168
Rozdział IX
Teatr okrucieństwa
169
stwa, zapewniło jej władzę nad życiem oraz przekazało tę szczerość, na której opiera się jej prestiż. Jak klucz, który czyni z domu bezpieczne i pewne miejsce zamykając go od wewnątrz, śmierć z wyboru potwierdziła swoją najwyższą sankcją wiarygodność wojennej etyki. Ten często ewokowany proceder zakorzeniał każdego samuraja w jego klasie od samego dzieciństwa i, przy wszystkich swoich znamionach przywileju wybranej mniejszości, powyższa etyka klasowa zamykała całe japońskie społeczeństwo na kłódkę, niezbędną dla jego bezpieczeństwa, założoną na powszechny porządek. Zwyczaje ukute w ogniu wojen najpełniej realizowały się, paradoksalnie, w obronie pokoju.
Honor i służba
Powstała w sytuacjach walki tradycja seppuku rozszerzyła się daleko poza swoje pierwotne granice, klucząc po meandrach sumienia i moralnej świadomości, w odpowiedzi na podwójne wymaganie — honor i służbę. Chwała jednostki promieniowała najjaśniej w chwili, gdy jednostka ta ponosiła ofiarę za sprawę, którą uważała za jednoznaczną z końcem swojego życia — tym sposobem wasal chcący towarzyszyć swojemu panu w śmierci (junshi) popełniał seppuku, nazywane w tej sytuacji oibara. Idea służby osiągała tutaj swoje apogeum, tym bardziej że ten ostatni dowód oddania był całkowicie niepotrzebny. Jednak tradycja zlewała się w tym miejscu z najstarszą formą solidarności feudalnej. Mogła ona wyrażać oddanie o silnym zabarwieniu miłosnym, związanym z mniej lub bardziej platonicznymi relacjami homoseksualnymi, i zawsze nasączona była tą egzaltacją, która doprowadzała społeczność wojowników do rozpłynięcia się w narcyzmie swojej męskości. Wielu wasali uważało, że szło tu
0 chwałę ich imienia — chcieli więc dać dowód bezinteresowności
1 wdzięczności. Należy służyć — powiada autor Hagakure — tak, jakby już
się było martwym, nigdy nie myśląc o sobie. Feudalne oddanie unikało
służalczości, ponieważ było bezgraniczne. Żadnego spełniania kaprysów
pana — okazywano mu posłuszeństwo wyłącznie w tym, co zmuszony był
rozkazać. Wojownik, owszem, był wasalem ale dworzaninem - absolutnie
nie. Młody książę Nabeshima Tsunashige, zmęczony długim marszem
(choć miał dwadzieścia lat), prosi jednego ze swoich ludzi o wystruganie
laski z gałęzi. W chwili, gdy jeden z wasali mu ją podaje, inny, starszy,
wyrywa mu ją z rąk, mówiąc: „Czy chcesz zrobić z naszego pana guzdra-
łę? Nie można dawać mu wszystkiego, o co poprosi. Na przyszłość okaż więcej rozsądku!" Widzimy tu, że przejście od „milczącej służby" do „schlebiania", które według Hegla charakteryzowało dwór w Wersalu, zostało oszczędzone japońskiej arystokracji wojskowej7.
W dyscyplinie służby za najtrudniejszy z obowiązków uznawano bycie odpornym na błędy, głupstwa i nadużycia idące z góry. Konfucjanizm, który w epoce Edo odzyskał nieco wpływów, od początku wprowadził obowiązek udzielania napomnień, który w chińskich instytucjach zapisał się w postaci kolegiów cenzorów. Ale jak tu wyrazić opór? Na pewno nie poprzez bunt, najpewniej przez słowa. Jeszcze lepiej, poprzez śmierć z wyboru, w której kontestacja zlałaby się z podległością. Jest to jeden z tych czynów, którego milczenie jest bardziej wymowne od wszelkich przemówień. Młody Oda Nobunaga oddawał się przyjemnościom i zaniedbywał zarządzanie swoimi włościami. Jeden z jego wasali dostarczył mu list naganny — którego autentyczność potwierdził swoim seppuku. Ocknąwszy się po tym samobójstwie, będącym formą upomnienia pana (kanshi), Nobunaga zmienił się do tego stopnia, że stał się wielkim człowiekiem, i wreszcie, panem Japonii. Jeden człowiek poświęcił swoje życie dla lekcji, którą chciał uczynić niezapomnianą. Taki był też zamiar Mishi-my, zgorszonego frywolnością naszych czasów8.
Między dezaprobatą a zgorszeniem i zgorszeniem a urazą granica jest niewyraźna. Często zamiar wiedziony pobudkami moralnymi mieszał się ze złością, zadawano sobie cios, aby tym samym uderzyć w przeciwnika, obciążając go odpowiedzialnością. Zabijano się z powodu urazy (Junshi), rozpruwano sobie brzuch z chęci zemsty (munenbara). Wiele konfliktowych sytuacji, które w Europie zakończyłyby się pojedynkiem, w Japonii były rozwiązywane w ten właśnie sposób9. Zabijano się, wzywając prze-
7 Anegdota o lasce, o którą poprosił młody książę Nabeshima Tsunashige, została
opowiedziana w Hagakure, księga VIII.
8 Samobójstwo upominające cieszyło się w Chinach długą i chwalebną historią. Je-
an-Jacques Matignon przypomina w* La Chine hermetiąue (s. 123 i 180), że Cesarski
Cenzor Ou Kou Tou powiesił się w 1879 r., mając siedemdziesiąt lat, aby zaprotestować
przeciw decyzji cesarzowej Tseu Hi (Cixi), która wybrała niekompetentnego Syna Nieba.
Niczym nie poruszona, ta sama Tseu Hi dwadzieścia lat później wyprzedziła bieg wypad
ków, wykonując 23 lipca 1900 r. wyrok na Cenzorach, którzy błagali ją o pozbycie się jej
awanturniczych i ksenofobicznych ministrów.
9 „W Japonii - notuje Wolter w swoim Słowniku filozoficznym - człowiek honoru, który padł ofiarą niesprawiedliwości, nie wyzywa na pojedynek, tylko się zabija". I „napastnik jest na zawsze zhańbiony, jeśli również nie zagłębi sobie natychmiast długiego