Dobranoc- by mazoku.
WSTĘPUŚ
To miała być krótka historyjka o miłości... jakieś pół strony^^''.
Aha, przepraszam za błędy ortograficzne^^.
KONIEC WSTĘPU!
Mała dziewczynka wskoczyła do łóżka. Przykryła się kołdrą i wlepiła niebieskie oczka w mamę.
Dziewczynka: mamuś...
Mama: tak?
Dziewczynka: A bajka?
Mama: Już ci jedną czytałam.
Dziewczynka: ale taka bajka opowiadana! Taka o szczęśliwym zakończeniu!
Mama: ech, no dobrze ... cóż... była... była raz księżniczka taka jak ty, tylko trochę starsza...
Dziewczynka: i co?
Mama: ... wiesz, nie nadawała się na księżniczkę, do czasu aż poznała pewnego rycerza. Kiedy się jednak rozstali postanowiła się zmienić.
Dziewczynka; Dlaczego?
Mama: ... bo chciała, żeby ten rycerz ją polubił... a czuła, że była tylko ciężarem dla niego.
Dziewczynka: Spotkała się z nim?
Mama: tak słonko. I tu zaczyna się opowieść.
Okolice Sayllun, 12 lat wstecz.
Najlepsza przyjaciółka tej księżniczki, wywlokła ją kiedyś z zamku- postanowiła sprawić jej urlop od wszystkich obowiązków, których miała bardzo dużo, ponieważ przygotowywała się do objęcia tronu. Jednak ta przyjaciółka najwyraźniej się tym nie przejęła.
Lina: CHODŹŻE!
Amelia: Lino, ja nie mogę! Mam dużo pracy!
Lina: Jejku! Jedna przygoda, no! Tak dawno się nie widzieliśmy!
Gourry: Lino, nie wolno nikogo zmuszać- - ...
Lina: CICHO!
Amelia: ... ech, no dobrze, raczej nie mam wyboru.
Lina; No! Tylko skoczymy do miasta, i kupimy ci jakieś poręczniejsze ubranie niż suknia!
Amelia: A dokąd idziemy?
Lina: Mam mapę!
Gourry: zakosiła Xellossowi.
Lina: No, ale się wście... ekhm! Pożyczyłam tę mapę!
Gourry: A gdzie Zelgadiss? Przecież był ty?
Amelia: jest tu?!
Lina: He, he, a co?
Amelia spuściła głowę: nic Lino. Może lepiej wrócę do domu.
Lina: ... czemu?
Z drzewa ktoś zeskoczył. Był to rycerz, o pięknym wyglądzie, chociaż sam często się krytykował.
Zel: Ta mapa jest...
Lina: Ge- nial-..
Zel: ...- do bani.
Lina: ...- do bani! BANI?!
Zel: Według niej należy iść prosto, tylko, że wtedy wejdziemy na skały... ... witaj Amelio.
Amelia: ... witaj Zelgadissie...
Zel: Przeczuwałem, że niedługo się spotkamy.
Lina: ? Hej, co wam jest?
Zel: Nic Lino. No więc...
Rycerz tłumaczył coś na pewno ważnego, jednak wtedy księżniczka nie potrafiła go słuchać. Była bardzo smutna i zawiedziona. Było trochę późno, więc postanowili rozbić namioty. Rycerz jednak cięgle rozmawiał z przyjaciółką księżniczki, często się przy tym śmiejąc, podczas gdy sama księżniczka siedziała nad pobliską rzeką, pod drzewem.
Amelia: ... przecież on może lubić kogo zechce...
Księżniczka zaczęła płakać.
Amelia: ... co z tego, że lubi Linę... co z tego, że tak często o nim myślałam... co z tego, że ...
Podniosła głowę, bo usłyszała kroki.
Zel: Tu jesteś. Lina chciałaby, żebyś...
Amelia; Przekaż jej, że zaraz przyjdę...
Zel: ... co się stało?
Amelia; NIC!
