Sylwia Gawor, Ewa Kaczyńska
Aneta Kajdańska
Zespół Szkół nr 2 w Niegowonicach
Filiżanki |
Artykuł opublikowany w specjalistycznym serwisie edukacyjnym
http://www.librus.pl/publikacje.php
Wydawnictwo LIBRUS
Katowice, 05 kwietnia 2004 r
F i l i ż a n k i
W pewnym stylowym kredensie mieszkała Porcelana, która pochodziła z Chin i pamiętała czasy dynastii Ming. Był tam czajnik, filiżanki oraz cukiernica.
Stary, sędziwy czajnik był przygłuchawy, a na nosie miał okulary w czarnych, grubych oprawkach. Lubił opowiadać o dawnych czasach, kiedy to porcelana była bardzo szanowana i każdy uwielbiał pić z niej herbatkę.
Opowieści tych z zaciekawieniem słuchały filiżanki. Były bardzo ładne, zgrabne i ozdobione złotymi kółeczkami. Stały dumnie na różowych podstawkach. Ich wygląd wprawiał je w taki zachwyt, że ciągle się przechwalały. Tylko cukiernica, która była młodą i bardzo mądrą osóbką bacznie obserwowała zachowanie filiżanek.
Czajnik codziennie nalewał im herbatki. Wtedy to każda z nich ustawiała się w kolejce po ten pyszny chiński napój, a następnie maszerowały do cukiernicy, po swoją porcję cukru.
Pewnego dnia zaskrzypiały drzwi kredensu i w smudze światła ukazała się ona. Jakże inna! Jakże dziwna! Po prostu brzydka, nowa filiżanka. Stary czajnik przedstawił ją:
Oto Wasza nowa koleżanka, która przyjechała z Dodzieży.
Filiżanki zabrzęczały:
Co? Z takim uchem? Jakie ucho! Spójrzcie, jaką ma brzydką podstawkę! Ona jest pewnie z plastyku?!
„Nowa” słuchała tego z zaskoczeniem. Łzy powoli napływały jej do oczu. Każde słowo było jak kłujące igiełki.
- Na pewno nikt nie zechce wypić z niej herbaty - drwiły - Taka brzydula! My, to co innego!
Nagle dostojnie wkroczył czajnik. Filiżanki ustawiły się „gęsiego”. Każda dumnie ruszała swoim kształtnym uszkiem, a on z gracją nalewał im pyszną herbatkę.
Kiedy ona przybliżyła się nieśmiało, koleżanki zadrżały ze złości i prychnęły z oburzeniem.
Gdzie się pchasz paskudo! - rzekła pierwsza.
Jak śmiesz stawać obok nas! - zawołała druga.
Inna dodała - Tu nie ma miejsca dla takich jak Ty!
Myślisz, że z Ciebie ktoś chciałby wypić herbatę ? - zaśmiały się i odwróciły od niej.
Filiżanka poczuła jak serduszko zaczyna jej bić coraz mocniej. Opuściła uszko, odeszła bez słowa i stanęła w głębi kredensu. Spojrzała na swoje odbicie w szybie.
Oto właśnie ja. Mam krzywe, wielkie ucho, małą podstawkę. Och! A te moje różyczki, jakie blade!
Spojrzała nieśmiało na koleżanki i pomyślała:
- One są takie ładne, mają w sobie tyle elegancji i uroku. Każdy chętnie wypije z nich herbatę. Są ozdobą całego kredensu. A ja ...?
Stała tak, milcząc i rozmyślając o tym, że należy do innego świata. Świata
brzydkich. Tylko dlaczego? Za co? Przecież nie zrobiła nikomu krzywdy. Łzy wylewały jej się z oczu i spływały po bladej twarzyczce. Serduszko ściskał przejmujący żal.
Z dnia na dzień stawała się coraz bardziej smutna, zamknięta w sobie,
milcząca. Nie próbowała nawet stanąć w kolejce po swoją porcję herbaty. Jej rozżaloną postać powoli zaczął okrywać kurz.
Tymczasem stary czajnik przychodził i odchodził, nalewał herbatkę, opowiadał piękne legendy i baśnie. Filiżanka zachwycona jego opowieściami, słuchała z zaciekawieniem. Miała tyle pytań do niego, więc cichutko brzęczała, by zwrócić na siebie jego uwagę. Na próżno. Staruszek nie dostrzegał jej spod swoich grubych szkiełek.
Filiżanka nie wiedziała, że stojąca w drugim kącie kredensu cukiernica, obserwuje ją. Pewnego dnia cukiernica podeszła do niej z codzienną porcją cukru i zapytała:
- Dlaczego jesteś taka smutna i stronisz od koleżanek? Czemu nie podejdziesz do czajnika? Tobie też należy się porcja herbaty - rzekła.
- Podchodziłam - odpowiedziała ze smutkiem - ale nikt mnie nie dopuścił. Wiesz, tam jest taki tłok...
Cukiernica odpowiedziała:
- Jeżeli będziesz stała na uboczu, to nie spodziewaj się, że dostaniesz herbatę.
- Ale ja jestem taka brzydka.
- Nieprawda, jesteś piękna! Przyjrzyj się sobie.
Filiżanka z lękiem spojrzała na swoje odbicie w szybie. Cukiernica ciągnęła dalej:
- Zobacz, jakie masz piękne uszko, delikatny wzorek, a te różyczki?! Jakie subtelne! Twoja podstawka jest z pięknej białej porcelany oszronionej złotem... Masz w sobie tyle wspaniałości!
Nazajutrz, kiedy promienie słoneczne przedostały się przez uchylone drzwi kredensu, filiżance przypomniały się słowa cukiernicy i wtedy uważnie popatrzyła na siebie. Delikatnie starła kurz, który ją od dawna pokrywał. Nagle jej postać rozpromieniła się. Jej oczy nabrały blasku. Spojrzała na koleżanki i przekonała się, iż cukiernica mówiła prawdę. Dostrzegła, że właściwie jest równie piękna jak one mimo, że ma inny wzorek i kształt. Dumnie i pewnie ruszyła przed siebie. Stanęła w kolejce po zasłużoną herbatkę. Zaskoczone tym faktem filiżanki, zrobiły jej miejsce. Stary czajnik z uśmiechem spojrzał na nią spod swych okularów i nalał jej pysznego, chińskiego napoju. Od tej pory wszystkie filiżanki traktowały ją na równi ze sobą mimo, iż różniły się od siebie wyglądem. Każda z nich była przecież piękna na swój sposób.
1
2