Tatusiowie w depresji szkodzą dzieciom
Ojcowie pogrążeni w depresji to nic dobrego dla ich dzieci. Dwulatki, których ojcowie cierpią na depresję, mają mniejszy zasób słów niż inne dzieci.
Zjawisko depresji poporodowej u kobiet jest powszechnie znane i łączone z problemami u dzieci. Niewiele jednak wiadomo o smutku, który dotyka mężczyzn po narodzinach dziecka. Ten problem badał psycholog dziecięcy James Paulson z Eastern Virginia Medical School - podaje serwis New Scientist.
Przebadał 5 tys. rodzin. Kiedy dzieci miały 9 miesięcy, 14 proc. ich matek i 10 proc. ich ojców miało zdiagnozowaną depresję. W wieku dwóch lat dzieci posługiwały się średnio 29 słowami, a te, których ojcowie pogrążeni byli wcześniej w chorobie, używały przeciętnie o 1,5 słowa mniej. Depresja matek nie miała w tym przypadku wpływu.
Inne badania pokazywały, że również depresja matek może mieć wpływ na zahamowanie rozwoju językowego dziecka, ale Paulson jako pierwszy udowadnia, że zachowanie ojców może mieć bardziej widoczny efekt.
Paulson argumentuje, że depresja u matek nie zmniejsza ilości czasu, jaki poświęcają one na czytanie dzieciom, natomiast choroba u ojców powoduje, że spędzają oni na czytaniu o 9 proc. czasu mniej.
Psycholog liczy na to, że wyniki jego badań zachęcą ojców z depresją do leczenia. "Mężczyźni nie chcą szukać pomocy, ale kiedy dowiedzą się, że ich choroba może mieć wpływ na bliskich, może to ich przekona" - podkreślił Paulson. MRT
PAP - Nauka w Polsce / 2008-05-12