Montaż poetycki na Boże Narodzenie
Przewodniczący szkoły:
Witamy Wszystkich, którzy zaszczycili nas swoją obecnością.
Gości, Nauczycieli, Pracowników szkoły, Uczniów.
Zapraszamy do wysłuchania programu, który przygotuje nas do przeżycia świat Bożego Narodzenia.
Narrator: Kolejny już rok świat przeżywa przedświąteczną gorączkę. Od tamtego historycznego momentu Bożego Narodzenia minęło wiele pokoleń i każde starało się zaznaczyć swoją odrębność.
Czym dzisiaj żyje nasza cywilizacja? Czym karmimy nasze dusze?
Oto rzeczywistość naszego wieku, jaka jest? Oceńmy sami...
Scena szkolna:
2 uczniów ubranych w mundurki, z plecakami i książkami pod pachą siada na ławce i rozmawia:
Cześć, jak leci?
Spoko! Tylko tyle nauki. Nauczyciele chyba się wściekli. Myślą, że skoro będą święta i nie idziemy do szkoły, to teraz trzeba dosłownie nadrobić materiał.
Ale pamiętasz... w niedzielę mamy nasza Mszę świętą, ostatnio ksiądz zapraszał, przyjedzie rekolekcjonista z Argentyny...
Nie przyjdę. Sorki. Mam lekturę do przeczytania i pracę klasową, nawet z religii muszę coś napisać... o świętym Mikołaju czy papieżu Sylwestrze...
Chyba pomyliłeś, chodziło o świętą Barbarę i wpływ kultu świętych na naszą pobożność.
No widzisz, już mi się wszystko miesza. Wybieram w takim razie wkuwanie. Za dobre oceny może wpadnie jakaś dyszka od dziadków.
No a Msza? Jak to tak? Niedziela bez Mszy?
Nie nudź. Muszę lecieć. Cześć.
Scena sklepowa:
3 osoby z torbami pełnymi zakupów. Niosą reklamówki i paczuszki.
Wziąłeś te duże czekolady?
Po co, przecież w domu już mamy?
Ale ja chcę więcej.
A te buty, fajne były, takie z kolorowymi sznurówkami i rzepami po bokach i gumowaną pięta i...
Przestań. Przecież dostałeś buty na jesień.
Tak, ale ja chcę te, bo są modne.
Idą. Idą. Po chwili:
Wiesz, strasznie szybko zbliżają się święta.
No. No...
Trzeba będzie zrobić jakieś większe zakupy... sklepy będą zamknięte...
Scena domowa:
Chłopak siedzi przed komputerem. Nie odrywa oczu od monitora, aż się do niego pochyla.
W pokoju krząta się babcia. Ma w ręku szmatkę i miseczkę - umówmy się, że z wodą.
Sławku, pomógłbyś mi trochę. Niedługo święta, a twój pokój chyba od września nie widział odkurzacza.
Po co babciu. I tak się zaraz nakurzy... Zresztą teraz gram...To ważniejsze.
Scena koleżeńska:
2-3 dziewczynki ubrane dyskotekowo, 1 skromniej.
Jakie fajowe ciuchy!
Pokaż te bransoletki... a kolczyki... super...
No to jak, idziemy?
Pewnie.
Ale wiecie, adwent. Nie powinno się chodzić na zabawy, dyskoteki. Nawet ślubów w kościele nie ma.
I ty się tak przejmujesz? Co komu szkodzi, że w piątek potańczymy, poznamy fajnych ludzi, a w niedzielę jak zechcesz to grzecznie pójdziesz do kościoła.
Chodźmy już... marudzicie...
Narrator:
Może te obrazy przejaskrawiają... może sztucznie pokazują nasze ludzkie ułomności -
Obojętność religijną.
Życie obok Boga.
Interesowność.
Zachłanność.
Konsumpcjonizm.
Egoizm.
Lenistwo.
Pychę.
Szukanie prymitywnych zabaw.
Nadmierne skupienie się na własnej wygodzie i zadowoleniu.
Życie bez poszukiwań głębszego sensu.
Może te obrazy przez chwile przypomniały nam jakieś zdarzenie z przeszłości, coś co boli... kogoś kto wtedy był przy nas lub powinien być a go zabrakło...
Jednak nic w życiu nie jest jednoznacznie czarne albo białe. Życie ma tysiące barw - jak w kolejnych scenach, pokazujących człowieka w odsłonach życia
Scena domowa:
rodzina siedzi przy stole. Pochylona wspólnie nad kartka. Tata coś zapisuje. Wszyscy kiwają głowami. Taka cicha rozmowa trwa parę sekund. Później wszyscy wstają i każdy zabiera się za swoją część pracy.
Syn sprząta miotłą.
Córka wynosi wiadro ze śmieciami.
Mama wyciera kurze.
Tata niesie rybę i młotek.... domyślnie do kuchni.
Uczeń siedzący cały czas na scenie, jeden z dwojga chłopców, którzy czytają fragmenty z książek
ks. Twardowskiego. Nazwijmy ich : „Głos sumienia”.
Apostolstwo. Ks. J. Twardowski
Co to znaczy iść za Jezusem?
(...) Iść za Jezusem to iść drogą, jaka On prowadzi poprzez każdą chwilę, jaką nam daje, trudna i radosną, poprzez łatwe i trudne szczęście.
Iść za Jezusem to również stawać się w jakimś stopniu eucharystycznym, to znaczy niewidzialnym, a jednak pełnym miłości i dobroci dla ludzi.
(...) Iść za Jezusem to stać się taką ofiarą, „być chlebem, który krają”, stać się Hostią, która ludzie pożerają, niszczą, a ona jest po to, aby karmić człowieka, uczyć go Ewangelii na co dzień.
Scena koleżeńska:
2-3 osoby rozmawiają ubrane w zimowe kurtki, czapki, jest grudzień.
Pamiętasz, gdzie się zgłosić? Masz legitymację, zgodę rodziców, bilet autobusowy?
Tak...tak... nie jestem dzieckiem.
Jesteś i to Bożym dzieckiem.
Wiesz, kiedy opowiadałaś o wolontariacie, trochę ci nie wierzyłam... ale jak poszłam raz i zobaczyłam dzieci, zupełnie obce i takie samotne w tym szpitalu.... albo w czasie tej zbiórki odzieży w Caritasie... poznałam staruszka, który ma dzieci za granicą, a musi przychodzić po dary... Co dzieje się z jego rodziną?
Nie można kupić tej radości, którą czuję, gdy pomagam innym. Tak jakbym ulepszała świat. Robię coś i to działa!
„Głos sumienia”:
Bliźni. Ks. J. