NIK: nie ma szans na uruchomienie numeru 112; będzie kompromitacja na Euro 2012?
Z kraju; 2010-09-01 ["Dziennik Gazeta Prawna"/ PAP]
Mimo przyznania 500 mln zł z unijnych funduszy i sześciu lat prac Polska nie potrafi zbudować systemu powiadamiania ratunkowego, czyli sprawnie funkcjonującego numeru 112. Grozi nam kompromitacja podczas Euro 2012 - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, do którego dotarł "DGP" wspólnie z Radiem RMF FM.
Ustalenia inspektorów NIK są miażdżące dla pięciu szefów MSWiA: od Ludwika Dorna, który rozpoczął urzędowanie w listopadzie 2005 roku, po Jerzego Millera. Ich "nieusystematyzowane, niespójne działania" zostały negatywnie ocenione "pod kątem legalności, rzetelności i celowości działania".
Na konieczność ujednolicenia systemu ratunkowego Komisja Europejska wskazała już w 2002 roku. Z raportu NIK wynika, że pieniądze nie są problemem. Bruksela przyznała nam na ten projekt ok. pół miliarda złotych. Tyle że każdy kolejny minister przekreślał dorobek poprzednika i zaczynał prace na nowo. W efekcie dziś w kraju działa jedynie atrapa systemu. Gdy wykręcimy ten numer z komórki, telefon odbierze policjant. Jeśli ze stacjonarnego - słuchawkę podniesie strażak. Oni przekazują sprawę odpowiedniej służbie. Tyle że - jak zauważają inspektorzy - to wydłuża drogę prośby o ratunek nawet do kilkunastu minut. Jeszcze gorzej jest z usługą lokalizowania dzwoniącej osoby. Podczas badań błąd sięgał nawet 100 kilometrów. Podobnie źle jest ze znajomością języków obcych. Spośród ok. 300 policjantów ledwie kilku zna angielski lub niemiecki. Nieco lepiej z tymi umiejętnościami jest u strażaków.
Dwa lata temu ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna opracował rozporządzenie, według którego centra powiadamiania ratunkowego będą budowane w oparciu o straż pożarną. W centrach mieli pracować strażacy, policjanci i dyżurni pogotowia. Dzięki temu mogli natychmiast wysłać potrzebne siły do akcji. Jednak minister Miller wrócił do koncepcji z czasów PiS, by CPR-y powstały pod nadzorem wojewodów. Wydłuży to wdrożenie systemu o kolejny rok.
Polska przed trybunałem za numer 112
Nasz kraj już raz trafił do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za zaniechania w kwestii systemu powiadamiania ratunkowego. W lutym 2007 r. MSWiA nie dotrzymało nawet terminu odpowiedzi na zarzuty KE. Raport, w którym tłumaczyliśmy się z opóźnień, trafił do Brukseli dwa tygodnie po czasie. Ostatecznie postępowanie zostało wstrzymane, gdyż resort przedstawił jednak koncepcję działania numeru 112 wraz z harmonogramem jego zbudowania. Dziś już wiadomo, że nie zostanie on dotrzymany.("Dziennik Gazeta Prawna")
***
Wdrażany od lat system alarmowego numeru 112 jest prowizoryczny i nieskuteczny - alarmuje NIK w raporcie przesłanym Sejmowi. Izba negatywnie ocenia działania kolejnych szefów MSWiA i postuluje, by nadzór nad wdrażaniem numeru objął premier.
"Polska od sześciu lat nie potrafi uruchomić spójnego i sprawnego systemu obsługi numeru alarmowego 112. Działający obecnie system zastępczy jest prowizoryczny i nieskuteczny" - stwierdza NIK w udostępnionym w środę dokumencie.
Izba ocenia, że szanse na poprawę sytuacji przed Euro 2012 są niewielkie, co może zaszkodzić opinii Polski.
NIK negatywnie ocenia działania ministra spraw wewnętrznych i administracji
W raporcie NIK negatywnie ocenia działania ministra spraw wewnętrznych i administracji, dotyczące wdrażania numeru alarmowego 112 i ubolewa, że "mimo pokaźnych funduszy pomocowych Polska od sześciu lat nie potrafi wykorzystać tej szansy".
W objętych kontrolą latach 2007-2009 - zdaniem NIK - "pięciu kolejnych ministrów SWiA działało w sposób niespójny, zaprzepaszczając wysiłki i dokonania poprzedników". "Dotyczyło to rozwiązań prawnych, organizacyjnych i technicznych. Nawet groźba zastosowania przez Komisję Wspólnot Europejskich sankcji wobec Polski nie spowodowała podjęcia przez rząd bardziej dynamicznych i konsekwentnych działań. Do tej pory nie udało się wypracować w kraju ostatecznej koncepcji funkcjonowania numeru alarmowego 112. W rezultacie ciągle zmieniających się pomysłów numer ten nadal działa jedynie prowizorycznie" - ocenia Izba.
