Odrodzenie ukraińskie w XIX wieku
było w dużym stopniu reakcją obronną przed dominacją polityczną i rusyfikacją kulturalną, którą Moskwa rozpoczęła bezpośrednio po zawarciu przez hetmana Bohdana Chmielnickiego ugody z carem moskiewskim w 1654 roku w Perejasławiu.
Ugoda perejasławska była tym - jak się okazało - niefortunnym dla Ukraińców aktem, który doprowadził do pozbawienia Ukrainy znaczenia politycznego oraz prawie zupełnego upadku szkolnictwa w języku ukraińskim, a także znacznego ograniczenia procesów rozwojowych w wielu dziedzinach życia. Oceny Perejasławia i jego konsekwencji, powracające nieprzerwanie od ponad trzystu lat wśród uczonych i polityków, zarówno na Ukrainie i w Polsce, jak i w Rosji, są często diametralnie różne, gdyż zależą w istocie od opcji politycznych i od tego, czy uznaje się prawo Ukraińców do samostanowienia, czy też nie, co często wpływa na ocenę badaczy rosyjskich. Dość odosobnionym i - jak się okazuje - nieznanym współczesnym elitom rosyjskim wyjątkiem w tej sprawie jest Aleksander Hercen. Z jego listu z 1859 roku pt. Rossija i Polsza, wydrukowanego w wydawanym w Londynie dwutygodniku “Kołokoł” w numerze 34, wynika, że źródła rusyfikatorskiej polityki wobec Ukrainy można się doszukiwać w wiarołomnym złamaniu przez Moskwę ugody perejasławskiej zawartej z Ukrainą, której “Piotr I, pod pretekstem zdrady Mazepy, pozostawił jedynie cień przywilejów”, po wprowadzeniu zaś pańszczyzny przez carycę Elżbietę i Katarzynę, mimo protestów ze strony Ukraińców, kraj ich nie “mógł oprzeć się nieubłaganej lawinie, toczącej się z północy ku Czarnemu Morzu i pokrywającej wszystko jednostajnym, lodowatym całunem niewoli”1.
Widząc Ukraińców miotających się między Polską i Rosją, Hercen pisał:
[...] Chmielnicki nie z miłości do Moskwy, lecz z nieprzyjaźni do Polski oddał się carowi. Moskwa, czy dokładniej Petersburg, oszukały Ukrainę i skłoniły ją do nienawidzenia Moskali... [...] Według mnie, problem rozwiązuje się bardzo prosto. Ukrainę należy w takiej sytuacji uznać wolnym i niezależnym państwem... [...] Rozwiążmy im ręce, rozwiążmy im język, niechaj mowa ich będzie w pełni wolna, i wtedy wypowiedzą oni swoje słowo, przekroczą przez knut...2
Lęk przed taką właśnie wolnością wypowiadania się, która mogła doprowadzić do oderwania się Ukrainy od imperium rosyjskiego, wzmagał rusyfikację prowadzoną za pomocą administracyjnych zaleceń i zakazów rządowych, które znalazły wsparcie oraz argumentację ideową ze strony przedstawicieli rosyjskiej nauki i kultury. Nasilany przez władze carskie ucisk pod koniec XVIII i w pierwszej połowie XIX wieku doprowadził do wydania w 1876 roku nie spotykanego w skali światowej tzw. ukazu emskiego, zakazującego używania nazwy Ukraina i drukowania książek w języku ukraińskim. Natomiast ideologami rusyfikacji stali się nawet tacy pisarze-krytycy, jak Michał Pogodin i Wissarion Bieliński.
Planową rusyfikację Ukrainy prowadzono za pomocą środków policyjnych, administracyjnych i propagandowo-ideowych, włącznie z wykorzystaniem różnic wyznaniowych. Z jednej strony przeciągano duchownych prawosławnych na służbę Moskwie, a z drugiej strony niszczono unitów, którzy nie podlegali centrum moskiewskiemu, uważającemu się za trzeci Rzym, lecz własnej metropolii i pierwszemu Rzymowi. Realizowana w ten sposób rusyfikacja doprowadziła do generalnej zmiany w polsko-ukraińskich stosunkach kulturalnych, religijnych, społecznych i politycznych. W XIX wieku zmienił się kierunek oddziaływania kulturalnego, którego centra powstały na północy - w Petersburgu i Moskwie.
Przypomnijmy tu rolę w rozwoju kultury rosyjskiej chociażby XVIII-wiecznych wychowanków ,,Akademii Mohylańskiej, jak Teofan Prokopowicz, Stefan Jaworski, Laurenty Górka, którzy z racji swego wyższego, w stosunku do ówczesnego duchowieństwa rosyjskiego, poziomu umysłowego, zajęli (po przyłączeniu do Rosji w pewnym stopniu kulturalnie już spolonizowanych ziem ukraińskich i białoruskich) szereg ważnych stanowisk w życiu państwowym, kościelnym i literackim w Rosji”3. Otóż w wieku XVIII uważający się za Ukraińców, i za takich uważani w Moskwie, przybysze z Ukrainy włączali się do procesów przemian życia rosyjskiego, ale europeizując Rosję, pozostawali nadal reprezentantami kultury ukraińskiej. Szczególnie twórczość literacka uformowanych w kijowskim kręgu kulturowym, wyżej wymienionych wychowanków Akademii Mohylańskiej “w zasadzie pisarzy ukraińskich - zalicza się równocześnie do dziejów myśli i literatury rosyjskiej przełomu XVII i XVIII wieku”4.
Na temat znaczenia białoruskich i ukraińskich działaczy kulturalnych w rozwoju piśmiennictwa i kultury rosyjskiej w XVII i XVIII wieku istnieje dość bogata literatura naukowa, zarówno dziewiętnastowiecznych, jak i współczesnych badaczy, by wspomnieć książkę Małorossijskoje wlijanije na wielikorusskuju cerkownuju żyzń (Kazań 1941) K. W. Charłampowicza czy prace W. Sypowskiego, R. Łużnego, P. Hołubenki, wykorzystane w wydanym ostatnio opracowaniu, poświęconym określeniu miejsca Ukrainy i Ukraińców w kulturze i literaturze rosyjskiej5.
