lit. romantyzmu, CIESZKOWSKI, Martin HEIDEGGER (1889-1976)


August CIESZKOWSKI (1814-1894)

Książki: Prolegomena do historiozofii, Ojcze nasz

Narodowość: Polska

Historiozofia Cieszkowskiego, a jego idea pseudopowieści.

Młody Cieszkowski wymyślił pewną formę literacką, którą nazwał pseudopowieścią. Polegała ona na tym, że artysta wybiera pewną epokę, w które przeinacza jednak całkowicie bieg wydarzeń. Aczkolwiek punkt wejścia i wyjścia pozostają bez zmian, zmienia się tylko sposób w jaki historia dochodzi do tych punktów. Na idei pseudopowieści Cieszkowski oparł koncepcję swojej historiozofii. Zakłada ona, że historia ma pewne punkty stałe. Zostawia ona pewien margines dla ludzkiej wolności, ale równocześnie zakłada, iż historia w najogólniejszych zarysach jest gotowa, gdyż jest podporządkowana prawom. W Prolegomenach znajdujemy rozwinięcie idei pseudopowieści w przyszłość. „Dla stwierdzenia możliwości poznawania przyszłości niechaj posłużą następujące uwagi. Wiadomo, że Cuvier żądał tylko jednego jedynego zęba, aby na tej podstawie zbadać cały organizm przedpotopowego zwierzęcia. Nikt nie powstał na tak paradoksalne twierdzenie a nauki przyrodnicze, które z wszelkich apriorycznych spekulacji naigrawać się zwykły i jedynie doświadczeniu zawierzają, miast zarzucenia mu zbytniej śmiałości, zamieniły twierdzenie jego w aksjomat”. Dlaczego? Dlatego, że twierdzenie Cuviera opierało się na idei organizmu, w którym „każdy człon wszystkim innym odpowiadać musi”, gdyż wszystkie jego części nawzajem się warunkują i wzajemnie od siebie zależą.

Dlaczegóż nie uznajemy tego organizmu w dziejach?” Cieszkowski twierdził, że z minionej części procesu historycznego można odbudować jego całość a zwłaszcza można zrekonstruować brakujące nam jeszcze ogniwo: przyszłość, która przeszłości odpowiadać musi. „Czyny przyszłe oto nasze wykopaliska, nasze szczątki przedpotopowe, z których ogół życia ludzkości zbudować musimy”. Oświeceniową historię-mechanizm zastępuje Cieszkowski historią-organizmem rządzącą się odrębnymi prawami.

Jakie to prawa? Prawa dialektyki - Cieszkowski chciał pokonać Hegla jego własną bronią. Przekonuje nas, że Hegel błędnie podzielił historię na cztery okresy: wschodni, grecki, rzymski i chrześcijańsko-germański, podczas gdy właśnie z dialektyki wynika, iż dzieje muszą przebiegać trójfazowo: od tezy, poprzez antytezę do syntezy. U Hegla wysiłki ludzi nie mają żadnego sensu, skoro dzieje są wcieleniem żelaznej konieczności. Przekreśla to zarówno sens działań jednostki, sens działań narodów, jak i etykę.

Cieszkowski przeciwstawia się bezwzględnej i zimnej filozofii, której symbol stanowi „wylatująca o zmierzchu sowa Minerwy”. Przeciwstawia on jej „jaskółkę Ateny”. Zmiana symbolu oznacza zmianę koncepcji filozofii. Chłodnej myśli deterministycznej Cieszkowski przeciwstawia myśl teleologiczną, która próbuje przewidywać i kształtować przyszłość.

Zauważa on, że historia w pewnym momencie pęka rozdwajając się na okresy mające się do siebie jak teza do antytezy. Ważność tej chwili ludzkość odczuwa na tyle, że całe swoje dzieje dzieli na to, co było „przed” lub „po” Chrystusie. Okres pierwszy to okres dziejów starożytnych: czas panowania natury nad kulturą. W drugim zaś jednostka zwraca się przeciw naturze. Jednostka uwierzy w Królestwo Boże - ale będzie to królestwo nie z tego świata. Zatem Hegel nie ma racji, że dzieje się skończyły, czeka nas jeszcze jakaś przyszłość, synteza tych dwóch pozostałych okresów.

