Filip Musiał
Kościół zawsze stał na stanowisku rzeczywistości i realizmu;
rozmawiał z każdym państwem, które chciało z nim rozmawiać.
Rozmawia więc w Polsce i z państwem komunistycznym. To nie
koniunktura na miesiąc czy rok. To zasada [1] .
Stefan kardynał Wyszyński
Realizm Kościoła katolickiego w czasach PRL-u
1. KŁOPOTY Z REALIZMEM
Artykuł ten jest propozycją spojrzenia na historię Kościoła w czasach PRL-u, na decyzje podejmowane przez kolejnych prymasów: Augusta Hlonda, Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa oraz przez Episkopat. Tekst nie rości sobie pretensji do całościowego opisu problemu, czy szczegółowej analizy.
Mówiąc o realizmie, z reguły myśli się o realizmie politycznym. Mówi się zatem, że realistą politycznym jest ten, kto patrzy na rzeczywistość polityczną z uwzględnieniem jej obiektywnych uwarunkowań, a w konsekwencji obiera drogę postępowania, która je uwzględnia. Trudno jest jednak uznać co jest realizmem w odniesieniu do teraźniejszości. Wielu myślicieli lub polityków jest zdania, że myśli i postępuje realistycznie. Dopiero jednak czas pokazuje czy tak w istocie było.
W przekonaniu autora realistą w czasie PRL-u był ten, kto uznawał niemożność natychmiastowej zmiany układu politycznego w Polsce, jak również jej miejsca w konstelacji geopolitycznej. Kto przyjmował do wiadomości siłę i rolę komunistów, wykluczającą możliwość nagłego obalenia systemu i dążył do zmiany tej sytuacji w drodze działania długofalowego. Zatem ten, kto uznawał istniejącą sytuację, choć jej nie afirmował, kto koncentrował swe działania na zachowaniu substancji narodu, kultury i tradycji. Kto dążył do utrzymania w społecznej świadomości przekonania o obcości narzuconej władzy i konieczności jej zmiany nie podejmując próby działań gwałtownych.
Należy jeszcze zwrócić uwagę, iż w odniesieniu do Kościoła, możemy mówić o realizmie, albo nawet realizmie zachowań Kościoła w sferze polityki, niepodobna jednak rozważać realizmu politycznego Kościoła, gdyż Kościół nie rości sobie praw do bycia bezpośrednim podmiotem polityki.
Zarazem pamiętać należy o specyfice PRL-u. W system komunistyczny wpisana była polityzacja życia publicznego. Tak więc Kościół podejmując jakiekolwiek działania w takiej rzeczywistości, uważany był zarówno przez władzę, jak i opozycję za siłę polityczna.
Celem tego artykułu jest przedstawienie przykładów realizmu, jakim w swych działaniach kierował się Kościół katolicki. Próba zastanowienia się, czy istniał realistyczny, długofalowy plan czy też, oderwane od siebie decyzje pozwalające przetrwać kolejny tydzień, miesiąc, rok?
2. CELE KOŚCIOŁA
Celem działania Kościoła w każdym miejscu i w każdym czasie jest ewangalizacja. Jeśli zgodzimy się z tym stwierdzeniem, należy uczynić konstatację banalną, ale zarazem o podstawowym znaczeniu. Istotne jest: kto przekazuje, jaką prawdę, w jaki sposób i komu.
Patrząc na Polskę pod rządami PZPR-u, można te ogólne problemy uszczegółowić. Podstawowymi celami Kościoła w czasach PRL-u, było zagwarantowanie sobie samodzielności instytucjonalnej, niezależności polityki personalnej, swobody głoszenia swej wiary, dostępu do wiernych i możliwości utrzymania ich w wierze. Wszystkie te cele były zagrożone przez politykę wyznaniową władzy komunistycznej. Starała się ona: rozbić jedność Kościoła, wpływać na obsadzanie stanowisk kościelnych, pozbawić Kościół źródeł utrzymania, dostępu do mediów, cenzurować kazania, kasować listy pasterskie, uaktywniać ugrupowania pseudokatolickie oraz ruchy laickie, jak również, poddawać społeczeństwo indoktrynacji w duchu filozofii materialistycznej w podstawach swych sprzecznej ze światopoglądem chrześcijańskim.
Wspomniane cele Kościoła, konkretyzowano i uszczegóławiano zależnie od warunków zewnętrznych, czyli - polityki wyznaniowej władzy komunistycznej. Niekonsekwencja w prowadzeniu tej polityki, jej nierównomierność, naprzemienny wzrost i łagodzenie represji powodowały zmiany w zachowaniu Episkopatu, a w konsekwencji, modyfikację jego doraźnych celów i środków działania. Jak się wydaje, mówiąc w tym kontekście o realizmie Episkopatu, można zaproponować podział na cztery okresy: realizm przetrwania (1944-1956), realizm oporu (1956-1970), realizm dialogu (1970-1980) oraz realizm mediacji (1980-1989).
Elementy taktyki Episkopatu pozostawały przez cały okres PRL-u zasadniczo niezmienne, jednak różny był nacisk na poszczególne z nich i różne ich natężenie - to właśnie charakteryzowało poszczególne okresy.
a) 1944-1956 - realizm przetrwania
W latach 1944-1947 rząd komunistyczny koncentrował się na likwidacji opozycji politycznej i podziemia zbrojnego. Kościół katolicki pozostawał poza głównym nurtem działań resortu bezpieczeństwa.
Episkopat wobec widocznej represywności nowej władzy, uwzględniając wyczerpanie narodu oraz osłabienie Kościoła po wojnie wzywał do spokoju: Musimy ( ) zdawać sobie sprawę z wielkiej odpowiedzialności jaka na nas ciąży, gdyż od postępowania naszego dzisiaj zależy nasza przyszłość. Potrzeba nam właśnie wielkiej dojrzałości, rozwagi, zdania sobie sprawy z naszego postępowania i skutków, jakie może ono za sobą pociągnąć. Nawet szlachetne porywy, ale nie dosyć rozważne ( ) mogą sprowadzić na kraj ciężkie straty - pisał bp Adam Sapieha w liście pasterskim ogłoszonym 16 VII 1945 [2] , a więc w niecały miesiąc po obradującej pod jego kierownictwem pierwszej po II wojnie światowej, konferencji Episkopatu, której celem było zakreślenie głównych pól działania Kościoła w nowej rzeczywistości. Uznano za nie: zapewnienie Kościołowi miejsca w państwie kierującym się światopoglądem materialistycznym oraz zachowanie przestrzeni, w której można by toczyć życie religijne. Podstawowym celem było zatem przetrwanie. Wobec narastających od 1947 r. represji i nacisków władzy komunistycznej na Kościół, kolejne decyzje Episkopatu podporządkowane są temu właśnie podstawowemu celowi, nawet za cenę bardzo daleko idących ustępstw.
Z pewnością jednym z podstawowych było tolerowanie ruchu księży patriotów - utworzonego przez komunistów w celu rozbicia jedności Kościoła. Został on potępiony przez Episkopat dopiero w rok po powstaniu.
Defensywna była też postawa Kościoła reprezentowana w Katolickich postulatach konstytucyjnych, będących odpowiedzią na ogłoszenie przez władze projektu nowej konstytucji. Episkopat zakreślił realistyczny plan, kładąc nacisk na sfery, w których Kościół domagał się gwarancji państwa co do wolności działania. Koncentrując się na kwestiach absolutnie podstawowych dla bytu Kościoła.
