Duży wpływ na rozmiary i charakter bankructwa człowieka ma oszukiwanie samego
siebie. Wielu ludzi robi tak, żeby sztucznie podnieść własną samoocenę. Jest to
bardzo groźne z wielu powodów, ale głównie chodzi o wmawianie sobie cech i
umiejętności, jakich się nie ma.
W ten sposób człowiek wierzy również w wyimaginowane szanse i podejmuje zbyt
wielkie ryzyko. Rozczarowuje się w stosunku do siebie, gdy przychodzi
bankructwo. Z czasem powstają również iluzje wobec świata oraz innych osób.
Z tego powodu osoby bankrutujące czują nieuzasadnione rozczarowanie wobec
różnych ludzi. Ich rozgoryczenie jest oparte na własnym błędzie myślenia, a nie
faktycznej winie kogoś innego.
Ten, kto sam siebie oszukuje, po pewnym czasie bierze za przyjaciół osoby, które
są w rzeczywistości jego wrogami, tylko dobrze zamaskowanymi. Przyjaciół zaś
traktuje jak wrogów.
Kłamstwo wobec samego siebie jest przyczyną przyciągania oszustów.
Bywają oni niekiedy bardzo groźni i sprytni. Do osoby, z której zrobią bankruta,
przyciąga ich energia negatywna. Jest ona zawarta w myślach oszukującej się
osoby. Mówimy przecież: swój swojego zawsze znajdzie.
Konsekwencją jest zatem lawina problemów! Niewinne na pozór oszukiwanie samego
siebie, prowadzi do konfrontacji z manipulantami, ludźmi podstępnymi i
realizującymi bardzo złe zamiary. I trudno się dziwić! Tworząc energię
negatywną, daje się dostęp do siebie ludziom podobnym.
Jeśli ktoś wmawia sobie, że jest piękny, to łatwo padnie ofiarą podrywacza.
Jeśli ktoś oszukuje się, że ma dryg do interesów, to szybko zostanie wciągnięty
do interesu ze złodziejem, oszustem i malwersantem. Jeśli ktoś wierzy w swoje
niewyczerpalne siły, to staje się istnym wołem roboczym we własnym środowisku,
wykonującym za innych wszelkie prace.
Większość oszukujących się osób żywi przekonanie, że wszyscy wkoło wierzą w ich
wykreowany wizerunek. Bankrut ma więc ludzi za idiotów, a okazuje się, że drogo
to kosztuje. Nie umie przecież przewidywać reakcji innych osób, oceniając
sytuację przez pryzmat własnych wyobrażeń. Nie docenia zatem i nie bierze pod
uwagę cudzego rozsądku, zapobiegliwości, zdolności tworzenia korzystnych układów
asekurujących ich interesy.
Pada zatem ofiarą nieuczciwej gry, jaką sam prowadzi, żyjąc w przekonaniu o
cudzej głupocie. Bankrut jest zaskoczony tym, że ludzie mają jednak rozum,
instynkt, zaskakujące szczęście. Może być więc rozczarowanym także tym, że
pewnych osób nie udało mu się oszukać!
Niektórzy ludzie sądzą, że dowartościowując się przez oszukiwanie samych siebie,
podnoszą swoje możliwości oraz perspektywy. Nazywają to pozytywnym myśleniem.
Kłamstwo podnosi optymizm na pewien czas, a potem uzależnia, jak narkotyk.
Oszukując samego siebie, wchodzi się niepostrzeżenie w jego szpony. Niektórzy
muszą z tego powodu zmieniać środowisko. Nie potrafią bowiem zaprzestać
kłamania, pomimo ciągłego ośmieszania się i utraty zaufania u ludzi.
Prawda - choć boli, to oczyszcza i ratuje przed bardzo przykrymi konsekwencjami.
Optymizm oparty na oszukiwaniu się jest możliwy, ale trwa krótko i jest pułapką.
Ten rodzaj optymizmu, uniemożliwia obiektywną ocenę okoliczności. To bardzo
podnosi poziom podejmowanego przez ludzi ryzyka.
Ofiarami niekorzystnych zmian warunków i sytuacji, stają się osoby tworzące w
swoich myślach sztuczny optymizm. Tworzą go nie tylko dla poprawy własnego
nastroju, ale także dla zyskiwania sympatii innych. Z tego względu, sztuczny
optymizm uniemożliwia ludziom wycofanie się z ryzykownej sytuacji. Boją się oni
utraty akceptacji środowiska, w którym wymagany jest optymizm, entuzjazm i
szybkie działanie.
Oszukiwanie samego prowadzi do utraty świadomości prawdziwych zalet!
