8191


Piotr Olszewski

Polityka pieniężna USA wg Galbraitha.

Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego

Warszawa marzec 2001

Polityka pieniężna jest to ogół decyzji dotyczących rozmiaru podaży pieniądza. W USA instytucją odpowiedzialną za te decyzje jest System Rezerwy Federalnej, która wpływa na ilość pieniądza, rozumianą jako agregat pieniężny obejmujący: gotówkę w obiegu, wkłady w bankach oraz rachunki oszczędnościowe.

Kontrolowanie podaży pieniądza może być dokonywane na kilka wzajemnie niezależnych sposobów. Poprzez ustalanie stopy rezerw obowiązkowych oraz ustalanie stopy dyskontowej System Rezerwy Federalnej wpływa na zdolność kreacji pieniądza przez system bankowy, a tym samym na jego podaż. Zwiększeniu stopy rezerw obowiązkowych i/lub stopy dyskontowej towarzyszy zmniejszenie ilości pieniądza wykreowanego przez operacje bankowe. Przy zmniejszeniu tych stóp mamy sytuację odwrotną. Ponad to zmiana podaży pieniądza następuje w wyniku dokonywania operacji otwartego rynku:

Jednak najbardziej kontrowersyjną metodą, która zwiększa podaż pieniądza, jest jego dodrukowanie. Brzmi to miło - gdy rządowi państwa brakuje pieniędzy, to je drukuje i problem jest rozwiązany - i zachęcająco, ale jak się okazuje istnieją konsekwencje takiego postępowania. Mają one tym bardziej negatywny wpływ, im wzrost podaży pieniądza przewyższa wzrost produkcji gospodarki, o czym dowiemy się na następnych stronach.

٭ ٭ ٭

Polityka ekonomiczna USA po drugiej wojnie światowej była w zasadzie oparta na podejściu wybitnego angielskiego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa. Cechowało się ono m. in.:

Administracja prezydenta Kennedy'iego otwarcie przyznawała swoją aprobatę dla prowadzenia polityki w ten właśnie sposób. Następstwem tego był stały i równomierny wzrost produkcji globalnej, wzrost zatrudnienia przewyższający przyrost siły roboczej, czego rezultatem było stałe zmniejszanie się bezrobocia, ceny utrzymujące się na stałym poziomie , dzięki niewielkim zabiegom bezpośrednim.

John Kenneth Galbraith w książce „Pieniądz - pochodzenie i losy” analizuje tę „nową politykę ekonomiczną” i odkrywa jej wady.

Stwierdza, że polityka gospodarcza USA polegała na prognozach i przewidywaniach, podczas gdy, są to metody niedoskonałe. Zgodzę się z tym tylko częściową. Wiemy, że fiskalne i pieniężne posunięcia władz mają szeroki wpływ na działalność gospodarczą, że mogą wystąpić odchylenia między prognozą a diagnozą, ale przecież poszczególne zmiany są przewidywalne. A idealnej metody dla gospodarki jako całości nie ma. Nie zgodzę się natomiast z tym, że negatywne prognozy wywołują pesymistyczne nastroje wśród inwestorów, skłaniając ich do redukcji wydatków. Uważam, że wydatki te będą w takiej sytuacji przeznaczone na bardziej racjonalne cele. Menedżer nie podejmujący takiego wyzwania - przetrwania trudnej sytuacji i nawet próby rozwoju organizacji - poddający się bez walki nie zasługuje na miano inwestora. Galbraith twierdzi jednak, że prognozy, bez względu na to czy są negatywne czy pozytywne, mają niebagatelny wpływ na reakcje ludzi/przedsiębiorstw. Przykład: przewidywanie wyższych cen skłoni korporacje zrewidowania (podniesienia) własnych cen. Związki zawodowe w związku ze wzrostem cen i kosztów utrzymania wysuną żądania wzrostu płac. Tak więc prognoza staje się wyrocznią w takiej sytuacji.

Drugą wadą nowej polityki gospodarczej była chęć wpływania na rynek w celu opanowania spirali przerzucanie kosztów. Polegała ona na tym, że gdy gospodarka jest bliska stanowi pełnego wykorzystania mocy produkcyjnych, wzrostowi popytu odpowiada wzrost cen. Następstwem wzrostu cen jest wzrost wymagań płacowych ze strony związków zawodowych, co znowu korporacje przerzucają na ceny.