Natomiast w wieku XIX - jak zauważa Petro Hołubenko, autor wydanej w 1987 roku książki Ukrajina i Rosija u switli kulturnych wzajemyn - role się zmieniają. Ukraina, po utracie podmiotowości i samodzielności, traci też swą kulturalną przewagę nad Moskwą. Stając się rosyjskimi obywatelami i włączając się do procesu rozwoju rosyjskiego życia kulturalnego, działacze ukraińscy zaczną się językowo asymilować i uważać się za Rosjan. Ich nowy kraj - Rosja, zaczyna funkcjonować jako symbol postępu i wyższej kultury. Ukraina natomiast, wypłukana z elit, staje się synonimem narodowości wiejskiej, zastoju kulturalnego i prowincjonalizmu6. Ten, określany przez Moskali “małoruskim”, prowincjonalizm zaczną w sposób dokuczliwy wręcz ośmieszać awansujący kulturalnie, ale wciąż nie pozbawieni kompleksu ukraińskiego Rosjanie. W XIX wieku lękające się separatyzmu ukraińskiego władze carskie i wspomagający je działacze kulturalni w Rosji szukali ideologicznego uzasadnienia i usprawiedliwienia dla prowadzonej przez siebie rusyfikacji w teorii wspólnego korzenia rosyjskiego i wyższości kultury rosyjskiej nad ukraińską.
***
Ukraińcy, dla których Kijów zawsze pozostawał stolicą, a tym bardziej metropolią Cerkwi prawosławnej (odtwarzaną po nawale tatarskiej przez kolejne pokolenia i reaktywowaną ostatecznie przez Piotra Mohyłę na początku XVII wieku), zawsze czuli się bezpośrednimi spadkobiercami Rusi Kijowskiej. Walka między Ukrainą a Moskwą o spuściznę kijowską doprowadziła do paradoksalnych następstw, ponieważ “Ukraińcy nie tylko utracili swą państwowość, ale też nazwa dawnej Ukrainy «Ruś» została przyswojona przez zwycięską Moskwę”7.
Spośród XIX-wiecznych badaczy rozpoczął spór o dziedzictwo Rusi kijowskiej, Aleksander Pypin, który podkreślał, że obie narodowości, rosyjska i ukraińska, nie zunifikowały się jeszcze na tyle, by nie było między nimi rozbieżności i konfliktów, czego świadectwem są żarty Wielkorusów z “chochłów” - “Małorusów”, zaś “Małorusów” z “kacapów” - Moskali. Takie antagonizujące i powszechnie używane przez Rusinów-Ukraińców i Moskali przezwiska przeczyły głoszonej teorii o kulturalno-historycznej jedności obu tych narodów oraz podważały głoszone przez władców imperium prawo do “zbierania ziem ruskich”.
Ta nie mająca odpowiedników w historii światowej walka o dziedzictwo Rusi Kijowskiej między Ukraińcami i rosyjskimi uczonymi prowadzona była w XIX wieku przez językoznawców, etnografów, historyków, krytyków literatury, historyków Cerkwi, teologów. Generalnie rzecz biorąc, językoznawcy rosyjscy chcieli widzieć w języku ukraińskim oddalające się (z powodu skażenia językiem polskim) narzecze języka rosyjskiego, które należy oczyścić z tych naleciałości i włączyć do jednego wielkiego nurtu języka rosyjskiego. O takich przekonaniach świadczy m.in. już sam tytuł gramatyki, wydanej w 1818 roku przez H. Pawłowskiego Grammatika Małorosijskogo narieczija ili grammaticzeskoje pokazanije suszczestwiennych otliczij, otdaliwszych Małorosijskoje narieczije ot czistogo Rossijskogo jazyka, soprowożdajemoje raznymi po siemu predmietu zamieczanijami i soczitanijami. Natomiast znany urzędowy publicysta, pracujący pod bezpośrednim kierownictwem tajnej policji, czyli “III Otdielenija Kancelarii Jego Impieratorskogo Wieliczestwa”, Nikołaj Grecz, pisał wprost: “Małorosyjskie narzecze zrodziło się i utwierdziło w wyniku długotrwałego panowania Polaków w południowo-zachodniej Rosji, i można go nawet nazwać lokalnym polskim narzeczem”8.
Zdaniem Pypina spór o narodowość “małoruską”, rozpoczęty na gruncie czystej filologii i historii, urósł z czasem do problemu literackiego i stał się sprawą polityki wewnętrznej. Odrzucając teorię Mikołaja Pogodina, iż “Małorusini” są potomkami Rusinów Karpackich, zasiedlających te tereny po nawale tatarskiej, Pypin wskazał na wyraźne różnice między “południem” i “północą”. Uznawszy, że nie jest możliwe przedstawienie plemiennej jednorodności południowej Rusi z “północą”, w swej pracy Istorija sławianskich litieratur (1879) pisał:
...Od początku życia państwowego, w wieku IX, ziemia Polan i jej stolica Kijów zajęła swoje dominujące miejsce wśród plemion i zachowała ten status do połowy XII wieku. Właśnie ów południowy związek władzy z Kijowem na czele nosił specyficzną nazwę Rusi, która w XI wieku rozprzestrzeniała się na Wołyń i Galicję, ale jeszcze nie przechodziła ani do Nowgoroda, ani do Białorusinów, ani na północny wschód... Nie ulega wątpliwości, że zarówno etnograficzna różnica dawnej północy i południa (choć o wiele mniej wyraźna niż potem), jak i to, że historyczna działalność starodawnego Kijowa należy do południa.
