4179


Totalitaryzm w literaturze XX wieku dokumentuje, przestrzega, przeraża.

Opisy totalitaryzmów w literaturze traktować możemy jako przestrogę przed systemem dyktatorskim lub ponure świadectwo czasów

Człowiek żyjący w systemie totalitarnym jest nieustannie narażony na trudne wybory moralne

Różne sposoby prezentowania totalitaryzmu łączy chęć utrwalenia negatywnego obrazu systemów totalitarnych, aby nigdy nie powróciły.

Literatura przytacza różnorodne postawy i świadectwa ludzi postawionych w obliczu systemu totalitarnego.

Ogromne cierpienie i znów różnorodność ludzkich postaw wobec niego odnajdujemy także w „Innym świecie” Gustawa Herlinga - Grudzińskiego. Książka faktycznie przedstawia inny świat. Świat łagru sowieckiego, w którym „preparuje się więźnia” - tzn. człowiek popada w stan, w którym „uczucia i myśli obluzowują się”, „pomiędzy skojarzeniami powstają luki” - coś na kształt tępoty, posłuszeństwa, uległości - po to, aby przeżyć lub choćby uniknąć głodu czy bólu. Lecz nie wszystkie postawy więźniów Jercewa są zgodne z wypracowywanym przez ciemiężycieli wzorcem. Nie pasuje do niego Michaił Aleksiejewicz Kostylew, bohater rozdziału „Ręka w ogniu”. Pochodził z Woroneża, osierocony przez ojca, został wychowany przez kochającą go matkę. Wyrósł w atmosferze komunizmu i szczerze (tak jak ojciec) wierzył w jego ideały. Studiował na politechnice w Moskwie, ale na rozkaz partii wstąpił do Akademii Morskiej we Władywostoku. Marząc o rewolucj światowej, zainteresował się życiem na Zachodzie. Poznawał je z książek Balzaca, Musseta, Flauberta, czytanych w oryginale. Dzięki nim zrozumiał, że był okłamywany. W czasie jednej z dyskusji o wyzwalnaiu Zachodu ujawnił swoje poglądy. Za to został aresztowany w 1937 roku. Torturowany w czasie przesłuchań przyznał się, że chciał z „pomocą obcych mocarstw obalić ustrój Związku Sowieckiego”. W styczniu 1939 trafił do łagru w Mostowicy. Dostał wyrok 10 lat. W łagrze starał się pomagać innym więźniom, dając im swoje jedzenie czy zawyżając wydajność pracy. Za to przeniesiono go karnie do brygady leśnej, gdzie zapomniał o innych. Przypomniał sobie o wartościach, kiedy ponownie przeczytał jedną z książek, które czytał podczas studiów. zrozumiał, że rację miał on, nie oficerowie śledczy. Po wypadku przy pracy postanowił codziennie wkładać rękę w ogień. Czynił to także w Jercewie. Lecz nie dla samego uciekania przed wysiłkiem. „Ręka w ogniu” to bunt Kostylewa przeciw zniewoleniu, to manifest człowieczeństwa, to idea: „nie będę dla nich pracował, choćby za cenę swojego cierpienia, zdrowia i życia”. Wyznaczono go jako niezdolnego do pracy do „etapu” na Kołymę, skąd nie było powrotu, i to na kilka dni przed spotkaniem z matką, której Michaił od lat nie widział. Kostylew popełnił samobójstwo, oblewając się w łaźni wiadrem wrzątku.

