brzydkie kaczatko, scenariusze


„BRZYDKIE KACZĄTKO”

OPRACOWAŁA:

M. JASKULSKA

AKTORZY:

UCZNIOWIE KLAS I - III UCZĘSZCZAJĄCY NA ZAJĘCIA KOŁA TEATRALNEGO.

NARRATOR - ANDERSEN: garnitur, biała koszula i biały, długi szalik

0x08 graphic
MAMA KACZKA:

STARA KWOKA:

3 MAŁE KACZUSZKI:

BRZYDKIE KACZĄTKO:

PIES:

KOGUT:

0x08 graphic
INDYK:

DZIKA KACZKA:

GĄSKA:

KOT:

KWOKA:

BRZYDKIE KACZĄTKO - PIĘKNY ŁABĘDŹ:

ŁABĘDZIE 1,2,3:

0x08 graphic
DZIECI - CHÓREK:

0x08 graphic
DZIECKO 1:

DZIECKO 2:

DZIECKO 3:

 

Na scenę wchodzi narrator - Andersen ze słowami:)

Narrator - Andersen:

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, była piękna okolica, pełna łąk kwitnących i pól ciągnących się daleko oraz lasów z głębokimi jeziorami. Wśród tych prześlicznych miejsc znajdował się stary dwór, a na tym dworze było wiele gospodarskich zwierząt.

Pomiędzy nimi, pewna szczęśliwa mama-kaczka wysiadywała swoje jaja.

Mama kaczka:

O, jak tu nudno. Nikt mnie nie odwiedza. Tak rzadko miewam gości.

Stara kwoka:

Dzień dobry, mamo-kaczko. Widzę, że wysiadujesz jaja.

Mama kaczka:

Owszem już niedługo będę mieć śliczne, żółciutkie, małe kaczuszki.

Stara kwoka:

Oj, co to za wielkie jajo, które nie chce pęknąć. Możesz mi wierzyć, że to jest

jajko indycze!

Mama kaczka:

Mnie to jajko też się nie podoba, a kaczątka, zobaczysz, że wszystkie będą bardzo piękne.

Stara kwoka:

Może i będą, jednak to jedno, to stanowczo jest jajo indycze!

Mama kaczka:

Ale skąd się tu wzięło?

Stara kwoka:

Widocznie ktoś ci je podrzucił.

Narrator - Andersen:

Po kilku tygodniach ze skorupek wykluły się kaczątka. Wszystkie były żółciutkie, oprócz jednego- szarego i dużego.

Małe kaczuszki - trzy żółte i jedno szare:

Po podwórku chodzą kaczki

Wszystkie bose nieboraczki,

A w dodatku nie odziane, to są rzeczy niesłychane!

Mama kaczka:

Przedstawię was na podwórku, ale trzymajcie się zawsze razem, aby nikt na was nie nastąpił. I strzeżcie się kocura!

Zwierzęta na podwórku:

Pies: O, spójrzcie, przyszła mama-kaczka ze swoimi kaczętami!

Kogut:     No, no nawet ładne.

Indyk:     Tylko to jedno jakieś inne.

Pies:      Jakież to kaczątko duże!

Kogut:    A jakie brzydkie!

Indyk:     Fe, jak ono wygląda!

(Zwierzęta w trakcie rozmowy poszturchują i popychają kaczątko).

Mama kaczka:

Zostawcie je w spokoju! Nie robi nikomu nic złego!

(Kaczuszki razem z matką maszerują po scenie)

Pies:

Ładne masz dzieci, ale to jedno mogłabyś odmienić.

Mama kaczka:

O, nie! Nigdy! Nie jest wprawdzie ładne, ale ma dobre serduszko i umie świetnie pływać. Zresztą to jest kaczor. Będzie silny i to wystarczy. Uroda nie będzie mu potrzebna.

Kogut:

Żeby cię kot porwał, ty wstrętny potworze!

Indyk:

Uciekaj lepiej z naszego podwórka ty wstręciuchu!