Najważniejszym wszakże przejawem wspomnianej taktyki były starania prymasa Stefana Wyszyńskiego (który w 1948 r. zastąpił zmarłego kard. A. Hlonda) o stworzenie płaszczyzny porozumienia między państwem a Kościołem. W wyniku tych działań powołano Komisję Mieszaną rządu i Episkopatu, a w dalszej konsekwencji podpisano pierwsze w bloku komunistycznym porozumienie Kościoła z władzą komunistyczną - 14 IV 1950 r.
Porozumienie to zostało sceptycznie przyjęte przez Stolicę Apostolską i część opozycji, gdyż w zamian za swobodę prowadzenia pracy duszpasterskiej, zgodzono się na potępienie działalności antypaństwowej, karanie księży współpracujących z podziemiem, czy kolektywizację wsi.
Tymczasem Porozumienie miało dla władz wartość jedynie propagandową, jednocześnie bowiem nasilały się represje względem Kościoła. Stanowiło ono wysoką ceną za przetrwanie, w kolejnych latach przyszło jednak czynić kolejne ustępstwa.
Episkopat cofał się przed zaostrzającymi się represjami. Urząd Bezpieczeństwa aresztował biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka, a następnie dwóch biskupów i pięciu księży z kurii krakowskiej - działania te nie spotkały się ze zdecydowaną dezaprobatą ze strony Episkopatu.
Jednocześnie by nie doprowadzać do konfrontacji, prymas zaakceptował zastąpienie tymczasowych administratorów apostolskich na Ziemiach Zachodnich - usuniętych przez władzę komunistyczną - kandydatami przez nią wskazanymi.
Podobnie prymas udzielił jurysdykcji nowemu wikariuszowi diecezji katowickiej, który zastąpił usuniętego przez komunistów bp. Stanisława Adamskiego.
W grudniu 1952 r. Episkopat wydał oświadczenie, w którym potępiono udział katolików w politycznym podziemiu, jak również dokonywania przez nich dywersji gospodarczej.
Te wszystkie ustępstwa jednak nie wystarczyły. 9 lutego 1953 r. władze komunistyczne wydały Dekret o obsadzaniu stanowisk Kościelnych, w którym przyznały sobie prawo do swobodnego kształtowania polityki personalnej w Kościele.
Dotychczasowe działania Episkopatu zmierzały do zapewnienia Kościołowi obecności w życiu publicznym, przy licznych i daleko idących ustępstwach wobec nacisków władzy państwowej, przeczekania nasilających się represji i nie prowokowania władz do gwałtowniejszych ataków. Możliwość uznania dekretu, leżała jednak poza granicami ustępstw do jakich zdolny był Kościół. Zaakceptowanie go, nie byłoby już przejawem realizmu, lecz kapitulacji.
Odpowiedzią biskupów był, sformułowany 8 maja 1953, memoriał zwany Non possumus. Episkopat przedstawił w nim pięć grup zagadnień określających przestrzeń wolności, z obrony której nie zrezygnuje.
Dodatkowo prymas Wyszyński zdecydowanie odmówił żądaniom władz - potępienia bp. Czesława Kaczmarka, którego - reżyserowany, pokazowy - proces odbył się we wrześniu 1953 r. Opór prymasa, wobec zamachu na niezależność Kościoła, doprowadził do jego uwięzienia.
Tuż po jego aresztowaniu, Episkopat zmuszony został do wydania pism wzywających do zachowania spokoju, jak również potępiających bpa Kaczmarka. Zarazem na swego przewodniczącego - w miejsce uwięzionego prymasa - wybrał wskazanego przez rząd biskupa Michała Klepacza.
W pierwszym okresie po uwięzieniu Prymasa, postawa samodzielności Episkopatu została złamana, a biskupi zastraszeni przez wzrastające represje, groźby, szantaże odeszli od linii realizmu zmierzając w stronę kapitulacji i lojalizmu. Paradoksalnie jednak, efekty tego załamania, okazały się dla Kościoła pozytywne. Konfrontacja z władzą, doprowadziłaby najprawdopodobniej do usunięcia biskupów ze stanowisk, tak jak uczyniono to z prymasem i zastąpienia przez księży patriotów. Można by więc postawić tezę, iż nieugiętość prymasa, która doprowadziła do jego uwięzienia, a następnie jego postawa podczas internowania ocaliła honor Kościoła, natomiast wymuszone ustępstwa Episkopatu po jego aresztowaniu sprawiły, że Kościół jako instytucja przetrwał ten najtrudniejszy okres. Bowiem po początkowym załamaniu, Episkopat zaczął wracać do taktyki wyznaczonej przez prymasa.
Choć w l. 1944-1956, Kościół realizował wiele istotnych przedsięwzięć - takich jak np.: rozwój administracji na Ziemiach Zachodnich, czy rozbudzanie religijności powszechnej, przeciwstawiał się polityce laicyzacji, dążył do obrony swego stanu majątkowego oraz protestował przeciwko łamaniu praworządności - to jednak wszystkie te działania, choć były ważne, schodziły na drugi plan wobec priorytetowej kwestii przetrwania. Ten cel został osiągnięty, choć koszty były wysokie.
b) 1956-1970 - realizm oporu
Uwięziony Prymas zdecydowanie trwał przy swych przekonaniach, jego elastyczność i skłonność do ustępstw skończyła się z chwilą wydania przez państwo Dekretu. Jak sam twierdził - Kościół ( ) rozmawiał z każdym państwem, które chciało z nim rozmawiać [3] , władza komunistyczna dała jednak do zrozumienia, że ma zamiar nie tyle rozmawiać, co raczej narzucać warunki. Na monolog natomiast, prymas zgodzić się nie chciał i nie mógł. Odrzucał myśl o swoim uwolnieniu, jeśli nie oznaczałoby to zarazem rewizji stosunku państwa do Kościoła - gdybym miał nadzieję odzyskania wolności za cenę najdrobniejszego upokorzenia Kościoła wybrałbym dozgonną niewolę - pisał prymas [4] .
Rok 1956 przyniósł możliwość opuszczenia niewoli przez prymasa Wyszyńskiego oraz przywrócenia Kościołowi odebranych praw. W sferach PRL-owskiej nomenklatury rozgorzała walka o władzę. Osłabienie jej zainteresowania sprawami Kościoła sprawiło, iż Episkopat postanowił wystosować list zawierający postulaty Kościoła względem państwa - powtarzając tym samym w sposób zdecydowany stanowisko przyjęte w memoriale Non possumus.
Na fali tzw. "liberalizacji" - przyniesionej przez odwilż 1956 r., zezwolono Prymasowi na powrót do Warszawy, zgadzając się na postawione przez niego warunki. 8 XII 1956 r. podpisano tzw. małe porozumienie, które przekreślało Dekret o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych, a następnie - 31 grudnia - wydano nowy, przychylniejszy dla Kościoła Dekret o organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych.
Warto w tym miejscu przypomnieć, iż stworzenie złudzenia liberalizacji polityki wyznaniowej zastosowane przez Gomułkę, było później stałym elementem kampanii zdobywania popularności i uwiarygadniania się przez kolejnych włodarzy PZPR.
Kościół przetrwał czasy bierutowskie, i wraz ze zwolnieniem prymasa i zagwarantowaniem sobie przywrócenia należnych mu praw wszedł, wraz z narodem, w nowy etap PRL-u - lata gomułkowskie. Często mówi się o taktyce biernego oporu stosowanej w tym okresie przez Kościół. Zgodzić się należy, że był on bierny w sferze politycznej, zarazem jednak był niezmiernie aktywny w sferze społecznej, w sferze powszechnej religijności.