Oprócz podkreślenia, że nazwa Ruś w XI wieku nie odnosiła się, ani do Nowogrodu, ani do terenów białoruskich, ani tym bardziej do północno-wschodnich - wskazywał też Pypin na świadczące o przynależności Kijowa do południowej gałęzi etnicznej odmienne cechy charakteru, uwidaczniające się już na pierwszy rzut oka przy analizie literackich obrazów postaci historycznych epoki Rusi Kijowskiej:
...nie może nie rzucać się w oczy, że zarówno różnica południa i północy, i jak starodawny Światosław z jego czubem i jego charakterem przypomni nie moskiewskiego Wielkorusa, ale prędzej południowo-ruskiego Kozaka, jak i liryczny epos “Słowo o pułku Igora” odczuwa się nie w północnej pieśni, ale prędzej w południowo-ruskiej dumie.
Niezależnie od różnic między “północą” i “południem”, zarówno jeden jak i drugi naród - pisze na koniec Pypin - w swym historycznym rozwoju w ścisły sposób lgnie ku dawnemu okresowi kijowskiemu; skąd północ wywodziła historię Cerkwi, władzy państwowej, wiedzy książkowej czy ludowo-poetyckich podań.
Spośród uczonych ukraińskich pierwszej połowy XIX wieku głównie Mychajło Maksymowycz podważał opinię badaczy rosyjskich, którzy twierdzili, że język ukraiński zaczął się tworzyć dopiero po upadku państwa Rusi Kijowskiej, w wyniku wymieszania języka wielkoruskiego z językiem polskim, W swej pracy z 1836 roku podkreślał, że autor Słowa o pułku Igora, podobnie jak i Nestor, twórca latopisu kijowskiego, kontynuowanego przez kronikarzy latopisu halicko-wołyńskiego, napisali swe dzieła językiem cerkiewnosłowiańskim z domieszką potocznego języka Rusinów kijowskich. W ten sposób przygotowany został grunt dla naukowej argumentacji, że literatura epoki Rusi Kijowskiej powstała na terytorium rusko-ukraińskim stanowi dorobek narodu ukraińskiego. Dalszych argumentów na potwierdzenie propagandowej w środowiskach ukraińskich opinii o kijowsko-ruskim rodowodzie języka ukraińskiego dostarczał opublikowany w 1837 roku na łamach pisma “Żurnał ministierstwa narodnogo proswieszczenija” artykuł N. Mohylewskiego O driewnosti i samobytnosti jużnorusskogo jazyka. Pracę tę, będącą odpowiedzią na teorię rosyjskich autorów, że język ukraiński jest “narzeczem polskim”, przedrukował Pantełejmon Kulisz w Zapyskach o Jużnoj Rusi.
Trwającą przez XIX wiek dyskusję na temat spuścizny Rusi Kijowskiej podjął w drugiej połowie wieku XIX najwybitniejszy historiograf Ukrainy, Mychajło Hruszewski, który swą słynną i do niedawna zakazaną na Ukrainie historię nieprzypadkowo zatytułował Istorija Ukrajiny-Rusy.
Do dyskusji na temat spuścizny Rusi Kijowskiej powracają i dzisiejsi uczeni ukraińscy, którzy mówią o sięgającej czasów Iwana Groźnego ekspropriacji ukraińskiej kultury i historii narodowej oraz nazwy “Ruś”, która to “ekspropriacja stała się ideologicznym fundamentem dla unitarystycznej i ekspansjonistycznej polityki Rosji”11.
Stworzenie przez uczonych ukraińskich naukowej argumentacji dla wykazania odrębności języka ukraińskiego zapoczątkowało dyskusję wśród językoznawców i pisarzy, przyczyniając się zasadniczo do rozwoju nowożytnego piśmiennictwa ukraińskiego w tej trudnej sytuacji, kiedy język ukraiński uważano, zwłaszcza w Rosji, za dialekt rosyjski, którym można jedynie wzbogacać literacki język wielkorosyjski.
W odrodzonym w oparciu o rodzimą mowę potoczną literackim języku ukraińskim powstają przecież utwory klasycyzmu ukraińskiego (Iwan Kotlarewski) preromantyków i romantyków tej miary, co Taras Szewczenko, Mykoła Kostomarow, Pantełejmon Kulisz. Ukraińscy pisarze, twórcy odrodzenia narodowego epoki romantyzmu, rzucili zatem wyzwanie utrwalonemu przez rosyjską krytykę literacką przekonaniu, że literatura ukraińska nie jest w stanie wyjść poza kanony trawestacyjno-burleskowe i że w języku ukraińskim oprócz rzeczy śmiesznych i żartobliwych nie da się niczego przedstawić.
Dzięki twórcom ukraińskiego odrodzenia Ukraina, traktowana przez pisarzy rosyjskich do lat czterdziestych jako integralna część Rosji, uważana za jej zwykłą prowincję, nieprzypadkowo nazywana “Małorosją”, przestaje być krajem dostarczającym jedynie surowca i tematu pisarzom rosyjskim. Po odrodzeniu się literatury ukraińskiej w nowej szacie językowej Ukraina i Ukraińcy stają się dla pojedynczych pisarzy rosyjskich i działaczy partnerem kulturalnym. Dla większości jednak Rosjan działających na niwie literackiej, społecznej i politycznej Ukraina i Ukraińcy stali się także problemem politycznym, wyzwalającym poczucie niepokoju czy wręcz zagrożenia. Świadczy o tym sposób traktowania przez pisarzy, wydawców i krytyków rosyjskich języka ukraińskiego, czego przykładem była reakcja bardzo wpływowego i głośnego krytyka literackiego, Wissariona Bielińskiego, na ukazanie się w druku przełomowego w dziejach literatury ukraińskiej zbioru wierszy Tarasa Szewczenki Kobzar, w 1840 roku, oraz wydanego przez Eugeniusza Hrebinkę almanachu ukraińskiego “Łastiwka”.
