STRUKTURY GOSPODARCZE A WSPÓŁZALEŻNOŚĆ
EKONOMICZNA MIĘDZY KRAJAMI
Struktura gospodarcza jest to układ elementów gospodarki oraz zespół występujących między nimi relacji. W ten sposób opisywana jest struktura produkcji, zatrudnienia czy majątku trwałego, ale także jej efektywność.
Rodzaje układów struktury
1. przedmiotowy - charakteryzuje działowo-gałęziową strukturę gospodarki
2. terytorialny - rozmieszczenie elementów gospodarki narodowej
3. instytucjonalny - kształtowanie się stosunków ekonomicznych w kraju oraz stosowanie rozwiązań regulacyjnych
4. podział pracy i specjalizację międzynarodową - struktura zasobów naturalnych i produkcji. Decyduje to o przewadze komparatywnej i konkurencyjności podobnych towarów wytwarzanych za granicą.
Gospodarka światowa to historycznie ukształtowany system trwałych powiązań ekonomicznych: produkcyjnych, technologicznych, handlowych, finansowych i instytucjonalnych między gospodarkami narodowymi różnych krajów, znajdujących się na różnym poziomie rozwoju społeczno-gospodarczego, włączający je w ogólnoświatowy proces produkcji i wymiany.
Rozwój międzynarodowego podziału pracy, specjalizacji i wymiany międzynarodowej wykształcił system trwałych związków, obejmujących coraz większą liczbę krajów, tworząc międzynarodowe rynki, regionalne i światowe. Z kategorią rynku światowego wiąże się ściśle kategoria pieniądza światowego, powszechnego ekwiwalentu, występującego w międzynarodowej wymianie. Kształtowanie się gospodarki światowej zostało zainicjowane powstaniem na przełomie XV i XVI w. systemu gospodarki europejskiej, w którego ramach stworzono podstawy międzynarodowego podziału pracy. Kraje zachodniej części kontynentu — głównie Anglia, Francja, Holandia i państwa niemieckie — zaczęły specjalizować się w produkcji towarów przemysłowych, podczas gdy Europa Środkowa i Wschodnia koncentrowała się na rozwoju rolnictwa i przemysłu surowcowego. Ta swoista ekonomiczna komplementarność potencjałów obu części Europy przyczyniała się do powstania między nimi asymetrycznej współzależności — kraje Europy Środkowej i Wschodniej stopniowo dopasowywały strukturę swojej produkcji do szybko rozwijających się rynków zbytu w krajach zachodnioeuropejskich. Szybszy rozwój postępu technicznego w przemyśle niż w rolnictwie oraz wiążąca się z tym wyższa dynamika produkcji przemysłowej zdecydowały o przekształceniu się Europy Zachodniej — głównie Anglii i Holandii — w ośrodek oddziałujący, przez powiązania handlowe, na kierunki rozwoju obszarów słabszych ekonomicznie.
Obecnie punktem odniesienia jest gospodarka globalna, o rosnącym stopniu autonomii, której ewolucja jest w mniejszym stopniu zależna od państwa niż od prywatnych podmiotów, czego dowiodły regionalne kryzysy finansowe.
Stały wzrost potęgi korporacji trans narodowych, ich wpływu na gospodarkę światową oraz siły przetargowej w relacjach z państwem narodowym rzutuje także na suwerenność państwa i musi zostać uwzględniony w zagranicznej polityce ekonomicznej. Zmiana układu sił miedzy nowymi aktorami sceny globalnej tworzy ponadnarodową rzeczywistość. W integrującej się gospodarce światowej polityka handlowa, finansowa, gospodarcza, społeczna, ochrony środowiska i współpracy rozwojowej mają w coraz większym stopniu wymiar globalny i coraz silniej na siebie wzajemnie oddziałują w ramach tzw. współzależności problemów.