(Kaczątko poszturchiwane przez zwierzęta przykuca).

Mama kaczka:

Byłoby lepiej żebyś sobie jednak poszedł gdzieś daleko stąd.

Brzydkie Kaczątko:

To dlatego, że jestem takie brzydkie.

(Kaczątko ucieka).

Narrator - Andersen:

Kaczątko biegło dalej i dalej, aż przyleciało nad bagno, gdzie mieszkały dzikie kaczki i gęsi.

Dzika kaczka: Coś ty za jeden?

Brzydkie kaczątko:

Dzień dobry.

Dzika kaczka: Jesteś strasznie brzydki!

(Kaczątko kłania się).

Gąska: Czy chcesz poślubić którąś z panien z naszej rodziny?

Brzydkie kaczątko:

Ja? nie....

Gąska: To możesz być brzydki. Zresztą nawet cię polubiliśmy.

Czy chcesz być z nami i zostać wędrownym ptakiem?

Brzydkie kaczątko:

Bardzo chciałbym przyłączyć się do was......

(Słychać strzały i kaczki padają martwe, kaczątko siedzi skulone i bez ruchu).

Dzieci (chórek):

Idą chłody, idą słoty jesienne.

Dzionki krótkie, noce długie i ciemne.

Idą słoty, idą psoty i głody,

Zziębnie rola, zziębną lasy i wody.

Oj, już pora, oj pora

Odlatywać dzikim gęsiom z jeziora.

Narrator - Andersen:

Po tym jak myśliwi zastrzelili dzikie kaczki, kaczątko siedziało wiele godzin bez ruchu w bagnie. A potem biegło pod wiatr, daleko przed siebie, aż dobiegło do ubogiej chatki. Była to bardzo żałosna chatka, ale że wiatr był bardzo silny i coraz silniejszy, kaczątko pomyślało:

(W czasie przedstawiania tej sceny słychać szum wiatru).

Brzydkie kaczątko:

Ale wiatr. Brrr......... jak zimno! O, jakaś chatka. Wejdę i ogrzeję się.

Narrator - Andersen:

Mieszkali tam: kot, który umiał miauczeć i sypać iskry, oraz kwoka.

Kot:

O, kto to jest?

Kwoka:

To chyba nie kaczor, bo nie byłoby z niego żadnego pożytku.

Czy umiesz znosić jajka?

Brzydkie Kaczątko:

Nie, nie umiem.

Kwoka:

To się lepiej nie odzywaj bez pytania.

Kot:

A umiesz się nastroszyć, miauczeć i sypać iskry?

Brzydkie Kaczątko:

Nie, nie umiem.

Kot:

To zawsze siedź cicho i zachowaj swoje zdanie dla siebie.

Brzydkie Kaczątko:

O, jak cudownie jest latem na świeżym powietrzu, kiedy świeci słońce. Można wtedy popływać sobie po wodzie.

Kwoka:

Co też ci chodzi po głowie?! Ależ ty kaprysisz! Składaj jaja, albo mrucz, to ci przejdzie.

Brzydkie Kaczątko:

Ale pływać jest tak przyjemnie! Tak rozkosznie jest zanurzyć głowę w wodzie i nagle znaleźć się na dnie.

Kwoka:

To ci dopiero przyjemność! Chyba oszalałeś! Spytaj kota, który jest najmądrzejszym stworzeniem, jakie znam, czy chciałby pływać w wodzie i dawać nurka!

Brzydkie Kaczątko:

Nie rozumiecie mnie!

Kwoka:

No, jeżeli my cię nie rozumiemy to kto cię zrozumie? Nigdy nie będziesz mądrzejszy od kota,

bo o mnie już wcale nie wspomnę. Jesteś nieznośny! Rozmowa z tobą nie jest przyjemnością.

Kot:

Staraj się lepiej znosić jajka i naucz się miauczeć i sypać iskry.

Brzydkie Kaczątko:

Myślę, że pójdę sobie w świat.

Kot i kwoka:

No to idź!