W 1950r. po wybuchu wojny koreańskiej ceny zaczęły gwałtownie rosnąć Kongres USA uchwalił kontrolę cen i płac. Posunięcie to szybko przyniosło oczekiwane efekty. W 1953r. kontrola była już zniesiona. Przekornie ceny znowu zaczęły rosnąć. Dlatego też w drugiej połowie lat pięćdziesiątych postanowiono podjąć inne środki zaradcze. Podniesiono stopę procentową i zaczęto prowadzić restrykcyjną politykę pieniężną. Skutki tego posunięcia były delikatnie mówiąc niezadowalające. Nie zatrzymało to wzrostu cen wyrobów przemysłowych, zahamowało natomiast wzrost gospodarczy. Dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych w połączeniu z restrykcyjną polityką fiskalną zahamowano wzrost cen. Jednak odbyło się to kosztem spadku produkcji i znacznym wzrostem bezrobocia. Ze względu na rosnące (powoli, ale ciągle) ceny, uznano, że związki zawodowe i korporacje wciąż zbyt silnie wpływają na ceny. Ustalono więc oficjalne granice i wytyczne określania cen i płac. W ich myśl wzrost płac miał odpowiadać wzrostowi wydajności pracy, a tym samym ceny pozostawały na tym samym poziomie. Przez następnych kilka lat, w ciągu których zanotowano rosnące zatrudnienie i produkcje, ceny zgodnie z założeniami pozostały niemal stałe. Wraz z nadejściem rządów prezydenta Nixona w 1969r. ogłoszono zamiar skończenia z interwencjami rynkowymi.

Według Galbraitha to związki zawodowe i korporacje faktycznie miały silę dyktowania cen. Twierdzi on, że polityka pieniężna i fiskalna ukierunkowana na ograniczenie inflacji, była nieskuteczna. Dlatego opowiada się on za umiarkowanym, ale koniecznym interwencjonalizmem państwowym, tak, aby połączyć wysoką stopę zatrudnienia i stałe ceny. Jestem innego zdania. Uważam, że żaden rząd nie przyjmuje chętnie odpowiedzialności za inflację. Zawsze wynajdywane są wymówi i zrzucanie winy na chciwe korporacje/przedsiębiorstwa, zachłanne związki zawodowe, rozrzutnych konsumentów i wiele innych. Przecież każdy z tych czynników może wywołać wzrost cen poszczególnych dóbr/usług, ale nie spowoduje ogólnego wzrostu cen. Mogą chwilowo wpłynąć na zwyżki/spadki inflacji. Nie mogą jednak być przyczyną ciągłego i nieprzerwanego procesy inflacji. Argument popierający tę tezę jest następujący: ci rzekomi winowajcy nie mają we władaniu maszyn drukarskich przekształcających kawałki papieru w pieniądz, nie mają też możliwości otwierania kont - ot tak, bez wpłacania pieniędzy - tak aby było to równoznaczne z posiadaniem pieniądza. Za to odpowiedzialny jest rząd, który zwiększa zbyt gwałtownie ilość pieniądza. A w opisywanych latach były w USA ku temu poważne przesłanki. Były nimi: wojna koreańska i wietnamska oraz związany z tym wzrost wydatków rządowych.

Trzeba mieć na uwadze to, że gdyby ilość dóbr i usług dostępna do zakupu (czyli produkcja) mogła zwiększyć się tak szybko jak ilość pieniądza, to ceny byłyby stabilne. Inflacja pojawia się w tedy, kiedy ilość pieniądza zwiększa się szybciej niż wielkość produkcji, a im większy wzrost ilości pieniądza przypada na jednostkę produkcji, tym wyższe jest tempo inflacji. A musimy pamiętać, ze wielkość produkcji jest ograniczona przez rozmiary dostępnych zasobów i możliwości człowieka (poziom wiedzy). Należ o tym pamiętać m. in. gdy gospodarka zbliża się do poziomu pełnego zatrudnienia. W latach 1969-79 ilość pieniądza w USA wzrastał średnio w tempie 9% rocznie, tempo wzrostu produkcji wynosiło około 2,5% rocznie, więc przeciętny roczny wzrost cen wynosił ok. 7%. Widzimy więc, że ceny rosną ponieważ zwiększa się podaż pieniądza. Jak zauważył to prof. Milton Friedman „wzrost płac wyprzedzający wzrost wydajności pracy to następstwo inflacji, a nie jej przyczyna” 1)

Następną wadą zarzucaną `nowej polityce gospodarczej' przez Galbraitha był brak elastyczności systemu Keynesa. Z upływem lat wydatki przestały podlegać ograniczeniom finansując cele gospodarcze i społeczne, a więc zwiększenie produkcji, zatrudnienia i dochodów bezrobotnych; jak i niebagatelne cele wojskowe (powstrzymanie komunizmu, umocnienie bezpieczeństwa i wolności). Podatki natomiast przestały podlegać ( z wyjątkiem skrajnego przypadku - wojny) ustawowym podwyżkom. Wszystko to oznaczało ekspansję fiskalna. Tak więc polityka keynesowska jest w stanie zwiększyć silę nabywcza (kreować popyt), ale nie może jej zmniejszyć. Wydaje mi się, ze w tym przypadku powód nieskuteczności polityki Keynesa tkwi w uwikłaniu się USA w konflikty zbrojne.