Jak uchwycić przyszłość; rozwój po spirali.

„Przyszłość w trojaki sposób w ogóle określana być może: przez uczucie, myśli i wolę”. Sposób pierwszy pozwala chwytać raczej odosobnione fakty, niźli prawa. Są to przeczucia proroków, ekstazy świętych, intuicje poetów. Jest to sposób jednak niezbyt pewny, pozwala tylko częściowo odsłonić tajemnice bytu.

Sposobem znacznie pewniejszym jest teoretyczna refleksja nad historią, która potrafi ująć jej prawa i konieczności. Nie chwyta ona szczegółów, nie przekreśla wolności czynów jednostkowych - ujmuje jednak to, co stanowi tych czynów zaporę: punkty węzłowe dziejów. Wieki ostatnie przyniosły dwie wielkie historiozofie. Pierwsza z nich to stworzona przez Vico teoria cykli i powtórzeń. Druga to heglowska wiara w postęp. Cieszkowski obydwie uważa za prawdy cząstkowe, mające się do siebie jak teza i antyteza. Tworzy więc syntetyczną teorię „rozwoju po spirali”: pozorny powrót historii nie jest jej prostym powtórzeniem, lecz dokonuje się jakby „o skok spirali wyżej”.

Sposób trzeci i najpewniejszy to poznanie przez wolę - poznawanie czynem. Poetycki rodzaj poznania typowy dla pierwszej epoki; czas nowożytny zrodził racjonalną historiozofię, trzeci sposób to kwestia przyszłości. Pełnym poznaniem historii, stuprocentowym ujęciem jest tworzenie.

„Wyznawanie idei czynem” jest jednak sprawą przyszłości. Na razie mamy do czynienia z teraźniejszością, przyszłość można co najwyżej „rekonstruować”. Cieszkowski daje kilka reguł rekonstrukcji przyszłości, posługując się teorią rozwoju po spirali: „Gdziekolwiek przeto określony, jednostronny element w przeszłości spotkamy, wypadnie nam wręcz przeciwstawny mu moment w przyszłość przesunąć; gdziekolwiek zaś w przeszłości odnajdziemy jawną walkę i rozwinięte już sprzeczności, co właśnie najczęściej się zdarza, tam ich syntezę przyszłości dopiero przypisać musimy”. „Braki przeszłości staną się zaletą przyszłości; obraz niedoskonałości czasów minionych będzie sam afirmacją czasów przyszłych i tylko tak dojdziemy do koniecznego poznania, że przeszłość i przyszłość razem, wzajemnie się warunkując, wykończony organizm dziejów powszechnych stanowią”. Cieszkowski ilustruje to przykładami np.: gdzie jedna partia polityczna sprawuje władzę, tam bliska przyszłość - na mocy dialektyki - zastąpi tę partię wręcz przeciwną, aby kiedyś w epoce syntezy złączyć oba, jednostronne programy.

Wolność, a konieczność dziejów.

Czy wolność nie zakłóci dziejów, czy czyny jednostek nie przekreślają samej przyszłości? Cieszkowski odpowiada, że nie tworząc oryginalną koncepcję wolności. Rozróżnia on trzy rodzaje wolności:

  1. wolność przypadkową;

  2. wolność konieczną i

  3. wolność wolną.

Pierwsza z nich to wolność twórców i artystów. Jest ona spontaniczna. Druga wolność to wolność heglowska. Jest to pozorna wolność, okazuje się być totalną niewolą dla wszystkiego prócz podmiotu dziejów, tzn. oprócz myślącego Absolutu.

