Daniel Nettle - „Szczęście sposobem naukowym wyłożone” rozdział 1. (s.17-47)
pojęcie szczęścia przez lata zaniedbywane ,ze względu na jego subiektywność, mętność i niejasność - jeszcze w 1985 roku w słowniku Penguin Dictionary of Psychology nie widniało hasło happiness
'szczęście' uważane za zbyt pospolitą kategorię pojęciową, by było dla niej miejsce w poważnych badaniach naukowych - używano alternatywnych pojęć, jak: użyteczność, odcień hedonistyczny, subiektywny dobrostan, dodatnie emocje)
William James nie miał nic przeciwko temu, by punktem wyjścia powstającej psychologii uczynić używane na co dzień pojęcia jak miłość, szczęście, wiara
później na długo sytuacja się odwróciła: „w połowie XX wieku psycholodzy woleli omawiać częstotliwość mrugania powieką niż radość czy miłość”
autor przychyla się do poglądu Jamesa - pisze, że pojęcie szczęścia i dążenie do niego są częścią naturalnej historii człowieka i dlatego też zasługują na należną im uwagę badaczy
wspomniane badania Paula Ekmana, które pozwoliły zidentyfikować zestaw elementarnych emocji, rozpoznawanych we wszystkich kulturach
znaczenie psychologii ewolucyjnej - pokazanie, że to ewolucja ukształtowała w nas trwałe sposoby myślenia o różnych rzeczach (dlatego na przykład ludzie bardziej boją się pająków, niż samochodów, choć to, statystycznie patrząc, bez sensu)
autor: „będę starał się dowieść, że program, w który zostaliśmy wyposażeni, nie służy do tego, abyśmy osiągali szczęście, ale do tego, byśmy wyznawali określone przekonania dotyczące rzeczy, które mogą nam przynieść szczęście i byśmy mieli w sobie stałą dyspozycję do ich zdobywania”
hedonika - nurt badań nad szczęściem, zajmują się nim specjaliści wielu dziedzin
trzy poziomy szczęścia:
POZIOM PIERWSZY POZIOM DRUGI POZIOM TRZECI
przelotne uczucia ocena uczuć jakość życia
radość dobrostan rozkwitanie
przyjemność zadowolenie realizowanie swoich
możliwości
bardziej bezpośredni
bardziej zmysłowy i emocjonalny
łatwiej mierzalny
bardziej absolutny
bardziej poznawczy
względniejszy
bardziej polityczny i moralny
dotyczy w większym stopniu
norm kulturowych i wartości
drugi poziom - dotyczy sądów odnoszących się do bilansu uczuć; połączenie emocji i sądów dotyczących emocji; zadowolenie i satysfakcja z życia. Nie sposób go określić w wyniku sumowania wszystkich pozytywnych momentów i odjęcia od nich tych negatywnych, ważna jest tu rola porównywania z alternatywami, oczekiwania
trzeci poziom - ideał dobrego życia, arystotelesowska eudajmonia - życie, w którym jednostka realizuje swój prawdziwy potencjał. Pozytywne doświadczenia emocjonalne nie są warunkiem koniecznym; przeżywanie tego rodzaju szczęścia nie jest stanem emocjonalnym.
'szczęścia' używa się także jako terminu oznaczającego osiągnięcie tego, czego ludzie pragną - ale to głównie w ekonomii
możliwości badawcze zależą od przyjętej definicji szczęścia: w znaczeniu poziomu pierwszego w zasadzie daje się obiektywnie mierzyć, poziom drugi w mniejszym stopniu (różne standardy porównywania przy formułowaniu osądu), ale nadal opisy własnego szczęścia stanowią „podstawowe i właściwe źródło danych dla badań naukowych”. Co do poziomu trzeciego - ze względu na jego subiektywność i złożoność trudno stworzyć narzędzie mierzące tego rodzaju szczęście u wszystkich ludzi.