Głównym elementem oporu względem władzy było w tym czasie rozbudzanie powszechnej religijności - przede wszystkim za sprawą obchodów Wilekiej Nowenny Tysiąclecia i Millenium Chrztu Polski. Z chwilą powtórzenia Ślubów Jasnogórskich w maju 1957 r., obchody te weszły w decydującą fazę, angażującą licznych wiernych. Obok uroczystości kościelnych rozwijały działalność stowarzyszenia i organizację pogłębiające religijność.
Władza próbowała powstrzymać rodzącą się religijność powszechną, trafnie dostrzegając iż trwa decydujący być może spór o rząd dusz, w którym antychrześcijańska w swych podstawach filozofia "demokracji ludowej" zmierzyć się musi z polską tradycją narodową, korzeniami swymi tkwiącą w chrześcijaństwie. Władysław Gomułka ogłosił zatem obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego, jako przeciwwagę dla Millenium Chrztu.
Zachowanie Kościoła w czasie obchodów wykazało po raz kolejny roztropność Episkopatu. Konsekwentnie przestrzegane było przez duchownych odgraniczenie obchodów milenijnych od wątków politycznych. Pomimo nasilających się - ze strony władzy - ataków na Episkopat i prymasa, w odwrotnym kierunku nie padały słowa krytyki. Zachęcano tłumy gromadzące się na uroczystościach, by po ich zakończeniu rozchodziły się spokojnie do domów. Dzięki takiej postawie nie dawano władzom pretekstów do administracyjnego sabotowania obchodów, zarazem doszło jedynie do nielicznych zamieszek - co w ówczesnych realiach i bezustannej konfrontacji uroczystości świeckich i religijnych oraz tłumów w nich uczestniczących - należy postrzegać za znaczący sukces. Stanowiło to zarazem istotę zasady bierności w sferze politycznej i wzmagania oporu na płaszczyźnie społecznej. Kościół bowiem nie wkraczał w sferę polityki, widząc swą rolę w tworzeniu wspólnoty o charakterze kulturalnym, społecznym nie zaś politycznym.
Kierując się zasadą politycznej bierności Kościół z rezerwą odniósł się do wydarzeń marca 1968 roku. Krytykując władze za łamanie prawa oraz nawołując do powstrzymania eskalacji konfliktów na linii społeczeństwo-władza.
Umiarkowana była też reakcja Kościoła na wydarzenia grudnia 1970 r., w efekcie których władzę w PZPR, a tym samym w PRL objął Edward Gierek. 20 XII 1970 Prymas wygłosił kazanie nawołujące do spokoju i zaniechania rozlewu krwi. Rządzącym nakazywał sprawiedliwość, manifestujących wzywał do wyciszenia.
Sytuacja Kościoła po 1956 r. zmieniła się zasadniczo. Celem działania władzy stało się nie tyle dążenie do eliminacji Kościoła, czy całkowitego jego podporządkowania, co raczej próba kontrolowania jego działań.
Kościół mógł zatem pójść o krok dalej, jego byt, jako instytucji cieszącej się względną samodzielnością udało się zachować, w latach 1956-1970 skoncentrował się na oporze wobec sowietyzacji, obronie społeczeństwa przed światopoglądową indoktrynacją.
c) 1971-1980 - realizm dialogu
Objęcie władzy przez ekipę Edwarda Gierka przyniosło złagodzenie polityki wyznaniowej. Kościół nie przestał być wrogiem, celem polityki wyznaniowej nie przestała być próba dominacji nad nim, połączona z wysiłkami zmierzającymi do laicyzacji życia publicznego - wszakże początkowo nowa władza usiłowała zdobyć przychylność Kościoła, która mogła ją wzmocnić. Świadczą o tym, obok złagodzenia represji, takie fakty, jak spotkanie Edwarda Gierka i premiera Piotra Jaroszewicza z prymasem Stefanem Wyszyńskim, czy wzmożenie kontaktów dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską, w konsekwencji których powołano Zespół ds. Stałych Kontaktów Roboczych Rządu ze Stolicą Apostolską.
Duże znaczenie dla wzmocnienia pozycji Kościoła miało też ustanowienie, w 1971 r., normalnych diecezji na Ziemiach Zachodnich - i likwidacja ich tymczasowego statusu.
Pomimo trwających jeszcze represji natury administracyjnej widać było zmianę we wzajemnych stosunkach państwa i Kościoła. Episkopat świadomy tej sytuacji mógł realizować nowy cel - trwały dialog z władzą. Pozwalał sobie na coraz odważniejsze wystąpienia, poruszające coraz szersze problemy. Na początku 1974 r. biskupi wystosowali do rządu memoriał - tym razem dotyczący kultury chrześcijańskiej w którym domagali się: zniesienia sztucznego getta, jakie zostało narzucone kulturze chrześcijańskiej przez władze państwowe i czynniki partyjne [5] . Trzy miesiące później zabrali głos w związku z projektem rządowym wydania Kodeksu Pracy, będąc zdania, iż: Kodeks niedostatecznie podkreśla humanistyczne wartości pracy ludzkiej, niedostatecznie zapewnia uprawnienia pracownika [6] . W sierpniu Episkopat przedłożył swe zastrzeżenia związane z nowelizacją prawa budowlanego, we wrześniu zaprotestował przeciw dyskryminacji religijnej.
Połowa dekady lat 70-tych obfituje w kolejne wystąpienia Episkopatu, który wyraźnie stara się wykorzystać osłabienie nacisku władz dla własnego wzmocnienia. Z pozycji uciskanego protestującego przeciwko naruszeniom prawa i tym motywującego dążenie do zmian, Episkopat zaczyna urastać do siły funkcjonującej obok państwa i żądać rewizji pewnych postanowień władz, czy też stara się - w imię chrystianizacji życia społecznego - wpływać na decyzje, które mają zostać podjęte.
Znacząca była rola Episkopatu w ograniczeniu projektowanych zmian w konstytucji. Sprzeciwiał się zwłaszcza zapisom o przewodniej roli partii i sojuszu z sowietami. PZPR na VII Zjezdzie, chcąc uniknąć protestów, podjęła decyzję okrojenia zmian m.in. wycofano się z propozycji zmiany nazwy państwa na Polska Rzeczpospolita Socjalistyczna, czy zapisu o lojalności katolików wobec socjalistycznego ustroju.
Wobec wydarzeń roku 1976 Episkopat przyjął - jak przy poprzednich przełomach politycznych - postawę stonowaną. Zwracał się do protestujących z apelem o spokój, od władz zaś domagał się złagodzenia represji względem społeczeństwa. W konsekwencji represji jakie spadły na strajkujących Episkopat starał się wpływać na władzę by przywróciły do pracy osoby z niej zwolnione w następstwie protestów, jak również o amnestię dla skazanych.
Komuniści dostrzegając postawę Kościoła, zaczęli upatrywać w nim sojusznika w walce o społeczny spokój. Zaczęto więc zabiegać o przychylność Episkopatu i prymasa chcąc wykorzystać poparcie Kościoła dla rozładowania społecznej niechęci.
