Od różdżki do uzależnienia
Od różdżki do uzależnienia
Moja historia zaczęła się, kiedy moja mama zaprosiła do domu radiestetę. Ponieważ od jakiegoś czasu miała problemy ze snem, pomyślała, że być może powodem są żyły wodne. Ten człowiek spojrzał na mnie i powiedział: „Ty też jesteś radiestetą”. Kazał mi się przejść po mieszkaniu i wskazywał miejsca, gdzie dwa miedziane druty, które trzymałem w dłoniach, się skrzyżują. I faktycznie w momencie, kiedy to mówił, one się krzyżowały. Poczułem się no… jak bóg - mam jakiś ogromny dar, jestem radiestetą! Zacząłem się tym interesować. Po jakimś czasie zostawiłem radiestezję a zainteresowałem się kartami tarota.
Gdzieś przeczytałem, że środki psychoaktywne mogą pomóc w zwiększeniu percepcji na pewne duchowe zjawiska. Zacząłem palić marihuanę, później środki, które podrzucali mi znajomi, aż pojawiła się amfetamina… W końcu zacząłem brać dożylnie heroinę i to był moment, kiedy straciłem wszystko, co miałem. Zostałem wyrzucony z domu, zacząłem mieszkać na ulicy, przećpałem wszystko, co miałem - rodzinę, ciuchy, życie.
Po prawie pięciu latach ćpania znalazłem się w ośrodku. Przyjechała tam kiedyś jakaś wspólnota i pewien człowiek powiedział do mnie: „Widzę, że jesteś zainteresowany religią, więc może przeczytałbyś też Nowy Testament”. Ponieważ faktycznie byłem zainteresowany religiami ogólnie, więc pomyślałem, że dlaczego by nie przeczytać takiej księgi, jak Nowy Testament. Kiedy doszedłem do 8 rozdziału, do wersetu 32, przeczytałem słowa Jezusa: „I poznacie prawdę i prawda was wyzwoli”.
To był dla mnie wstrząs, bo czy moja prawda dała mi wolność? Dopiero wtedy zobaczyłem, do czego doprowadziło mnie to, co wydawało mi się takie fajne. Kiedy oni przyjechali następnym razem i zapytali, czy ktoś chciałby się pomodlić o zbawienie, ja po prostu wystrzeliłem do przodu i oddałem swoje życie Jezusowi. W tym roku mija siedem lat od tego wydarzenia i ani razu przez ten czas nie miałam chęci powrotu do narkotyków. I zrobiłem coś jeszcze - spaliłem książki okultystyczne, karty tarota, wahadełko, wszystko co miałem... Wrzuciłem to do pieca, dlatego, że przeczytałem w Nowym Testamencie, że chrześcijanie w Efezie tak zrobili, więc ja zrobiłem dokładnie tak samo. To była dobra decyzja, ale pewne siły, które działały wtedy w moim życiu, wściekły się.
Bywało, że budziłem się w nocy ogarnięty panicznym lękiem, moje ciało całe drżało, słyszałem różne dźwięki, widziałem postacie wchodzące do mojego pokoju. Wiedziałem, że to są demony, które męczyły mnie już od dawna, tylko wcześniej się ich nie bałem. Nauczyłem się wołać do Pana w takich momentach. I wtedy wszystko się skończyło.
Chcę też jasno powiedzieć, że żyły wodne nie istnieją. Wystarczy wpisać to hasło w wyszukiwarkę w Internecie lub przeczytać jakąś książkę zajmującą się fachowo tym tematem. Po prostu ich nie ma. Jeśli by istniały, nauka znalazłaby chociaż jedną. Są warstwy wodonośne, ale to jest całkiem co innego. Więc jeśli nie można znaleźć, chociaż jednej, mimo wielu badań, to wyraźnie pokazuje, że cała radiestezja jest jednym wielkim wierutnym kłamstwem. Dlaczego więc różdżka w moich rękach reagowała w pewnych miejscach? Nauki przyrodnicze nie mogą się zajmować faktami, które nie są powtarzalne i odtwarzalne. Jeżeli weźmiemy jakieś zjawisko fizyczne, to można je powtórzyć w dowolnym miejscu na świecie i odtwarzać, to znaczy otrzymuje się takie same wyniki tego doświadczenia. Natomiast istnieją zjawiska np. paranormalne, cuda, które są faktami, ale są niepowtarzalne, wobec tego nie nadają się do badań.
Biblia mówi, że okultyzm jest dziełem szatana. On po prostu działa przez te rzeczy. Po co? Po to, żeby zachęcić ludzi, żeby brnęli dalej, widząc efekty. Moja mama rzeczywiście zaczęła spać lepiej. Ale kiedy już nawróciłem się, pojechałem do niej i powiedziałem: „Pomódlmy się teraz, żeby Pan Jezus Chrystus złamał wszelkie problemy z twoim spaniem i wyrzućmy te wszystkie rzeczy”. Pomodliliśmy się, wyrzuciliśmy i dalej śpi jak dziecko. Nie potrzeba żadnych szyb, ani kitu pszczelego, ani kasztanów.
Znam wielu ludzi, których, podobnie jak mnie, okultyzm doprowadził do uzależnienia.
Michał