Bieliński w sposób następujący wypowiedział się na temat stosunków literackich ukraińsko-rosyjskich, czy - jak to wówczas mówiono - “małorosyjsko-wielkorosyjskich”:
Historia Małorosji jest dopływem, który wpadł do wielkiej rzeki historii Rosji. Małorusini byli zawsze plemieniem i nigdy nie tworzyli narodu, a tym bardziej państwa... Plemię może mieć tylko ludowe pieśni, ale nie może mieć poetów, wielkich poetów mają tylko wielkie narody, a cóż to za naród bez wielkiego i autonomicznego, politycznego znaczenia. Żywym dowodem tej prawdy jest Gogol, w jego poezji spotykamy wiele rdzennie ukraińskich elementów, jakich nie ma i być nie może w rosyjskiej, ale któż nazwie go poetą ukraińskim?
Ponieważ Bieliński dostrzegł “głęboką myśl” w fakcie, że “Gogol namiętnie kochając Małoruś, mimo wszystko zdecydował się pisać językiem rosyjskim, a nie małorosyjskim”, nie mieścił się w jego koncepcji pierwszy almanach ukraiński Łastiwka, w całości wypełniony utworami “rzekomych pisarzy małorosyjskich”, piszących - zdaniem krytyka - w nieistniejącym w ogóle i “niezrozumiałym dla niego języku ukraińskim”. Bieliński konsekwentnie atakował kolejne wydania utworów Tarasa Szewczenki, odmawiając przy tym zawsze językowi ukraińskiemu prawa do miana języka literackiego13.
Postać hetmana Bohdana Chmielnickiego jako budowniczego ukraińskiej państwowości kozackiej, ale i współtwórcy tragicznej dla Ukrainy w skutkach unii w Perejasławiu, oraz postać Iwana Mazepy, dążącego do przywrócenia Ukrainie statusu sprzed 1654 roku, zjednoczenia i wyzwolenia jej ziem, do czego nie dopuścił Piotr I, wzbudzają zainteresowanie wciąż nowych pokoleń historyków i pisarzy ukraińskich i rosyjskich.
Gloryfikowaną przez siebie postać hetmana Bohdana Chmielnickiego włączył do swej ideologii rusyfikatorskiej Wissarion Bieliński. Jego zdaniem Chmielnicki “był bohaterem i wielkim człowiekiem w całym tego słowa znaczeniu”, przewyższającym swój bohaterski, ale prostoduszny naród: “...był on wielkim wojownikiem i wielkim politykiem. Dlatego też zrozumiał, że Małorosja nie mogła istnieć jako niezależne i samodzielne państwo. Ta świadomość pozostawała droga sercu zacnego syna Małorosji i z żalem odszedł w mogiłę...”14
Do Bohdana Chmielnickiego wracał przez całe życie najwybitniejszy poeta ukraiński Taras Szewczenko, który choć był pełen podziwu dla zasług hetmana w walce o narodowe prawa Ukraińców, jednak zawsze kierował pod jego adresem gorzkie zarzuty, że zaprzedał Ukrainę Rosji, co w sposób szczególnie jasny wyraził w takich utworach, jak: Великий льох, Стоїть в селі Суботові..., Розрита могила:
Ой Богдане, Богданочку!
Якби була знала,
У колисці б задушила,
Під серцем приспала.
(Розрита могила, Кобзар, с. 167)
Mimo to, że fakt zawarcia przez Chmielnickiego unii w Perejasławiu oceniał Szewczenko jako zgubny dla Ukrainy, w szewczenkoznawstwie radzieckim obowiązywała teza: “wysoko oceniając historyczne zasługi Chmielnickiego jako przywódcy walki wyzwoleńczej narodu ukraińskiego 1648-1654 i jego rolę w zjednoczeniu Ukrainy z Rosją, Szewczenko nazywał Chmielnickiego «sławnym», «szlachetnym», «genialnym buntownikiem», a zarazem krytykował go za za obronę interesów warstwy panującej”.
W sposób jednoznaczny ocenił też Szewczenko Piotra I, którego nazywał katem Ukrainy w poemacie Son. Komedija, za co car Mikołaj II zesłał poetę na 10 lat do kompanii karnej wojsk carskich na Ural, z zakazem pisania i malowania.
Ojczystej kultury, języka i tradycji narodowych z chwilą opanowania Ukrainy przez Rosję bronili wszyscy romantycy ukraińscy, a szczególnie przedstawiciele Bractwa Cyrylo-Metodiańskiego, czego dowodem jest m.in. treść “zapisków” Wasyla Biłozerskiego, który podkreślał, że na Ukrainie ani polityczna niezależność, ani niezależne wyrażanie myśli i przeżyć, ani nawet sam język nie znajdują zagwarantowanej prawem obrony: wszystko skazane jest na prześladowanie, wszystko dławi osobista swawola... Przyłączona do imperium carskiego na podstawie swych własnych praw, cierpi Ukraina szereg niesprawiedliwości. Jej prawa zostały zapomniane i teraz nie jak siostra jednowyznaniowego narodu, ale jak niewolnica ma znosić wszystko, co bywa w życiu narodu najsmutniejsze. Jej losy, jej przyszłość ważą się w rękach Boga, ale gdy dłużej będzie trwał obecny ustrój, w którym wszystko, co ukraińskie, nie jest szanowane, gdy narzucają nam obce jarzmo, kiedy “my, o Boże mój, traktowani jesteśmy jak cudzoziemcy w swej dawnej ojczyźnie, na swej własnej ziemi, to Ukraina utraci swe narodowe, odwieczne dobra i wartości, przekształcając się w nowego nieszczęśnika”15.
