„Ludzie stamtąd” czyli spoza rodzinnego domu, spoza dworu, „nie stąd”, żyjący obok, a więc ludzie z folwarku, z czworaków, z kolonii, z największej nędzy i biedy. Są to ludzie z najbliższego otoczenia dworu, stykający się z dworem na co dzień i tkwiący jednocześnie w życiu własnym, które, choć toczy się blisko dworskiego, jest tak od niego różne, jakby się rozgrywało na innym kontynencie, oddzielone jest wyraźną barierą pozycji społecznej. Utwór jest cyklem ośmiu opowiadań odrębnych, ale pomimo swej samoistnej treści związanych w jedną całość jednością miejsca i czasu, poprzez te same osoby występujące w różnych utworach, ukazaniem obrazu życia tej samej warstwy społecznej tj. służby folwarcznej.
„Dzikie ziele”
Wczesnym rankiem służąca dworska, Marynka, szoruje skopki i bańki przy stawie. Następnie sprząta pokoje, później robi masło, pieli w ogrodzie, nakrywa do obiadu, zmywa naczynia, znów pieli, ciągle rozmyślając o zemście na Słupeckim - najemniku do gospodarstwa, który to idąc rano w pole, zwrócił jej uwagę, że ma brudne nogi. Po podaniu bandosom kolacji Słupecki zaprasza ją na tańce i ona, ku własnemu zdziwieniu, się zgadza. Z odpustu w Brudzewie wracają oboje dopiero na drugi dzień. Zostają za to zwolnieni z pracy we dworze, ale w końcu dziedzic cofa słowo, gdyż jest pora żniw i każda para rąk jest potrzebna. Wkrótce postanawiają się pobrać. Słupecki wyjeżdża do rodziców, by otrzymać od nich pozwolenie na ślub. Długo nie wraca. Rodzice mają w swojej wsi upatrzoną dla niego dziewczynę, jedynaczkę na sześciu morgach. Nie chcą wyrazić zgody na ślub syna z Marynką. Dopiero księdzu udaje się ich przekonać ze względu na dziecko, które Marynka ma urodzić. Słupecki i Marynka biorą ślub. Jest jesień. Młodzi mieszkają razem z matką w jej komorniczej izbie i zabierają się do obłupiania kapusty.
„Łucja z Pokucic”
Po wyjeździe Władysława Nowickiego na wojnę rosyjsko-japońską Łucja uważa, że nie ma dla niej już życia. Z małą córeczką Zosią składa wizytę rodzicom, w czasie której dochodzi do kłótni między nią a ojcem i matką. Łucja, gospodarska córka, nie chciała wyjść za mąż po ich woli, lecz wyszła za biedaka z czworaków. Łucja przyjaźni się z Michałem Ziąbem, który wkrótce porzuca ją i żeni się zgodnie z wolą rodziców z owczarzówną z Rusocina. Płacząc za Michałem, przenosi się za radą Stacha Kuczy do Rusocina do pracy we dworze. Odtąd patrzy na Stacha „jak na jaki ogrojec wiecznego uradowania”. Chodzą razem na tańce do Chojnackiego, a Zosia biega po dworskiej kuchni, gdzie jest karmiona z litości. O Łucji mówią, że oszalała. W styczniu rodzi syna Stacha, który wcale się nim nie interesuje. W miesiąc później Łucja otrzymuje pełen tęsknoty list od męża, który odczytuje jej pani ze dworu, gdyż Łucja jest analfabetką. Mały Kacperek umiera z niedopilnowania. Wraca z wojny Władysław, ale dowiadując się o poczynaniach żony, opuszcza ją. Wyjeżdża do Hamburga, a Łucja jest pełna nadziei, że kiedyś po nią wróci.
