Opis bitwy na Placu Broni
Był piękny, wiosenny dzień. Chłopcy, dowodzeni przez Bokę, stawili się na Placu Broni za kwadrans druga. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali nadejścia wrogiej armii, by jak najszybciej znaleźć się w ogniu walki. Janosz w ostatniej chwili zmienił plan obrony i przed fortecami numer cztery oraz pięć chłopcy ujrzeli głęboki rów, który na prośbę ich generała wykopał stróż Jano
Chłopcy zajęli wyznaczone wcześniej pozycje, wzmacniając fortece i lepiąc bomby z wilgotnego piasku. Wartownicy siedzieli na parkanie przy ulicy, wypatrując przeciwników. Gereb otrzymał od generała pozwolenie na objęcie stanowiska bombardiera w fortecy numer trzy. Kilka minut po godzinie drugiej Kolnay, sprawujący funkcję adiutanta, poinformował wszystkie stanowiska bojowe, że generał chce dokonać ostatniego przeglądu przed bitwą. Przy ulicy Marii stały dwa oddziały, które miały pozorować ucieczkę przed wrogiem. Boka osobiście sprawdził budkę stróża, a następnie przeszedł do fortec. Po przeglądzie batalionów, wraz z adiutantem, zajął pozycję na dachu budki, by z tego miejsca obserwować przez lornetkę pole bitwy. Dokładnie sześć minut później usłyszeli dźwięk trąbki, zapowiadający zbliżającą się armię Feriego Acza. Wkrótce nadbiegli wartownicy z informacją, że wróg nadchodzi. Boka rozkazał Kolnayowi, aby zatrąbił. Bitwa o Plac Broni rozpoczęła się…
Armia czerwonych koszul podzieliła się na dwa oddziały. Jeden, dowodzony przez starszego z braci Pastorów, stanął przy ulicy Marii, a drugi, pod dowództwem Feriego Acza - zatrzymał się przy furtce od strony ulicy Pawła. Pierwsi do ataku ruszyli chłopcy od strony ulicy Marii. Kilku chłopców z Placu Broni wyszło im naprzeciw, lecz po chwili rzucili się do ucieczki, zgodnie z planem Boki. Armia Acza nadal stała nieruchomo na ulicy. Oddział Pastora ruszył w pościg za chłopcami, którzy zaczęli biegać wokół tartaku i drzew, udając panikę. Boka i Kolnay zsunęli się z dachu chatki, aby pomóc swoim żołnierzom. Uciekający chłopcy zniknęli za tartakiem i ukryli się w wozowni i budce Słowaka.
W tym samym momencie Janosz wydał rozkaz do ataku. Na dźwięk trąbki adiutanta chłopcy, ukryci w fortecach, rozpoczęli bombardowanie. Kolnay pobiegł na szaniec z rozkazem, by ukryci tam chłopcy czekali na znak generała. Również piechota, ukryta w wozowni i budce, czekała na sygnał do natarcia. Czerwone koszule, przekonane o rychłym zwycięstwie, zbliżyły się do fortec i usiłowały wejść na sągi drzewa. Bombardowanie zaczęło słabnąć, ponieważ powoli kończył się zgromadzony wcześniej piasek. Pierwsza ogień przerwała forteca numer dwa. Wówczas Boka wydał rozkaz dla ukrytej piechoty. Oba bataliony jednocześnie włączyły się do walki, dezorientując swoim pojawieniem się przeciwników. Do bitwy włączył się również generał chłopców z Placu Broni i zaczął mocować się z wrogiem. Przeciwnik podstępnie podciął mu nogę. Janosz upadł na ziemię, lecz natychmiast podniósł się i wraz z adiutantem zamknął nieuczciwego chłopca w budce.
Bitwa zamieniła się w walkę zapaśniczą. Janosz wezwał brygady z fortecy pierwszej i drugiej, by wzmocniły pozostałe stanowiska. Czonakosz zdołało pokonać Pastora i zaniósł go do budki. Utrata dowódcy wywołała panikę wśród czerwonych koszul. Chłopcy z Placu Broni wykorzystali załamanie szyku wroga i z okrzykami triumfu zamykali kolejnych jeńców w chatce stróża.
Tymczasem armia Feriego Acza nadal stała na ulicy, czekając na sygnał trąbki, nieświadoma porażki, jaką odniósł oddział Pastora. Usłyszawszy okrzyk radości, jaki rozległ się na Placu Broni, przystąpili do ataku. Moment zawahania wroga obrońcy Placu wykorzystali na to, aby podzielić się na dwa oddziały i zająć pozycje na fortecach od strony ulicy Pawła. Oddział czerwonych koszul wbiegł na Plac i przystąpił do walki. Kolnay, na znak Boki, zadął w trąbkę.
W kierunku przeciwników natychmiast posypały się bomby piaskowe, a dwa rezerwowe bataliony przyłączyły się do bitwy. W końcu chłopcy z obu armii zwarli się ze sobą na samym środku placu. Obrońcy, zmęczeni wcześniejszą potyczką, zaczęli powoli tracić siły i linia frontu coraz bardziej zbliżała się do szańca. Wówczas Boka rozkazał, aby Kolnay przedostał się do chłopców, ukrytych w okopach, i dał im sygnał do rozpoczęcia natarcia. Adiutant został jednak zatrzymany przez przeciwnika i generał musiał sam zanieść rozkaz.
W ostatniej chwili, umykając przed pościgiem Acza, zdołał przedrzeć się do rowów i wydać rozkazy. Na czerwone koszule posypały się kolejne bomby i nastąpił moment kulminacyjny bitwy. Do ataku przystąpił ukryty oddział, nacierając zwartym szeregiem na wrogów i powoli wypierając ich jak najdalej od szańca. Z fortec zeskoczyli chłopcy, tworząc kolejny szereg. Przeciwnicy zaczęli walczyć, łamiąc wcześniej ustalone reguły. Feri Acz rzucił się w stronę budki, aby uwolnić jeńców, co zaskoczyło obrońców Placu Broni. Nieoczekiwanie na drodze Feriego stanął Nemeczek i powalił wodza wrogiej armii na ziemię.
Bitwa o Plac Broni zakończyła się zwycięstwem armii Janosza Boki.