Zel: ...?
Rycerz usiadł obok niej i lekko podniósł jej twarz, aż jej oczy znalazły się na wysokości jego oczu.
Zel: Dlaczego płakałaś?
Amelia: ... powinnam wrócić do domu.
Zel: Ej, Lina cię nie zje!
Amelia: ... nie nadaje się...
Zel: dlaczego tak mówisz? Jesteśmy zespołem!
Amelia; ... a co to jest zespół...
Zel: No przecież... ja i ty...
Amelia; CO?! Jak na razie RAZ łaskawie się do mnie odezwałeś!
Zel: Miałem ważne sprawy do omówienia z Liną!
Amelia: Ach, rozumiem. Przecież zawsze było tyle ważniejszych spraw, na przykład Lina.
Zel: nie no, chyba mi tu nie zrobisz sceny zazdrości!
Amelia; OWSZEM ZROBIE!... Jak ty nic nie rozumiesz, Zelgadissie... wiesz w ogóle dlaczego podobała mi się twoja ... jak to nazywałeś, odmienność? Bo byłeś naprawdę inny. Nie zachowywałeś się grubiańsko, umiałeś wiele poświęcić, nie pyszniłeś się, miałeś tyle szlachetnych zasad. Nie sądzę, że je straciłeś, ale... stałeś się człowiekiem Zelgadissie, mimo iż masz kamienną skórę. A... a ludzie jedyny co potrafię to sprawiać ból...
Zel: ...
Amelia: ... dobranoc Zelgadissie...
Zel; CZEKAJ!
Amelia: ...
Zel: j- ja wciąż ją mam...
Amelia: ja też ... też cięgle mam to coś Zelgadissie...
Księżniczka odeszła do namiotu.
Dziewczynka: Łał...
Mama: Była bardzo smutna, wiedziała, że to już ko...
Tata: Tja, zostawić biednego rycerza na lodzie!
Mama: O przepraszam, to on interesował się jej koleżanką, niż ją!
Tata: Ale ta księżniczka była zazdrosna o rycerza, prawda?
Dziewczynka: hihi^^.
Mama: NIE była zazdrosna!
Tata: Była.
Dziewczynka: A dalej?
Mama: No więc...
Nastał ranek.
Lina: AAA jakie wspaniałe powietrze^^... hm?
Gourry: co?
Lina: A gdzie Zel?
Amelia: ...
Lina: Amelio widziałaś go?
Amelia; Nie.
Lina: Amelio, co ci. Nie chcesz wiedzieć, gdzie on jest?
Amelia; NIE!
Lina: ale...
Amelia: Lino, jeżeli chcesz za nim iść, to idź! ... Ja... przez te lata ciągle się o niego martwiłam, a wczoraj okazało się, że straciłam tylko czas. Idź Lino.
Lina: Jesteś niesprawiedliwa dla niego!
Amelia:... Lino... ja...
Gourry: Zelgadiss wraca.
Lina: ?
Rycerz wbiegł na scenę.
Zel: Ta mapa....
<ŁUP!>
Lina: DOTYKAŁEŚ MOJEJ MAPY BEZ PYTANIA ?!??!?!?!
Zel: Prowadzi do jakiegoś przejścia!
Amelia: ... więc?
Zel: no... no nie wiem, ale tam ...
Lina: Chodźmy więc.
Po tej komendzie rycerz i księżniczka w kierunku otworu w skale. Postanowili wejść od środka. Przechodzili prze komnaty ciemne i niebezpieczne i...
Dziewczynka: W takich ciemnościach łatwo się nie widzieć, prawda?
Mama: No... yyy, tak.
Dziewczynka: To skąd rycerz wiedział, czy maca księżniczkę, czy nie?
Tata et Mama: Yyy...
Tata zaczerwieniony: Ekhm, może to już koniec na dziś...
Dziewczynka: nie, nie, dalej, dalej!
Mama: No... no więc... ekhm, doszli do pewnej komnaty...