Romantyków ukraińskich nie załamywało jednak to tragiczne położenie Ukrainy. W swej słynnej rozprawie Knyhy bytija ukrajinśkoho narodu Mykoła Kostomarow pisał, że: “Wstanie Ukraina ze swej mogiły i odezwie się do wszystkich braci Słowian, i usłyszą jej krzyk, i wstanie Słowiańszczyzna i nie będzie ani cara... ani hrabi... ani w państwie Moskiewskim, ani w Polsce, ani na Ukrainie, ani w Czechach, ani u Chorwatów, ani u Serbów, ani u Bułgarów. I Ukraina będzie niepodległą Rzeczpospolitą w Związku Słowiańskim”16.
Wiary w zmartwychwstanie Ukrainy nigdy nie stracił także Szewczenko. Nawet wtedy, gdy patrzył na “trumnę Ukrainy”, jak nazwał splądrowaną i obróconą w gruzy przez Moskali cerkiew w Subotowie, w której Chmielnicki prosił Boga, by Moskali i Kozaków złączyły więzy wzajemnego szacunku i partnerskiej współpracy.
W zupełnie innym, pełnym gorzkich wyrzutów tonie zwracał się do Bohdana Chmielnickiego na dwa lata przed śmiercią w następującym, cenzurowanym często przez wydawców wierszu:
Якби то ти, Богдане п'яний,
Тепер на Переяслав глянув!
Та на замчище подививсь!
Упився б! Здорово упивсь!
І препрославлений козачий
Розумний батьку!...
(Кобзар, с. 485)
Utwory romantyków ukraińskich, a przede wszystkich poezje Szewczenki, szybko docierały do coraz szerszych kręgów społeczeństwa ukraińskiego, przyczyniając się do jego uświadamiania narodowego i jednoczenia się wokół wspólnego dla wszystkich programu działania, zawartego w szewczenkowskim programie I mertwym, i żywym i nenarodżenym zemlakam mojim w Ukrajini i ne w Ukrajini moje drużnieje posłanije, który poeta wyraził krótko i dobitnie: ,,w chacie własnej, własna prawda, wolność i potęga”. Szewczenko uświadomił swym rodakom, że po narzuceniu im jarzma przez obcych stali się niewolnikami “na naszej - nie swojej ziemi” i żyją jak “podnóżki, sługi, Moskwy błoto”.
O tym, jak głęboko w pamięć Ukraińców zapadły idee izolowanego od swej ojczyzny Szewczenki, przekonały się władze carskie już w 1861 roku, gdy trumnę wieszcza ukraińskiego przywieziono z Petersburga do Kijowa. Wówczas - jak pisze Jerzy Jędrzejewicz - w pięknej zbeletryzowanej biografii Szewczenki, zakazanej do niedawna na Ukrainie i dlatego wciąż nie wydanej w Kijowie:
Rano do tej cerkwi przyszły tysiące mieszkańców miasta i chłopów z wiankami i naręczami kwiatów. Podczas nabożeństwa przez tłum przecisnęła się jakaś dama w grubiej żałobie, zawoalowana, i złożyła na trumnie wieniec cierniowy. Wszyscy obecni byli tym wstrząśnięci. Policja zabrała wieniec... Potem wieśniacy i studenci pod kierunkiem Czestachowskiego przez kilka dni sypali ziemię na grób. Kiedy wyrósł potężny kurhan, obłożyli go darnią i postawili na nim prosty dębowy krzyż..
Działalność romantyków ukraińskich, a przede wszystkim utwory T. Szewczenki, M. Kostomarowa, P. Kulisza, M. Wowczka, M. Szaszkiewicza, J. Fed'kowycza i wielu innych budzicieli narodowych, działających dla emancypacji narodu ukraińskiego, zaowocowała w postaci konkretnych inicjatyw z myślą o podniesieniu oświaty poprzez zakładanie niedzielnych szkół prywatnych z językiem ukraińskim, rozwoju działalności kijowskiego oddziału Towarzystwa Geograficznego, ożywieniu czasopiśmiennictwa i wydawnictw, w których zamierzano wydać pierwsze ukraińskie tłumaczenie Pisma Świętego.
Przekonawszy się, że pełen romantycznych uniesień ruch budzicielski na Ukrainie stał się żywym protestem narodowym, rozwijającym się w kierunku ujęcia życia duchowego w wyraźnie odrębne formy narodowo-polityczne, władze rosyjskie zaczęły zdecydowanie przeciwdziałać wszelkim zinstytucjonalizowanym próbom organizowania przez Ukraińców życia oświatowego, społeczno-kulturalnego i literackiego. Minister spraw wewnętrznych Piotr Wałujew powołując się na związki Ukraińców z powstaniem styczniowym, wydał w 1863 roku okólnik zabraniający używania nazwy “Ukraina” i “ukraiński” oraz wydawania książek i prac naukowych w języku ukraińskim, gdyż, jak uzasadniano w dokumencie, “żadnego ukraińskiego języka nie było, nie ma i być nie może, a narzecze Małorosjan, którym mówi pospólstwo, jest tym samym językiem rosyjskim, zepsutym jedynie wpływami polskimi”.
Niezależnie od tych uzasadnień, zarządzenie Wałujewa było konsekwencją dokumentu carskiego z lat czterdziestych XIX wieku zalecającego władzom:
W szkołach zarówno carstwa, jak i w Nadbałtyckich guberniach, starać się prowadzić nauczanie w języku rosyjskim. Nic tak nie łączy zwyciężone narody ze zwycięzcami jak język.
Dalszym krokiem w kierunku “jednoczenia” pokonanych ze zwycięzcami był wydany w 1876 roku ukaz emski, zabraniający na terenie imperium drukowania w języku ukraińskim książek religijnych, broszur, podręczników, dokumentów historycznych, tekstów do utworów muzycznych, wstrzymujący import książek ukraińskich, a także zakazujący wystawiania ukraińskich sztuk teatralnych oraz wstrzymujący wydawanie gazety “Kijewskij Tielegraf” i działalność szkół z ukraińskim językiem wykładowym. Bezpośrednią przyczyną wprowadzenia ukazu emskiego była chęć wydania tłumaczenia Pisma Świętego w języku ukraińskim, co władze carskie uznały za przedsięwzięcie zbyteczne i dla państwa rosyjskiego niebezpieczne, gdyż przekład ten mógłby doprowadzić najpierw do językowego, a następnie i politycznego oderwania się Ukrainy od Rosji.
