Jak można poradzić sobie z "katastroficznymi", przesadnymi reakcjami chorego?
W 4 numerze Biuletynu "Bliżej Alzheimera" (marzec 1996) rekomendowaliśmy książkę „36-Hour Day” autorstwa Nancy L. Mace i Petem V. Rabins, wyd. Warner Book 1991 USA.
Poniżej przedstawiamy omówienie jednego z jej rozdziałów: w rozdziale pt. "Problemy charakterystyczne dla zespołu otępiennego" znajdujemy część dotyczącą przesadnych lub katastroficznych reakcji chorych na codzienne sytuacje, w jakich człowiek zdrowy zachowałby się względnie spokojnie. Są tu przykłady typowych sytuacji i zachowań, ich wyjaśnienie oraz wskazówki dla opiekunów.
Wielu z nas skarży się, że nasi bliscy często wpadają w gniew, stają się uparci, płaczą bez powodu. Chorzy bywają niezwykle przygnębieni, mogą też doznawać gwałtownej zmiany nastroju.
Gdy jakaś sytuacja wykracza poza zubożoną zdolność myślenia chorego, może on reagować przesadnie. Zdarza się to i zdrowym ludziom, zwłaszcza wtedy, gdy jednocześnie bombardowani są wieloma zadaniami, którym nie są w stanie podołać.
Chorzy wykazują podobną reakcję w prostych, codziennych sytuacjach. Może się na przykład zdarzyć, że chory będzie przygnębiony i odmówi zgody na kąpiel. Jeśli opiekun będzie go dalej namawiać, chory może się kłócić, krzyczeć, może nawet opiekuna uderzyć.
Jak więc opiekun może poradzić sobie w takich sytuacjach, gdy w zachowaniu chorego widzi upór, krytycyzm i przesadne negowanie?
Kluczem do lepszego radzenia sobie w tych sytuacjach jest nauczenie się, jak unikać lub zmniejszyć reakcje katastroficzne.
Po pierwsze, musimy całkowicie pogodzić się z tym, że takie „nieodpowiednie" zachowania chorego nie są oznaką jego uporu lub nieposłuszeństwa, ale reakcją na sytuację, której chory nie może, nie potrafi kontrolować.
Aby zmniejszyć reakcje zbyt gwałtowne, powinniśmy uczynić wszystko, żeby pomóc choremu przypomnieć sobie o tym, co się dzieje w tym momencie, czyli nie odstępować od określonego schematu dnia (regularne posiłki, kąpiel o tej samej porze, itd.); zostawiać pisemne instrukcje (dla tych chorych, którzy jeszcze radzą sobie z czytaniem). Opiekun powinien więc uprościć wszystkie czynności, które chory ma wykonać.
Polecenia i informacje powinien podawać stopniowo, powoli, krok po kroku. Należy dać choremu czas na odpowiedź - reakcję.
Jeśli chory bardzo często reaguje gwałtownie - spróbujmy zmniejszyć nadmierny ruch i hałas wokół niego. Może to oznaczać ograniczenie liczby osób w pokoju, zmniejszenie hałasu, wyłączenie radia lub telewizji. Chodzi o to, aby sygnały dochodzące do chorego były jak najprostsze i następowały powoli i stopniowo - jedne po drugich.
Spróbujmy też znaleźć takie zadania dla chorego, które rzeczywiście może wykonać. Niektóre trudniejsze zadania zróbmy sami. Jeśli chory wydaje się bardziej poirytowany niż zwykle, sprawdźmy, czy nic go nie boli, lub czy jego zachowanie nie jest oznaką choroby (zaziębienia, grypy, itp.). Nawet błaha choroba lub niewygoda może spowodować, że chory będzie myślał gorzej. Może od paru dni dostaje nowe leki?
Czasem będziemy musieli postarać się zmienić swe podejście do chorego. Czy aby słusznie wymagamy, by wykonywał czynności szybko, jeszcze szybciej? Czy może nie zrozumieliśmy, o co mu chodzi? Czy potrafimy usłyszeć jego protesty? Czy naszym zachowaniem lub tonem głosu nie komunikujemy naszej własnej frustracji wobec chorego?
Łatwo jest traktować naszego bliskiego, który jest od nas zależny, jak dziecko - ale wówczas musimy być przygotowani na jego złość, wybuchy gniewu, na protesty.
Gdy chory jest przygnębiony lub upiera się przy czymś, starajmy się zachować spokój i odwrócić uwagę od danej sytuacji cierpliwie i spokojnie. Często burza emocji kończy się równie szybko, jak zaczyna, a chory odczuwa ulgę, że zamieszanie już przeszło.
Słaba pamięć chorego działa na naszą korzyść. Chory szybko może zapomnieć, to co było przykre. Oczywiście, nigdy nie ma sensu kłócić się z chorym, czy wyjaśniać mu, że nie ma racji. Lepiej pomóc mu uspokoić się, tak aby mógł myśleć najjaśniej, jak to tylko możliwe.
Postarajmy się odwrócić jego uwagę od przyczyny niepokoju. Może się zdarzyć, że stracimy panowanie nad sobą w takich sytuacjach. Oczywiście jest to normalne i nie jest to koniec świata. Weźmy wtedy głęboki oddech i spróbujmy zająć się rozwiązaniem problemu spokojnie. Chory prawdopodobnie zapomni o Twoim gniewie szybciej niż Ty sam.
Próbujmy nie okazywać frustracji i złości wobec chorego. Mówmy spokojnie. Poruszajmy się powoli i cicho. Pamiętajmy, że chory nie jest uparty i nie robi niczego celowo i złośliwie.
Delikatne wzięcie chorego za rękę lub poklepanie czy pogłaskanie po plecach może pomóc mu się uspokoić. Niektórzy chorzy dobrze reagują, gdy się ich przytuli, obejmie i ukołysze. Są jednak i tacy, którzy w Twoich objęciach będą się czuli osaczeni lub ograniczeni. Fizyczne ograniczenie ruchu często powoduje panikę u chorych.
Warto też robić notatki i opisywać sytuacje, w których chory reaguje gwałtownie. Zapiszmy, co się stało, kiedy to było, kto był w pobliżu, co się zdarzyło tuż przed wybuchem gniewu. Może uda się nam odnaleźć przyczyny reakcji, które się powtarzają i w przyszłości ich uniknąć.
Jeśli okaże się, że reakcje katastroficzne powtarzają się zbyt często, a my sami reagujemy złością i frustracją, może to oznaczać, że jesteśmy nadmiernie przemęczeni. Musimy wtedy tak zorganizować opiekę, żeby znaleźć czas na odpoczynek.
Oprac. Mirosława Wojciechowska (na podstawie Mace N.L., Rabins P.V.: „36-hour day". The John Hopkins University Press, Baltimore, 1991).