Episkopat natomiast, wykorzystując wzrastającą elastyczność władzy, zmierzał do zapewnienia Kościołowi stabilniejszej pozycji w państwie. W roku 1977 w wyniku starań Prymasa doszło do spotkania Edwarda Gierka z papieżem Pawłem VI. Kardynał Wyszyński, był zdania, iż ocieplenie stosunków pomiędzy Stolicą Apostolską a rządem PRL wpłynie pozytywnie na sferę stosunków państwo-Kościół i pozycję Kościoła w Polsce.
W styczniu 1977 r. Episkopat wystosował do rządu kolejny memoriał, w którym domagał się naprawy polityki społecznej i gospodarczej.
Pozycja Kościoła stabilizowała się, represje słabły, zmieniał się także ich charakter z masowego na indywidualny. Wzmocnienie Kościoła pozwalało mu na podjęcie stałej dyskusji z władzą w latach 70-tych. Krytyka postępowania władzy była coraz częstsza i coraz szersza.
Pozycję Kościoła ustabilizował, niespodziewany, wybór Karola Wojtyły na papieża - 16 X 1978 r. Sytuacja Kościoła w Polsce, jak również sytuacja Polski w bloku sowieckim zmieniła się tym samym diametralnie. Ten fakt jest jedną z głównych przyczyn, dzięki którym Kościół mógł w latach 80-tych występować w całkowicie nowej roli.
d) 1980-1989 - realizm mediacji
W lipcu i sierpniu 1980 r. przez Polskę przetoczyła się pierwsza fala strajków. Wobec narastającego napięcia w kraju prymas w kazaniu wygłoszonym 26 VIII na Jasnej Górze wezwał do dojrzałości narodowej i obywatelskiej. Ten gest Kościoła, władza, po raz kolejny starał się wykorzystać dla własnych celów. Uspokojenie nastrojów było jej bardzo potrzebne.
Episkopat zaczyna wszakże występować w nowej roli. Świadczą o tym spotkania na forum Komisji Wspólnej, jakie miały miejsce w listopadzie i grudniu, a których głównym tematem była sytuacja w kraju i metody jej poprawy. Krystalizowała się pozycja Episkopatu, jako pośrednika między rządem a społeczeństwem.
Stanowisko Episkopatu wobec kryzysu w państwie charakteryzuje komunikat Rady Głównej Episkopatu o sprawach narodu, Kościoła i państwa, datowany na 10 II 1981 r. W komunikacie raz jeszcze wskazywano na delikatność sytuacji, w jakiej znalazło się społeczeństwo i władza, apelowano o rozsądek i dokonywanie zmian w zgodzie z prawem moralnym, przestrzegając przed użyciem siły i pogróżkami oraz wskazując na konieczność obustronnego dotrzymywania zawartych umów.
Sytuacja w państwie komplikowała się. Jednocześnie poważne problemy dotknęły także Kościół 28 V 1981 zmarł prymas Wyszyński, do ostatnich chwil aktywnie uczestniczący w pracach Episkopatu i prowadzący Kościół w Polsce.
Od połowy roku konflikt pomiędzy "Solidarnością" a rządem szybko narastał. Kościół występował w tych miesiącach w roli mediatora, rozmawiając z obydwoma stronami, jako podstawowy cel stawiając sobie doprowadzenie do kompromisu między władzą a opozycją. Nowy prymas Józef Glemp od początku sierpnia spotykał się z reprezentantami obydwu stron sondując ich zamiary i namawiając do rozsądku i dialogu. Spotkania trwały właściwie do ogłoszenia stanu wojennego.
Aktywny był też dialog władzy z Kościołem na forum Komisji Wspólnej, spotkania koncentrowały się na sposobach rozwiązania konfliktu między władzą a "Solidarnością".
Po ogłoszeniu stanu wojennego - 13 XII 1981 r. - Kościół przyjął na siebie funkcję łącznika między internowanymi a władzą, nakłaniając do powrotu do dialogu. Duże znaczenie miała opieka duszpasterska ks. Orszulika nad Lechem Wałęsą i jego cotygodniowe wizyty w miejscu internowania przywódcy ruchu związkowego. Episkopat postulował zwolnienie Wałęsy z internowania i umożliwienie mu swobodnego kontaktu z współpracownikami i doradcami, aby mógł wypracować nową platformę porozumienia z władzą. Ostatecznie zwolniono go z internowania 16 XI 1982. Cztery dni później spotkał się z prymasem Glempem.
Przez cały ten czas trwała wzmożona wymiana listów pomiędzy Episkopatem a rządem. Doszło do spotkania prymasa z premierem - gen. Wojciechem Jaruzelskim. Episkopat przyjmując pozycję arbitra, stojącego obok sporu - podkreślał konieczność zniesienia stanu wojennego.
Po jego zniesieniu, Kościół starał się łagodzić napięcia między władzą a społeczeństwem. Trwały obrady Komisji Wspólnej, których celem miało być prawne unormowanie sytuacji Kościoła w państwie. Episkopat, tak jak wcześniej, rozmawiał z władzami, choć symptomatyczne wydają się słowa Prymasa Glempa wygłoszone podczas kazania w Krakowie w 1984 r. - czy możliwe jest w ( ) państwie, które rządzone jest przez marksistów, a więc materialistów, ( ) uznanie autonomii i dóbr duchowych ? Czy możliwe jest aby ci, którzy nie tak dawno chcieli Kościół zlikwidować albo całkowicie go podporządkować, teraz zechcieli uznać jego prawa i działania dla osiągnięcia wspólnego dobra, a więc dzielić się osiągnięciem dobra ?" uchylając się od odpowiedzi na to pytanie prymas określił rolę Kościoła "Kościół żyje w swoim Narodzie i pracuje nie czekając, jakie wypracują się modele jego zewnętrznych układów ( ) Kościół służy nie sobie, Kościół służy społeczności ku zbawieniu, ale służy nie pod czyjeś dyktando, ale tak, jak nakazał mu i określił sam Jezus Chrystus [7] .
Pozycja Kościoła w państwie sukcesywnie się wzmacniała. Od lipca 1988 r. trwały negocjacje zespołu roboczego ds. "okrągłego stołu", w których pośredniczył Episkopat. 31 VIII 1988 r. miało miejsce pierwsze spotkanie gen. Czesława Kiszczaka z Lechem Wałęsą, przy którym, obecny był przedstawiciel Episkopatu bp Jerzy Dąbrowski. Mediację Episkopatu w spotkaniach o charakterze politycznym wyjaśniał on w sposób następujący: Kościół nie ma ambicji politycznych. Chcemy jednak przyczynić się do usunięcia nieufności i ułatwienia dialogu. Mamy tu dobre możliwości: władze nas się nie boją, a społeczeństwo nam ufa, jeśli więc nasz udział jest potrzebny nie możemy uchylać się od takiej misji. Mamy nadzieję, ze rezultatem pracy "okrągłego stołu" będzie wcielenie w życie inicjatyw, które polepszą i uzdrowią nasze życie - ekonomiczne, społeczne i polityczne [8] .
Faktem podkreślającym pozycję mediacyjną Kościoła wypracowaną w PRL-u było uczestnictwo w obradach "okrągłego stołu" - jako obserwatorów - księży: bpa Tadeusza Gocłowskiego, Bronisława Dembowskiego i Alojzego Orszulika.
Obecność przedstawicieli Kościoła budzić mogła podejrzenia o bezpośrednie zaangażowanie się Kościoła w sferę działań politycznych, zatem ewidentne przekroczenie swej naturalnej sfery działania. Należy jednak stwierdzić, iż gdyby nie obecność Kościoła i jego funkcja gwaranta zawartych umów, a wcześniej rola mediatora doprowadzającego do rozpoczęcia obrad, porozumienie w tej formie prawdopodobnie nie byłoby możliwe.