Ostatnia wadą, którą Galbraith zarzuca okresowi 1945-69 to odrodzenie się wiary w politykę pieniężna w końcówce lat sześćdziesiątych. A nie należy on najwyraźniej do jej zwolenników. W tamtych latach podkreślano to, iż polityka pieniężna wolna jest od wszystkich utrudnień związanych z procedurą parlamentarna (w przeciwieństwie do polityki fiskalnej). Jest to, moim zdaniem istotny argument przemawiający na jej korzyść. Jest ona bowiem dzięki temu elastyczna, może pośrednio ( nie wpływając na wydatki i podatki) i szybko wpływać korygująco na zmieniającą się sytuację gospodarcza. A jeżeli kontrolujemy podaż pieniądza i umożliwiamy jej stały i umiarkowany wzrost, którego rozmiary są dostosowane do wzrostu działalności gospodarczej, to zadanie kierowania gospodarka jest spełnione. W takiej sytuacji wg Friedmana cały aparat Systemu Rezerwy Federalnej okazuje się zbyteczny.

٭ ٭ ٭

W roku 1969 wraz z nadejściem prezydentury Nixona kierowanie gospodarka miało zostać ograniczone do minimum. Miało się ono opierać w znaczącej mierze na polityce pieniężnej. Restrykcyjna w 1969 roku polityka fiskalna uległa w następnych dwóch latach złagodzeniu. Efektem tego była zmiana nadwyżki budżetowej w wysokości 8,1 mld dolarów w 1969r. na deficyt budżetowy wynoszący 22,2 mld dolarów w 1971r. W tym samym czasie w celu przeciwstawienia się inflacji zastosowano restrykcyjna politykę pieniężną poprzez zwiększenie stóp procentowych. Takie restrykcyjne postępowanie utrudniało zaciąganie pożyczek spółką słabym przyśpieszając/powodując ich koniec a tym samym hamując działalność gospodarcza i zwiększając bezrobocie. Dotyczyło to głównie tych przemysłów, które są zależne od pożyczek pieniężnych je np. przemysł budowlany. W latach 1969-71 nastąpił wzrost bezrobocia z 3,5% do 5,9%

Mimo głębokiego przekonania administracji Nixona, o braku potrzeby bezpośredniej interwencji państwa w płace i ceny, taka konieczność polityczna nastąpiła w 1971 roku. Zamrożeniu poddano wszystkie płace i ceny z wyjątkiem cen produktów rolnych i niewielu innych. Przeprowadzono następnie dewaluację dolara - jako odpowiedz na odwrót kapitału międzynarodowego od dolara w stronę marki niemieckiej i jena. Towarzyszyła temu liberalizacja polityki pieniężnej. Celem tego było stworzenie warunków do prowadzenie ekspansji fiskalne w sposób bezpieczny i skuteczny oraz wygaszenia nastrojów inflacyjnych w społeczeństwie. Pokuszę się o stwierdzenie, że drugi z tych celów był wątpliwy do zrealizowania. Sprowadzało się to bowiem do narzucenia ludziom stałych wynagrodzeń bez możliwości ich wzrostu. Ale przecież taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność, a ludzie nie zapominają. Była to po raz kolejny próba ograniczenia inflacji poprzez skupienia się na jej następstwie a nie przyczynie. Sytuacja taka trwała do 1973 roku, kiedy przeprowadzono likwidację kontroli cen i płac. Zdołano zamienić znaczący deficyt budżetowy z 1971r. na nadwyżkę w 1975r. Aby zdobyć pieniądze, restrykcyjna polityka pieniężna podniosła stopę redyskontowa do niespotykanej wcześniej wysokości 7,5% w końcu 1973r. W tym też roku nastąpił silny wzrost kosztów utrzymania i cen. Tutaj zgodzę się z Galbraithem, który szczerze wątpił w zdolność przewidywania ówczesnych władz. W roku następnym przyszło embargo na ropę naftową, co podniosło jej cenę, a było spowodowane wojną pomiędzy Izraelem a Egiptem. Restrykcyjna polityka pieniężna uległa pewnej liberalizacji. Powstał deficyt budżetowy rzędu 7,6 mld dolarów. Inflacja nadal była znaczna. Okres restrykcji pieniężnych negatywnie odbił się na przedsiębiorcach, którzy finansowali swoje przedsięwzięcia za pomocą kredytów/pożyczek. Bezrobocie osiągnęło wysoki poziom 7,1%. Powyższe zjawiska spowodowały masowy odwrót od dolara na rzecz innych walut. Ta niestałość waluty amerykańskiej została nazwana przez administrację rządową płynnością kursu walutowego. W takiej sytuacji musiała interweniować (skupować dolary) Rezerwa Federalna, aby ustabilizować płynnego dolara.