Trudno poznać własne cechy i korygować je na bieżąco, ponieważ ich zauważenie
oraz ocena wymaga bezstronności. Osoba oszukująca samą siebie nie jest
bezstronna. Jest tendencyjna, bo kreuje obraz rzeczywistości i siebie w oparciu
o fałsz. Nie znając swoich słabych cech, nie zna się również silnych.
Kiedy ktoś wpada w kłopoty, a nie umie odszukać w sobie niczego pozytywnego i
mogącego dawać ratunek, to odczuwa całkowitą bezradność. Nie ma przecież
świadomości, ile sam w sobie kryje rozwiązań i jakie ma mocne strony. O ile
przed bankructwem wiele osób ma o sobie doskonałą opinię, to kiedy ono
następuje, jest to opinia skrajnie przeciwna.
Skutkiem tego bywa przesadna surowość w osądzaniu własnych błędów, jak też
dalszych perspektyw. W ten sposób wiele osób traci nadzieję na poprawę życia.
Wyjście z kryzysu wymaga uświadomienia sobie pozytywnych cech, na równi ze
słabymi. Bankructwo rujnuje obraz cech pozytywnych. Wraz z nimi rozpływa się
nadzieja.
Człowiek odbudowuje ją na nowo dopiero wtedy, gdy odnajduje swoje prawdziwe i
pozytywne cechy; w nich tkwi jego szansa i bogactwo.
Kłamstwo to bardzo słaba energia.
Przejawem jej słabości są okresowe zwątpienia na temat własnych perspektyw osób,
które same siebie oszukują. U takich osób okresowo nasila się lęk przed losem.
Aby sztucznie podtrzymać moc raz użytego kłamstwa, tworzy się fałszywe mity o
sobie. Ich zadaniem jest podtrzymywanie złudzeń. To sposób, aby w razie
zwątpień, ktoś inny wymienił zalety lub szanse, których w rzeczywistości nie ma.
Osobom mającym przeciętną urodę, a wmawiającym sobie nadzwyczajne piękno,
otoczenie sypie komplementami na temat ich wyglądu i atrakcyjności. Słabym
fizycznie pozwala wierzyć w świetne zdrowie, dlatego zaczynają oni prowadzić
ryzykowny tryb życia. Ludziom zadłużonym wmawia się, że mają w ręku fortunę.
Osobom znienawidzonym wmawia się, że świat ich uwielbia. Po co to wszystko?
Kłamstwo jest zaraźliwe.
To znaczy, że najbliższe otoczenie szybko je akceptuje, zauważając w tym swoje
wygody i korzyści. Błyskawicznie znajdują się osoby, które żerują na powstałych
mitach. Nawet podtrzymują je świadomie, aby zmobilizować konkretną osobę do
działań, jakie są innym wygodne.
Oszust staje się zatem ofiarą własnego kłamstwa i zostaje zmuszony do
podtrzymywania mitów, jakie stworzył. Osobę zadłużoną, można w ten sposób
naciągnąć na fundowanie innym przyjemności i wygód. Osobę chorą i wymagającą
regularnego trybu życia, można skłonić do całonocnych spotkań towarzyskich.
Osobę, której i tak się nie lubi, można obłaskawić i zyskać np. awans lub
podwyżkę.
Podtrzymywanie mitów na własny temat, czasem drogo kosztuje. Pomysłowość ludzi w
wykorzystywaniu tych, którzy stworzyli wokół siebie mit, praktycznie nie ma
końca.
Otoczenie nie chce zrezygnować z kłamstwa, w które wierzy lub nie, ale zaczyna
na nim zyskiwać. Zamiana kłamstwa na prawdę może trwać wtedy nawet lata!
Stworzony mit staje się zaklętym kręgiem, z którego trudno wybrnąć.
Ofiary mitów, choć same je czasem tworzą, są zmuszone bronić się przed
otoczeniem, które czerpie coraz więcej korzyści. Wtedy trzeba się uczyć
asertywności, bo nikt nie chce być ofiarą. I różnie to się kończy, bo zarażone
już wygodnictwem otoczenie, nie akceptuje zbyt nagłej zmiany wizerunku człowieka
ciągnącego za sobą mit wspaniałości, dobroci, usłużności i wyrozumiałości.
Tak właśnie płaci się za kreowanie postaci, jaką się nie jest. To cena
oszukiwania samego siebie i wmawiania sobie cech i celów, których wcale nie ma.
Przed oszukiwaniem samego siebie należy się zatem zawsze bronić.
Dając sobie szansę rozwijania zalet, nie warto ich tworzyć sztucznymi
technikami. Przywracanie prawdy we własnym życiu, należy rozpoczynać od siebie.
Trzeba mieć odwagę, aby nie tylko zobaczyć prawdę o sobie, ale oprzeć się
wcześniej stworzonemu mitowi na własny temat. Jest jednak bardzo trudno
powiedzieć komuś: nie wmawiaj mi cech, jakich nie mam!
