Starość nam otwiera drzwi / 19 październik 2007
Zdzisław Jan Ryn
Kto walczy ze starością, szybciej się starzeje; kto ją zaakceptuje, zdaje się być młodszy. Paradoksem życia jest to, że śmierci przychodzi wówczas, gdy człowiek nareszcie wie, jak należy żyć, kiedy osiąga najwyższy poziom swego doświadczenia życiowego.
Z biologicznego punktu widzenia życie jest nieśmiertelne. Istoty jednokomórkowe zaczynają umierać już w momencie rozmnażania. Podział komórki jest zarazem początkiem życia dwóch nowych komórek. Jak pisze Antoni Kępiński w „Rytmie życia„ jest to śmierć piękna, gdyż daje początek nowemu życiu; umieranie jest jednocześnie zmartwychwstaniem. W ustrojach wielokomórkowych starości i śmierci komplikują się. Od chwili poczęcia starzenie się, śmierć i rozmnażanie przebiegają obok siebie w dialektycznej jedności, tworzącej cykl rozwojowy całego ustroju. W tym ujęciu starości byłaby okresem życia, w którym większość planów została zrealizowana i wskazówka zegara genetycznego zatrzymał się może jedynie na ostatniej już godzinie. Proces życia nie ma ściśle określonego początku i końca. Można powiedzieć, że śmierć jest jedną z faz procesu życia. Poza własnym, nosimy w sobie doświadczenie życia naszych przodków i przekazujemy je nowym pokoleniom. Zdaniem profesora Kępińskiego „występujący w wielu systemach religijnych mit śmierci i zmartwychwstania, tudzież krzepiąca śmiertelnych wiara w nieśmiertelnośł, a choćby w trwałości własnych idei i dokonań są może wyrazem ciągłości życia. Ten swoisty rytm umierania i zmartwychwstania jest tak ciągły, iż nie zdajemy sobie z niego sprawy. A jednak przejście z jednego okresu życia do następnego jest okupione, jak zauważa Romano Gaudini w „La eta della vita, przeżyciem swoistego kryzysu. Między dzieciństwem a adolescencją przeżywamy kryzys dojrzewania, między adolescencją a okresem dorosłym pojawia się kryzys doświadczenia, między dorosłością a dojrzałością wchodzimy w kryzys ograniczenia, między zaś dojrzałością i starością doświadczamy kryzysu oderwania. Sposobem na pokonanie tych kryzysów jest akceptacja ograniczoności życia.
Postęp medycyny przedłużył ludzkie życie. Samo jednak przedłużanie życia nie może był uważane za postęp, jeśli równolegle nie następuje poprawa jego jakości. Pod względem biologicznym jesteśmy coraz dłużej młodzi, ale społecznie starzejemy się znacznie wcześniej. Ten pozorny paradoks staje się poważnym problemem społecznym, z jakim ludzkości zetknie się w następnym millennium.
Dodał latom życia
Obecny wzrost populacji ludzi w podeszłym wieku nie miał precedensu w całej historii. Liczba ludzi starych rośnie szybciej, niż przybywa osób nowo narodzonych. Ponad 15 proc. ludności krajów uprzemysłowionych przekroczyło 60. rok życia (we Włoszech i Grecji ponad 22 proc.). Podczas gdy liczba dzieci w ciągu najbliższych 25 lat będzie wzrastał rocznie o 0,25 proc., liczba ludzi starych będzie się powiększał 10 razy szybciej (2,6 proc. rocznie). Co warto szczególnie podkreślił to wzrost aż o 300 proc. ludności powyżej 65. roku życia w krajach Trzeciego Świata w perspektywie roku 2025 (Ameryka Łacińska, Azja). W tych krajach wówczas będzie żyło 2/3 ludzi starych całego świata.