4 VI 1989 r. odbyły się koncesjonowane wybory parlamentarne będące efektem dialogu władzy i opozycji rozpoczętego przy "okrągłym stole", dialogu którego Episkopat domagał się od czterdziestu pięciu lat. Silne poparcie jakiego Kościół udzielił w wyborach stronie opozycyjnej miało istotny wpływ na jej ostateczny sukces. Cel Kościoła został osiągnięty - przy pomocy dialogu doprowadzono do poszerzenia sfery wolności, uniknięto przemocy i przelewu krwi, przed którym Episkopat ostrzegał i którego się obawiał, zarazem uporządkowano sprawy wewnętrzne Polski bez udziału czynników zewnętrznych o co Kościół również walczył.
3. ŚRODKI DZIAŁANIA
Jak już mówiono natężenie poszczególnych metod postępowania Kościoła względem władz państwowych, zmieniało się zależnie od sytuacji, jednak przez cały czas PRL-u ich wachlarz pozostawał zasadniczo niezmienny. Można wymienić kilka podstawowych z nich, przy czym ze względu na szczupłe ramy tego artykułu szczegółowo wskazane zostaną jedynie te najbardziej charakterystyczne.
a) Szukanie porozumienia
Episkopat przyjął zasadę, że z władzą komunistyczną - tak jak i każdą inną władzą świecką - należy rozmawiać zawsze, i w każdych warunkach trzeba podejmować próby porozumienia.
Podejmowano je także w najtrudniejszym okresie - w Polsce za rządów Bolesława Bieruta. Prymas Wyszyński doprowadził do powstania Komisji Rządu i Episkopatu [9] , a w konsekwencji do podpisania Porozumienia w kwietniu 1950 r.
Prymas był świadomy, iż Porozumienie nie będzie w pełni respektowane przez władze. Jak się jednak okazało pozwoliło ono odsunąć w czasie najdotkliwsze represje, a tym samym dało Kościołowi szansę wzmocnienia się. Sam prymas przeczył temu jakoby podpisanie Porozumienia było z jego strony doraźną zagrywką polityczną - Nie byłem koniunkturalny, nie politykowałem, nie stawiałem "na przetrwanie". Wierzyłem, że ułożenie stosunków jest konieczne, podobnie jak nieunikniony jest fakt współistnienia Narodu o światopoglądzie katolickim z materializmem upaństwowionym - by dodać jeszcze - Kościół zawsze chce porozumienia nawet wtedy, gdy trzeba czynić ustępstwa [10] .
Intencją prymasa nie była zatem gra o przetrwanie, choć w istocie to właśnie osiągnął - trwałe porozumienie z komunistami nie było bowiem możliwe. Brak tego dokumentu przypuszczalnie doprowadziłby do całkowitego podporządkowania struktur kościelnych władzom państwowym i opanowania, przez księży spolegliwych względem komunistów, stanowisk kluczowych dla funkcjonowania Kościoła instytucjonalnego.
Porozumienia nie zrealizowano, a prymas został uwięziony. Pomimo tego rozmawiano z władzą, a w 1956 r. wznowiono obrady Komisji Rządu i Episkopatu - pod zmienioną wszakże nazwą Wspólnej Komisji. Podpisano także tzw. małe porozumienie, a władza wydała nowy Dekret o organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych.
Rozmawiano następnie z Edwardem Gierkiem oraz Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem, na trwałe efekty rozmów przyszło czekać do 1989 r., kiedy to Sejm przyjął ustawy regulujące w sposób właściwy sytuację prawną Kościoła katolickiego w Polsce.
b) Wycofanie z polityki i wielość w jedności
Specyficzna była taktyka odżegnywania się Episkopatu od udziału w polityce, podkreślanie swej niekompetencji w tej płaszczyźnie. Jednocześnie bowiem, pozwalano na działanie w niej duchowieństwa niższego szczebla. Tak było po aresztowaniu Prymasa, gdy spacyfikowano Episkopat - ostoją oporu, stały się parafie.
Jednocześnie we wszystkich niemal ruchach opozycyjnych można odnaleźć duchownych Kościoła katolickiego [11] . Należy podkreślić, że gdyby nie wsparcie - idące z pewnością dalej, niż tylko milczące przyzwolenie - ze strony Episkopatu, dla poszczególnych duchownych zaangażowanych w działalność opozycyjną, realizacja ich zamierzeń z pewnością nie byłaby możliwa. Poza bezpośrednim wsparciem duchownych, pomagano opozycji politycznej także poprzez udostępnianie budynków kościelnych na spotkania, wsparcie finansowe, czy materiałowe.
Ta sytuacja sprawiła, ze pomimo politycznej neutralności deklarowanej przez Episkopat, Kościół stawał się ostoją opozycji. Masowa obecność na uroczystościach religijnych, była wyrazem nie tylko wiary, ale i przejawem sprzeciwu wobec sprawujących władzę w PRL.
Jawną deklaracją sympatii i antypatii politycznych były spotkania prymasa Wyszyńskiego z Jerzym Turowiczem redaktorem naczelnym "Tygodnika Powszechnego", czy z posłami koła "ZNAK", oraz brak tychże z Bolesławem Piaseckim i jego otoczeniem z PAX-u.
Bardzo czytelne było też wsparcie udzielone przez Episkopat NSZZ "Solidarność" i "Solidarności" Rolników Indywidualnych w ich staraniach o legalizację.
Rzadko też wspomina się o spotkaniu prymasa Hlonda z Łukaszem Cieplińskim, wówczas Prezesem Okręgu Kraków Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" i akceptacji prymasa dla metod działania przyjętych przez tę organizację.
Wszystkie te fakty, wpisywały się w program rozbudowy sfery wolności, realizowany przez Episkopat.
Największym błędem, w tak ujętej polityce względem władz, było Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim. Opublikowane tuż przed planowanymi uroczystościami Millenium Chrztu Polski miał - jak się wydaje - wpłynąć na Episkopat niemiecki i zachęcić go do akceptacji decyzji dotyczących granic podjętych w Poczdamie w 1945 r. [12] . Traktat pokojowy z Niemcami był niezbędny - z punktu widzenia Stolicy Apostolskiej - do zlikwidowania tymczasowej administracji i utworzenia na Ziemiach Zachodnich normalnych diecezji. Odpowiedź biskupów niemieckich nie przyniosła oczekiwanych skutków, nie znalazło się w niej stwierdzenie o uznaniu nienaruszalności polskich granic. Orędzie stało się obiektem zmasowanego ataku władz państwowych. Upatrywano w nim rewizjonistycznej postawy Episkopatu, której dowodem miał być rzekomy bezwład jaki reprezentował on w stosunku do administracji na Ziemiach Zachodnich.
Realizm wymagał, by Episkopat podkreślał swą neutralność polityczną, by cofał się przed atakami władzy. Jednak cele Kościoła, były w znacznym stopniu zbliżone do celów opozycji antykomunistycznej - zatem wsparcie dla niej było działaniem racjonalnym i z punktu widzenia Kościoła pożądanym.
c) Uspakajanie nastrojów społecznych
Kościół katolicki z zasady opowiada się za zmianami odbywającymi się w sposób wykluczający użycie przemocy, odrzucając - jeśli to możliwe - rozwiązania, które pociągają za sobą konieczność rozlewu krwi. Z tego właśnie powodu począwszy od wydarzeń 1956 r., przez te z roku 1970 i 1976, 1980-1981, aż po wypadki z lat 1988-1989 Episkopat polski podejmował działania zmierzające do uspokojenia nastrojów społecznych i osłabienia represji.