٭ ٭ ٭

W warunkach funkcjonowania współczesnego pieniądza papierowego tylko rząd jest odpowiedzialny za zwiększenie podaży pieniądza, a tym samym inflację. Przyśpieszone tępo wzrostu ilości pieniądza w Stanach Zjednoczonych od połowy lat sześćdziesiątych do końca lat siedemdziesiątych XX wieku - ostatniego okresu przyśpieszonej inflacji - wywołane zostało przez trzy wzajemnie powiązane przyczyny.

Po pierwsze, przez gwałtowny wzrost wydatków rządowych. Nie prowadziło by to do przyśpieszenia tempa wzrostu podaży pieniądza, jeśli finansowano by te wydatki przez podatki lub pożyczki od ludności. Oznaczało by to, że rząd wydaje więcej, a społeczeństwo mniej. Jednak ani podatki (ich wzrost) nie są politycznie popularnym instrumentem, ze względu na głosy wyborców, ani pożyczki od społeczeństwa wywołujące sprzeciw wobec odciągania prywatnych oszczędności od inwestowania ku finansowaniu deficytu budżetowego. Jedyną drogą finansowania wyższych wydatków rządowych jest zwiększanie ilości pieniądza. Rząd Stanów Zjednoczonych może sprzedać weksle skarbowe Systemowi Rezerwy Federalnej. Rezerwa Federalna dokonuje za nie zapłaty przeznaczając na to nowo wydrukowane banknoty, albo otwierając konta kredytowe dla ministerstwa skarbu. Skarb może wówczas spłacić swoje rachunki albo gotówką, albo czekami wystawionymi przez Rezerwę Federalną. Obowiązujące prawo ogranicza wielkość bezpośredniej sprzedaży weksli skarbowych przez Ministerstwo Skarbu do Rezerwy Federalnej. Może to być jednak w łatwy sposób omijane. Skarb sprzedaje weksle bezpośrednio społeczeństwu, a Rezerwa Federalna je odkupuje.

Po drugie, przez próbę całkowitej likwidacji bezrobocia. Zamierzenia tego nie osiągnięto, gdyż stanowi ono problem bardzo skomplikowany i złożony. Powiązania zatrudnienia z inflacja są dwojakie. Po pierwsze, wydatki rządowe mogą być traktowane jako czynnik powiększenia zatrudnienia; podatki rządowe zaś jako czynnik powiększenia bezrobocia. Dlatego polityka pełnego zatrudnienia wzmacnia dążenia rządu do zwiększenia wydatków bez powiększania podatków, zmierzając do finansowania powstałego w tę sposób deficytu przez zwiększenie ilości pieniądza. Po drugie, System Rezerwy Federalnej może zwiększyć ilość pieniądza dokonując wykupu zaległych weksli rządowych dzięki kreacji pieniądza gotówkowego (dodrukowanie). Umożliwia to bankom udzielanie większej liczby pożyczek, co może być traktowane jako sposób na powiększenie stanu zatrudnienia.

Trzecią przyczyną wyższego tempa przyrostu monetarnego była błędna polityka Systemu Rezerwy Federalnej. Rezerwa miała prawo do kontroli ilości pieniądza, a zajmowała się kontrolowaniem stopy procentowej. Wywołane to było naciskami kręgów finansowych. Każdy przejaw recesji wywoływał presje na Rezerwę Federalną w celu obniżenia stóp procentowych. Natomiast w czasie ekspansji gospodarczej nie pojawiały się równoważące presje w kierunku podniesienia stopy procentowej.

Do lat osiemdziesiątych wzrost inflacji prowadził zawsze do bezprecedensowego, nieosiągalnego wcześniej szczytowego poziomu.