Trzeci rodzaj wolności jest to wolność praktyczna, mająca się do tamtych dwóch jak synteza do prawd cząstkowych. „Zawiera ona tożsamość przypadkowości i konieczności, a zatem wyższy stopień rozwiązania i prawdziwego pojednania samowoli z przymusem”. Teoria (konieczność) i praktyka (przypadkowość) łączą się w jedną całość w czynie, który jest właśnie ich syntezą. Prawdziwa wolność nie tylko nie może zniszczyć porządku historii, lecz przeciwnie to ona właśnie narzuca historii Ład. Cieszkowski pisał, że epoka przedchrześcijańska była epoką Sztuki, epoka chrześcijańska epoką Myśli, zaś epoką Czynu będzie przyszłość.

Przyszłość; bohaterowie - jednostki historyczne.

Antyteza przyniosła czas walki, rozdarcia i sprzeczności a myśl ludzką zwróciła do życia pozagrobowego. Ale epoka antytezy mija. Zdaniem Cieszkowskiego znajdujemy się u schyłku epoki chrześcijańskiej i u progu epoki trzeciej, którą filozof nazywa epoką Ducha Świętego (czynu czy Spójni Ludów). Filozof surowo oceniał swoją teraźniejszość, ale podkreślał, że to co się dzieje nie jest zjawiskiem bezsensownym. Metoda spirali pozwala bowiem orientować się w historii. Cofając się o jeden krk spirali odnajduje się podobne przesilenie: ten sam zamęt i chaos towarzyszył narodzinom chrześcijaństwa. Obecny kryzys - jego zdaniem - jest początkiem nowej epoki.

Cieszkowski wprowadza pojęcie ludzi czynów - bohaterów. Ich natura jest dramatyczna, są rozdarci między przeszłość a przyszłość. „Cały tok dziejów musi być utkany takimi osobistościami, a choć największych jest bardzo niewiele, to jednak i mniejszym gwiazdom nie należy odmawiać blasku. Muszą one istny łańcuch tworzyć, przy czym zgaśnięcie jednej zapowiada wschód następnej, albowiem ludzkość w żaden sposób obejść się bez nich nie może”. Jednostka historyczna jest człowiekiem obdarzonym niezwykłą siłą ducha, która góruje nad innymi. Cieszkowski często przytacza przykłady takich ludzi („jednostek ponad zwykłą miarę”, „wielkich ludzi”, „przywódców”): Chrystus, Budda, Konfucjusz, Mahomet, Mojżesz, Platon, Arystoteles, Kopernik, Kartezjusz, Hegel, Goethe, Schiller, Homer, Plutarch. Pojawiają się również Kazimierz Wielki i Władysław Jagiełło. Pierwszy ceniony jest za prawodawstwo i reformy, drugi za wcielenie zasad Unii - zbliżenia i zbratania narodów, łączenia ich pokojem a nie wojną, wolnością a nie przymusem.

Filozof przyznaje Polakom wybitną misję w tworzeniu trzeciej epoki dziejów, epoki „Spójni Ludów”. Ogromna rola kultury polskiej wynika z faktu, że kultura ta - jak żadna inna - realizowała cały czas prawa człowieka gwarantujące mu wolność, swobody demokratyczne i tolerancję. Również religia słowiańska, w którą wierzyli przodkowie Polaków nosiła w sobie zaród uniwersalności. Jest więc nieomal koniecznym, by właśnie z tego narodu, ożywieni takimi ideami wyszli bohaterowie walki o trzecią epokę.

