Inscenizacja baśni H. Ch. Andersena pt. "Stokrotka"
Przedstawienie będzie krótkie
Znane Wam, niestety - smutne.
Obejrzyjcie bajkę z nami.
Wnioski wyciągnijcie sami.
Narrator - Daleko na wsi, tuż koło drogi, stała altana. Przed nią był mały ogródek kwiatowy, w którym kwitły najpiękniejsze kwiaty: róże, tulipany, piwonie i malwy. Tuż obok ogrodu, za płotem na murawie, rosła mała stokrotka. Zwracała się śnieżnobiałymi płatkami do słońca, patrzyła w nie i słuchała skowronka, który śpiewał w powietrzu.
Patrzyła na szczęśliwego skowronka z podziwem.
Stokrotka - Ach, jak on pięknie śpiewa! Tak bardzo się cieszę, że mogę go słuchać.
Narrator - W ogrodzie rosły piękne , eleganckie kwiaty i nikt nie zwracał uwagi na maleńką, polną stokrotkę.
Stokrotka -Jakże one piękne i bogate. Na pewno do nich przyleci w odwiedziny skowronek. Dobrze, że jestem tak blisko, mogę przynajmniej przyglądać się ich wspaniałościom.
Narrator - Nagle mała stokrotka usłyszała:
Ptaszek - Ćwir , ćwir! Jaka ta trawa mięciutka. O! Jaki piękny mały kwiatuszek o złotym serduszku i srebrzystej sukience. Taki delikatny i …samotny.
Narrator - Ptaszek zaśpiewał dla niej najradośniej jak tylko potrafił i uleciał pod błękitne obłoki.
Stokrotka - Dziękuję!
Narrator - Wzruszona i uradowana stokrotka spojrzała na ogrodowe kwiaty. Były sztywne i nadęte, w bardzo złym humorze. Przykro było małemu kwiatuszkowi.
Wtem do ogrodu przyszła dziewczynka z wielkim nożem, zbliżyła się do tulipanów i zaczęła je obcinać jeden po drugim.
Stokrotka - Nie!
Narrator - Krzyknęła stokrotka, ale nikt nie słyszał jej głosu, nikt nie zwracał na nią uwagi.
Kiedy przyszedł wieczór mały kwiatuszek skulił delikatne płatki i rozmyślał:
Stokrotka -Jak to dobrze, że mieszkam daleko w trawie i że jestem małym, biednym kwiatkiem. Przecież to ja mogłam być na miejscu tych pięknych tulipanów (wzdycha)
Narrator - Myśląc o tym i o odwiedzinach skowronka- zasnęła.
Rankiem, kiedy wyciągnęła radośnie płatki do słońca, usłyszała głos ptaszka.
Stokrotka - To mój przyjaciel! Ale dlaczego śpiewa tak żałośnie?
Ptaszek - Kiedy byłem wolny, mogłem latać wysoko do słońca, śpiewać i cieszyć się widokiem pięknych kwiatów. Teraz jestem uwięziony w klatce. Czy będę jeszcze kiedyś szczęśliwy? (płacze)
Stokrotka -Biedny skowronek. Ale cóż ja mogę zrobić, jak go uwolnić?
Narrator - Wtedy do ogrodu weszło dwóch małych chłopców. Jeden trzymał nóż. Zmierzali wprost do stokrotki.
Stokrotka - Czego oni chcą?
Chłopiec 1- Weźmy ten kawałek murawy, tylko wyrwij ten kwiatek! Fu… jak śmierdzi! ( wącha kwiat i zatyka nos)
Chłopiec 2 - Nie, niech zostanie. Może i śmierdzi, ale ładnie wygląda.
Narrator - I zabrali wykopany kawałek murawy do klatki skowronka.
Ptaszek -( w klatce) Nie ma tu wody, umieram z pragnienia. Gardło mnie pali. Ach, będę musiał umrzeć z daleka od słońca i świeżej ziemi (zanurza dziobek w trawce i spostrzega stokrotkę)
Ptaszek - Ach, to ty biedny kwiatuszku. Ty też tu musisz umierać... Dali mi ciebie zamiast łąki z kwiatami. Każde źdźbło trawy ma mi zstąpić drzewo, a każdy z twoich pachnących płatków ma być dla mnie pachnącym kwiatem. To tylko przypomina mi, ile straciłem (płacze)
Narrator - Nadszedł wieczór i nikt nie przyszedł, nie przyniósł ptaszkowi kropli wody. Wyczerpany skowronek rozprostował skrzydełka, mała główka pochyliła się ku stokrotce i serce ptaka pękło ze smutku i tęsknoty.
Następnego dnia przyszli chłopcy, ze smutkiem popatrzyli na martwe ciałko, po czym wykopali mu w ogrodzie grób, włożyli do pudełka i zakopali.
Pytacie co ze stokrotką?
Chłopiec 1- Wyrzuć to zielsko, do niczego już się nie przyda!
Narrator - Jak postanowili tak i zrobili. Nikt nie pomyślał o małej stokrotce, która tak bardzo współczuła i kochała skowronka.