„Szklane konie”
Stangret Ignacy Paterka jest często pijany. Wkrótce traci wzrok, choruje i umiera. Na miejsce zmarłego dziedzic przyjmuje jego syna Pietrka. Ten również popada w nałóg pijaństwa. Przed każdym wyjazdem w drogę dziedzic każe mu przechodzić środkiem bramy, gdzie położony jest bal. Jeśli Pietrek nie potknie się o niego, może zaprzęgać konie do drogi. W przeciwnym wypadku pan każe mu iść spać do stajni. Gdy pewnego razu chłopiec budzi się, widzi niebieskie szklane konie stojące przy karecie. Pan wydaje rozkaz wyjazdu. Paterka przechodzi przez bramę bez błędu. W drodze kareta wjeżdża nagle na pryzmę kamieni, a Pietrek wpada do rowu. W drodze powrotnej chłopiec leży w karecie, a pan powozi sam. Zajeżdża przed dom Paterczyny i wnosi do jej izby pijanego chłopca.
„Noc ponad światem”
Nikodem jest stróżem dworskim, kiedyś był fornalem. W ciągu dnia szuka pociechy w pracy i rąbie drzewo. Sam sobie obciął palce siekierą, bo kości mu wychodzą na wierzch. Opiekuje się starym Szymanderą, który ma sto lat, lecz ten wkrótce umiera. Dziedzic przynosi Nikodemowi małego psiaka Lorda, aby go od małego tresował. Nikodem zabiera szczeniaka ze sobą do koszenia lucerki, trzyma go coraz dłużej na łańcuchu, aby stawał się zły i często z nim rozmawia. Nocą obaj razem stróżują. Nikodem przypomina sobie, że kiedyś miał syna. Dziewczyna, która go urodziła, błagała go i całowała po rękach, aby się przyznał do dziecka, ale na próżno. Dziecko zmarło. Dziewczyna wyjechała. Dzisiaj Nikodem chciałby tego syna mieć przy sobie. Pewnego razu stróż znajduje Lorda wiszącego na starym płocie, na własnym łańcuchu, który mu się dwukrotnie okręcił koło szyi. Siada przy trupie swego jedynego przyjaciela i rozmyśla. Następnie, pochowawszy Lorda cichaczem w kącie ogrodu pod krzewem, wyrusza z kijem w drogę w stronę kościoła w Tykadłowie.
„Pocieszenie”
To obraz pracy i śmierci owczarza, to śmierć Wityka przy pasieniu owiec w czasie żniw z powodu udaru słońca; zasłabł na pastwisku, próbowano go ratować, ale na próżno, żal mu było owiec wpędzanych na siłę do wody przed strzyżeniem.
„Triumf Dionizego”
Ukazuje stosunek mleczarza do drugiego człowieka. Triumf mleczarza Dionizego to czynna miłość do drugiego człowieka, sens swego życia mleczarz znajduje w świadomości wspólnoty z ludźmi.
„Najdalsza droga”
Los służby folwarcznej na początku XX wieku, losy rodziny Kaczmarka ilustrują niedolę rodzin folwarcznych, nie mających ziemi ani własnego domu, tułających się w poszukiwaniu pracy i dążących do zdobycia własnej ziemi i miejsca w społeczności wiejskiej, ich życie codzienne to nędza, choroby, niepewność jutra, zmaganie się z przeciwnościami losu i panującymi stosunkami społecznymi; z powodu złych warunków materialnych kilkoro dzieci Kaczmarków zmarło; najstarsza córka Zuzia uległa wypadkowi przy pracy tj. wkręciła się w sieczkarnię.
„Zegar z kukułką”
Śmierć ukazana jest jako fakt naturalny. Śmierć księdza-znachora z Tykadłowa, który całe życie leczył ziołami ludzi z całej okolicy; w ostatnim dniu jego życia zjawia się u niego dziewczyna, która nie może sobie dać rady ze swoją miłością, ale on nie ma na to lekarstwa, dziewczyna prosi go o pomoc finansową, by mogła stąd wyjechać; ksiądz oddaje jej wszystko, co ma; sens życia księdza polegał na tym, aby zawsze nieść pomoc potrzebującym; ludzie widzą w księdzu pociechę w swych zgryzotach. Śmierci księdza towarzyszy poetycki nastrój i spokój, który przychodzi z zewnątrz jak łaska; jego ostateczny czas wybija zegar z kukułką; zegar wyznacza wszystkim kres przemijania. Dąbrowska ukazuje tu, że odejście z tego świata może odbywać się w spokoju, z godnością, bez lęku.