Czułam, że podświadomie zaczynam się kołysać w przód i w tył.

- Ale jak to się mogło stać? Był akurat gdzieś obok tarczy?

Mój żołądek się ścisnął.

Mój żołądek, już ściśnięty, szarpnął gwałtownie.

Stark prychnął sarkastycznie.

Tak więc strzeliłem, myśląc, że trafię tylko w środek drzewa. - nie powiedział nic więcej, wpatrywał się jedynie w swój łuk.

Położył swoją rękę na mojej i zwiesił ramiona.

Stark opowiadał dalej.

Roześmiałam się.

Stark uśmiechnął się tym razem bardziej szczerze niż sarkastycznie.

Odwzajemniłam uśmiech.

Napotkał moje spojrzenie i zaskoczyło mnie jego zrozumienie. Zaskoczył mnie jeszcze bardziej gdy podszedł do mnie i założył mi pasmo włosów za ucho.

Wzruszył ramionami a jego uśmiech na powrót stał się sarkastyczny.

Spojrzałam w te jego brązowe oczy i wyczułam w jego oświadczeniu dużo więcej niż tylko puste słowa.

Bardzo nie chciałam myśleć o Eriku akurat wtedy, kiedy znajdowałam się w centrum zainteresowania Starka.

Nagle mój mózg zaczął nadążać i zrozumiałam wszystko co mi powiedział i to okropne przeczucie spłynęło ze mnie. Musiałam odchrząknąć, żeby móc zadać kolejne pytanie.

Ból znów pojawił się w jego oczach i było mi głupio, że o to spytałam.

Zamrugałam zaskoczona.

Zastanowiłam się.

Decydując się na szybki odwrót zanim ten chłopak, który z jednej strony wydaje się być silny i pewny siebie a z drugiej bardzo wrażliwy i całkowicie mnie fascynuje. Dla niego mogłabym się wyrzec seksu. Seksu?! To znaczy chłopaków, mogłabym się wyrzec chłopaków. I seksu. Z nimi. Matkooo.

Już miałam wyjść gdy nagle chwycił mój nadgarstek i zsuną rękę niżej, tak, że nasze dłonie się splotły.

Uśmiechnęłam się do niego.

Stałam tam i przyglądałam się jak podnosi swój łuk i podchodzi do skórzanych uchwytów na strzały. Nie patrząc na mnie wziął jedną z nich, namierzył cel i wypuścił ją z łuku idealnie w dziesiątkę. Znowu. Serio, był tak bardzo tajemniczy i seksowny... myślami byłam już daleko stąd. Odwróciłam się, upominając się w myślach, że naprawdę muszę wyciszyć hormony, gdy nagle usłyszałam kaszlnięcie. Zamarłam, mając nadzieję, że Stark zaraz odchrząknie jak wcześniej a potem usłyszę trafienie strzały w cel. Jednak Stark kaszlnął ponownie. Tym razem usłyszałam okropne bulgotanie dochodzące z jego gardła. Ten zapach mnie uderzył, piękny i straszny zapach świeżej krwi. Zacisnęłam zęby próbując stłumić pragnienie. Naprawdę nie chciałam się odwrócić. Chciałam wybiec z budynku, zawołać pomoc i nigdy, przenigdy tam nie wracać. Nie chciałam być świadkiem tego, co się za chwilę wydarzy.

Spojrzałam na niego i zupełnie zapomniałam o reszcie świata. W tym momencie jedyne czego byłam pewna, to to, że trzymam w ramionach Starka, którego miałam za chwilę dosłownie stracić.

Duchess skomląc żałośnie, położyła się koło swojego pana i wpatrywała się ze widocznym strachem w jego krwawiącą twarz.

Stark zgiął się w chwili, gdy obiecałam mu opiekę nad Duch.

Uniósł lekko powieki.

Ledwo zauważalnie skinął głową. Jego zakrwawione usta wygięły się w lekkim sarkastycznym , zarozumiałym uśmiechu

Otworzył szerzej oczy.