Etyka zawodu psychologa
prof. dr hab. Adam Niemczyński
wykład 1.
29.09.07
temat: Zawód zaufania publicznego
spisał Marcin R.
Szczególna pozycja psychologa w społeczeństwie i wśród innych zawodów.
Dawniej zawody zaufania publicznego (ZZP) zwane były wolnymi zawodami.
- lekarze (zdrowie)
- nauczyciele (edukacja; często zniewalany, por. Giertych; w historii - nauczyciel=przewodnik)
- prawnicy (społeczeństwo; prawa i obowiązki obywatela, przestrzeganie ładu społ.)
- (ku mojemu zdumieniu - nie było słowa o księżach)
Ze zmiany nazwy wynika inna treść, sposób ujęcia, wartości.
Cechy ZZP /czy jak to zwał... tematy, które poruszał/
1. Wiedza i umiejętności szczególne
2. Kontrola wejścia i wyjścia
3. Ethos społeczno-moralny
4. Samorząd
/kolejność w jakiej mówił: 4, 1&3, 2/
Samorząd
ZZP mogą tworzyć samorządy w sensie prawnym.
Powstają ustawy o zawodzie, powoływane są instytuty (jak Izba Lekarska) i rzecznicy odpowiedzialności. To wszystko nie dzieje się jednak samo: istotny jest czynnik władzy publicznej, który może tym działaniom sprzyjać lub nie.
Mnóstwo zależy od świadomości społecznej na temat danego zawodu. Nie wystarczy, że my wiemy, że nim jesteśmy - inni też muszą to wiedzieć i widzieć nas, bo inaczej nie stworzyliby takiego samorządu. Ważny jest adekwatny odbiór i wiedza: kim psycholog jest, kim nie jest, co robi, czego nie robi, dlaczego jest wartościową profesją. Tymczasem wciąż zdarza się, że człowiek przychodzi do psychologa i myśli sobie: to znachor, położy na mnie dłonie i wszystkie lęki pójdą ode mnie precz...
Wiedza i umiejętności szczególne (a szczególność tego zawodu)
połączone z ethosem społeczno-moralnym
Czy do tożsamości wystarczą wiedza i um. szczególne?
NIE: mając je, można również działać na szkodę (różne oblicza profesjonalizmu, profesjonalne zabijanie, manipulowanie etc., profesjonalnie zorganizowana sekta)
Opinia: sprawny manipulator nie jest jeszcze psychologiem, jest co najwyżej zboczeńcem zawodowym.
Celem psychologa jest wspomaganie. Dlatego potrzebny jest społeczny ethos.
Psycholog ma dbać o dobro psychologiczne ludzi - nas.
Tylko co to jest dobro?
To zależy - i muszą istnieć różne interpretacje.
Kwestia jest istotna dlatego, że nasz sposób działania zależy od tego, jak rozumiemy dobro. Istnieją rozmaite dopełnienia działania i różne koncepcje.
Problem ze zdefiniowaniem dobra przypomina problem ze zdefiniowaniem zdrowia.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) stale aktualizuje swoją definicję zdrowia. Czemu? Ponieważ nieustannie pojawiają się nowe dane, ważne kiedyś sprawy schodzą na dalszy plan.
Identycznie jest z ochroną praw w społeczeństwie; dlatego potrzebna jest weryfikacja tych praw, opieranie się na kazusach...
Konieczna jest stała uwaga: najtrafniejsze określenie i najbardziej działanie w danym miejscu i czasie.
Przykład: przychodzi człowiek z grypą do lekarza. Z automatu dostałby zwolnienie. Ale może się zdarzyć tak, że ten człowiek ma do załatwienia bardzo pilną sprawę i jeśli jej nie załatwi w tym czasie, chory na grypę, będzie się zamartwiał i poleży w łóżku znacznie dłużej.
Uwaga: nasze działania nie mogą niszczyć innych wartości, zwłaszcza powiązanych z tym, na czym się skupiamy, a ważnych dla naszych podopiecznych.
Niebezpieczeństwo: utrata tożsamości. Psycholog musi być psychologiem.
Często zdarza się, że w sprawie rozwodowej nie jest psychologiem, lecz np. przyjaciółką kobiety w sporze z mężem, lub też wkracza na obszar działań prokuratora lub adwokata.
Psycholog nie ma osądzać czy bronić kogoś - ma wydać rzetelną opinię. Psychologowi nie wolno być przyjacielem, bo przyjaciele zawsze biorą stronę X.
Rola psychologa jest inna: ma pomóc być dorosłym, rozumiejącym sytuację i konsekwencje swoich decyzji, ma też pomóc podjąć decyzję. Nie może natomiast mówić: "masz zrobić to i to, bo tak będzie dla ciebie najlepiej".