Jak wynika z wydanej w 1871 roku we Lwowie książki Kwestia ruska, z zamiarów Rosji wobec Ukrainy zdawali sobie doskonale sprawę Polacy, jeżeli nieznany autor tej publikacji pisał:
Wiadomo bowiem powszechnie, że rząd moskiewski od pierwszych lat rozbudzenia się narodowości ruskiej w prowincjach zabranych wytężył wszelkie siły celem jej zgniecenia i wytępienia, że politykę swą eksterminacyjną skierował gwałtownie przeciw Rusi, jak przeciw Polsce, a podobne równouprawnienie Rusi z Polską wobec Moskwy jest najlepszym dowodem, jak dalece Moskwa uważa Ruś za różną od siebie i niebezpieczną dla swych panmoskiewskich zamiarów. Moskale pracujący jak najusilniej nad zmoskwiczeniem wspomnianych prowincji, starają się wynarodowić i wyplenić zarówno Polaków, jak i Rusinów. Jedyny niemal żywioł polski, szlachtę, pędzą na Sybir i konfiskują jej majątki; główny żywioł ruski chrzczą gwałtem na prawosławie, uczą gwałtem po moskiewsku, w razie najmniejszego oporu mordują pod kijami i również całymi wioskami w Sybir lub w głąb Moskwy przesiedlają... Postępowanie takie wzmogło w Rusinach nieubłagalną ku ciemięzcom nienawiść. Nazwą Moskala brzydzi się lud tameczny, i używa jej jedynie w celu wyrażenia najgorszej pogardy. Być wziętym w Moskale, tj. w sołdaty, uważa sobie za największe nieszczęście. Głęboko religijny, modli się o wybawienie z niewoli moskiewskiej, i z największą rozkoszą śpiewa dumki o dawnej, świętej Kozaczyźnie, której pamięć przechowuje się w sercu jego tradycyjnie, jako najdroższa spuścizna przeszłości.
Zasadnicze jednak “pociski” - kontynuuje autor cytowanej książki - wymierza Moskwa przeciwko piśmiennictwu ruskiemu, tj. ukraińskiemu, które starano się zdominować najpierw poprzez zakładanie na Ukrainie dzienników rosyjskich, jak “Wiestnik południowo-zachodniej i zachodniej Rosji”, a następnie stanowczo zakazując drukowania i wydawania dzieł w języku ukraińskim.
Najwybitniejszy przedstawiciel romantyzmu ukraińskiego Taras Szewczenko posiada stosunkowo największą kartę w dziejach polskiej myśli społeczno-politycznej dzięki takim znanym polskim szewczenkoznawcom, jak autor pierwszej biografii o wieszczu Ukrainy, wydanej we Lwowie już w 1865 roku pt. Taras Szewczenko. Życie i pisma jego, Gwidon Battaglia, autor całościowo przedstawionej recepcji poety w Polsce pt. Szewczenko wśród Polaków Marian Jakóbiec czy twórca nieprześcignionej do dziś, zbeletryzowanej biografii autora Kobzara pt. Noce ukraińskie, albo rodowód geniusza Jerzy Jędrzejewicz i inni.
Natomiast mniej znane są reakcje Polaków na twórczość i działalność swych ukraińskich sąsiadów, określanych mianem budzicieli odrodzenia narodowego wśród Rusinów-Ukraińców w Galicji, głównie we Lwowie, Przemyślu czy na Łemkowszczyźnie w okresie romantyzmu. Warto zatem w tym miejscu zwrócić uwagę na chociażby taki, stosunkowo mało znany w kręgach naukowych fakt, że marzeniom niepodległościowym, bezpośrednio i pośrednio wyrażanym przez członków “Ruskiej Trójcy” i ukraińskich działaczy społeczno-politycznych we Lwowie, nadał konkretne ramy programowe żyjący na Łemkowszczyźnie ksiądz greckokatolicki Wasyl Podołyński, twórca sformułowanej w języku polskim idei państwa ukraińskiego, mającego objąć wszystkie ziemie ukraińskie. W powstałej w 1846 roku broszurze politycznej Podołyński rozważa kilka możliwości rozwoju społeczno-politycznej myśli wśród Rusinów-Ukraińców w Galicji - propolską, austriacką, galicyjską, prorosyjską i ukraińską. “Koncepcję propolską, tj. połączenie Galicji z Polską, autor z miejsca odrzuca: Polska - pisze Podołyński - przez czterysta lat starała się nas wynarodowić i zapisała się czarnymi kartami w pamięci narodu ukraińskiego. Zjednoczenie z Polską oznaczałoby dla nas narodową zagładę. Oddanie Galicji austriackim Niemcom również nie dawałoby nam żadnych szans. Nasze narodowe dążenia są im zupełnie obojętne, zresztą oni mają zamiar nas zgermanizować. Odrębna narodowość galicyjska, otoczona wrogami, nie utrzyma się. Nie może też Galicja stać się moskiewską, bo Moskwa-Rosja gnębiła i gnębi Ukrainę może jeszcze bardziej, niż robiła to kiedyś historyczna Polska. Pozostaje jako jedyna możliwa koncepcja piąta: soborne, niezależne i suwerenne ukraińskie państwo, do jakiego powinna należeć także i Galicja, która tylko w ten sposób może zachować swe własne oblicze narodowe”20.