... była pełna kamieni i minerałów, które ociekały złotą cieczą. Stanęli pośrodku niej. Była tam szafa.
Dziewczynka; szafa??
Mama: No szafa.
Dziewczynka: ale macie bujną wyobraźnię^^.
Mama i Tata spojrzeli na siebie wymownie.
Mama: tak, kochanie, masz rację... no nic, otworzyli tę szafę...
Lina: Dziwne... jakieś szat... !!!
Stary człowiek: Kim jesteście!
Lina: Skąd się wziąłeś?
Stary człowiek: Jestem strażnikiem, A CO MYŚLAŁAŚ!!!
Zel: ale... szafy?
Stary człowiek: TAK TY NIEWYCHOWANY... Cephidzie zabij mnie, jeśli to nie jesteś ty...
Zel: ... słucham?
Stary człowiek: Powiedz mi... czy znałeś Rezo?
Zel: a jeżeli tak?
Stary człowiek: Nikt mu nie wierzył... a on cały czas mówił, że wrócisz...
Stary człowiek spojrzał na rycerza i popłakał się.
Lina: Ekhm, czy pan go z kimś nie pomylił?
Stary człowiek: Z NIKIM GO NIE POMYLIŁEM! To oczy słodkiej Zeledenar! Te same!!!
Amelia; Kto to jest Zeledenar?
Zel: nie mam pojęcia.
Stary człowiek: Chodźcie za mną!
Zaprowadził całą czwórkę do nowych drzwi. A za nimi było całe miasto! Podziemne miasto, pięknie urządzone. Kamienie sprawiały, ze było tam jasno jak w dzień, a roślinność wentylacyjna dostarczał tlen. Było to tak piękne miasto, świecące się na złoto, różowo, błękitnie i fioletowo, że czuło się jakby w tęczy.
Lina: Niesamowite... jak to zrobiliście?!
Stary człowiek: Co tydzień wysyłamy kilku aby za skały kupili żywność i wodę.
Gourry: Ile to jest warte?!
Stary człowiek; To nasz dom, jest bezcenny! A tak miedzy nami, to wieś za taki kamyczek się kupi^^.
Lina: ŁAŁ!
Zel: ... nie lepiej było zamieszkać na zewnątrz, a jedynie kopalnie założyć?
Stary człowiek: ... Rezo nas przeklną synu. Jeśli zostaniemy na powierzchni dłużej niż dobę rozsypiemy się w piach.
Gourry: Dlaczego to zrobił?
Stary człowiek; Chciał mieć pewność, że nikt nie wydrze mu spod skrzydeł ... nawet własnego syna tak urządził...
Amelia: Ojciec Zelgadissa tu jest?!
Zel: Co ty bre.... to jest niedorzeczność, mój ojciec nie żyje, Rezo tak mówił!!!
Stary człowiek: Chodź za mną.
Stary człowiek zaprowadził Zelgadissa do pewnego zakątka. Siedział tam jeszcze starszy człowiek.
Stary człowiek: Mistrzu Werfidzie...
Werfid: tak...
Stary człowiek: ... ostatni z rodu Greywords panie... powrócił jak przepowiadała Zeledenar...
Zel: ...
Werfid odwrócił się. Miał na oczach opaskę z tajemnym znakiem.
Werfid: Czy to możliwe... to ty... podejdź, nie widzę cię...
Rycerz kucnął , a Werfid dotknął jego twarzy.
Werfid:... czy to ty... nie wiem... synu...
Zel: ... nie pamiętam cię... przykro mi...
Werfid: nie, czekaj! To Rezo... to on chciał, abyś o mnie zapomniał! Abyś myślał, że to Rezo był zawsze i tylko on! Że nie było nikogo więcej! Przerwij...
Werfid napił się wody.
Werfid: Zdejmij zasłonę z mych oczu... to klątwa! Zamknął w mych oczach twoją przeszłość! Jeżeli to ty, klątwa zostanie złamana!!!