٭ ٭ ٭

System monetarny USA opierał się do 1971r. na standardzie złota (program ustanawiania sztywnej ceny złota). Inne waluty opierały swoje systemy monetarne na standardzie dolara (wymienialność waluty krajowej na dolara amerykańskiego), a trwało to od Pierwszej Wojny Światowej do lat siedemdziesiątych, kiedy nastąpił masowy odwrót od dolara. Tutaj chciałbym przytoczyć słowa Irvina Fishera z 1911r. „ Niewymienialny pieniądz papierowy niemal zawsze niezmiennie okazywał się przekleństwem dla państwa, które go wprowadziło” 2)

Już w tamtych latach istniała literatura mówiąca o potrzebie wprowadzenia `pieniądza trudnego'. Według poglądów w niej zawartych świat jest nieuchronnie skazany na inflacje, dopóki najważniejsze państwa nie zdecydują się na ponowne ustanowienie standardów pieniądza uprzedmiotowionego (powiązanych z wartością jakichś konkretnych towarów). Tak wiec dokonując w U.S.A. w 1971r. reformy systemu monetarnego trzeba było skupić się na: znalezieniu nominalnej kotwicy poziomu cen, mogącej zastąpić ograniczenia fizyczne w ramach funkcjonowania standardu pieniądza uprzedmiotowionego. A wszystko po to, aby powstrzymać rząd przed sięganiem do inflacji jako źródła uzyskiwania przychodów. Może się to zdarzyć na trzy sposoby:

Emisja pieniądza stanowi pośredni podatek inflacyjny od posiadanych zasobów pieniężnych. Wynika to z tego, że powiększenie bazy monetarnej (najwęższe rozumienie ilości pieniądza) powoduje wzrost dochodu narodowego. Mimo, iż inflacja spowodowała, że udział bazy monetarnej w dochodzie narodowym uległ spadkowi z 25% w 1946 roku do 7% w 1990 r. to i tak sytuacja ta miała miejsce.

Inflacja może być równoznaczna z wprowadzeniem bezpośredniego podatku, kiedy nie skoryguje się następstw związanych z przejściem do wyższego opodatkowania przychodów spowodowanych inflacyjnym powiększeniem ich wielkości w ujęciu realnym. W USA z powodu nacisków politycznych wywołanych przez inflację wprowadzono system indeksacji przychodów, aby ograniczyć to źródło pozyskiwania przychodów przez rząd.

Zmniejszenie realnej wartości zaciągniętych wcześniej długów (wielkość deficytu budżetowego) oprocentowanych w stopniu nie wystarczającym do zrównoważenia skutków inflacyjnych zmian wielkości nominalnych. Inflacja sprawiła, że dodatnia nominalna stopa procentowa w momencie kreacji długu staje się ujemną stopą procentową ex-post. O czerpaniu przychodów z tego źródła świadczy zmniejszenie długu federalnego (publicznego) w dochodzie narodowym w latach 1947-1980 ze 106% do 25% przy powtarzających się przecież przypadkach deficytu budżetowego. W latach 80-tych, kiedy inflacja uległa obniżeniu udział ten wzrósł ponownie do 46%. Rynek poważnie utrudniał rządom stosowanie tej praktyki ( emisje długoterminowych, nominalnie nisko oprocentowanych długów). W 1946r. przeciętny termin wykupu weksli skarbowych wynosił 9 lat, natomiast w 1976r. już tylko 2 lata i 7 miesięcy. W 1990r. było to około 6 lat, a to ze względu na niskie tempo inflacji (już w 1983r. Rezerwa Federalna głosiła dążenie do redukcji inflacji do poziomu 3-5% rocznie), które wydłuża okres wykupu.

Najnowsze wydarzenia w sferze gospodarczej, politycznej i finansowej bardzo poważnie naruszyły możliwość czerpania przychodów z tych źródeł. Polityka Systemu Rezerw Federalnych jest niezależna od opcji politycznej sprawującej w danym momencie rządy, mimo, iż niektórzy uważają inaczej. Jest to instytucja samodzielna, nie posiadająca wierzchniej władzy.

1) Milton Friedman „Intrygujący pieniądz”, 1992, s. 211

2) Irvin Fisher „The purchasing power of money”, 1911, s. 131

Literatura:

  1. John Kenneth Galbraith Pieniądz - pochodzenie i losy, PWE, Warszawa 1982

  2. Milton Friedman Intrygujący pieniądz, Wydawnictwo Łódzkie 1994

  3. David Begg Makroekonomia, PWE, Warszawa 2000

7



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BBP0392 SLUZBA BHP ORGANIZACJA I DZIALANIE id 8191 (2)
8191
8191
8191
8191

więcej podobnych podstron