Tradycja czy Biblia - o Bożym Narodzeniu i Wielkanocy
"Lecz dawniej, kiedy nie znaliście BOGA, służyliście tym, którzy z natury bogami nie są: teraz jednak, kiedy poznaliście BOGA, a raczej, kiedy zostaliście przez BOGA poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie -jak dawniej - służyć chcecie? Zachowujecie "mi i miesiące, i pory roku i lata!" (Gal. 4:8-10) "Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest JEZUS CHRYSTUS." (Kol. 2:16,17)
Różne na całym świecie są święta. Każde z nich ma jakiś swój cel i początek. Niektóre powstały już w niepamiętnych czasach, inne znane są nauce historii, a jeszcze inne powstają w obecnych czasach. I dużo o wielu świętach powiedzieć się da. Podobnie wygląda także sprawa święta, które nazywamy "Bożym Narodzeniem". Powiedzmy już na samym początku, ze to święto, aczkolwiek zaliczane do świąt chrześcijańskich, nie było znane u pierwszych chrześcijan i nie ma o tym mowy w nauce CHRYSTUSA. Zaczęto je wprowadzać w IV wieku, gdy chrześcijaństwo w wielkiej mierze pomieszane było już z pogaństwem.
W ewangeliach jest mowa o narodzeniu JEZUSA, ale nie o narodzeniu BOGA. (Mat. 1:18; Łuk. 2:11) Narodzić się może tylko to, co kiedyś nie istniało. BÓG nie mógł się narodzić, bo On zawsze istniał - nie miał początku - jest wieczny. I JEZUS CHRYSTUS istniał w wieczności: Pismo Święte nazywa Go SŁOWEM (Jana 1:1-3), SYNEM BOGA (Jana 3:16), Dawid nazywa Go swoim PANEM (Ps. 110:1; Mat. 22:41-45; Mar. 12:35-37; Łuk. 20:41-44), ale gdy wstąpił w ciało ludzkie, narodził się jako człowiek (aby ofiarować się jako nieskazitelny Baranek), dano Mu ludzkie imię - JEZUS. On jest także CHRYSTUSEM, tzn. Pomazańcem przepowiedzianym przez proroków. Maria, ta najświętsza z kobiet, dała JEZUSOWI ciało i dlatego też Pismo Święte nazywa ją Matką Jezusa, ale nigdzie w całym Piśmie Świętym nie czytamy o Matce Boskiej. To jest niezgodne z nauką samego BOGA, w którą chrześcijanie muszą wierzyć. A gdy nam ktoś powie, że to jest postanowienie Kościoła, to na to odpowiedzieć musimy słowami Piotra i apostołów: "Trzeba bardziej słuchać BOGA, niż ludzi" (Dz.Ap. 5:29). A to obowiązuje także Kościół - bo złożony z ludzi.
Niektórzy używają nazwy "Święto Narodzenia Pańskiego" -problem jednak w tym, że i ta nazwa jest bardzo podobna do nazwy "Boże Narodzenie", bo "PAN" może mieć to samo znaczenie co "BÓG", bo JEZUS CHRYSTUS przed swoim przyjściem w ciele też nazywany był PANEM (Ps. 110:1). Na uwagę zasługuje także to, że nigdzie w całym Piśmie Świętym nie znajdujemy polecenia obchodzenia urodzin JEZUSA ani też dnia Jego śmierci i zmartwychwstania - mamy tylko wyraźne polecenie łamania chleba na Jego pamiątkę i dla zwiastowania Jego śmierci, co pierwsi chrześcijanie czynili. (Łuk. 22:19,20; 1Kor. 11:19,20; Dz.Ap. 2:46; Dz.Ap.20:7) Mówienie o narodzeniu PANA może oznaczać to samo, co mowa o Bożym Narodzeniu. Nie rodzi się BÓG, ale człowiek. Dlatego też o SYNU BOGA możemy powiedzieć, że przychodząc w ciele, rodząc się jako człowiek, przyjął imię JEZUS - imię, które nadawane było ludziom (por. także Hebr.1:1-14; 1Jana 1:1-3; 2:22-24; 4:2,3).
