Do początkujacych adeptów magii
Pisząc ten apel, mam zamiar przekazać Wam parę ważnych rzeczy dotyczących magii i jej praktykowania.
Jednym z najczęstszych błędów adeptów magii jest to, iż w ogóle większość z nich nie powinna dotykać tego tematu. W większości są to osoby w wieku 13-20 lat, którym coś się nie podoba w życiu, albo uznają je za nudne i traktują magię jako urozmaicenie. Takie osoby nie powinny w ogóle zbliżać się do tego tematu, bo nie powinien być to wybór na chwilę, który potem się porzuca, bo zrobił się nudny, natomiast jeżeli nie traktujesz tego jako oderwanie od rzeczywistości i interesujesz się czymś innym poza "rzucaniem zaklęć" oraz naprawdę czujesz chęć nauki tej sztuki-nauki (jako chęć nauki mam na myśli przede wszystkim jej historię, zasady, oraz prawa nią rządzące), to podążaj tą ścieżką dalej. Drugim błędem wielu adeptów jest uznanie się za nadludzi i oczekiwanie ciągłych pokłonów i hołdów. Znam parę takich osób i wiem, iż tak naprawdę te osoby nic nie umieją, tylko po prostu żyją w świecie fantazji, w którym to one są bohaterami całej ludzkości (tak na marginesie to z takim czymś powinno się iść do niezłego psychiatry, bo może być naprawdę poważne). Znałem pewnego "arcymaga", który twierdził, że umie zmienić się w wilkołaka, że jest nieśmiertelny i najpotężniejszy na świecie. Na szczęście, nie posiadał żadnych umiejętności poza opowiadaniem historii o sobie. Takie osoby najlepiej zostawić sobie samym i nie próbować tłumaczyć im, że są chore... i tak będą wiedziały lepiej, a przez przypadek możemy zburzyć coś w ich wspaniałym świecie, co może spowodować znacznie gorsze rzeczy niż nieszkodliwe obłąkanie. Drugim podobnym przypadkiem są tzw. Otherkiny czyli osoby pochodzące z innych ras w ciele człowieka. Twierdzą one, że w ich ciała astralne są inne niż ludzkie. Jest w tym trochę prawdy, bo rzeczywiście są inne, ale tylko powierzchownie. Każdy może zmienić wygląd swojego ciała astralnego, ale nie jego wnętrze np. osoba która uważa się za elfa może naprawdę w astralu wyglądać jak elf, może nawet jej ciało zacznie przejmować coś z wyglądu elfa, ale w środku pozostanie człowiekiem i nie będzie posiadać żadnych elfich mocy. Jest to po prostu próba jakiejś rekompensaty za coś, np. ktoś kto nie jest zbyt piękny będzie sobie wyobrażał siebie samego jako istotę nieziemsko piękną, zapewne właśnie elfa. Również sprawa podobnie się tyczy niektórych z dzisiejszych wampirów (nie wszystkich, ale jest takich parę stron, które dobitnie pokazują, że Ci LUDZIE próbują sobie coś zrekompensować). Wyobrażają sobie siebie jako istoty tajemnicze i potężne, a prawda jest taka że nie dość, że sami zaczynają w to wierzyć to okaleczają swoje ciało astralne swoimi inicjacjami oraz rytuałami. Co nie znaczy, że wampiry nie istnieją, po prostu obecnie coraz więcej jest osób, które wierzą w to, że są wampirami (zapewne na rok albo dwa, bo potem stanie się to nudne i z tym skończą) niż wampirów. I uwierzcie mi, wampiryzm to droga na skróty, tzn. te prawdziwe wampiry owszem dostają pewną moc, ale nie przekracza ona naszych zdolności, a po prostu my musimy dojść do niej trochę wolniej za to człowiek to naprawdę jedna z potężniejszych istot i ktoś kto naprawdę zasłużyłby na tytuł arcymaga byłby istotą, która potęgą stałaby zaraz za Bogiem (lub inną istotą, którą ktoś uznaje za najwyższą). Kolejną sprawą jest nadużywanie magii. Często jak wchodzę na różne fora, widzę post w stylu "Czy zna ktoś jakieś zaklęcie..." np. niedawno czytałem post, w którym ktoś pytał o zaklęcie za pomocą, którego można zemścić się na kimś w jakiś bezpieczny sposób (tzn. aby ta osoba jeszcze żyła). Takie coś jest błędem, jeżeli rzeczywiście szukacie takiego zaklęcia to je znajdziecie, ale po co szukać, przecież każdy zna parę prostych zaklęć tego typu np. jednym z najpopularniejszych i najskuteczniejszych jest plotka - puść o kimś porządną plotkę, która będzie go ośmieszać i jeżeli dobrze to wykonasz to uderzy ona w niego ze zdwojoną siłą. To jest magia. Kto powiedział, że trzeba do tego używać niezrozumiałych słów? Magią jest czyjeś intencjonalne działanie zgodne z jego wolą i nawet ten tekst jest magią - inwokuję jakąś potęgę (tutaj po prostu stronę w Internecie, dzięki której zaklęcie, czyli tekst będzie mogło być rzucone) rzucam zaklęcie (piszę tekst) oraz ustalam cel tego zaklęcia (czyli czytelnika). I teraz jeżeli moje zaklęcie będzie dobre to zadziała na wyznaczony przeze mnie cel, czyli właśnie na Was i przekaże Wam co mam na myśli tutaj. To tyle na temat samej magii.
