Ojciec zadżumionych w El-Arish
Geneza: opowiadanie zasłyszane w El-Arish (1836) podczas kwarantanny przed wjazdem do Palestyny → wstęp prozą
utwór ma formę monologu Araba: tytułowego ojca zadżumionych
opowiada on podróżnemu, jak dżuma zabrała mu na kwarantannie całą rodzinę (siedmioro dzieci i żonę)
podejmując temat bólu po stracie bliskich i problem stosunku do cierpienia poeta kontynuuje tradycję żywą w literaturze od starożytności → ojca zadżumionych cierpienie nie prowadzi do buntu czy afirmacji losu lecz do rezygnacji biblijnego Hioba i wyobcowania ze świata ludzi niedotkniętych klęską (reprezentowanego przez słuchacza)
falowanie nastrojów: nadziei i rozpaczy oddaje kompozycja oparta na rytmicznie powtarzanym motywie kolejnych zgonów i wyznaczanych w ich wyników okresów kwarantanny
napięcie dramatyczne zostaje wzmocnione dzięki retardacyjnemu wyzyskaniu sytuacji bezsilnego oczekiwania wydarzeń niezależnych od woli bohaterów → oczekiwanie to podkreślają wplatane w tok dynamicznej relacji ustateczniające opisy krajobrazu pustynnego, w którym narrator konstatuje zmiany we własnym sposobie odbierania wrażeń pod wpływem tragicznych przeżyć
swój stan psychiczny w czasie relacjonowanych wydarzeń i w czasie narracji narrator przedstawia poprzez autoanalizę
styl łączy wschodnią kwiecistość z wstrzemięźliwą rzeczowością
współcześni nie przyjęli Ojca zadżumionych przychylnie → wysoko oceniali go późniejsi badacze, zwłaszcza Kleiner, który wykazał bezzasadność odczytywania poematu jako metafory nieszczęść narodowych
Streszczenie
Wstęp autora
autor wyjaśnia czym była kwarantanna na pustyni między Egiptem a Palestyną, bo bez tego nie da się zrozumieć poematu
był poddany takiej 12 dniowej kwarantannie w 1836 r
opiekował się nim doktor Steble i jego żona Malagamba
niedaleko miejsca, w którym rozbite były namioty znajdował się grobowiec Szecha - miejsce
w którym grzebano ofiary dżumy
w wigilię Bożego Narodzenia spadł ulewny deszcz, który zatopił namiot autora
podczas kwarantanny Arab Saliman opowiadał Słowackiemu różne historie
po 12 dniach opuścił miejsce obozowania
postanowił opowiedzieć dzieje pewnego starca, o którym opowiedział mu dr Steble - forma podziękowania za pomoc i opiekę
Ojciec zadżumionych w El-Arish
mężczyzna miał 7 dzieci i żonę, dziś cała rodzina jest pogrzebana
przymusowo rozbili się w obozie kwarantanny, ale było im tam dobrze; miał 6 wielbłądów, wszyscy byli zdrowi
„W tej kwarantannie wszedł anioł pomoru”
mężczyzna cierpi, nie wie jak będzie odpowiadał na pytania o rodzinę, kiedy wróci do swego domu na Libanie →cała przyroda i otoczenie będzie tęsknić i przypominać o stracie
kiedy rozbijał namiot na pustyni wszyscy byli szczęśliwi: każdy miał swoje zajęcia itp.