Nawet w obliczu tragedii myślał o innych. Zatriumfowała postawa aktywna wobec wyzwania przygotowanego przez los - cierpienia, choroby, śmierci.
Taką postawę chcieli przyjąć uczestnicy powstania w gettcie warszawskim, o którym opowiada Marek Edelman w rozmowie z Hanną Krall w powieści-reportażu „Zdążyć przed panem Bogiem”. Gniew przeciw masowej zagładzie, cierpieniu, złu świata wojennego, niemożność przebaczania oprawcom, miłość życia zmusiły ich do podjęcia walki nie o istnienie, lecz o godność. Ich heroizm miał odcień tragiczny. „Byli odważni, gdy rozum zawodzi”, mimo świadomości klęski, poczucia beznadziejności. Cogito mógłby być z nich dumny. Tak jak i z niektórych więźniów obozów koncentracyjnych i gułagów, którzy wbrew nieludzkim warunkom chcieli zachować człowieczeństwo. Różne były jego przejawy: modlitwa, gniew, samookaleczenia, prośby o przeniesienie do innego obozu za kochaną osobą (taką decyzję podjęła pielęgniarka Jewgienia Fiodorowna, zakochana w byłym studencie politechniki w Leningradzie; zmarła przy porodzie), głodówki protestacyjne (podjął ją narrator „Innego świata” z kilkorgiem towarzyszy wobec odmowy zwolnienia z łagru po traktacie Sikorski-Majski), oddanie życia za innego więźnia (ojciec Maksymilian Kolbe) z powodu miłości bliźniego i poczucia ludzkiej solidarności. „Postawa wyprostowana” przyjęta w obliczu tragedii, jaką była II wojna światowa ze stworzonymi przez jednych ludzi dla innych miejscami masowej zagłady, budzi szczególny podziw i szacunek.
W rozważaniach na temat postaw bohaterów literackich XX wieku wobec cierpienia należy wspomnieć o innym jego wymiarze. Cierpienie egzystencjalne, które dotyka duszę psychikę, bardziej niż ciało, nie było obce młodym ludziom z pokolenia Kolumbów. Odnajdujemy je w poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, pierwszego wśród pokolenia Kolumbów poety. Dla niego i jego rówieśników, którym historia przerwała dzieciństwo i kazała wziąć do ręki broń, walka to ponury, tragiczny obowiązek, który trzeba dopełnić, choć się wcale tego nie chce. Wojna nie jest wzniosłym porywem, lecz czasem antywartości, krwi i dojmującej grozy. „Czas wielkiej rzeźby”, kształtowania losów i psychiki, budził wewnętrzne konflikty, kazał łamać biblijne przykazanie „nie zabijaj”. Oduczał litości. Litość i przebaczenie jako postawa wobec wrogów jest, zdaniem pana Cogito, niedopuszczalna, natomiast poeta-żołnierz uznawał wartości ewangeliczne i z trudem przyjmował wymagania czasu, w jakim żył („Pokolenie”). Marzył o przeżyciu miłości i możliwości tworzenia, ale zbyt silnie brzmiały w jego świadomości „wielkie słowa”: wolność i ojczyzna. Szedł więc śladami przodków: bohaterów walk i powstań narodowych („Historia”), śladami postaci z eposów starożytnych i średniowiecznych, Gilgamesza, Hektora, Rolanda. Stawił czoła otaczającemu go złu: śmierci niewinnych, zbrodni, absurdowi historii. Lecz czy pozostał wierny sobie? Wybór, którego dokonał, był tym trudniejszy, że okupiony cierpieniem i niepokojem, czy czyny Kolumbów będą bliższe eposom, czy może zasłużą tylko na postawiony z litości krzyż na zbiorowym grobie („Pokolenie”). Ci, którzy przeżyli, cierpieli jeszcze długo po wojnie. Pozostała bolesna drzazga w duszy, która nigdy nie pozwoliła tak jak dawniej patrzeć na świat, o czym przypominał Tadeusz Różewicz, m.in. w wierszu „Ocalony”.