Bardzo ważne jest w magii, aby inwokując, ewokując, albo zaklinając być w ekstazie (mam tu raczej na myśli ekstazę wywołaną podniosłą chwilą, a nie np. seksem) albo podobnym temu stanie. Nie polecam tutaj, oczywiście, narkotyków, bo to jest krzywdzenie siebie samego, za to dobrym rozwiązaniem jest dojść do tego co nas wprawia w stan ekstazy (i jak pisałem używki się nie nadają, a alkohol tym bardziej, bo tylko zaciemnia umysł), np. muzyka, taniec albo nawet jakiś przedmiot np. różdżka. Samo wymachiwanie nią (tzn. oczywiście nie bezmyślne) może pomóc nam stworzyć klimat i odpowiedni stan, co jest pomocne (chociaż różdżka sama w sobie jest ważna z powodu, że przewodzi dobrze naszą energię). Również zauważcie, że wiele zaklęć jest w różnych językach albo posiada nic nie znaczące zwroty. A tak naprawdę te słowa są wyrażeniem naszej woli, to one mimo, że nic nie znaczą w ziemskim języku wyrażają nasze uczucia i wprowadzają nas w odpowiedni stan. Tak samo dobrze jest recytować zaklęcia w których często zmienia się język np. polski i łaciński, albo używa się języka, który wydaje nam się mistyczny. Nie musimy nawet wiedzieć co te słowa znaczą, ważne abyśmy wiedzieli co chcemy osiągnąć i abyśmy tego żądali w zaklęciu, bo ewokacja jakiejś istoty na pewno nie wyleczy osoby ciężko chorej i na odwrót: czar, który ma uleczyć nie wezwie tej istoty. Owszem, można, np. wezwać Merkurego i rozkazać mu, aby uleczył daną osobę.
Ostatnią sprawą jest to, że wiele osób uważa te pomoce za coś niepotrzebnego, np. że słowa są niepotrzebne, aby rzucić zaklęcie i będą twierdziły, że wystarczy mocno chcieć i wysilać swój umysł. Błąd! Na planie astralnym, owszem, taka technika jest dobra, ba tam nawet nie trzeba wysilać woli, po prostu wystarczy chcieć czegoś i już to się dzieje (oczywiście w pewnych granicach), ale tutaj w świecie "materialnym" (każdy plan jest materialny do pewnego stopnia, a nasz po prostu bardziej niż pozostałe) nie da się tak łatwo wywołać zmian samą wolą, trzeba znaleźć punkt odniesienia dla swojej woli. Takim punktem będzie, np. pentagram, różdżka, słowa, ale i aby to zadziałało trzeba naprawdę być w innym stanie świadomości, tzn. tutaj akurat w ekstazie lub jej podobnych. Wtedy nasz umysł uwalnia się na tyle, aby móc spowodować jakieś zmiany, które wpłyną na nasz świat np. przenieść jakąś istotę do naszego świata z tamtego. W tym momencie trójkąt, do którego ewokujemy tą istotę powinien być przed tym potraktowany odpowiednimi obrządkami np. obchodzimy go ileś razy powtarzając przy tym jakieś słowa. Powoduje to wydzielenie się naszych fluidów, które tworzą nieprzeniknioną barierę dla istot astralnych i istota przywołana do tego trójkąta nie może przejść przez tę barierę, a przynajmniej do momentu, kiedy sami nie przełamiemy jej, przekraczając ją. Ten trójkąt jest punktem odniesienia dla tej bariery, którą sami tworzymy, dlatego jeżeli będzie przerwany (mała, chociażby centymetrowa przerwa) w chociażby jednym miejscu to już nie jest to bariera całkowita i istota może bez problemu wyjść, a z reguły te istoty nie cieszą się z przyzwania więc wiadomo jakie jest zakończenie no chyba, że przywołujący był wystarczająco dobrym adeptem aby powstrzymać tę istotę.
To wszystko co powinien wiedzieć każdy początkujący adept. Jeżeli z tego tekstu wynika, że nie powinieneś być adeptem, to może zamiast zbluzgać mnie i obrażony/a pójść rzucić na mnie klątwę, zastanów się czy ty naprawdę nadajesz się do parania się tą sztuką.