(kaczątko odchodzi)

Narrator - Andersen:

Nadeszła zimna jesień. Wiatr pędził pożółkłe liście. Na dworze było coraz zimniej i coraz smutniej.

Pewnego wieczoru słońce zaszło pięknie, a z krzaków wyfrunęły wspaniałe ptaki.

(Przez scenę przebiegają łabędzie)

Brzydkie kaczątko:

Ależ one są piękne! Jeszcze nigdy nie widziałem tak wspaniałych ptaków!

Nigdy nie zapomnę tego widoku. Nigdy nie zapomnę o tych szczęśliwych ptakach!

Ciekawe, jak one się nazywają? Dokąd lecą?

Narrator - Andersen:

Nadeszła zima. Taka mroźna! Taka mroźna! Kaczątko musiało kręcić się wciąż w wodzie, by nie zamarzła. Ale co noc otwór w którym kaczątko pływało, robił się coraz mniejszy, bo zamarzał.

Brzydkie kaczątko:

Już nie mam siły dłużej przebierać nogami. Oj, jeszcze troszeczkę muszę nimi poruszać.

Nie mam już siły.

(Kaczątko kładzie się).

Dzieci (chórek):

Ciemno, szaro i ponuro,

znikły chaty, drzewa, pole,

słońce skryło się wysoko,

jak za białym parasolem.

Zając w lesie tuli uszy,

lis pogody czeka w norze,

a tu zamieć szumi z wiatrem

i wyszumieć się nie może.

Narrator - Andersen:

Kaczątko przymarzło do lodu. Leżało tak całą noc.

Dopiero rano wieśniak znalazł je i zabrał do domu do swoich dzieci.

(Dzieci pochylają się nad leżącym kaczątkiem, przyglądają mu się i rozmawiają).

Dziecko 1: O! Popatrz jednak żyje!

Dziecko 2: Będziemy mieli się czym bawić!

Dziecko 1: No, ja będę je nosić na rękach!

Dziecko 2: Nie, ja będę nosić!

(Dzieci popychają się).

Brzydkie Kaczątko:

Ojej, co oni chcą ze mną zrobić? Boję się.......

(Kaczątko ucieka).

Dziecko 1: Poparz ucieka! Łapmy je!

Dziecko 2: No, nie! Ten kaczor wylał mleko! Ale będzie awantura!

(Kaczątko ucieka, przewraca miski).

Dziecko 1: Spójrz teraz jest całe w mące!

Dziecko 2: Trzeba je szybko złapać! Będzie moje! Uciekło nam!

(Kaczątko wybiega ze sceny).

Narrator - Andersen:

Na szczęście drzwi były otwarte i kaczątko znalazło się na wolności.

Ale na dworze była zima i kaczątko leżało zmarznięte na śniegu.

Byłoby zbyt smutno opowiadać, jak kaczątko wycierpiało podczas zimy.

Więc powiem wam, co się stało, gdy nadeszła wiosna.

Brzydkie kaczątko - piękny łabędź:

Oj, jak miło, ciepło, pięknie i wiosennie! Ale co to?

Ja frunę? ( macha skrzydłami)

(Z zarośli wypływają białe łabędzie).

Brzydkie kaczątko - piękny łabędź :

Chcę popłynąć do tych królewskich ptaków. Pewnie mnie zadziobią na śmierć,

gdy ja taki brzydki, odważę się do nich zbliżyć. Ale nic mnie to nie obchodzi.

Wolę, żeby mnie zabiły tak piękne ptaki, niż żeby mnie poszturchiwały inne zwierzęta.

(Kaczątko zbliża się do łabędzi).

Narrator - Andersen:

Kiedy kaczątko pochyliło głowę, czekając na karę za to, ze zbliżyło się do łabędzi,

ujrzało w wodzie swoje odbicie.

Brzydkie Kaczątko - piękny łabędź :

Ojej! Co to? Czy to ja? Czy to prawda, że nie mam już szarych, brzydkich piór?

Czy to możliwe, że jestem biały i piękny?

Ależ jestem szczęśliwy!