Nie każdy bohater literacki w chwili cierpienia, które odczuwa jako ból fizyczny, spowodowany wyniszczającą pracą, licznymi chorobami, głodem, torturami, czyli wszystkim tym, czego doświadczali więźniowie łagrów i obozów koncentracyjnych, zachowuje bohaterską postawę.
Różnorodne postawy więźniów z precyzją i dokładnością przedstawił Gustaw Herling - Grudziński w „Innym świecie”. Za drutami łagru obowiązują inne prawa, jest to machina całkowicie nastawiona na całkowite wyeksploatowanie człowieka w niewolniczej pracy i pozbawienie go indywidualności. W tych nieludzkich warunkach dochodzi do szeregu aktów utraty człowieczeństwa. Nasuwa się refleksja: jak łatwo jest o podłość, o zbrodnię, byleby uratować swoje życie. Zaprzeczeniem człowieczeństwa były gwałty i przedmiotowe traktowanie kobiet. „Generalska doczka” została zmuszona głodem do tego, by zrezygnowała z cnoty. Dziewczyna mimo swoich wcześniejszych zasad nie wytrzymała cierpienia, jakim był brak jedzenia, oddała się. Potem stało się jej obojętne: z kim, kiedy i gdzie - byle zdobyć jedzenie. Szybko straciła urodę i jasność myślenia, przez współtowarzyszy niedoli, którzy zamiast współczuć i pomóc wykorzystują cierpienie dziewczyny, by ją wykorzystać i zaspokoić swoje fizyczne żądze. Kradzieże, donosy (w przypadku Grudzińskiego wsypał go najlepszy przyjaciel, Machepatian) i wewnętrzna hierarchia (w potrzebie choć odrobiny ludzkiego uczucia Marusia niewolniczo oddaje się Kowalowi, a ten, by nie zrazić do siebie kolegów, oddaje ją im jak rzecz do użytkowania), katorżnicza praca i walka o każdy kęs jedzenia, „wyrzekanie się” przez rodzinę więźnia - aby „nie mieć nic wspólnego z przestępcą” to tylko niektóre przykłady odrzucenia zasad moralnych. To tragiczny przypadek Pamfiłowa - bezgranicznie pogrążonego w miłości do syna, który wyrzeka się go, by nie być rodziną przestępcy - lecz sam potem trafia do obozu.
Można wspomnieć jeszcze o obozach koncentracyjnych. Taki świat przedstawiają w swoich utworach Tadeusz Borowski czy Zofia Nałkowska. Człowiek zlagrowany, podobnie jak złagrowany, żyje najczęściej zobojętniały na ból i rozpacz, egoistyczny w obronie życia. Rzeczywistość obozowa z opowiadań Borowskiego okazuje się sumą przemocy, a ludzie, którzy w niej uczestniczą, to mocni i słabi, ci, którzy gwałt zadają i mu ulegają. Co się dzieje z ich psychiką wobec tak silnego zagrożenia, które niesie cierpienie? Obojętnieją na śmierć - w obliczu masowości i codzienności śmierci; obojętnieją na cudze cierpienie - w obliczu ciągłego cierpienia. Zapominają także o dawnym życiu i wartościach - w obliczu jedynego i sensownego teraz celu: przeżyć, przetrwać, ocalić siebie. W ich psychikę wkrada się cynizm, nawet cwaniactwo, inne kategorie ocen i odniesień. Vorarbeiter Tadek jest najlepszym tego przykładem i dowodem zbrodni równie strasznej jak zabijanie. Borowski pokazuje istotę cierpienia zadawanego przez hitlerowską zbrodnię - deformację psychiki więźniów, którzy wcale nie pozostają szlachetni i heroiczni. Czy możemy oceniać te postawy? Możemy raczej ocenić w sposób druzgocący totalitaryzm, system hitlerowski, który dopuścił do powstawania obozów i wypaczenia psychiki ludzkiej.
Widać z tych obrazów, że nie zawsze siła i heroizm człowieka biorą górę w obliczu cierpienia, wartości moralne łatwo ulegają także zniszczeniu. A jak nazwać zachowanie młodego człowieka z opowiadania „Przy torze kolejowym” Nałkowskiej, czy jest to „akt dobrodziejstwa”. Przy torach leży ranna kobieta, która uciekła z transportu, budzi lęk otoczenia. Pewien mężczyzna zdobywa się na „odwagę” - zabija kobietę, by zakończyć jej męki. Czy strzały, które do niej oddał, były zbrodnią, czy dobrodziejstwem? Jak zinterpretować postawę tego człowieka wobec cierpienia: jako pasywną czy aktywną?
Tu przypomina mi się znany cytat z poezji Wisławy Szymborskiej - „tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono”. Różne są przecież granice ludzkiej wytrzymałości. Cierpienie może stać się niewątpliwie chwilą próby i miernikiem człowieczeństwa, ale może też być usprawiedliwieniem postępków nieetycznych. Kiedy - musimy sobie odpowiedzieć sami, analizując wszystkie opisane postawy.