W krajach cywilizowanych ludzie starzy żyją i pracują dłużej. Często jednak czują się niepotrzebni i postrzegani jako „konsumenci dóbr wyprodukowanych przez młodsze pokolenia. Najchętniej widziano by ich w domach starców. W krajach rozwijających się czas życia jest krótszy. Ludzie starzy pozostają tu nie tylko na marginesie, ale trwają w kulturowej próżni; cierpią z powodu szoku kulturowego opisanego przez Tofflera. Jedynie w niektórych społecznościach pierwotnych starcy zachowali wysoką pozycję społeczną, pełniąc funkcje: wodza, mędrca czy uzdrawiacza. Przetrwało tam bowiem myślenie magiczne. Wierzy się, że człowiek stary po śmierci może wiele uczynił dla żyjących jako emisariusz do innego świata. Mukohya opisuje nową koncepcję człowieka starego, jaka ugruntowuje się w Afryce. Osoba stara to zwykle mężczyzna w dowolnym wieku, który osiągnął sukces życiowy, czyniący go atrakcyjnym członkiem rodziny, podziwianym przez społeczności. Odgrywa on istotną rolę w podziale obowiązków i środków. Wiek podeszły nie może był traktowany jak wyrok skazujący na ograniczenie swobody, na życie wspomnieniami. Starości nie musi był synonimem choroby, zniedołężnienia czy zaniku. Aby poprawił jakości życia, opracowuje się koncepcję tzw. aktywnej starości, uwzględniającą większą swobodę w przejściu na emeryturę, wyborze nauki, organizacji czasu wolnego oraz pracy ochotniczej. Celem aktywnej starości jest nie tyle wydłużenie lat życia, ile dodanie życia latom.
Kolejne pokolenia kształtowały różne postawy wobec starości i osób w podeszłym wieku. Według Carbonina można mówił o trzech podejściach: współczującym, przesadnie optymistycznym i konfliktowym. W pierwszym - osoba stara jest spostrzegana jako biedna, samotna, chora i wymagająca pomocy. Cały system opieki społecznej bywa oparty na takiej wizji starości. W drugim podejściu eksponuje się pogląd, że starości sama w sobie nie jest patologią, a wielu schorzeniom typowym dla tego wieku można skutecznie zapobiec poprzez strategie profilaktyczne i społecznoekonomiczne. O takich strategiach mówi dokument światowej Organizacji Zdrowia (WHO), przygotowany z okazji 1999 roku, który dedykowano problematyce starości (United Nations Principles of Older Person, 1999). Ujęcie konfliktowe eksponuje napięcie powstałe w wyniku szybkiego przyrostu populacji ludzi starych i wynikających z tego wydatków na cele zdrowotne i opiekuńcze. Prowadzi to do limitowania środków na opiekę i ograniczenia interwencji do paliatywnego zmniejszania bólu i cierpienia.
Ambiwalentne postawy wobec ludzi starych ujawniają się także w podejmowanych badaniach naukowych, zwłaszcza medycznych, antropologicznych i kulturowych. Badania nad starością nadal stanowią znikomą części w porównaniu z badaniami, jakie prowadzi się nad dzieciństwem, młodością i wiekiem dojrzałym. A jeśli już się je podejmuje, najczęściej dotyczą aspektów demograficznych lub ekonomicznych.
Kto walczy ze starością
Starości pełna jest sprzeczności. Z jednej strony wiąże się z powagą siwych włosów, z drugiej rośnie dystans i luz. Kiedy zawodzi pamięci świeża, zadziwia precyzja wspomnień z odległej przeszłości. Upośledzeniu sprawności intelektualnej przeciwstawia się zdolności refleksji, uogólnienia i błyskotliwości osób starszych. Przejawy starczego skąpstwa i egoizmu przeplatają się z przykładami hojności i bezinteresownej miłości. Kto walczy ze starością, szybciej się starzeje; kto ją zaakceptuje, zdaje się był młodszy. Paradoksem życia jest to, że śmierci przychodzi wówczas, gdy człowiek nareszcie wie, jak należy żył, kiedy osiąga najwyższy poziom swego doświadczenia życiowego. Podobnie odczuwa się przejście na emeryturę w momencie największego doświadczenia zawodowego. Starości idzie w parze ze specjalizacją. Im wyższy poziom specjalizacji, tym starości i śmierci jest bardziej nieuchronna. To samo dzieje się z komórkami: im wyższy osiągają stopień specjalizacji, tym bardziej tracą zdolności rozmnażania się i obumierają.