niespodziewanie umarł pierwszy syn (najstarszy) - pił wodę z dzbana i padł martwy; ojciec zabronił go dotykać; straż zabrała trupa
umarły dwie córki - „Tej samej nocy Hafne i Amima / Umarły leżąc na łóżku przy sobie”; spokojna śmierć, nikt nie słyszał jak umierały
opis przyrody: zachód słońca, słońce jest już inne niż poprzedniego dnia (upiorne), niebo wydawało się mgliste i grube
przez kolejnych 10 dni - wszyscy żyli - mężczyzna trochę się uspokoił → „Bo nie wierzyłem, żeby wziąwszy wszystkie troje / Bóg mi chciał zabrać wszystkie dzieci moje”
nagle umarł drugi syn - ojciec zauważył śmierć na jego twarzy i zanim umarł wywlekł go z namiotu i zaciągnął na step, żeby matka nie widziała jak traci kolejne dziecko; przy konającym został tylko on i wielbłądy
narrator mówi o swoim bólu; dostał kolejne 40 dni kwarantanny
opis przyrody: czerwone słońce niczym krew
w namiocie rodziny zrobiło się bardzo smutno i ponuro, cierpienie i próby oszukiwania Boga w swej wierze, bezsilność, rezygnacja, zwątpienie
umarł trzeci syn - najmniej kochany, Bóg wynagrodził mu to spokojną śmiercią (bez bólu,
bez omamień)
niemożliwa do opisania rozpacz ojca, boi się, że śmierć przyjdzie po wszystkich, łącznie z nim; myśli o wesołej, ładnej córce, pracowitej i idealnej
minęło 10 dni „tak długich, / że śmierć już mogła na gwiazdy odlecić (...) nadzieja zaczynała świecić”
ojcu udało się w końcu w nocy zasnąć, miał sen: dwie umarłe córki owinięte w lekkie chmury, weszły do namiotu, pozdrowiły, popatrzyły i położyły ręce na ostatniej żyjącej córce” , mężczyzna się obudził: zawołał córkę - Hatfe przyszła (czyli żyła), uspokoił się
nazajutrz rano umarła trzecia córka - cierpiała i błagała ojca o ratunek - to przyniosło mu jeszcze większe cierpienie
przy stole, z założonymi rękami siedziała matka, milczeli, żyło już tylko najmłodsze dziecko
opis przyrody: pustynia, która zabrała dzieci bohatera; subiektywizm odczuć „Dla ciebie szumi morze - dla mnie wyje”
rozpaczliwa modlitwa bohatera - wyznanie wiary w wielkość i potęgę Allacha - cierpienie
nie do opisania
ludzie unikali bohatera - był naznaczony śmiercią; „Zarazę było znać na tym namiocie”; przyroda dookoła jakby obumiera, ptaki nie przylatują, kwiaty nie rosną
pięć dni po śmierci córki opis przyrody: morze huczy, schował się krąg słońca, niebo zaciągnęło
się chmurami; nadeszła noc - ciemna i deszczowa; atmosfera grozy
ojcu zdaje się, że słyszy za namiotem martwe dzieci w grobie; rozmyśla jak im jest „takiej nocy
w grobie”
nagle w kołysce z cicha zapłakało dziecko, płacz był straszny
umarło najmłodsze dziecko - został z matką w namiocie, a przed nimi martwe dziecko
psychologizm: miedzy mężem i żoną „jady w sercu” zamiast zjednoczenia w cierpieniu; milczenie
po 40 dniach przybyli lekarze kwarantanny; okazało się, że ojciec jest zdrowy, a matka... umiera dosłownie w tej chwili, gdy już otwierają się bramy kwarantanny; przed samą śmiercią wyznała,
że odkopała mogiłkę najmłodszego dziecka i pocałowała w usta
pochował żonę
wrócił do „płóciennej nory” → został zupełnie sam → wyobrażał sobie, że rodzina jest z nim,
że rozmawia - stan obłąkania
do namiotu zajrzał stary wielbłąd - spojrzał z litością - „Rozpłakałem się jak dziecko głośno”
w końcu przyszli ludzie wypuścić człowieka z kwarantanny
rozpacz, cierpienie, niemoc
brak zrozumienia ze strony innych ludzi (słuchacz monologu)
po trzech miesiącach pobytu opuszcza kwarantannę z wielbłądami, zostawia za sobą swój cmentarz i patrzy na drogę przed sobą
poemat powstał zapewne we Florencji w 1838 r.
wydany w tomie Trzy poemata, Paryż 1839 r.