Jeszcze inną postawą wobec cierpienia innych jest zupełna obojętność. Taką wstrząsającą scenę przedstawił Tadeusz Borowski w opowiadaniu „U nas w Auschwitzu...”. Pewnego dnia zgromadzono na apelu dziesięć tysięcy mężczyzn - po chwili nadjechały samochody pełne kobiet, wiezionych do gazu, krzyczących i błagających o pomoc. Żaden z patrzących nie poruszył się, żadna ręka nie uniosła się w geście protestu, bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym. Te kobiety, jeszcze żywe i błagające o pomoc, w oczach stojących na apelu więźniów były już martwe, skazane przez prawo obozu na „komin”. Liczą się tylko żywi.
Problem śmierci jeszcze żyjących porusza też Czesław Miłosz w wierszu „Campo di Fiori”. Zestawia on dwa place, dwa społeczeństwa i dwa wydarzenia historyczne. Pierwsze to spalenie na stosie Giordana Bruno w 1600 roku na Campo di Fiori. Filozof jest w tym momencie najsamotniejszym z ludzi, nikt nie zwraca uwagi na jego odejście. Nim stos przygasł, Rzymianie wrócili do zabawy i handlu. Drugie podobne, choć dużo późniejsze wydarzenie to rok 1943 - powstanie w getcie Warszawy, salwy za murem a tuż obok, na placu, w piękną niedzielę „bawił się tłum przy dźwiękach melodii...”. Poeta podejrzewa, że możemy wyczytać z utworu morał o odwiecznej obojętności tłumu na śmierć, o tym, że gdy jedni giną i cierpią, życie i tak trwa dalej... Lecz czy tylko to? Utwór jest refleksją poety nad samotnością ginących, nad tym, że tracą oni wspólne słowo z tłumem, dla którego walczą, lecz stają się zarzewiem, które w każdej chwili może wywołać pożar. Karuzela warszawska obok getta pojawia się również w „Początku” Szczypiorskiego, płonące mury getta i skaczący z niego ludzie - w „Rozmowach z katem” Moczarskiego.
Pozwolę sobie w tym miejscu przypomnieć postać nauczyciela z Sycylii z opowiadania Grudzińskiego „Wieża”. Stracił podczas trzęsienia ziemi rodzinę. Pragnął popełnić samobójstwo. Odratowano go. Zamieszkał samotnie i twierdził, że „żyje, bo nie może umrzeć” - mówił prawdę o swojej duszy. Lecz gdy życie stworzyło mu godzinę próby - stchórzył. W momencie ataku hitlerowców mężczyźni ze wsi ukryli się. SS-man zażądał choć jednego mężczyznę w zamian za życie proboszcza. Nauczyciel wyrzekł się mieszkańców, twierdząc, że niedawno sprowadził się w tę okolicę. Proboszcza został zabity. Nauczyciel wrócił do domu i zmarł. W chwili cierpienia nie przyjął „postawy wyprostowanej”.

„wiemy o spokojnych pochodach ludzi idących na śmierć. O skokach w płomienie, o skokach w przepaść. Ale jesteśmy po tej stronie muru”. (Z. Nałkowska „Medaliony”).0x01 graphic

Specyfika każdego systemu totalitarnego polegała na stworzeniu określonego mechanizmu działania, który służył realizacji zadań zgodnych z ideologią spreparowaną na użytek danego systemu. Działania faszyzmu zmierzały do realizacji zaprogramowanej przez Hitlera eksterminacji ludzi na tle rasowym oraz do poszerzenia przestrzeni życiowej dla narodu niemieckiego. Totalitaryzm rosyjski dążył z kolei do likwidacji przeciwników, za których uznano różne grupy ludzi, np. duchowieństwo, inteligencję, zdrajców proletariatu. Działania w tym zakresie wymagały specyficznych i dogodnych warunków. Powstawały więc nowe modele rządzenia państwem dostosowane do potrzeb systemów totalitarnych, często oparte na kłamstwie, nienawiści, okrucieństwie i strachu. Zwycięstwo faszystów w Niemczech wymagało np. złamania, zastraszenia własnego społeczeństwa, unicestwienia zwykłych więzi i antagonizmów społecznych, stworzenia psychozy zdobywczej jakże typowej i dla realiów ZSRR. Charakterystycznym elementem był także fakt uruchomienia mechanizmu samousprawiedliwienia działającego tym prężniej, im większa była świadomość win i błędów.