Doskonale ilustruje tę metodę postawa Episkopatu z lat 1980-1981. Głównym zagrożeniem z punktu widzenia Episkopatu była wówczas groźba interwencji sowieckiej, lub wykorzystanie kryzysu polskiego dla rozgrywek pomiędzy Wschodem a Zachodem. Przestrogi przed taką możliwością pojawiały się w kazaniach Prymasa, a w końcu zostały wyrażone z całą mocą przez Episkopat - Nie wolno podejmować takich działań, które mogłyby narazić naszą Ojczyznę na niebezpieczeństwo zagrożenia wolności i państwowości. Wysiłki wszystkich Polaków muszą zmierzać do umocnienia zapoczątkowanego procesu odnowy i stwarzania warunków wykonania umowy społecznej między władzą a społeczeństwem [13] .
Prymas Wyszyński w zgodzie z charakterystycznym dla siebie pragmatycznym postrzeganiem rzeczywistości, apelował o rozsądek i realizm. Twierdząc, iż żądania strajkujących są słuszne, ale nie da się wszystkich zrealizować od razu. Prosił o rozsądek i umiarkowanie, o realne ocenianie sytuacji politycznej i rozłożenie żądań w czasie. Proponował zatem, społeczeństwu drogę, którą od trzydziestu sześciu lat kroczył polski Kościół. Jednocześnie prymas zwracał uwagę na prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych.
W podobnym tonie utrzymany był komunikat Rady Głównej Episkopatu określający jej stanowisko wobec stanu wojennego i wskazujący na kroki jakie podejmie Episkopat i postawę jaką powinno przyjąć społeczeństwo - decyzja władz wprowadzenia stanu wojennego w naszym kraju stanowi cios dla społecznych oczekiwań i nadziei, że drogą narodowego porozumienia można rozwiązać istniejące problemy naszej Ojczyzny. ( ) Kościół - zgodnie ze swoją misją - broni zawsze praw i godności człowieka stanowiącej podstawę etyki społecznej, broni także państwa jako dobra wspólnego ( ) W poczuciu współodpowiedzialności za Naród Rada Główna Episkopatu Polski, nie rezygnując z podstawowych praw i osiągnięć całego społeczeństwa ( ) - zwraca się z gorącym apelem o zachowanie spokoju i wyciszenie namiętności i gniewu [14] .
Takie działania Episkopatu spotkały się z krytyką części opozycji, oskarżającej Kościół po zbytnią spolegliwość wobec władz. Jakże więc ostro musiały dla kontestatorów postępowania Episkopatu zabrzmieć słowa prymasa Glempa komentującego Komunikat - Zamiarem i dążeniem Prymasa Polski jest spowodowanie wśród najszerszej opinii publicznej pogodzenia się z zahamowaniem dążeń programowanych przez radykalną część "Solidarności" i podjęcie odnowy w zmienionej sytuacji. Prymas Polski rozumie dążenia generała Jaruzelskiego i pragnie, aby akcja Wojska Polskiego osiągnęła cel bez przelewu krwi - jak to w pierwszych dniach stanu wojennego się udało [15] .
Warto podkreślić, iż taktyka Episkopatu wpływała, jak się wydaje, w znacznym stopniu na uspakajanie nastrojów społecznych, a w ogólnym rozrachunku przyczyniała się do ograniczania skali zamieszek i prawdopodobnie do złagodzenia represji.
d) Sprzeciw wobec łamania praworządności
Pozbawiony początkowo jakiegokolwiek realnego wpływu na władzę, Episkopat podjął taktykę ustnych lub pisemnych protestów, związanych z wszelkimi przejawami łamania praworządności. Władza komunistyczna nie przywiązywała wagi do przestrzegania przepisów, nawet tych, które sama ustanowiła, tak też Episkopat protestował często, choć efekty tych protestów były nikłe.
Podstawowy spór między Kościołem a państwem toczył się o rodzinę i wykształcenie. Rozpoczęło go wydanie dekretu o laicyzacji prawa małżeńskiego, a kontynuowany był przez laicyzację szkolnictwa - spór trwał od początków PRL-u, aż po rok 1989.
Podstawowe znaczenie miała także obrona niezależności Kościoła, podjęta np. w Memoriale zwanym Non posumus - będącym podsumowaniem stosunków państwo-Kościół od Porozumienia z kwietnia 1950 r. do Dekretu z lutego 1953 r. Episkopat przedstawił pięć grup zagadnień, określających przestrzeń wolności, z obrony której nie zrezygnuje. Wskazano proces laicyzacji szkolnictwa, likwidacji szkół katolickich i seminariów duchownych, jak również próby przejęcia przez państwo kontroli nad Katolickim Uniwersytetem Lubelskim - podkreślając, iż naród polski musi mieć prawo do wychowania w duchu katolickim. Potępiono próby presji politycznej wywieranej na Kościół poprzez mnożenie środowisk "katolickich" lojalnych względem państwa - podkreślając przez to zdecydowaną wolę walki Kościoła o jego jedność. Skrytykowano ataki na prasę i wydawnictwa katolickie, jak również coraz poważniejsze ingerencje cenzury, podkreślając, że Kościół nie zrezygnuje z prawa do kontaktu z wiernymi i kształtowania ich postaw poprzez media. Przeciwstawiono się ingerencji w wewnętrzne sprawy Kościoła i próbom ograniczania jego samodzielności, stwierdzając, że Kościół musi mieć swobodę kształtowania swej polityki personalnej. Wskazano na problem Ziem Zachodnich - podkreślając, że Kościół będzie bronił granic tymczasowych diecezji, oraz przeciwstawiał się wykorzystania sprawy Ziem Zachodnich do ataków na Stolicę Apostolską i Papieża.
Po aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego, Episkopat kontynuował prowadzoną przez niego taktykę listownego atakowania władzy. Zasypywał ją korespondencją z protestami, w których wymieniano kolejne łamane przepisy Porozumienia, Konstytucji i wszelkiego rodzaju innych ustaw. Interwencje te podejmował Sekretarz Episkopatu bp. Zygmunt Choromański, jak również bp. Michał Klepacz. Pisma dotyczyły spraw rozmaitych, najczęściej jednak łamania, w stosunku do duchowieństwa, praworządności, czy samowoli w stosowaniu dekretu o obejmowania stanowisk kościelnych. Sprzeciwiano się także zamykaniu burs i internatów zakonnych, usuwaniu religii ze szkół w których się jeszcze ostała, jak również ingerencji w nauczanie religii w salach parafialnych, utrudnianiu kultu religijnego oraz blokowaniu budownictwa sakralnego, protestowano także przeciw wojnie podatkowej jaką państwo zaczęło prowadzić z Kościołem. Ponawiano także prośby o zwolnienie z więzień kapłanów i zakonników jak również oczywiście prymasa Wyszyńskiego.
Podobnie sprzeciwiano się nasilającym się atakom władz, mającym przeciwdziałać wzrostowi religijności podczas Wielkiej Nowenny i Millenium Chrztu. Episkopat w kwietniu 1959 r. wystosował memoriał O sytuacji Kościoła w Polsce. Pismo - ostre w treści -, podsumowywało ataki i szykany władz względem Kościoła. Podkreślano w nim zarazem wstrzemięźliwość hierarchii wobec działań władz - zwłaszcza w związku z atakiem na Instytut Prymasowski - będącą przejawem dążeń do niwelowania punktów spornych.
