Pan Jezus był niezwykle zmęczony, okrutne biczowanie, dziesiątki ran, duży upływ krwi, nieprzespane noce, do tego od trzech godzin przebite ręce, przebite nogi. Wisi tylko na ranach. Każdy oddech jest wydobyty w sposób niesamowicie bolesny. Skazaniec musiał podnieść się na nogach, aby mógł zaczerpnąć świeżego powietrza, podnosił się na tym jednym gwoździu, na zranionych nogach, podnosił się podciągając się na rękach, w których tkwiły gwoździe. Ból był straszny, ogrom cierpienia. Ponieważ to trwało kilka godzin, pojawiła się wysoka temperatura, gorączka, dlatego Jezus był spragniony. Wyraził to pragnienie przy pomocy jednego słowa.
Co Mu ludzie podają? Co może człowiek podać, co ma najbardziej szlachetnego na swoim stole, aby mógł podać swojemu Stwórcy? Co człowiek przygotował dla Stwórcy? Kilkanaście godzin wcześniej Syn Boży przygotował wspaniały stół dla człowieka, położył swoje własne Ciało, jako chleb, i położył swoją własną Krew, jako wino. Wspaniała uczta, uczta, która ma trwać wiecznie.
A człowiek co poda? Zepsute wino. Ocet, to zepsute wino. Tym nakarmi swojego Zbawiciela. To jest jeden wymiar tej sceny. Straszne, co człowiek potrafi za całą otrzymaną dobroć podać Bogu. Oto nasza wdzięczność.
Ta scena ma jeszcze inne dwa wymiary. Należałoby przeczytać w Ewangelii te teksty, w których jest mowa o pragnieniu.
Między innymi ten „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, i jednego pragnę, aby się zapalił” Chodzi tu o pragnienie spotęgowania miłości na ziemi. To miłości pragnął Chrystus, tysiące razy bardziej aniżeli napoju doczesnego. Trzeba było zamiast tej gąbki podać do ust Chrystusa swoje własne serce. Czym ono jest dziś napełnione? Czy w nim jest miłość, na którą Chrystus czekał? On i do nas się zwraca: ”Pragnę”. To jedno słowo można kontemplować całymi miesiącami, a nawet latami, aby zrozumieć Chrystusa i pragnienie Jego serca. Wyciągnijmy gąbkę z hizopu, nałóżmy swoje własne serce, podajmy do ust Chrystusa.
Czym to nasze serce jest dziś wypełnione?
Zjednoczenie pragnień. Jeśli chcemy budować jedność, to trzeba dbać o to, aby pragnienia były te same. Jeżeli potrafimy zjednoczyć się w pragnieniach, to potrafimy zjednoczyć się w czynie. Jeśli można, to trzeba pragnienia, które od Boga pochodzą, zaspokoić. Prośmy Chrystusa o to, abyśmy umieli w życiu swoim zawsze na Jego słowo „Pragnę” odpowiedzieć miłością. Tak wtedy, kiedy w modlitwie do nas „Pragnę”, jak i wtedy, woła do nas w utrudzonym człowieku.