Przyszłe społeczeństwo będzie „świadomym urzeczywistnieniem wolności ducha”. Wszyscy zdolni do działania zostaną powołani do rządu, a każdy, według sił, będzie spełniał sprawę publiczną, poczynając od podstaw, od gminy aż do „centralizacji”, która będzie pełnić rolę kierowniczą. W ten sposób wszyscy będą Kapłanami Kościoła Ludzkości, bo oni właśnie „sacra Ducha celebrować będą”. Zawodowo kapłani dotychczasowych religii będą więc zbędni. Zbędne będą też współczesne Kościoły i współczesne organizacje polityczne: „Królestwo Boże na ziemi nie będzie ani wyłącznym Kościołem, ani też jakimś mechaniczno-obojętnym zlepkiem państwa i kościoła, ale organiczną państwa i kościoła Spółjednią”. Martwe ustawy zastąpione zostaną żywym obyczajem, a system powszechnej edukacji przygotuje całe społeczeństwo do udziału w rządach. Potrzebna będzie także nowa Wędrówka Ludów, inna od tej średniowiecznej. Tamta była najazdem barbarzyństwa - ta będzie najazdem cywilizacji i oświaty, tamta posługiwała się wojną - ta w sposób pokojowy przyłączy ludy prymitywne do religijnej wspólnoty.

Palingeneza.

Cieszkowski odrzucał myśl, iż ze śmiercią ciała skończyć się musi wszystko. Wierzył tak jak Mickiewicz, Słowacki, Wroński czy Krasiński w palingenezę tj. w „przerodzenie” form istnienia w inne, które nie niszczą życia lecz „podnoszą do wyższej potęgi”.

Czemu? Bo negacją życia, nie jest śmierć, lecz inne życie. Ponadto jeżeli mogą pojawić się identyczne ciała obdarzone różnymi duszami, to może jest też odwrotnie, i po iluś wiekach zjawić się może dusza dokładnie moja. Sam Cieszkowski przez pewien czas wierzył, że jest wcieleniem Sokratesa (tak jak Hegel Arystotelesa), przy czym dodatkowym argumentem było podobieństwo fizyczne.

Prócz ww. argumentów Cieszkowski rozwinął jeszcze taki wywód: ludzka osoba jest organizmem stanowiącym syntezę dwóch pierwiastków: ciała i duszy. Są to pierwiastki różne, jeden bez drugiego jest nie do pomyślenia: myśl nie istnieje bez materii, materia bez duchowości jest martwa. Musi więc istnieć jakaś racja łącząca te dwa pierwiastki w całość, musi istnieć trzeci pierwiastek: duch. Jest on podstawą myśli, jest tym, co porusza materię. Czyn (w rozumieniu zgodnym z historiozofią) oznacza energię, suma czynów - sumowanie się energii. Człowiek czyniąc kumuluje energię, jest to tak jakby „trening” tej właśnie siły ducha, która jednoczy w nas pierwiastek idealny z materialnym. Siła ta nie może, zdaniem Cieszkowskiego, przestać istnieć. W tym miejscu Cieszkowski wprowadza pewne ograniczenie: „nieśmiertelność wszystkich przyjąć nie mogę”. Przyznaje ją tylko tym, którzy swoimi czynami skumulowali aż tyle energii, że nie rozproszy się ona, lecz tchnie nowe życie w materię. Nieśmiertelni są tylko ci którzy własnymi czynami „zahartowali i przekuli w stal kruszec własnego Ja”. Każdy człowiek zdobywa wieczność własną pracą. „Zmartwychwstanie ciała jest rozwojem owego niezniszczalnego, eterycznego zalążka ducha w nowym ciele”.

Ta teoria tłumaczy dlaczego bohaterowie winni walczyć, jaki jest sens walki wbrew historii. Uczynki każdego człowieka są źródłem jego losu także po śmierci. Bohaterowie historyczni to ci, którzy czynami swymi wypracowali sobie dusze. Cieszkowski nazywa ich „arystokracją zasługi” a termin ten ma piękny, metafizyczny wydźwięk. Zapłatą za walkę jest więc sam czyn.

Metempsychiczny romantyzm Cieszkowskiego okazuje się optymizmem, myślą, która hartuje i budzi nadzieje. Nie trzeba tutaj podkreślać, jakie znaczenie miała taka myśl po upadku powstania listopadowego i potem, w latach niewoli.

1



Wyszukiwarka