Z tyłu.
Gourry: pst, Rezo miał dziwne poczucie humory co do kwestii wzroku, prawda?
Lina: Najwidoczniej miał odchył na tym punkcie.
Zel: ... mogę spróbować... to nie zaboli...
Rycerz rozwiązał węzeł z tyłu i opaska opadła. Starzec długo przecierał oczy, aż spojrzał na rycerza.
Werfid: ... czekałem na to trzynaście lat... zmienił cię...
Zel: ... ... ja... ja n- nie wiem... dlaczego tak się stało...
Rycerz oklapł na starca, który go objął płacząc.
Amelia: ... to naprawdę jest jego ojciec...
Lina et Gourry: BUUUUUUUUUUUU!!!!!! JAKIE TO WZRUSZAJĄCE!!!
Werfid: Wybaczysz mi... niczego nie zdążyłem cię nauczyć... prze ze mnie zostałeś zamieniony w , KHY ,KHY!
Dziewczynka; W co został zamieniony?
Tata: ... no w " Khy, khy", nie słyszałaś?
Dziewczynka; coś przede mną ukrywacie.
Tata et Mama; ależ skąąąąąąąąąd!
Dziewczynka: Przecież tata też jest zamieniony w srebrne coś i co z tego?^^
Tata: - - ... może naprawdę czas spać?
Dziewczynka: nie, dalej, dalej!
Tata: może ja to dokończę?
Mama: O nie! Niedługo dojdziemy do najlepszego momentu!
Dziewczynka: Jakiego?
Mama: Ukarzemy złego rycerza!
Tata: on nie był zły! Tylko... trochę ... nieodpowiedzialny!
Nastała noc i kryształowe miasto cichło.
Stary człowiek: ... czego tu szukasz?
Amelia: O, to pan... przepraszam, ale... to nie jest zwykła szafa, prawda?
Stary człowiek: dlaczego tak myślisz?
Amelia: ... wyczuwam... wyczuwam energię ... bardzo silną energię!
Stary człowiek: ... W tej szafie jest nasza wolność.
Amelia: Słucham?
Stary człowiek: Rezo przypuszczał, że Zelgadiss kiedyś powróci, dlatego, aby zatrzymać nas na zawsze zaklął naszą wolność!
Amelia: więc ile on wykonał uroków?!
Stary człowiek: Na oczy Werfida, na ciało Zelgadissa i na możliwość przebywania na powierzchni... jednak Zeledenar chciała unieszkodliwić chociaż jeden z uroków.
Amelia: Więc?
Stary człowiek: Była piękną kapłanką... gdy Rezo rzucał urok na nas wszystkich stanęła przed nami, o tak!
Staruszek rozpostarł ramiona.
Stary człowiek: I wtedy... jej odzienie, święte odzienie pochłonęło całą złą energię, tak, że osłabiła urok... dlatego możemy jedynie dobę przebywać na powierzchni...
Amelia: ... to ... wspaniała kobieta... kim jest?
Stary człowiek: Zeledenra nie żyje... jej ciało straciło światłość , którą daje życie gdy powstrzymała urok... wypowiedział jedynie imię swojego syna, który narodził się na cztery dni, przed jej śmiercią...
Amelia; To straszne...
Stary człowiek: ... to słowo brzmiało " ZELGADISS"...
Amelia; !!!
Drzwi wielkiej szafy otworzyły się na oścież. Z jej wnętrza grono złotych iskierek oświetliło salę.
Amelia: ... co to...
Stary człowiek: Święte szaty Zeledenar. Ponoć , gdyby ktoś je założył i zneutralizował czar, bylibyśmy wolni... teraz jest nadzieja... teraz gdy wszystko zaczyna się od nowa!!!
Amelia :... nie rozumie...!
Stary człowiek: jestem stary... ale tak bardzo pragnę ujrzeć słońce... Zelgadiss powrócił... uwolnijcie nas, proszę...