Inną pisarką tego okresu jest Hanna Krall , która napisała reportaż „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Wstępują tu dwa wątki akcji: pierwszy to relacja doktora Edelmana z getta warszawskiego , drugi obejmujący czas współczesny autorce. W getcie panował straszny głód , ludzie wyrywali sobie jedzenie a rąk , wiele osób umierało z tego powodu. Z powodu głodu zanikały również niektóre organy ciała. Stan psychiczny ludzi charakteryzował się ubóstwem myśli , z czynnych i energicznych ludzie zmienili się w apatycznych i ospałych. Śmierć była widoczna na każdym kroku: zabijano swoich najbliższych , pielęgniarki podawały truciznę dzieciom , skakano z okien , a wszystko po to , by uniknąć śmierci w krematoriach , aby zginąć godnie i z honorem. Etyka polegała na wyborze śmierci. Powstanie , które wybuchło w getcie , choć było z góry skazane na niepowodzenie , to jednak miało sens - chciano zwrócić na siebie uwagę i zginąć bohaterską śmiercią. Edelman - uczestnik powstania w getcie, a po wojnie wybitny kardiochirurg , stara się odpowiedzieć na pytanie : „czy warto jest ratować jedno ludzkie życie , kiedy w naszej historii zaistniała śmierć tysięcy ofiar nacjonalistycznej ideologii?(symboliczna cyfra 400 tyś.zagazowanych) Marek Edelman porównuje ludzkie życie do płonącej świeczki , która pali się tak długo jak długo zechce Pan Bóg. Powstańcy wybrali samobójczą śmierć. Śmierć , która zdmuchnęła płomień świecy „przed Panem Bogiem”. Ten heroiczny czyn miał symbolizować wolność jednostki , nawet jeżeli ta będzie pod presją systemów zniewalających. Bóg gani samobójców , którzy wybierają tak łatwy koniec ziemskich problemów , ale nie sprzeciwia się tym , którzy przez śmierć ratują godność i honor ludzkości.

Temat stalinizmu podjął natomiast Gustaw Herling - Grudziński w powieści „Inny świat”, bazując na własnych doświadczeniach w obozach sowieckich. Przedstawia ciężką pracę więźniów , którzy aby przeżyć musieli pracować wiele godzin , po pas w śniegu , na mrozie i o głodzie. Najbardziej w obozie dokuczał głód. Racje żywnościowe przydzielane były w trzech kotłach , w zależności od wydajności pracy. Najwięcej jedzenia dostawali więźniowie , którzy wykonali ponad 125% normy , najmniej więźniowie schorowani , nie nadający się do pracy - mieszkańcy trupiarni. Ludzie głodzeni do nieprzytomności ulegali procesowi deprawacji i wynaturzeniu. Kobiety oddawały swoje ciało za kawałek chleba , wyrywano sobie jedzenie nie zważając na drugiego , troszcząc się tylko o siebie. W obozie nie było miejsca na prawdziwe uczucia , nawet macierzyńskie - kobiety zachodziły w ciążę by nie pracować. Więźniowie przeżywali także straszne cierpienia wewnętrzne , które doprowadziły ich do depresji , załamania osobowości , utraty poczucia własnej wartości i godności.
Autor „Innego świata” naświetlił również problem honoru ,za który więźniowie często oddawali życie, nie umieli się poddać. Takimi więźniami byli: Michał Kostylew , zakonnice , które do końca nie wyparły się swojej wiary , Anna Lwowna. Gustaw Herling - Grudziński nie ukazuje więźniów jako przyczynę panującego zła , choć wiele osób zwłaszcza należących do komanda „Kanada” zasługiwało na takie traktowanie .Pisarz sugeruje , że źródłem tragedii XX wieku był cały system totalitarny , który za wytyczną obrał wyniszczenie pierwiastków zbędnych , elementów niepożądanych. Symboliczną staje się scena opisana przez autora, w której Grudziński - były więzień , spotyka się z dawnym towarzyszem niedoli w Rzymie. Był to Żyd , który chciał od pisarza uzyskać tylko jedno , by ten zrozumiał jego postępowanie , przez które zginęło czterech niewinnych Niemców. Grudziński jednak nie mógł zgodzić się na taki akt przebaczenia. Scena ta symbolizuje wiarę w zwycięstwo dobra nad złem , nawet tym najohydniejszym , wiarę w przyjście lepszego jutra , innego niż bezwzględny „czas pogardy”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4179
4179
4179
4179
4179
4179
4179
4179
4179
4179
praca licencjacka b7 4179

więcej podobnych podstron