NIK zauważa, że wdrożone dotychczas "tymczasowe rozwiązanie lokalizowania osób dzwoniących po pomoc, nad którym prace rozpoczęto w sierpniu 2007 r., zaczęło działać dopiero po 12 miesiącach". Izba zwraca uwagę, że tymczasowe rozwiązanie lokalizowania osób dzwoniących po pomoc nie uwzględnia innych operatorów sieci stacjonarnych poza TP SA, co oznacza pominięcie 26,7 proc. abonentów.
Jak stwierdza raport, przeprowadzona w siedmiu województwach kontrola wykazała, że zastępczy system nie gwarantuje straży pożarnej i policji niezawodnego dostępu do sieci operatorów telekomunikacyjnych oraz szybkiego uzyskiwania od nich dokładnych informacji.
"W sieci Play jedynie 20 proc. wywołań numeru 112 zakończyło się uzyskaniem od operatora informacji o lokalizacji osoby potrzebującej pomocy. W sieciach Orange i Plus dotyczyło to 60 proc. połączeń. Jeśli już udało się uzyskać informacje lokalizacyjne, to ze względu na ich niedokładność nie były w pełni przydatne. Operatorzy telekomunikacyjni podawali je bowiem z dokładnością od 100 m do 10,5 km, a w skrajnych przypadkach nawet od 20 km do 100 km" - wylicza Izba.
Ponadto uzyskanie danych wymagało długiego czasu. "Operatorzy przekazywali informacje w czasie od 2 do 6 minut, a w skrajnych przypadkach nawet po upływie 2 godz. i 40 minut. Często brak było w ogóle możliwości połączenia się z numerem alarmowym 112. Prawie co dziesiąta taka próba w sieci Telekomunikacji Polskiej S.A. była nieskuteczna" - podsumowuje NIK.
Pozytywnie NIK ocenia natomiast działania komendantów głównych Państwowej Straży Pożarnej i Policji oraz wojewodów. "Zapewnili oni ciągłość obsługi wywołań alarmowych kierowanych do numeru 112, mimo braku systemowych rozwiązań, niedociągnięć organizacyjnych i nie zawsze odpowiednio przygotowanej infrastruktury technicznej" - stwierdza Izba. Przychylną ocenę NIK wystawiła także prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej, "który dobrze nadzorował wypełnianie przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych obowiązku bezpłatnego udostępniania numeru alarmowego 112".
Kompromitacja na Euro 2012
Zdaniem NIK "wobec wieloletnich nieskutecznych działań MSWiA w zakresie opracowania ostatecznej koncepcji systemu powiadamiania ratunkowego niezbędne jest objęcie tego procesu szczególnym nadzorem przez premiera rządu RP".
"Zagrożone jest bowiem wdrożenie do końca 2013 r. nowej krajowej koncepcji funkcjonowania numeru 112, zwłaszcza że po zakończeniu kontroli NIK minister SWiA rozpoczął po raz kolejny prace nad modyfikacją jej założeń. Nie wróży to Polsce rychłego dorównania innym krajom europejskim, które już spełniły wymogi unijnej dyrektywy. Może przy tym ukazać Polskę w negatywnym świetle podczas EURO 2012 - największej w powojennej historii naszego kraju sportowej imprezy masowej" - uważa Izba.
MSWiA odpiera zarzuty NIK
Rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak w oświadczeniu napisała, że nie są zgodne z prawdą zarzuty, iż koncepcja systemu powiadamiania ratunkowego przyjęta przez ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera wydłuży wdrożenie tego systemu o kolejny rok. Podkreśla, że "podczas pełnienia funkcji przez ministra Jerzego Millera prace nad uruchomieniem sytemu powiadamiania ratunkowego znacznie przyspieszyły".
"Trwają zaawansowane adaptacje pomieszczeń, w których zlokalizowane będą centra powiadamiania ratunkowego w poszczególnych miastach, m.in. w województwie kujawsko-pomorskim, lubelskim, łódzkim, mazowieckim, podkarpackim, świętokrzyskim, wielkopolskim, zachodniopomorskim" - podkreśla Woźniak.
Jesienią - jak zaznacza Woźniak - rozpocznie się montaż urządzeń oraz sprzętu teleinformatycznego i centra będą uruchamiane. "Rozstrzygany jest także przetarg na zakup i wdrożenie zintegrowanego sytemu informatycznego wojewódzkich centrów powiadamiania ratunkowego, umożliwiającego przyjęcie i rejestrację zgłoszeń na numer alarmowy 112 oraz inne numery alarmowe" - poinformowała Woźniak.
Według MSWiA "nie można się zgodzić ze stwierdzeniem, że nie ma szans na uruchomienie systemu powiadamiania ratunkowego".
"Minister Jerzy Miller dąży do uporządkowania zaniedbań poprzez stworzenie spójnego, jednolitego ogólnokrajowego sytemu powiadamiania ratunkowego przy użyciu numerów alarmowych, w tym numeru 112. Dzięki temu mieszkańcy szybciej otrzymają niezbędną pomoc od służb ratunkowych w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia" - podkreśla Woźniak.(PAP)