontrolują jakości gier, pozwalają dziecku na wielogodzinne przesiadywanie przed komputerem, będąc przekonani, że ich pociecha rozwija swoje zainteresowanie a jednocześnie cieszą się, że jest w domu pod kontrolą. Jednak po pewnym czasie okazuje się, że dziecko oderwane stanowczo od gry wpada w złość i agresję. Najważniejsza jest dla nich gra, tracą kontakt z rzeczywistością, żyją w świecie wirtualnym. Często gry komputerowe są odbierane, jako nowoczesna i bardzo atrakcyjna zabawa, pozwalająca przeżyć wiele fascynujących przygód. Wielu dorosłych nie zdaje sobie sprawy, że ta nowoczesna forma zabawy nosi w sobie ogromny ładunek przemocy i okrucieństwa.
W dzisiejszych, trudnych czasach pewne formy aktywności, które wcześniej były synonimem zabawy i rekreacji, stały się symbolem poważnego zagrożenia dla dzieci i młodzieży. Przykładem są tu chociażby dyskoteki, w których dochodzi do sięgania po alkohol, narkotyki i inne substancje uzależniające a także do agresji i przemocy, w tym również do przemocy seksualnej. Podobnie kibicowanie przestaje być formą zabawy i rekreacji a coraz częściej okazuje się formą prymitywnego odreagowania, okrucieństwa i przestępczości a także miejscem tworzenia patologicznych subkultur.
Niestety, coraz częściej dzisiaj spotykamy się z pojęciem „złej zabawy”, i to zarówno w odniesieniu do młodzieży, jak również do najmłodszych, chodzących jeszcze do przedszkola dzieci. Termin ten zaczyna być utożsamiany z naszymi nowoczesnymi, ale „zatraconymi” czasami.
Jestem nauczycielką przedszkola z długoletnim stażem. W przedszkolu bardzo często chłopcy (choć obecnie już coraz częściej problem ten dotyczy dziewczynek) bawią się „w zabijanie”. Kolorowe klocki i dziecięca wyobraźnia umożliwiają zbudowanie odpowiedniego sprzętu: karabiny, spluwy, pistolety, giwery - jak określają to moi podopieczni, są coraz wymyślniejsze. Mam taki zwyczaj, że w grupie, w której pracuję, jeden dzień w tygodniu to tak zwany „dzień zabawek”. Mimo moich zakazów często chłopcy przynoszą militarne zabawki, które służą do zabaw „w zabijanie”. Jestem przeciwniczką takich zabawek, sama mam dwoje dzieci i zawsze starałam się w swoich działaniach wychowawczych tłumaczyć zło wynikające z posiadania tego typu zabawek i uczestnictwa w takich zabawach. Kiedy obserwuję dzieci bawiące się „w zabijanie” z przerażeniem stwierdzam, jak się podczas nich „nakręcają”. Zabawa staje się coraz głośniejsza, coraz bardziej brutalna, zanikają wszelkie zasady, w ruch idą ręce, pięści i nogi. Często kończy się płaczem.
Małe dziecko bawiące się w ten sposób nie rozumie oczywiście zupełnie istoty śmierci, nie zdaje sobie również sprawy z okrucieństwa naśladowanych bezmyślnie czynności. W czasie takiej wojowniczej zabawy wszystko staje się usprawiedliwione: dzikie okrzyki, szamotanie się z kolegami, bijatyka, płacz....Moi wychowankowie tłumaczą: „To jest wojna....Na wojnie się zabija”. Taką wojnę oglądają przecież w telewizji, grają w nią w gry komputerowe.
Temat zabaw w zabijanie i zabawek militarnych to od wielu lat dla mnie jeden z ważniejszych punktów omawianych na zebraniach z rodzicami w każdej grupie wiekowej, w której pracuję. Często apeluję do rodziców, by nie wkładali dzieciom pistoletów do rąk, by nie pozwalali na bezmyślne oglądanie filmów/bajek przesyconych agresją lub granie w takież same gry, by szukali dla dzieci innej drogi ujścia fizycznej energii.
Jeśli chodzi o młodzież do takich „zabaw” z kategorii „złe” należy np. sięganie po alkohol, papierosy, leki psychotropowe, zaburzone zachowania seksualne czy „zabawy” samochodowe, polegające na bardzo ryzykownej jeździe.
Niestety coraz częściej kryterium doboru zabawy okazuje się szukanie doraźnej przyjemności albo ulgi w cierpieniu. Skrajnym przykładem tego typu „zabaw” jest zabijanie ludzi dla rozrywki, np. poprzez wypchnięcie z pociągu czy pobicie kijem bejsbolowym. Przecież coraz częściej, obserwując reportaże na temat aktów okrucieństwa wśród dzieci i młodzieży, słyszymy z ust „młodocianego mordercy”, że zrobił to dla zabawy.
Zabawy, która jest zdrowa fizycznie, psychicznie i moralnie to „dobra zabawa. Takiej zabawy trzeba się uczyć. Nie jest ona ani czymś łatwym ani spontanicznym. Wymaga samodyscypliny a także pomocy wychowawczej. Wsparcie wychowawcze okazuje się szczególnie potrzebne w wieku rozwojowym. Dzieci i nastolatki przeżywają, bowiem typowe dla tego okresu konflikty, napięcia emocjonalne, kompleksy, niepokoje, zaciekawienia, które spontanicznie mogą stymulować szkodliwe formy zabawy, np. w postaci agresywności, przemocy słownej, fizycznej czy psychicznej, w postaci zaburzonych form kontaktu, jak zabawa w wojnę, w oszukiwanie czy kradzież. Zabawa powinna być ekologiczna, czyli taka, która nie zatruwa środowiska wewnętrznego człowieka: jego zdrowia fizycznego, psychicznego, moralnego czy społecznego. Taka zabawa nie jest ani łatwa. Właśnie dlatego dzieci i młodzież potrzebują obecności i wsparcia ze strony dorosłych. Potrzebują ich pomocy wychowawczej w odniesieniu do form i treści zabaw. Już sama obecność odpowiedzialnego wychowawcy stymuluje u wychowanków szukanie zdrowszych i dojrzalszych form zabawy i rekreacji.
Bądźmy z dziećmi, kierujmy ich zainteresowaniami, rozmawiajmy o wszystkim, tłumaczmy pojęcie zła i dobra, a wówczas nasze dzieci będą bawić się tylko w „dobre zabawy”.
Opracowano na podstawie:
Braun-Gałkowska M., Ulfik-Jaworska I., Zabawa w zabijanie. Oddziaływanie przemocy prezentowanej w mediach na psychikę dzieci, Wydawnictwo Gaudium, Lublin 2002.
Dymara B., Górniok-Naglik A., Uchyła-Zroski J., Dziecko w świecie zabawy, Impuls, Kraków 2009.
Kosztyła B., Zabawa i jej cechy, Wychowanie w Przedszkolu, Nr 5 Maj 2004.
Okoń W., Zabawa a rzeczywistość, Wydawnictwo ŻAK, Warszawa 1995.
Żebrowska M., Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży.
1