Najpierw trzeba bowiem obalić mity, a później wymagać, by ich nikt nie
odbudowywał. Im szybciej i gruntowniej skończy się z oszukiwaniem samego siebie,
tym bardziej rosną szanse na wyjście z bankructwa. Każdy, kto oszukuje sam
siebie, daje oszukiwać, albo tworzy mity na swój temat - staje się zagrożony
różnym charakterem bankructw. Cena nie odpowiada nigdy wartości, jaką się
zyskuje. Płaci ją zawsze tylko ten, kto przestaje panować nad swoją wyobraźnią i
pozwala sam sobie na tworzenie złudzeń na temat tego, co umie, może, posiada,
będzie miał, zyska, dostanie, zrobi i jakim jest.
Ludzie tworzą mity o sobie, bo marzą o podziwie ze strony innych.
Marzenia mają zatem różne zastosowania. W każdym ludzkim marzeniu jest piękno i
zarazem pokusa zapomnienia o rzeczywistości. Trzeba pilnować, aby piękno marzeń,
dając kolorowe wizje nie oszołomiło, pozbawiając zdolności widzenia faktów.
Wiara we własne marzenia bywa czasem bardzo niebezpieczna. Marzenia, fantazje,
wyobrażenia, złudzenia oraz iluzje - są bardzo blisko siebie.
Trzeba także uważać z wizualizacją własnych pragnień, bo w jej pułapkę wpadło
wielu ludzi. Bywa, że z powodu wizualizacji tego, czego się pragnie, powstaje
równoległy do rzeczywistości obraz świata, sytuacji, ludzi i samego siebie.
W pewnym momencie staje się coraz trudniejszym odróżnienie rzeczywistości od
fikcji. Wtedy człowiek wierzy w coś, czego nie ma, nie było i nie będzie.
Całkowite wyrzekanie się marzeń jest tak samo szkodliwe, jak tworzenie na ich
podstawie przekłamań rzeczywistości. Prawda stwarza pozytywną rzeczywistość i na
jej podstawie można wszystko zbudować, odbudować oraz podnieść na wyższe
poziomy. Ona urealnia nasze marzenia.
Czasem, gdy komuś się udaje zachować w sobie prawdę, to staje się ona
piękniejsza od marzeń. Wielu ludzi tego dokonało! Są tacy, którzy mogą dziś
powiedzieć: rzeczywistość przerosła moje marzenia lub oczekiwania. Aby jednak
odbudować w sobie prawdę, trzeba na pewien czas wycofać zbyt wielkie marzenia.
Niech lepiej małe i drobne umilają życie, bo one pozwalają kontrolować
rzeczywistość.
Małe marzenia nie zmieniają naszych wyobrażeń o nas samych. Nie powodują też
głębokich rozczarowań. Na spełnienie wielkich marzeń przychodzi czas, kiedy
stajemy się wolni od oślepiających nas pokus wyobraźni i zniecierpliwienia w
osiąganiu tego, co wymarzone.
Wiele marzeń, jakie ludzie mają, mieli i mieć będą, są celowo w nich
uruchamiane. Niektórzy je zrealizowali lub nadal realizują, nieświadomi faktu,
że są przedmiotem manipulacji.
Na budowaniu marzeń, iluzji oraz pragnień ich zaspokojenia, jest oparta
strategia większości lub nawet wszystkich reklam. Ofiary sztucznie wyzwolonych
wyobrażeń, praktycznie zawsze stają się bankrutami, niezdolnymi do logicznej
oceny faktów. Są bankrutami, których marzenie znika, gdy silniejsza okazuje się
rzeczywistość.
Tak właśnie ludzie kupują rzeczy, na jakie ich nie stać. W ten sposób robią
rzeczy, do których nie mają predyspozycji.
Oszukiwanie samego siebie niesie ze sobą bardzo wysokie koszty.
Mając takie skłonności, łatwiej pogłębić swoje problemy, niż z nich wybrnąć.
Jest się wówczas łatwą ofiarą manipulacji. Sądząc, że kreowanie samego siebie
polega na oszukiwaniu, wpada się w poważne tarapaty.
Tylko prawda kreuje rzeczywistość, bo ją tworzy i utrwala. Wyobraźnia powinna
służyć do sięgania po lepszą przyszłość, pokazując wszystkie możliwości, ale
tworzy się ją własnym realizmem i świadomym wyborem. Ludzie, którzy własne
marzenia i wizje biorą za fakty, wcześniej lub później stają się bankrutami
bujającymi ciągle w obłokach. Nic dziwnego, że bardzo cierpią, gdy spadają z
nich na ziemię.