Podobnie w czerwcu 1971 r. Episkopat sformułował pismo O pojmowaniu normalizacji stosunków między państwem a Kościołem, w którym zdecydowanie domagano się wolności działania Kościoła, oraz uznania jego osobowości prawnej.
W kolejnych latach kontynuowano sprzeciw listowny, choć w latach 80-tych wyraźnie nabierają na znaczeniu protestu składane, w czasie osobistych spotkań z władzą, czy też w ramach działań Komisji Wspólnej.
e) Religijność powszechna
Rozbudzanie religijności powszechnej następowało od pierwszych lat PRL-u. Apogeum to czas Wielkiej Nowenny Tysiąclecia, która obejmowała lata 1956-1966. Zapoczątkowało ją odnowienie Ślubów Narodu na Jasnej Górze 26 VIII 1956 r. - realizowane w myśl wskazań uwięzionego jeszcze wówczas prymasa. Wielka Nowenna - ma przygotować Naród nasz na Tysiąclecie Chrztu Polski (966-1966) ( ), jest programem moralnej, religijnej i duszpasterskiej pracy Kościoła, rozłożonej na dziewięć lat. Każdy rok ma określony temat pracy. ( ) - pisał prymas [16] .
W programie Wielkiej Nowenny, jak również w samych obchodach millenijnych widać taktykę obraną przez Episkopat, nieangażowania w sferę polityczną, a koncentracji na życiu duchowym i pogłębianiu religijności. Zarazem prymas Wyszyński zmierzał do podkreślenia pewnej dwoistości życia społecznego w Polsce. Istnienia z jednej strony Narodu polskiego, w podstawach swych chrześcijańskiego i oddanego Maryi pod władanie, z drugiej zaś strony - państwa polskiego kierującego się obcą narodowi materialistyczną filozofią marksistowską, nowej władza publicznej, narzuconej siłą i istniejącej obok narodu o tysiącletniej tradycji. Kościół uznawał jej prymat w życiu państwowym, politycznym, jednocześnie przeciwstawiając się wszelkim próbom zamachu na tożsamość narodu. Liczne odwołania do historii zaborów, miały na celu uzmysłowienie prostego faktu - władza polityczna przychodzi i odchodzi, systemy się zmieniają, a to co zostaje to naród, który od tysiąclecia związany jest z Kościołem katolickim. W pismach prymasa widać niechęć do używania słowa "państwo", które zostaje zastąpione przez "naród", "Polskę" lub "Ojczyznę". Kościół zrezygnował ze sporu o państwo - angażując się w spór o naród: Kościół nie dobiera sobie warunków pracy i spełniać musi swoje posłannictwo w tych warunkach, w jakich się znalazł. Jeżeli więc wraz z narodem wszedł Kościół w okres przebudowy socjalistycznej, to znaczy, że własne i istotne zadania swoje ma wykonać tu i w tym okresie rozwoju narodu [17] . Jednocześnie Kościół pokazywał, gdzie można szukać oparcia przed władzą komunistyczną: Mogą wiać różne wiatry, prądy i burze, nie zmogą Kościoła bo on jest zbudowany na opoczystym. Na tej opoce naród może stać spokojnie i bezpiecznie, ale pod jednym warunkiem; że będzie żyć z Kościołem i współpracować z Kościołem [18] .
Wielka Nowenna trafiła w najlepszy dla siebie moment. Jej rozwój w czasach zaostrzenia represji względem Kościoła ze strony ekipy Gomułki, może się wydawać błędem. Gdyby nie nacisk na obchody Wielkiej Nowenny, gdyby dobrano inne mniej drażliwe tematy przewodnie poszczególnych lat obchodów, być może represje względem Kościoła przyjęłyby łagodniejszy wymiar. Powstaje jednak pytanie, czy wówczas obchody Tysiąclecia Chrztu zakończyły by się sukcesem Kościoła. Bo zwycięstwo w konfrontacji Millenium Chrztu - Tysiąclecie Państwa - zdecydowanie odniósł Kościół.
W kolejnych latach prymas Wyszyński kontynuował program rozbudzania powszechnej religijności. Od 1976 r. do 1978 realizowano program duszpasterski skoncentrowany na przedstawieniu chrześcijańskiej wizji człowieka, następnie po jego zakończeniu rozpoczęto kolejny, także trzyletni poświęcony rodzinie.
W 1976 r. rozpoczęto zarazem sześcioletnie przygotowania do obchodów 600-lecia obecności Maryi Jasnogórskiej w dziejach narodu polskiego.
Dopełnieniem programu prymasa Wyszyńskiego stał się pontyfikat Jana Pawła II. Wszystkie trzy pielgrzymki z lat: 1979, 1983 i 1987 miały oddźwięk daleko szerszy niż tylko religijny. Należy jednocześnie podkreślić, iż od chwili wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, stawał się on dla narodu drogowskazem moralnym, którym wcześniej był prymas Wyszyński. Przełomowa była pielgrzymka z roku 1979, śmierć Prymasa Tysiąclecia w dwa lata później wobec wyraźnego braku analogicznej charyzmy u prymasa Józefa Glempa, sprawiła iż ta część narodu znajdującego się w opozycji, która wcześniej oczekiwała pomocy, szukała natchnienia i umocnienia w swych działaniach u prymasa Wyszyńskiego teraz oczekiwała tego w większym stopniu od papieża niż od Episkopatu Polski.
V. PODSUMOWANIE
Realizm Kościoła był faktem. Stanowił zwartą doktrynę - konsekwentnie stosowaną przez cały okres PRL-u. Zawsze należy podkreślać, iż Kościół nie walczył z państwem jako instytucją, ale z jego światopoglądowym fundamentem. Spór toczył się nie tyle na poziomie rozwiązań ustrojowych, co stosunku do człowieka i narodu - opartego na prawie bożym - jak chciał Kościół, lub konieczności dziejowej i materializmie - jak chciała władza. Poglądu na miejsce i rolę człowieka, państwa, Kościoła, rodziny, nauczania, tradycji, prawa naturalnego i stanowionego, ludzkiej legitymacji do jego stanowienia czyli kwestii fundamentalnych raczej dla wspólnoty kulturowej niż politycznej. Podkreślał to sam prymas mówiąc: Kościół dotykając zagadnień natury publicznej, czy też problemów etyki narodowej, bądź zawodowej nie uprawia przez to polityki. Jest to prawo i obowiązek Kościoła, podobnie jak i wszystkich wierzących, by dodać jeszcze: zajmując się tymi problemami, nie uprawiam polityki. Wypełniam tylko swój obowiązek Biskupa Stolicy Warszawy i Syna Narodu [19] .