wspomniano flow Csikszentmihalyiego
poglądy psychologów pozytywnych niosą ze sobą często przesłanie moralne np. Csikszentmihalyi: „Przy wszystkich innych czynnikach jednakowych, życie wypełnione złożonymi czynnościami generującymi doznanie przepływu jest bardziej wartościowe niż życie spędzone na konsumowaniu biernych rozrywek”
pojęcie osoby autotelicznej w psychologii pozytywnej: osoba bardziej niezależna i autonomiczna, „potrzebuje niewielu dóbr materialnych, rozrywki, wygody, władzy czy sławy, bo to, co robi, samo stanowi dla niej nagrodę (…) w mniejszym stopniu zależna od nagród zewnętrznych, które dla innych stanowią źródła motywacji do kontynuowania życia nudnego i wypełnionego bezcelową rutyną (…) jednocześnie są bardziej zaangażowane w to, co je otacza, ponieważ są w pełni zanurzone w nurt życia.”
powszechnie uważa się, że szczęście jest stanem pozytywnym, szczególnie dotyczy to jego pierwszego poziomu, rozumianego jako radość czy przyjemność
wszystkie pozytywne emocje są podobne, każda negatywna jest taka na swój sposób
radość mówi, że zdarzyło się coś dobrego i jej program to „niczego nie zmieniaj”
„możemy więc uważać szczęście/radość za program przeznaczony do wykrywania zmian w środowisku, które są dla nas korzystne, pozwalający nam czasowo odsunąć na bok inne sprawy i zamiary i skoncentrować się na czymś dobrym”
habituacja - „dobrze zaprojektowana radość powinna usuwać się na dalszy plan i dopuszczać inne programy do centrum uwagi”
źródła radości - „takie wydarzenia, które prowadzą do zwiększenia wartości przystosowawczej jednostki w środowisku naszych przodków i którym warto poświęcić uwagę i czas nawet kosztem innych spraw”
drugi poziom szczęścia zwany jest „subiektywnym poczuciem dobrostanu”, a kluczowym jego elementem jest zadowolenie z życia
„Jak bardzo jesteś zadowolony?” - „Zależy, z czego i jaka jest alternatywa.”
raporty dotyczące zadowolenia z życia są bardzo zależne od kontekstu. Przykładowy eksperyment - część badanych przed udzielaniem odpowiedzi w sprawie zadowolenia z życia, „przypadkowo” znajdowała na kopiarce 10-centową monetę. Uczestnicy ci podawali znacząco wyższy poziom zadowolenia z całego życia. Wynik ten straciłby jednak swoją skuteczność, gdyby badani spodziewali się znaleźć te 10 centów. „Pozytywne emocje badanych wynikły bowiem stąd, że przydarzyło im się coś lepszego, niż oczekiwali w określonej dziedzinie (…) Pytanie o zadowolenie z życia pozbawione było specyficznego punktu odniesienia, przypuszczalnie więc badani przyjrzeli się swemu stanowi emocjonalnemu w danej chwili, natknęli się na niewielką radość ze znalezionej monety i wywnioskowali, że całkiem nieźle im się układa w życiu.”
podobny efekt w słoneczny dzień, po sprzyjającym wydarzeniu czy w ładnym otoczeniu
„jak więc widać, jednym ze źródeł sądów na temat zadowolenia z życia jest aktualny nastrój badanego. A dokładniej mówiąc, ludzie uwzględniają swój aktualny nastrój, pod warunkiem, że nie mają wyraźnych danych o tym, że nie jest on właściwą wskazówką.
Badanie Norberta Schwarza - eksperymentatorzy dzwonili do osób badanych i pytali ich o zadowolenie z życia w pogodne i deszczowe dni. Tu, zgodnie z przewidywaniami, badani pytani w pogodne dni byli bardziej zadowoleni z życia, niż pytani w deszczowe. Efekt ten znikał jednak, gdy badacz zwracał uwagę badanego na pogodę (np. „Jaka tam u pani dziś pogoda?”)