Istnieje wiele teorii psychologicznych starzenia się. W teorii odłączenia Cummingsa i Henry`ego starości wiąże się z ograniczeniem kontaktów społecznych. Z przeciwnych założeń Maddox wywiódł teorię aktywności, sugerując, że osoby aktywne, produktywne i utrzymujące kontakty społeczne zachowują dłużej poczucie sensu życia i czerpią z niego satysfakcję. Atchley połączył te koncepcje w teorii ciągłości. Nadał w niej znaczenie ciągłości stylu życia zgodnego z cechami osobowości. Wiek kalendarzowy rzadko koresponduje z wiekiem subiektywnym. Wiek subiektywny zależy głównie od dynamiki życiowej, od energii i chęci życia. W młodości czas subiektywny płynie wolniej. Rok w wieku starszym wydaje się nieraz mgnieniem oka. Ludzie zazwyczaj czują się młodziej w stosunku do wieku kalendarzowego. Z upływem lat narasta rozbieżności między wiekiem rzeczywistym a subiektywnym. Szczególnie dotkliwie odczuwają tę rozbieżności kobiety w okresie przekwitania. Na ogół ludzie starzy zachowują poczucie ciągłości swego życia. Jednakże w stanach chorobowych ulega ono czasem zaburzeniu, rozerwaniu. Może to był objaw fizjologiczny starości związany właśnie ze swoistym odczuwaniem upływającego czasu. Zdarza się też, że ludzie młodzi, np. po ciężkich urazach psychicznych, po doświadczeniach wojny lub obozów, mają poczucie, iż są starsi niż wskazuje wiek kalendarzowy.
Każdy wiek ma swoje prawa. Ale też ma swoiste problemy. Za osiowe problemy starości Antoni Kępiński uznał samotności, wiek, bilans życiowy, ciało i śmierci. Głównym dramatem tego czasu jest utrata. W miarę upływu lat tracimy sprawności, pogarsza się pamięci, patrząc w lustro dostrzegamy mniejszą atrakcyjności fizyczną, brakuje nam siły, słabnie słuch i wzrok. W momencie przejścia na emeryturę tracimy pracę, czasem pozycję społeczną i dotychczasowe kontakty. Odchodzą nasi bliscy. Najbardziej traumatyczna jest zawsze, jak pisze Burvill, śmierci dzieci lub wnuków.
Wiek utraty
Podstawowym zadaniem starości jest akceptacja i integracja. Wiążą się one z koniecznością rozwiązania dylematu między zmniejszającymi się możliwościami a rosnącymi aspiracjami. Istotną rolę odgrywa tu bogactwo pamięci doświadczeń życiowych. Pamięci minionego jest potrzebna, by dokonał bilansu życiowego i na nowo zinterpretował historię własnego życia w kontekście teraźniejszości. Może też był pomocna w zachowaniu tożsamości i przygotowaniu do zaakceptowania najważniejszego zbliżającej się śmierci. Pamięci minionego pozwala zaplanował czas, jaki pozostał: jak wypełnił samotności, co uczynił dla najbliższych, jak „ułożył się z Bogiem”, by, jak pisze Alvarez, „przygotował się do odejścia ze świata żyjących pogodzonym i z miłością. Opisano kilka charakterystycznych sposobów przystosowania się do starości. Postawa gniewna rodzi rozżalenie i oburzenie na cały świat. Niechęł i wrogi stosunek wobec najbliższych przenosi się z czasem na instytucje i cały system społeczny. Przykra jest postawa niepewności i zagrożenia. Wyraża się w ciągłym lęku przed niedostatkiem i biedą. Bywa, że na takim podłożu rozwijają się urojenia ubóstwa czy nihilizmu. Możliwa jest też postawa wyobcowania, zwłaszcza że na starości więzi rodzinne ulegają rozluźnieniu, dzieci się usamodzielniają i żyją własnymi problemami. Samotności przeradza się nieraz we wrogości i tendencję do obarczania otoczenia odpowiedzialnością za wszystkie nasze niepowodzenia. Bolesna jest postawa hipochondryczna, związana z koncentracją na sobie i wyolbrzymianiu rzeczywistych czy urojonych dolegliwości. Rzadziej mamy do czynienia z postawą bierności, podporządkowania się, zniewolenia i posłuszeństwa wobec wpływów i sugestii otoczenia. Stosunkowo rzadka jest postawa konstruktywna i twórcza wobec własnej starości. Takie osoby przejawiają wzmożoną potrzebę działania, dzielą się swoimi doświadczeniami, uczą się i rozwijają swoje talenty, robią wiele dla innych ludzi. Zaskakujące jest pojawienie się takich postaw u byłych więźniów obozów koncentracyjnych.
