Poprosiłem dwie dziewczynki, wasze koleżanki, aby przed odczytaniem dzisiejszej Ewangelii odegrały przed nami wybór gości na imieninowe przyjęcie. Popatrzmy i posłuchajmy!
- Mogę na imieniny zaprosić pięć koleżanek. Mamusia upiecze tort i przygotuje herbatę!
- Wspaniale! Kogo więc zaprosisz?
- Oczywiście, na pierwszym miejscu ciebie. Jasne! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką! Na drugim miejscu zaproszę Jasię, najlepszą uczennicę w klasie. Daje mi czasami odpisać. Potem zaproszę Gosię, pożycza mi kasety z nagraniami.
- Chcesz zaprosić Gosię? Po co? To już lepiej Zosię! Ta robi wspaniale na drutach!
- Nie lubię Zosi! To już lepiej Tereskę!
- Dlaczego Tereskę? Przecież ona nie chodzi do naszej klasy?
- Tak, ale jej ojciec jest nauczycielem w szkole i w przyszłym roku będzie nas uczył fizyki i chemii.
- Zaprosisz Bogusię?
- Którą Bogusię?
- Twoją sąsiadkę! Przecież się z nią przyjaźnisz! - To było dawno i nieprawda! Ona jest głupia, nie zdała do następnej klasy. Już się z nią nie przyjaźnię!
- Wiesz, za miesiąc są moje urodziny. Już. Zaprosiłam Bogusię i Zosię, ty też będziesz mogła przyjść, jeśli będziesz chciała.
Koniec naszego teatru. Czy zwróciliście uwagę, czym kierowała się jedna z dziewczynek robiąc listę urodzinowych gości? (...) Co ja z tego będę miała? Co mi da zaproszenie tej osoby? Jaką będę miała z tego korzyść?
Ks. J Machnacz Kazania niedzielne dla dzieci Część III Kalwaria Zebrzydowska 1999