kolejne badanie: „proszono uczestników, o to, by pomyśleli o trzech negatywnych lub trzech pozytywnych przeżytych wydarzeniach. W jednej sytuacji badawczej wydarzenia miały być niedawne, w drugiej - sprzed pięciu lat. Następnie zapytano o ogólny poziom zadowolenia z życia. Okazało się, że osoby wspominające niedawne negatywne wydarzenia podały niższy poziom zadowolenia niż te, które wspominały niedawne pozytywne sytuacje. Z kolei te, które przypominały sobie odległe negatywne sytuacje, były bardziej zadowolone ze swojego życia niż te, które myślały o dawnych pozytywnych wydarzeniach.(...) Osoby rozważające niedawne wydarzenia uwzględniały je w ogólnej ocenie swego bieżącego życia, toteż te pozytywne kazały im optymistyczniej spoglądać na całość, a negatywne - bardziej ponuro. Badani analizujący dawne wydarzenia posłużyli się nimi natomiast dla porównania ze swą obecną sytuacją. Dlatego wspominanie tylko pozytywnych wydarzeń z przeszłości musiało sprawić, że teraźniejszość wyglądała niezbyt ciekawie.(...)” i na odwrót
„W pewnym słynnym badaniu pytano o stopień zadowolenia z partnerów przed pokazaniem badanym zdjęć modelek i modeli albo tuż potem. Jak łatwo przewidzieć, zwłaszcza w przypadku mężczyzn, dostępność (przynajmniej w wyobraźni) modelek obniżyła poziom ich zadowolenia z rzeczywistych partnerek”
„Zdobywcy brązowego medalu są znacznie bardziej zadowoleni od zdobywców medalu srebrnego” bo porównują się z tymi, którzy wcale medalu nie zdobyli; srebrny natomiast porównuje się ze złotym (tak niewiele brakowało!)
w innym badaniu większość odpowiedziała, że wolałaby zarabiać 50 tys. dolarów rocznie w świecie, w którym inni zarabiają 25 tys., niż 100 tys., gdy inni zarabialiby 250 tys.
suma podawana przez badanych jako minimalna pozwalające na godziwe życie rośnie z roku na rok proporcjonalnie do wzrostu wynagrodzeń, a nie do wzrostu cen
„(...)osoby, które wygrały na loterii dziesiątki tysięcy funtów nie są wcale szczęśliwsze od przeciętnego obywatela swej populacji, a do typowego dla siebie poziomu zadowolenia z życia powracają po co najwyżej kilku miesiącach od wielkiej wygranej” - zjawisko adaptacji polegające na tym, że wnosimy nowej sytuacji nasze dotychczasowe przekonania i oceny
Efekt posiadania - polega na tym, że wydaje się nam, iż byłoby nam naprawdę trudno obejść się bez czegoś, co mamy teraz, a zapominamy przy tym, że przez całe lata nieraz jakoś sobie bez tego radziliśmy
Łatwo go wywołać - w jednym z badań oferowano uczestnikom do wyboru - otrzymanie kubka lub pieniędzy. Mieli określić, jaka kwota byłaby wystarczająca, aby wybrali pieniądze - było to przeciętnie 3,5 dolara. W innej grupie badanym podarowano taki sam kubek, a następnie pytano, za jaką kwotę byliby gotowi go odsprzedać badaczom - tym razem kubek był wyceniany przez badanych już na średnio 7,12 dolara.
Następne badanie, Daniel Kahneman - dwie sytuacje badawcze. W pierwszej badany trzyma rękę zanurzoną w zimnej wodzie (14C) przez 60 sekund. Koniec. W drugiej to samo + jeszcze 30 sekund w 15C. Po kilku minutach pytano badanych, którą próbę woleliby powtórzyć - większość wybierała dłuższą.
Uzasadnienie - wspominając, jak przyjemne lub przykre było dane doświadczenie, nasze sądy opieramy głównie na dwóch czynnikach: jak dobre/złe było ono w momencie szczytowym oraz jak dobre/złe było w momencie końcowym. Całkowita ilość doświadczanej przyjemności czy bólu często nie jest uwzględniana.
Zasada maksimum-zakończenie
„Operacja ta [określanie, jacy szczęśliwi jesteśmy, byliśmy lub będziemy] przypomina raczej zgadywanie niż sumowanie. Dokonujemy subiektywnej oceny szacunkowej naszych subiektywnych doświadczeń. Wpływają na nią różne czynniki, takie jak na przykład zasada maksimum-zakończenie, nasz aktualny nastrój, standardy dotyczące porównywania i niezdolność do uwzględniania własnej adaptacji. To sprawia, że ostatecznie uzyskujemy niedokładny obraz wpływu naszych zachowań na poczucie szczęścia i podejmujemy decyzje, w wyniku których wcale nie stajemy się szczęśliwsi.”
Autor uważa ( i w dalszej części książki próbuje wykazać), że efekty te nie są wadami programu szczęścia, a stanowią przejaw jego prawidłowego funkcjonowania.
„Innymi słowy, celem działającego w naszym umyśle programu szczęścia nie jest zwiększenie poczucia szczęścia, tylko podtrzymanie nas w stanie dążenia do niego.”