Amelia: ... do tego potrzeba potężnej kapłanki...
Następnego ranka, księżniczka ciągle myślała o szatach i ludziach tu mieszkających.
Amelia: ...
Zel: Hej.
Amelia: O, przepraszam, nie zauważyłam cię...
Zel: Od rana jesteś nieswoja... coś się stało?
Amelia:... w- wczoraj... usłyszałam historię tych ludzi... i... wiesz...
Zel: wiem.
Amelia: naprawdę?!
Zel: o- ojciec mi opowiedział... o matce...
Amelia: Wiesz... może szłoby im pomóc...
Zel: jak?!
Amelia; No... można...
< ŁUP!>
Dziewczynka; AA!
Mama: Wyłaź spod łóżka, to tylko wybuch!
Tata: Właśnie!
Przyjaciółka księżniczki wbiegła na rynek. Okazało się, że wieki wulkan podziemny zaczął ożywać.
Lina: Za niedługo znowu wybuchnie!
Gourry: Co teraz?
Lina: Ewakuujemy ich!
Zel: CZEKAJ!
Amelia; W jedną dobę nie znajdziesz dla nich nowego domu!
Lina: To co mam robić?!
<ŁUP!>
Mieszkaniec: Pali się! Całą dzielnica wybuchła!
Zel: ... NIE!
Rycerz wbiegł w palące się zgliszcza i zaczął je przegradzać. Natrafił na ojca.
Werfid: KHY! ... i tak się to kończy...
Zel: Gadasz bzdury, wyciągnę cię z tego!
Werfid: nie... tu pod ziemią, magia nie ma dostępu... nie uda się... kamienie po- pochłaniają energię...
Zel: TO CO MAM ROBIĆ!
Werfid: ... dam ci jedyną naukę synu... nie popełnij mojego błędu... straciłem Zeledenar tak szybko...
Zel: ... ja...
Werfid: Bywaj zdrów... Zelgadissie...
Zamknął oczy, jednak zmarł w spokoju.
Zel: ... tato... poczekaj na mnie w innym świecie...
Lina: AAA! TAM TEŻ WYBUCHA!
Zel: ... trzeba coś zrobić.
Lina: Może jednak... chcesz odpocząć, nie wiem...
Zel: Wiem, ze trzeba ich uratować!
Amelia: ... ... ... trzeba zdjąć z nich klątwę.
Zel: NIE TNIESZ ŚWIĘTYCH SZAT!
Amelia; A DALCZEGO NIE?!
Zel: BO JA CI NIE POZWOLĘ !
Amelia; Wolisz, żeby wszyscy zginęli, tak?!
Zel: Jeżeli to zrobisz... to... TO TY TEŻ ZGINESZ!
Amelia: ale im pomogę!... I uratujemy to co było domem twojego ojca...
Zel: Dlaczego to masz być ty?!
Amelia; bo... bo tylko ja potrafię, Zelgadissie...
Lina: ... Amelio... jesteś w stanie to zrobić?
Amelia: ... chodźmy.
Doszli do komnaty z szafą. Stary człowiek otworzył ją i podał szaty.
Amelia:... ... ...
Stary człowiek: nie musisz ... jeżeli nie chcesz...
Amelia; CISZA!
Stary człowiek: Gulp!
Księżniczka założyła kaftan.
Stary człowiek: jeśli założysz ostatnią część- diadem- wypełnią się słowa ...
Amelia: ...
Lina: Amelio... ja... nie chcę się żegnać...
Amelia ściskając Linę: nie żegnamy się... j- jeszcze kiedyś... się spotkamy... na pewno...
Gourry: ...
Amelia: ... czy to moje ostatnie słowa?
Stary człowiek: ... obawiam się, że tak...
Amelia: ... Zelgadissie...
Zel: tak?
Amelia: wiesz... ja...
Zel: ... nie mogę cię nawet powstrzymać...
Amelia: ... cieszę się, że mogłam cię kochać... mimo iż tak krótko...