Z wypowiedzianymi przez księdza Podołyńskiego poglądami zapoznawali się zachodnioukraińscy budziciele narodowi za pośrednictwem rękopiśmiennych odpisów tej broszurki, która w ówczesnych warunkach nie miała żadnych szans ukazać się drukiem. Niezależnie jednak od tego, że zarówno o marzeniach Markijana Szaszkiewicza o “wskrzeszeniu ruskiej władzy”, jak i o snach Mykoły Kmycykiewicza o uzyskaniu niepodległości dla Rusinów, a tym bardziej o programie politycznym Podołyńskiego powszechnie głośno nie mówiono, czy raczej nie pisano w Galicji w pierwszej połowie wieku XIX, to nie ulega wątpliwości, że głosy te miały zasadnicze znaczenie w kształtowaniu się poglądów tych ukraińskich działaczy galicyjskich, na których w okresie Wiosny Ludów spadła odpowiedzialność za losy ukraińskiego życia duchowego. Należą do nich przede wszystkim tacy działacze, jak na przykład członek kapituły przemyskiej, autor pięciu podręczników do nauki języka ruskiego i religii oraz Rozprawy o języku ruskim (1829) Iwan Mohylnycki czy jego zwierzchnik, greckokatolicki biskup przemyski Iwan Snihurski (1818-1847), organizator szkolnictwa ruskiego na wszystkich szczeblach oraz wielu innych księży, którzy wydali czterdzieści książek w języku ukraińskim na czterdzieści trzy wydrukowane w latach 1837-1850. Są to takie postacie, jak Mykoła Kmycykiewicz czy cytowany Wasyl Podołyński. To dzięki ich pracy, a przede wszystkim w wyniku aktywnej działalności literackiej, naukowo-wydawniczej, przekładowej, społeczno-popularyzatorskiej i folklorystycznej przedstawicieli “Ruskiej Trójcy” uzyskujący świadomość narodową Rusini zaczynają domagać się swych praw oświatowych i narodowych.
“Wówczas, pamiętnej wiosny 1848 r., kiedy - jak zapisał kronikarz - sama natura przybierając barwy intensywnej zieleni, barwy nadziei, starała się zachęcić ludy do upomnienia się o swe prawa, do likwidacji ładu powiederiskiego i rozpoczęcia samodzielnego życia narodowego”21, wtedy wśród publicznych wypowiedzi, domagających się praw dla poszczególnych narodów, nie zabrakło również głosu przedstawiciela narodu ukraińskiego, świadomego swej odrębności oraz celów społeczno-kulturalnych i politycznych. Świadczy o tym przemówienie członka Instytutu Stauropigialnego doktora Kyryły Wienkowskiego, który w odpowiedzi na podpisywany przez Galicjan adres do władz austriackich w sprawie praw dla Polaków zwrócił się do kleryków seminarium greckokatolickiego z następującym protestem-ostrzeżeniem: “Nie zapominajcie, że jesteście szczepem ruskim, różnym od polskiego, że macie inną narodowość, inną historię, inny język, słowem, że jesteście Rusinami; jeżeli tedy zechcecie podpisywać ten adres, to uczyńcie to nie wprzód, aż w nim dołożone zostaną punkta, którymi by wam osobny byt, osobną narodowość, osobny język zabezpieczono”22. Publiczne wystąpienie Wienkowskiego było głosem przedstawiciela narodu ukraińskiego, świadomego swej odrębności i własnych aspiracji. Głos ten był jednak początkiem rodzącego się antagonizmu polsko-ukraińskiego, który zaczął przesłaniać wszelkie dążenia do wolności.
Rok 1848 owocował wciąż nowymi faktami, świadczącymi o wzroście świadomości narodowej wśród Rusinów, co przejawiało się m.in. w powszechnym dążeniu do utworzenia ukraińskiej organizacji politycznej. Częściowym osiągnięciem było tu powołanie 2 maja 1848 roku w sali obrad kapituły św. Jura we Lwowie Głównej Rady Ruskiej (Hołowna Ruśka Rada) w składzie 30 osób pod kierownictwem M. Kuziemskiego, którą wyłoniono spośród 300 obecnych na zebraniu. Na pierwszym zgromadzeniu uczczono pamięć najwybitniejszego przedstawiciela “Ruskiej Trójcy” Markijana Szaszkiewicza. Zaznaczono w ten sposób, że nowo powstała organizacja ma kontynuować dzieło Szaszkiewicza, który jako jedyny spośród trzech najwybitniejszych działaczy “Ruskiej Trójcy” nie sprzeniewierzył się swym młodzieńczym ideałom, w przeciwieństwie do Jakuba Hołowackiego, który przeszedł do obozu moskalofilskiego, czy w odróżnieniu od Iwana Wahyłewicza, który przeszedł na pozycje propolskie.
Główna Rada Ruska składała się z reguły z przedstawicieli warstw mieszczańsko-inteligenckich. Wydała ona w swym organie prasowym “Zoria Hałyćka” bardzo starannie przygotowaną odezwę do ruskiego narodu, napisaną z ogólnoukraińskiego stanowiska narodowego, uzasadnianego historycznie, w której to odezwie m.in. podkreślono: “My Rusini galicyjscy, należymy do wielkiego ruskiego narodu, któren jednym mówi językiem, 15 milionów liczy, a z którego półtrzecia miliona ziemię galicyjską zamieszkuje. Ten naród był niegdyś samodzielnym, dorównywał w sławie najmożniejszym narodom Europy, miał własny doskonały język, własne ustawy, własnych książąt, jednym słowem był w dobrym bycie zamożny i silny”.