Na powstanie Świąt Bożego Narodzenia złożyło się kilka przyczyn, a najważniejszą z nich było zaniedbanie czytania nauki apostołów, powierzchowne traktowanie takiej sprawy, jak odrodzenie z DUCHA ŚWIĘTEGO (Jana 3:3,5,6); więcej słuchano ludzi niż samego CHRYSTUSA, przyjmowano do zborów takich, którzy nauczyli się mówić jak prawdziwi chrześcijanie, ale, nigdy nie przyjęli CHRYSTUSA do serca, którzy nawet mogli dać się ochrzcić jak czarnoksiężnik Szymon, ale nigdy nie mieli prawdziwego pojęcia o nauce JEZUSA (Dz.Ap. 8:9-13). Wszystko to otworzyło podwoje pogaństwu z wieloma jego odmianami. Pod koniec IV w. chrześcijaństwo posiadało już tak dużo domieszek różnych religii, że i nazwę swą już nosiło nadaremnie. Było raczej kultem zrodzonym z kompromisu chrześcijaństwa z innymi kultami. W celu wyrugowania przypadającego na dzień 25.XII Święta Słońca powstałego z kultu staroperskiego boga Mitry, egipskiego Ozyrysa i greckiego Dionizosa, biskup rzymski (papież Juliusz I, zm. 352 r.) wprowadził Święta Bożego Narodzenia, które także miały się zaczynać każdego 25.XII. Nie było to oczywiście jedno święto, ale cała grupa świąt, bo poprzedzały je Saturnalia, które trwały od 17-24.XII, a poświecone były bóstwu rolnictwa - Saturnowi. W tym czasie nie robiono różnic między niewolnikami a wolnymi. Kto mógł, nakładał maskę, wychodził na ulicę, tańczył, z kim się dało, pił, śpiewał, błaznował. Zaraz po Saturnaliach rozpoczynały się Brumalia - święta poświęcone przesileniu zimowemu słońca, także różnego rodzaju rozkoszami.
Wszystkie te święta były tak głęboko zakorzenione w tradycjach ludów, że o całkowitym zniesieniu, czy zamianie ich na tzw. inne święta chrześcijańskie nie mogło być mowy. Odzywały się wprawdzie głosy sprzeciwu w tych sprawach, ale te dotyczyły raczej sposobu obchodzenia świąt Bożego Narodzenia, a nie braku należytych (biblijnych) podstaw. Już Orygenes, grecki filozof i teolog (zm. 254 r.) nawoływał, by z urodzin CHRYSTUSA usunąć huczne zapusty i nie obchodzić ich tak, jakby chciało się uczcić jakiegoś faraona, Grzegorz Nazjanzu (zm. 389 r.) domagał się, by Boże Narodzenie obchodzono w sposób "niebiański, a nie ziemski", aby się nie upijano, nie tańczono i nie nakładano dziwacznego stroju zrobionego ze skór zwierzęcych.
Proces mieszania chrześcijaństwa z pogaństwem pojawiał się także bardzo wcześnie w chrześcijaństwie, które przedostawało się. do krajów północnych. W Anglii Święta Bożego Narodzenia zaczęto obchodzić podobno już w 521 r. Początkowo łączono je z obchodzeniem rocznic zwycięstw, kultem bohaterów, a później z obrzędami praktykowanymi z okazji zimowego przesilenia dnia z nocą, kiedy słońce zaczynało zwyciężać ciemności i zapowiadało przyjście wiosny, w której wszystko budziło się do nowego życia. Nie było to wiec uszanowaniem narodzin CHRYSTUSA, ale przedłużaniem kultu słońca. Dużo obrzędów przejęta od pogańskich Celtów i mieszkańców krajów skandynawskich. Niektórym z nich nadawano także charakter chrześcijański, ale inne przejęto wprost tak, jak praktykowane były dawniej u pogan. Domy nadal ozdabiano Ostrowcem i bluszczem (holly and ivy) - z tym, że ciernie liści miały symbolizować ciernie szyderczej korony nałożonej JEZUSOWI w czasie krzyżowania, a czerwone jagódki - krople broczonej krwi. Pasożytnicza jemioła, która była świętą rośliną u Druidów (celtyckich kapłanów i wróżbiarzy) nie doczekała się wstępu do kościołów, ale ozdabianie nią mieszkań i całowanie się pod nią praktykowane jest po dziś dzień. W północnych krajach zachodniej Europy w czasie Świąt Bożego Narodzenia praktykowane jest spalanie dużego pieńka podczas ceremonii (Yule Log Julfest), które ma spełniać otrzymane od boga słońca zadanie dawania ciepła i światła.