Nie było tak, iż Kościół przejął na siebie funkcję opozycji politycznej sensu stricto. Episkopat nie tworzył ruchu antyrządowego, nie działał w konspiracji, nie planował metod obalenia "władzy ludowej". Realizm jego działania polegał na umiejętnym upominaniu się o prawa człowieka i prawa narodu do samostanowienia o swym losie, o prawa rodziny i prawa do wolności religijnej, o prawo do nauki nie podszytej materialistyczną indoktrynacją i prawo do wolnego zrzeszania się. W na wskroś spolityzowanych realiach PRL-u to co było realizacją nauki społecznej Kościoła - mającej związek z etyką i prawem naturalnym uchodziło za działanie polityczne. Kościół był postrzegany jako siła polityczna tak przez władzę jak i opozycję. Widać było wyraźnie, że Episkopat emocjonalnie stoi po stronie opozycji, jednak wyżej niż własne sympatie stawiał interes narodowy: Państwo nie jest zjawiskiem stałym na przestrzeni Tysiąclecia dziejów Narodu Polskiego. Natomiast zjawiskiem stałym jest rodzina i Naród. Dlatego Kościół w Polsce i Episkopat zawsze bazuje na rodzinie i Narodzie. Były takie sytuacje dla Kościoła, żeśmy przegrywali z rządami. I nadal możemy przegrywać z rządem, takim czy innym, z partią - taką czy inną, z państwem - takim czy innym, ale nie wolno nam przegrywać z Narodem! [20] . Zarazem podkreślano konieczność rozwagi: Niech nikt nie da się sprowokować do nierozsądnych kroków przez ciemne elementy, które chciałyby osłabić żywotność narodu. Życie polskie powinno nam być drogie i święte. Nie wolno go niepotrzebnie narażać. Krwią polską nie wolno szafować w bezcelowych rozgrywkach. Naród musi pozostać silny, żywotny, zdolny do urzeczywistnienia tego, co jutro ma stanowić jego wielkość [21] . Te dwa cytaty najtrafniej chyba charakteryzują linię Episkopatu, który za cel podstawowy stawiał sobie ochronienie wiernych przed represjami władz i utrzymanie w nich poprzez tradycyjną religijność dążeń do życia w zgodzie z chrześcijańską etyką.
Często mówi się o taktyce biernego oporu przyjętej przez Kościół w Polsce. Był on bierny w tym sensie, że nie uaktywniał mas społecznych w sferze politycznej. Był jednak zarazem aktywny, poprzez liczne interwencje u władz: listy, petycje, memoriały etc. Aktywny gdyż stawiający na powszechną religijność, która w swych podstawach przeciwna była ideologii marksowskiej, na której budowano PRL. Aktywny, ponieważ okres PRL-u można uznać za trwająca przeszło cztery dekady batalię "o rząd dusz" pomiędzy Kościołem a "władzą ludową". Ustępstwa Kościoła nie były przejawem lojalizmu, ale pragmatyczną kalkulacją ujmująca rzeczywistość polityczną danego stadium Polski Ludowej i dostosowaną do fal i sposobów represji i ataków na Kościół.
Pobieżne naszkicowanie sposobów odnajdywania się Kościoła w komunistycznej rzeczywistości skłania do wniosku, iż polityka Episkopatu opierała się na przekonaniu o niemożliwości istotnej i szybkiej zmiany sytuacji w samej Polsce, jak i również jej geopolitycznych uwarunkowań. Osłabienie po wojnie sprawiało, iż zdecydowany i radykalny opór pozbawiony był sensu, skazany byłby na porażkę, i doprowadziłby do skopiowania "modelu węgierskiego". Usunięcie się na ile to możliwe ze sfery państwowej i koncentracja na narodzie, odcięcie się od życia państwowego na rzecz budowy życia narodowego, rezygnacja ze sfery politycznej i zwrot w kierunku duchowości to główne motywy realistycznej polityki Kościoła w czasach PRL-u. Dzięki wszczepianym nam od tysiąca lat wartościom Ewangelii, jako Naród umieliśmy przepracować swoją kulturą różne naloty doktrynalne czy też ustrojowe - powie Prymas Tysiąclecia [22] .
W sytuacji gdy władza komunistyczna, działająca za pomocą terroru i przy wsparciu aparatu bezpieczeństwa zawłaszczyła sobie państwo narzucając mu doktrynę komunistyczną - będącą w swych podstawach antychrześcijańską i antypolską zarazem (gdyż godzącą w Polskie tradycje narodowe), sferą wolności, sferą odbudowy polskiej tożsamości w sposób naturalny stał się naród, jako nośnik tradycji, oraz religia katolicka jako sposób jej utrzymywania i przekazywania. Kwestią otwartą i dyskusyjną jest to w jakiej mierze udało się władzy komunistycznej zawładnąć także częścią narodu.
Realizm Kościoła zmierzał do zbudowania przestrzeni wolności równoległej do PRL-u. Kościół nie mógł bowiem zaakceptować doktryny wyrosłej z bolszewizmu. Jeszcze przed wojną kard. Wyszyński pisał: Mówiąc o zbliżeniu politycznym, o tym, co w danych okolicznościach łączy zdaje nam się, że zapomina się o tym, co nas dzieli, że stoimy na odmiennych zgoła poziomach, w innej atmosferze duchowej i umysłowej, że posiadamy nie tylko odmienny ustrój społeczny, ale inny świat kulturalny, moralny, religijny, mamy swój własny świat, z którego zrezygnować nie możemy, ani nie chcemy, mamy swoje własne cele i doczesne i ostateczne, tak odrębne od celów świata bolszewickiego [23] . Wydaje się, że przyjęta prze Kościół polityka oporu i łagodzenia gwałtownych eskalacji konfliktów między społeczeństwem a władzą, połączona z pobudzaniem powszechnej religijności przyniosła skutek w postaci ugruntowania i oclenia tego własnego świata przed zakusami władz komunistycznych. Przynajmniej w odniesieniu do części społeczeństwa.
KONKORDAT |
|
W poniedziałek 23 lutego 1998 r. Ojciec Święty ratyfikował Konkordat zawarty 28 lipca 1993 r. między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską.
Przed południem tego samego dnia prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski ratyfikował w Warszawie tenże Konkordat w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.
W uroczystym akcie ratyfikacji w Watykanie wzięli udział Sekretarz Stanu kard. Angelo Sodano, sekretarz ds. relacji z państwami abp Jean-Louis Tauran, drugi prefekt Domu Papieskiego biskup elekt Stanisław Dziwisz i radca nuncjatury ks. prał. Nikola Eterović.
Obecny był także ambasador Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej Stefan Frankiewicz.
Konkordat między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską został podpisany w Warszawie 28 lipca 1993 r. Rzeczpospolitą Polską reprezentował ówczesny minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski, a Stolicę Apostolską nuncjusz Józef Kowalczyk.
Konkordat składa się z preambuły i 29 artykułów. Stwarza podstawy dla współpracy między Kościołem i państwem w duchu wzajemnego poszanowania autonomii i niezależności obu stron we właściwych im sferach działania. Konkordat przewiduje m.in. uznanie osobowości prawnej Kościoła i jego instytucji, gwarantuje swobodne sprawowanie jego misji, nauczanie religii w szkołach publicznych, możliwość zakładania i prowadzenia placówek oświatowych i wychowawczych, opiekę duszpasterską nad żołnierzami, uznanie prawomocności małżeństwa kanonicznego, prawo Kościoła do posiadania i wykorzystywania własnych środków społecznego przekazu oraz do obecności w programach państwowego radia i telewizji; na mocy Konkordatu państwo zobowiązuje się też do subwencjonowania Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a także w miarę możliwości do udziału w kosztach utrzymania dóbr kultury należących do Kościoła katolickiego.
Po ratyfikacji dokumentu przez obie strony nastąpi wkrótce (25 marca br.) wymiana dokumentów ratyfikacyjnych.
Konkordat winien umocnić serdeczne więzi między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, ustanawiając nową relację między Kościołem a państwem, zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego II i z nowym Kodeksem Prawa Kanonicznego.