Gdzieś między 140 a 120 r. p.n.e. u wybrzeży Toskanii poszedł na dno statek handlowy zbudowany z orzechowego drewna. Archeolodzy odkryli go w latach 80. Wydobyli z niego wiele zabytków, w tym drewnianą skrzynię z tabletkami. Starożytne leki były tak dobrze zapakowane, że przez ponad dwa tysiące lat woda nie zdołała zniszczyć większości z nich. Teraz zabrali się za nie genetycy.
Robert Fleischer, genetyk z Instytutu Smithsona (USA) ujawnił wstępne wyniki badań podczas konferencji w Kopenhadze. Analizy DNA z chloroplastów uzyskanych z dwóch tabletek wykazały, że każda z nich zawierała ponad 10 zmielonych roślin.
- Po raz pierwszy mamy fizyczny dowód tego, co opisywali greccy lekarze - powiedział „New Scientist” Alain Touwaide z Instytutu Smithsona.
Badacze ustalili, że starożytni farmaceuci wykorzystali do wytworzenia tabletek cebulę, marchewkę, pietruszkę, kapustę, lucernę, leń, ketmię (hibiskus), krwawnik, seler, rzodkiewkę i kasztan. Wszystkie te rośliny były dostępne dla starożytnych mieszkańców ziem nad Morzem Śródziemnym, choć niektóre wymagały importu z odległych krain. Ale naukowcy trafili też na DNA, którego w tabletkach nie powinno być.
Wyniki badań wykazały obecność słonecznika, którego wszystkie gatunki - jak się uważa - do XV wieku rosły tylko w Nowym Świecie. Fleischer i jego współpracownicy nie są jednak pewni, czy wyniki są prawidłowe. Podejrzewają, że mogło dojść do zanieczyszczenia.
Genetycy będą więc kontynuować swoje badania. Sięgną m.in. po kolejne tabletki. Jeśli jednak okaże się, że wynik analiz jest prawidłowy, to będzie to znaczyło, że co najmniej jeden gatunek słonecznika pojawił się w Starym Świecie na długo przed wyprawą Kolumba.