Kontakt ze śmiercią innych osób, zwłaszcza bliskich, przygotowuje do zaakceptowania myśli o własnej śmierci. Badania wykazują, że lęk przed śmiercią maleje z wiekiem. Jak dowodzi Gori, im bardziej akceptowało się życie, tym łatwiej pogodził się ze śmiercią. Na postawę osób starych wobec śmierci wpływa wiele czynników, w tym tradycje kulturowe, cechy etniczne i religijne. Zdaniem Koeniga, osoby w podeszłym wieku deklarują większą religijności w porównaniu z młodymi i często wiąże się to ze stanem zdrowia. Badania wskazują, że ludzie starzy o głębokich uczuciach religijnych przeżywają mniejszy l«k wobec śmierci. Gdyby mogli mieć na to wpływ, najchętniej umarliby we własnym domu, a nie w szpitalu. Wass twierdzi, że sama myśl o umieszczeniu w domu opieki kojarzy się ludziom starym z depersonalizacją i „śmiercią społeczną. Jak pisze Massimo, starzenie się i śmierci pozostają w bliskim związku na poziomie podświadomości. Obsesyjny lęk przed starością i śmiercią wiele osób usiłuje kompensował, zaprzęgając naukę i technologię medyczną do równie obsesyjnego przedłużania życia. Przykładem może był inżynieria genetyczna i próby klonowania człowieka jako sposób osiągnięcia nieśmiertelności.
Błogosławieństwo dla świata
Jeśli bilans życia wydaje się ujemny, łatwo o zwątpienie w sens życia. Stąd już jeden krok do myśli o samobójstwie. Sprzyja temu osamotnienie, izolacja, utrata bliskich, a także choroba. Skłonności samobójcze wiążą się często z depresją w okresie starości. Zapadają na nią osoby, które już wcześniej ujawniały pewne cechy osobowości, takie jak: przesadna wrażliwości na ocenę społeczną, skrupulatności, powaga, brak tolerancji, surowe zasady moralne, pruderyjności czy perfekcjonizm.
Przez długi czas wśród psychiatrów nie było zgody co do celowości stosowania psychoterapii u ludzi starych. Niektórzy nadal uważają ją za bezowocną. Karol Jung chętnie podejmował się leczenia ludzi starych. Wychodził z założenia, że w pierwszej połowie życia człowiek jest pochłonięty walką o pozycję w otaczającym świecie. Dopiero w drugiej Đ zwraca się ku swojemu wnętrzu. Wówczas rośnie znaczenie wsparcia psychicznego; taką właśnie rolę może spełnił psychoterapia. W codziennej praktyce oddziału geriatrycznego krakowskiej kliniki psychiatrycznej psychoterapia jest zdaniem Teresy Leśniak i Anny Kwiecień - metodą z wyboru. Jednym z najtrudniejszych wątków terapii jest temat śmierci, często podejmowany przez chorych spontanicznie. Pogłębienie życia duchowego pozwala na zrozumienie sensu życia i śmierci. Jak pisze Danuta Mastalska w rozważaniach „Pod wieczór życia: „Najczęściej żyjemy jak ślepcy i niekiedy dopiero starośł otwiera nam oczy na prawd« o niezastąpionej niczym roli miłości.
Wobec zmienności świata, kiedy wszystko ulega relatywizacji i tymczasowości, stabilności poglądów ludzi starych, trwałości ich małżeństw oraz przywiązanie do wiary mogą był istotnym czynnikiem kształtującym styl życia młodego pokolenia. Jak pisze Sebadtian, można widzieć w osobach starych prawdziwych mistrzów życia. O nich Jan Paweł II mówi: „Jesteście błogosławieństwem świata; jesteście bezcennym oparciem dla Waszych synów i córek w trudnych chwilach; jesteście niezbędnym uzupełnieniem świata. Czy na progu nowego millennium będziemy świadkami dramatu starzenia się ludzkości, czy też będziemy doświadczał radości podeszłego wieku?