temat 1: Relacja dwupodmiotowa lekarz - pacjent
Definiowanie ZZP jest nieostre, a nazywanie jakiegoś zawodu ZZP wyraża własny emocjonalny stosunek i bywa nieco wartościujące.
Szczególne zainteresowanie publiczne:
ZZP zajmują się kwestiami wartościowymi dla ludzkiego życia - stąd szczególne zaufanie obywateli jakością usług.
Np. gdy lekarze strajkują, pacjenci często wyrażają zrozumienie: społeczeństwu również zależy na tym, aby lekarze uzyskali to, co pozwoliłoby im lepiej funkcjonować i pełniej zaspokajać potrzeby swoich pacjentów (wyższe i bardziej motywujące pensje, lepsze wyposażenie szpitali...).
Jednocześnie - gdy chodzi o ZZP - zauważa się specjalną troskę ludzi, by przedstawiciele zawodu dbali o NICH, o polepszenie stanu ich życia, a nie o własną kieszeń.
(Prof. Niemczyński nie wymienił księży jako ZZP, ale warto zwrócić uwagę na to, jak bardzo dyskutuje się o tym, na co idą pieniądze z ofiar wiernych, co robią księża po godzinach i jakimi samochodami jeżdżą, zaś o stan majątkowy biznesmenów dba się znacznie mniej).
Realizując się w ZZP, styka się z dylematami moralnymi, nowymi i niełatwymi do rozstrzygnięcia.
Pieniądze: Im bardziej skuteczne i zaawansowane są działania (zwł. medyczne), tym droższe --> mniej dostępne.
JAK WYBIERAĆ? Komu pomóc, skoro nie wszyscy mogą skorzystać z pomocy?
Uwaga: Zdarzało się w przeszłości, a w wielu miejscach zdarza się do dziś, że przedstawicieli danego ZZP jest w okolicy za mało --> nie każdy w ogóle może mieć z nimi kontakt
(por.: kolejki od 5 rano do internisty, czekanie pół roku na konsultację z onkologiem).
Zmiany (techniczne, związane z wiedzą & umiejętnościami) powodują nowe problemy.
50 lat temu psychologowie wiedzieli nieporównanie mniej niż teraz - zwłaszcza na temat procesów międzyludzkich.
Obecnie znamy szereg skutecznych metod, które np. pozwalają manipulować ludźmi. Pojawia się pokusa posłużenia się tą wiedzą. Własne potrzeby mogą stać się istotniejsze niż potrzeby odbiorcy.
Coraz większa wiedza może też powodować niecierpliwość: chęć błyskawicznego doprowadzenia pacjenta do określonego punktu, wyleczenia go "na skróty".
Tymczasem psycholog powinien towarzyszyć pacjentowi w błądzeniu po manowcach, stopniowo utrwalając w nim nowe cechy i poznając go jako osobę.
Nie można każdego leczyć tak samo, dążąc do schematycznej postaci "zdrowia" - w przypadku każdej osoby przybiera ono inny kształt. Pacjenta należy wspomagać, by sam odnalazł swoją postać zdrowia i równowagi.
Nastawienie manualne jest złe, ponieważ odbiorcą naszych działań jest człowiek, a nie rzecz lub stan rzeczy. Przedmiotowe podejście do niego zawęża pole działania lekarza/psychologa.
Obecnie zauważa się technicyzację działań wobec człowieka: można ją przyrównać do produkowania zdrowia w fabryce, tworzenia szeregu identycznych jego postaci. Nie ma to wiele wspólnego z uzdrawianiem konkretnego człowieka.
Trzeba pamiętać, że psycholog i pacjent wchodzą w korelację dwupodmiotową: wspólnie dla siebie oddziałują.
Leczenie & zdrowienie to obupólne dzieło - konieczna jest współpraca. Pacjent, który nie chce zdrowieć, nie wyzdrowieje mimo największych starań najlepszego nawet lekarza.
Im większe możliwości, tym większe wyzwanie: trzeba wziąć pod uwagę więcej czynników, rośnie też możliwość przekroczenia ram stosunku dwupodmiotowego.
Jednak ethos wymaga humanistycznego nastawienia, relacji międzypodmiotowej.
Cały czas trzeba pamiętać, że ethos nie jest dodatkiem do wiedzy&umiejętności ani też czymś, co wymaga większej niż one troski.
Nie ma czegoś takiego jak czysta wiedza&umiejętności bez ethosu (choć trwają na ten temat spory).
Uprzedmiotawianie w wykonaniu pacjenta:
Relacja pacjenta z lekarzem jest bardzo bliska - trudna także dla niego.
Współpraca łączy się z bólem, wyznaniami, koniecznością powrotu do przykrych wspomnień etc. Dlatego pacjent także podchodzi do lekarza przedmiotowo. Nie może być tak, że ktoś sobie z czymś nie radzi i przychodzi do specjalisty z tekstem "proszę mi to rozwiązać" - jakby przyniósł do naprawy telewizor.
/pasujący tu fragment z wykładu sobotniego, cz. o intencjonalizmie:/
„Działanie nie może być manipulacyjne: musimy skłonić by ktoś coś sam zrobił.
Skutki takiego podejścia:
- efekty nie tylko są niepewne
- ale też, gdy się pojawią - to nie nasza zasługa
Pacjenci robią wysiłek, żeby wyzdrowieć. (Kępiński: "nie rozumiem, za co dają mi honorarium"). Sami muszą się zmotywować, zmienić co trzeba.
Należy pamiętać, że każde zaburzenie jest azylem chroniącym przed innymi przykrościami - choć w końcu staje się samą przykrością.”