Niebezpieczeństwo zazębiające się z poprzednim: mieszanie ról. Psycholog-przyjaciółka, psycholog-kochanek, psycholog-ojciec...
(Nauczyciele niechętnie uczą swoje dzieci, a chirurdzy nie operują swoich bliskich).
W zawodzie psychologa etyka + wiedza to dwie integralne części.
Gdy nie możemy pomóc, ale mimo to pomagamy i wyrządzamy krzywdę - robimy źle.
Gdy nie potrafimy zwrócić się do pomoc do lepszego specjalisty lub skierować tam pacjenta - robimy źle.
To trudne, ale trzeba zrobić co trzeba - dla dobra człowieka, który nam ufa.
Kontrola wejścia do zawodu i wyjścia z niego
Wejście.
Tradycja kształcenia: standardy oceniania, podział na mistrzów i uczniów.
Nie każdy może wykonywać każdy zawód. Wyjście z zawodu może mieć miejsce na początku kariery.
Do każdego zawodu konieczne jest powołanie: rezonans między tym, co robi się w danym zawodzie, a tym, co dzieje się w psychice.
Należy poznać siebie i swoją relację z zawodem / pomóc komuś odkryć, co jest dla niego dobre. Współprofesjonaliści powinni sobie pomagać.
Historia profesora filozofii z Amsterdamu: po trzech latach wykładania, podpisywania indeksów i wysłuchiwania o paluszkach i główkach stwierdził, że ma dość bycia profesorem, rzucił to w cholerę i wyemigrował do osiedla, w którym założył sklepik wielobranżowy. Ludzie przychodzili do niego pogadać, spotykali się tam, poznawali - i w ten sposób profesor stworzył osiedlową społeczność. W ciągu dnia rozmawiał i sprzedawał, a wieczorem - pisał filozoficzne traktaty. Albowiem wcale nie zrezygnował z filozofii; jedynie z zawodu profesora filozofii na uniwersytecie w Amsterdamie.
Łatwiej jest wejść niż wyjść.
Samo środowisko zawodowe musi być w stanie wyprowadzić z zawodu tych, którzy utracili kwalifikacje, by być jego członkami.
Wspólnotowa troska o zagrożonych (i zagrażających), czyli np. takich, co:
- wyżej cenią pieniądze czy sławę niż dobro pacjentów
- służą innym wartościom
- ich warsztat się starzeje, nie mają motywacji, żeby się rozwijać, wzbogacać swoją wiedzę o nowości. Psychologia to zawód wymagający stałego doskonalenia się: nie po to, aby być lepszym od innych, ale po to, by wciąż znajdować nowe sposoby niesienia pomocy - i korzystać z nich. Rozwój nie jest dodatkiem do bycia dobrym psychologiem, lecz niezbędnym warunkiem.
- wypaliły się zawodowo. W takich sytuacjach często są utrzymywani w zawodzie z litości, z fałszywie pojętej pomocy, nikt im nawet nie mówi, że źle robią i powinny zająć się czymś innym. Jest to zjawisko międzynarodowe i międzyzawodowe. Słuszne natomiast jest dawanie im nieszkodliwych stanowisk, które mogłyby ich jakoś zaktywizować: byliby pod kontrolą, wykorzystywaliby umiejętności i być może odżyliby na nich.
Ludziom tym potrzebne jest koleżeńskie wsparcie, które zatrzyma ich i ocali przed wykolejeniem się z zawodu. Trzeba spróbować im pomóc, a jeśli się nie uda - wykluczyć. (Tym m.in. zajmuje się sąd koleżeński PTP. I mieszaniem ról).
Wsparcie jest ważne zwłaszcza dla ludzi starzejących się. Mądrzy umieją wycofać się z dotychczasowych ról lub je zmienić, ale trzeba ich w tym wspomóc.
Role są w naturalny sposób związane ze stażem: najpierw jest się nowicjuszem, potem stażystą, specjalistą. mentorem - wreszcie seniorem. Człowiek powinien przejść tę drogę godnie, a inni powinni mu w tym pomóc.
Jest czas na rewolucję i czas na pomaganie młodym. Młodzi wchodzą z impetem, narażają się przy tym na niebezpieczeństwa; rolą mentora jest leciutko ich moderować, chronić przed zbytnim rozmachem.
Tymczasem seniorzy mają szerszą perspektywę: kierują, organizują, zarządzają.
Dla zdrowia profesji konieczne jest, by te progi awansu były i żeby funkcjonowały jak należy.
Konkluzja: żeby istniał ZZP i żeby psycholog był zawodem zaufania publicznego, musi mieć wiedzę, tożsamość i tak być postrzeganym.