W dalszej części odezwy autorzy wyjaśniali swym rodakom, że wynarodowienie warstw wyższych i zanik wielu dziedzin życia duchowego Rusinów, czemu nie mogła zaradzić nawet “łagodniejsza opieka” rządu austriackiego, spowodowane było utratą niepodległości w połowie wieku XIV po upadku Rusi Kijowskiej. Dopiero konstytucja kwietniowa stworzyła, zdaniem członków Rady, warunki do odrodzenia życia duchowego wśród Ukraińców, do których apelowano: “Wstawajcie bracia, wstawajcie z długiego snu waszego. Już czas. Wstawajcie, ale nie do zwady i niezgody, dźwignijmy się razem i wznieśmy narodowość naszą, zabezpieczmy swobody nasze. Korzystajmy z tej sposobności, abyśmy się nie okryli hańbą przed światem i nie ściągnęli na się narzekań pokoleń następnych. Postępujmy z drugimi narodami w miłości i zgodzie, bądźmy tym, czym być możemy i powinniśmy, bądźmy narodem”23.
Odezwę do narodu ruskiego Główna Rada Ruska postanowiła ogłosić drukiem w 3000 egzemplarzy w języku ukraińskim, 2000 egzemplarzy w języku polskim i 1000 egzemplarzy w języku niemieckim oraz opublikować ją w pierwszym numerze swego organu “Zoria Hałyćka”. Oprócz tego pierwszego pisma ukraińskiego, powstaje wówczas Towarzystwo Oświatowe “Matica”, katedra języka i kultury ukraińskiej na uniwersytecie we Lwowie, a także Ukraiński Dom Narodowy. W pierwszych zaś wyborach do parlamentu wiedeńskiego, liczącego 96 mandatów, 34 zdobyli Ukraińcy.
W celu sparaliżowania działań Głównej Rady Ruskiej Polacy założyli jednak Sobór Ruski z organem wydawniczym “Dnewnyk Ruski”, w skład którego wchodzili w większości ludzie gente Rutheni natione Poloni. Sobór Ruski był - jak pisze Jan Kozik - instytucją polską obliczoną na podporządkowanie ruchu ukraińskiego Radzie Narodowej. Sobór reprezentował w kwestii narodowej stanowisko prapolskie, głosząc, że “Ukraińcy i Polacy są dwiema gałęziami”, które wyrastają z jednego pnia, i rozdzielenie ich ani nie ma sensu ani nie jest możliwe. W odezwie opublikowanej w wydanym alfabetem polskim “Dnewnyku Ruskim” przypominano Polakom i Rusinom wspólną historię, wspólny los, “wspólną sławę i cierpienia, które spoiły ich w jedność polityczną tak, że z woli Bożej w jedno zrosły się ciało”24.
W sytuacji zderzenia się obu odmiennych stanowisk, reprezentowanych przez Główną Radę Ruską i przez Sobór Ruski, jedność polsko-ukraińska należała już do przeszłości. Antagonizm polsko-ukraiński, który w sposób jednoznaczny ujawnił się w roku 1848 i prowadził do nieuchronnego konfliktu narodowościowego, zaznaczył się już w latach trzydziestych na tle kulturalnym, językowym i wyznaniowym. W postępującej w myśl haseł romantyzmu językowej i kulturalnej emancypacji Rusinów widzieli bowiem Polacy niebezpieczeństwo w swych dążeniach do restytucji państwa polskiego sprzed roku 1772. Uwidaczniało się to w sposób szczególnie wyraźny we wstępie do Pieśni polskich i ruskich ludu galicyjskiego (Lwów 1833) Wacława z Oleska Zaleskiego, który zaprzeczał istnieniu literatury ukraińskiej, a pieśni ruskie uważał za płody literatury polskiej, tworzone w ruskim narzeczu języka polskiego.
Działacze polscy, uznający asymilację Rusi za “fakt bezsporny, naturalny, powszechnie zrozumiały”, prowadzili działalność konspiracyjną wśród ludu ukraińskiego w duchu propolskim i w interesie utrzymania jedności ukraińsko-polskiej, nie licząc się zupełnie z aspiracjami narodowymi Ukraińców lub ich nie dostrzegając. Zerwanie tej jedności w roku 1848 zostało uznane prze Polaków za zdradę polskich interesów narodowych. W tym momencie zupełnie zaczęła tracić znaczenie zasada gente Rutheni, natione Poloni, która ostatecznie została pogrzebana w latach 1918-1919 podczas walk Polaków z Ukraińcami o Lwów, a tym bardziej po zerwaniu sojuszu Józefa Piłsudskiego z Semenem Petlurą, gdy II Rzeczpospolita zawarła układ z Rosją Radziecką w Rydze.
Dostrzeżona przez Polaków w 1848 roku odrębność ukraińska zagrażała wciąż żywym jeszcze w XVIII wieku w społeczeństwie tradycjom Polski w granicach z 1772 roku, a co więcej, groziła pomniejszeniem polskiego stanu posiadania w Galicji Wschodniej. Zagrożona poczuła się także szlachta wschodniogalicyjska. Hrabia Agenor Gołuchowski, związany z obozem rządowym i z tych powodów obwiniany o współudział w tworzeniu kwestii ukraińskiej, konsekwentnie zwalczał ruch ukraiński, oskarżając go w Wiedniu o tendencje prorosyjskie (które były, choć Rosja odrębność ukraińską też zwalczała). W roku 1848-1849 powstał wspólny antyukraiński blok demokratyczno-liberalno-szlachecki. Demokraci twierdzili, że Rusinów wymyślił austriacki hrabia Stadion, a szlachcic Gołuchowski w Wiedniu oskarżał o to Moskali, ale jedni i drudzy odrębność ruską uważali za twór sztuczny, a przyszłość Rusi widziano w asymilacji językowej.
Rządy hrabiego Agenora Gołuchowskiego, zwalczającego wszelkie przejawy samodzielności Ukraińców, doprowadziły do całkowitej polonizacji miejscowej administracji. Natomiast przyznana Polakom autonomia, powodująca rozczarowanie Ukraińców do władz wiedeńskich, zapoczątkowała szeroki ruch moskalofilski wśród Rusinów-Ukraińców w Galicji.