Również i w tych krajach nie zabrakło głosów przeciwko nonsensownym poganizującym praktykom w chrześcijaństwie. W Anglii protestancki mąż stanu Oliver Cromwelt (1599 - 1658) był tak oburzony na pogańskie naleciałości w obrzędach Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Zielonych Świątek, że zabronił obchodzenia ich. Ale już w 1660 r. jego następca - Karol II kazał je znów przywrócić, z tym jednak, by nie dochodziło w nich do ekstrawagancji, która spowodowała kiedyś ich zniesienie. Przeciw mieszaniu chrześcijaństwa z pogaństwem zdecydowanie występowali purytańscy przybysze do Ameryki. Boże Narodzenie nazywali festiwalem pogańskim, bo nie znajdowali w Piśmie Świętym podstaw do obchodzenia go.
Drodzy Czytelnicy, czy nie powinniśmy zastanowić się nad tym, że gdy się uważamy za chrześcijan, to powinniśmy szanować i wielbić JEZUSA CHRYSTUSA - PANA i ZBAWICIELA naszego w taki sposób, w jaki nauka Jego nas uczy? Czy nie powinniśmy także pomyśleć o tym, że te nasze szopki, jasełka, wiele kolęd, kantyczek, pastorałek, nawet przesądów, zabobonów wraz ze "Świętym Mikołajem" i jego prezentami są raczej komediami i szkodliwymi w poznaniu wiary bujdami dla naszych dzieci?
Wcześniej jeszcze od Bożego Narodzenia zaczęto wprowadzać Święta Wielkanocy. O tych także nie ma wzmianki w Nowym Testamencie - nie były więc polecane przez Słowo Boże. Ustanowili je ludzie. Chrześcijaństwo niejako zrodziło się z judaizmu, przejęło także jego naukę, ale nie przejęło jego świąt (szczególnie nie tych z ofiarami). A to głównie dlatego, że wszystkie ofiary ST wskazywały na przyszłego MESJASZA (BARANKA BOŻEGO), a gdy Ten przyszedł, te ustały. (Jana 1:29) Nawet sabat zastąpiono pierwszym dniem tygodnia. Wielkanoc, podobnie jak Boże Narodzenie, miała być świętem chrześcijańskim. Chciano w nim uczcić i śmierć, i zmartwychwstanie Pańskie. W II w. dodano Wielki Piątek jako dzień żałoby i smutku, a w VII w. - Wielki Czwartek jako dzień ustanowienia wieczerzy Pańskiej.
Również i to święto nie było wolne od silnych wpływów pogaństwa. W krajach anglosaskich musiało się zdarzać, że nie odróżniano Wielkanocy od świąt ich pogańskiej bogini "Eastere", skoro Wielkanoc nazywano "Easter", jak o tym wspomina angielski mnich Będą Czcigodny (zm.735). W Niemczech dzieci szukają do dziś w pierwszy dzień świąt jaj wielkanocnych (Ostereier) złożonych przez zająca wielkanocnego (Osterhase). Starsi w tym samym dniu idą do okien, by zobaczyć w słońcu skaczącego Baranka, a dziewczyny spieszą do strumyków po wodę, bo od tej będą zdrowe i piękne. I nasz kraj ma dużo podobnych obyczajów i zabobonów zapożyczonych od pogan.
Na wszystko jest czas: na święta narodowi, na dawanie prezentów itp., ale nie łączmy tego ze świętami, którymi chcemy uczcić samego BOGA. Jeśli ktoś koniecznie upiera się, by mieć choinkę dla dzieci, to niech im powie, że to zwyczaj pogański i z narodzeniem JEZUSA nie ma nic wspólnego.
---
artykuł pochodzi ze strony Zboru Ch.W.Z. w Zabrzu