(Kaczątko zwraca się do łabędzi):

Witajcie piękne ptaki!

Łabędzie 1, 2, 3:

Przyłącz się do nas!

Witaj kuzynie!

No, śmiało, nie bój się nas!

Jesteś taki piękny! Piękniejszy od nas.

Jesteśmy dumni, że przyłączyłeś się do nas.

Nie opuszczaj naszego stadka.

(Na scenie pojawiają się dzieci karmiące łabędzie).

Dziecko 1:

Dobrze, że codziennie przychodzimy nad staw karmić łabędzie.

Bardzo lubię spędzać tu czas.

Dziecko 2:

Ja też, jutro też przyjdziemy, dobrze?

Dziecko 3:

Zobaczcie przybył nowy łabędź!

Dziecko 1:

O, tak rzeczywiście.

Dziecko 2:

Ten nowy jest najładniejszy.

Dziecko 3:

Taki młody i piękny!

Brzydkie kaczątko - piękny łabędź:

Nawet nie marzyłem o takim szczęściu!

Narrator - Andersen:

Był szczęśliwy, ale nie dumny. Dlaczego?

Dzieci - chórek:

"Bo dobre serce nigdy nie bywa przepełnione pychą ! ".

( na scenę wchodzi Brzydkie Kaczątko ze słowami:)

Brzydkie Kaczątko:

Było brzydkie kaczątko,

najsmutniejsze z kaczątek,

zahukane, malutkie i słabe,

Brzydkie kaczątko - piękny łabędź:

dokuczali mu wszyscy,

i nikt o tym nie wiedział,

że z kaczątka narodzi się łabędź.

Dziecko 1:

Dzień dobry, Panie Andersenie, (narrator - Andersen kłania się)

Pan tak daleko pośród gwiazd,

a tutaj rośnie pokolenie

i to pytanie zadać czas:

Dzieci - chórek:

-A co z nas będzie?

Czy w srebrne pióra dmuchnie wiatr?

Czy wyrośniemy na łabędzie

jak to kaczątko z dawnych lat?

Dziecko 2:

Jeszcze pióra za małe,

jeszcze skrzydeł nie widać,

Jeszcze łabędź nie gotów do lotu.

Dzieci - chórek:

Ej, kaczęta słyszycie?

Pan Andersen w nas wierzy,

nie możemy mu sprawić zawodu.

Dziecko 3:

Dzień dobry, Panie Andersenie,

my nie rzucamy słów na wiatr,

będziemy starać się codziennie,

żeby łabędzie ujrzały świat.

Wszyscy aktorzy:

Pan wie, co będzie,

co z nas będzie,

i już niedługo przyjdzie czas,

że wyrośniemy na łabędzie

i pofruniemy aż do gwiazd!!!

 Wszyscy aktorzy kłaniają się na zakończenie.

2

ubrani w stroje przedstawiające

daną postać

ubrane na galowo



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
przedst. Brzydkie kaczątko, scenariusze uroczystości, przedstawienia
Data 11.03 Uczucia brzydkiego kaczątka, Scenariusze i hospitacje - praktyki
Brzydkie kaczątko, scenariusze, Brzydkie kaczątko
Brzydkie kaczątko 2, Scenariusze, scenariusze bajek
Data 09.03 Brzydkie kaczątko, Scenariusze i hospitacje - praktyki
przedst. Brzydkie kaczątko, scenariusze uroczystości, przedstawienia
Data 11.03 Uczucia brzydkiego kaczątka, Scenariusze i hospitacje - praktyki
Scenariusz dp przedstawienia wg. Ch. Andersena Brzydkie Kaczątko, PRZEDSZKOLE, scenariusze, jasełka
Scenariusz inscenizacji tekstu?śni Brzydkie Kaczątko
scenariusz Brzydkie kaczatko
Brzydkie kaczątko
cdb brzydkie kaczatko 2
ldb brzydkie kaczatko 4
hans ch andersen brzydkie kaczatko
BRZYDKIE KACZATKO

więcej podobnych podstron