Stary człowiek: ... to samo przepowiedziała Zeledenar...
Lina: JAK TO?!
Stary człowiek: powiedział, że wszystko się powtórzy...
Lina: ... cztery dni, to cztery osoby... Werfid to Zelgadiss, a Zeledenar...
Zel: Zaczekaj!
Amelia; AA!
Księżniczka założyła diadem. Błysło się i otworzyła się ziemia, a mieszkańcy świecąc...
Dziewczynka: świecili?
Mama: Yyy tak...
Dziewczynka: Fluorescencyjni wieśniacy???
Tata: EKHM! Możemy dalej?
Mama: No właśnie... ekhm, co było dalej?
Tata: Yyy... aha no tak!
Dziewczynka; To mama nie wie co było dalej? Przecież to ona wymyśliła tę bajkę!
Tata: Tak ale... ja znam zakończenie!
No wiec, księżniczka upadła na ziemię. Wszyscy cieszyli się z wolności. Tylko rycerz wziął na ręce zimne ciało księżniczki i pomaszerował do jakiegoś budynku.
Dziewczynka: hę?
Tata: Tak, teraz może mama dokończy^^...
Mama: Och, nie opowiesz o lamencie księcia?
Tata: EKHM, to opowieść na inną dobranockę.
*** Amelia: Gdzie jestem?***
*** Zeledenar:... więc to ty...***
*** Amelia: Kim jesteś? Gdzie jesteśmy?!***
*** Zeledenar: ... to wymiar klątwy... klątwy Rezo... jestem tu już tyle czasu... ***
*** Amelia: To już koniec, prawda?***
*** Zeledenar: Czego?***
*** Amelia: wszystkiego... teraz razem będziemy tu na wieczność, prawda... ***
*** Zeledenar: Pragniesz powrotu?***
*** Amelia: Jest możliwy? Więc dlaczego ty nie odeszłaś!***
*** Zeledenar: Czekałam na ciebie... ja już dawno nie żyje, ale ty... ty i mój syn jesteście częścią przepowiedni!***
*** Amelia: Nie pojmuję...***
*** Zeledenar: Nie szkodzi^^... . Teraz idź... na mnie też czekają...***
Błysło się.
Księżniczka otworzyła oczy. Była w jakimś pomieszczeniu, leżała na tapczanie, przy stole siedzieli jej przyjaciele w milczeniu. Wstała.
Amelia; ... moja głowa...
Lina: !!! ... t- TY ŻYJESZ!!!
Amelia: ?
Lina ocierając oczy: Ty żyjesz... jakim cudem...
Amelia:... to Zeledenar... gdzie jest Zelgadiss?
Gourry: na dworze.
Rycerz siedział przed domem. Usłyszał kroki.
Zel: ZOSTAW MNIE CHCE BYĆ SAM!!!
Amelia: ... hm, musze kiedyś nauczyć cię dobrych manier...
Uśmiechnęła się, kiedy Zelgadiss wstał i spojrzał na nią z niedowierzaniem. Nie wiedziała kiedy znalazła się w jego ramionach.
Amelia: ... wiesz... to się w pałacu przydaje...
Zel: tak... masz rację.
Mama: ... i już jej nie puścił.
Dziewczynka; I?
Mama: i żyją sobie w szczęściu.
Dziewczynka: Długo i szczęśliwie?
Mama: mówię, że są szczęśliwi.
Dziewczynka: ... wiesz... jakieś to dziwne było... z tą szafą i świecącymi ludzikami... i za mało się bili i...
Tata: Dobra, dobra, czas spać.
Rodzice wyszli z pokoju córki.
Zel: Nie powinno się straszyć dzieci na noc.
Amelia; Przypominam ci, że nazwała tą historie nudną.
Zel: Następnym razem nie opowiadajmy jej prawdziwych historii.
Dziewczynka zasnęła głębokim snem. I tego samego życzę wam wszystkim- DOBRANOC^^.