Globalizację należy rozumieć jako proces, który prowadzi do rosnącej współzależności i integracji państw na płaszczyznach: ekonomicznej, społecznej i kulturowej. Największy wpływ na geopolitykę zdaje się mieć czynnik gospodarczy. Proceder otwierania granic i uwalniania handlu rozpoczął się na dobre po II wojnie światowej, kiedy to powstały bądź podpisane zostały: Układ Ogólny w sprawie Taryf Celnych i Handlu (GATT), Światowa Organizacja Handlu, traktat z Maastricht, czy Północnoamerykańskie Porozumienie Wolnego Handlu. Po upadku Związku Radzieckiego i całego bloku wschodniego zniesiono bariery dla przepływu kapitału i siły roboczej co przyczyniło się do upowszechnienia swobodnego przepływu towarów. Koncepcja otwarcia rynków - poza oczywistymi przesłankami ekonomicznymi - miała utworzyć z wolnego handlu siłę pacyfikującą, a wzajemne powiązania gospodarcze miały prowadzić bezpośrednio do trwałego pokoju.
Era globalizacji stała się grobem dla państw nastawionych na nacjonalistyczne zaspokajanie produkcyjnych i konsumpcyjnych potrzeb gospodarki przy całkowitym braku importu oraz eksportu. Skoro funkcjonowanie takich tworów jest dziś niemożliwe, można założyć, że wojna prowadzona na dłuższą metę nie leży w interesie wszystkich państw, także tych najbogatszych, ponieważ każdy kraj w mniejszym bądź większym stopniu uczestniczy w wymianie towarów i dóbr.
Ekonomiczne niuanse stanowią dziś przedmiot sporu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Chiny stanowczo odrzuciły naciski Stanów Zjednoczonych w sprawie dewaluacji waluty Państwa Środka - juana. Zdaniem specjalistów sztucznie niski kurs juana faworyzuje chiński eksport i podcina skrzydła amerykańskiej gospodarce. Hiperinflacja była w przeszłości powodem wyniesienia komunistów do władzy w Chinach, nic więc dziwnego, że obawa przed inflacją, która destabilizuje społeczeństwo, jest największa zmorą chińskich decydentów, którzy wyciągnęli z własnej historii naukę. Chińczycy zdają sobie sprawę, że „nie ma bardziej subtelnego, pewniejszego sposobu na wywrócenie społeczeństwa do góry nogami niż popsucie waluty. Proces ten uruchamia wszystkie siły gospodarczych prawideł ukryte po stronie zniszczenia i czyni to w sposób, którego zdiagnozować nie jest w stanie nawet jeden człowiek na milion”.
Rok 2010 okazał się długo zapowiadanym przełomem dla światowego handlu. Chiny stały się oficjalnie największym eksporterem na świecie wyprzedzając Niemcy i Stany Zjednoczone. Łączna suma sprzedanych za granicę towarów pozwoliła Państwu Środka zanotować przychód w wysokości 1.2 biliona dolarów. Stany Zjednoczone jako naturalny rywal Chin na wszelkich niemal gruntach: geopolitycznym, geoekonomicznym i ideologicznym, czują się zagrożone olbrzymim udziałem konkurencji w światowym handlu. Niesłusznie, albowiem rozwój handlu jest grą o sumie stałej, a więc nie odbywa się kosztem pozostałych uczestników wymiany handlowej. Zasadny natomiast byłby strach przed uzależnieniem amerykańskiej gospodarki od chińskich produktów, które to uzależnienie wiąże Stanom Zjednoczonym ręce w kwestii poczynań na Dalekim Wschodzie.
Uzależnienie obydwu gospodarek - chińskiej i amerykańskiej - od siebie sięga tak daleko, że ewentualna wojna zniszczyłaby całkowicie finanse obydwu krajów tworząc ogólnoświatowy kryzys o skali, którą nie sposób przewidzieć. Można wobec tego uznać, że produktem globalizacji stał się nowoczesny system zapobiegania wojnom pomiędzy mocarstwami - ich wzajemna zależność ekonomiczna. Taka sytuacja, co oczywiste, nie może trwać wiecznie. Wystarczy, że globalizacja pójdzie o krok dalej i otworzy nowe rynki na towary produkowane w Chinach, które zapewniłyby utrzymanie się Państwa Środka na czele wśród eksporterów, a wówczas Chiny mogą się stać znacznie mniej ugodowe i bardziej agresywne niż obecnie.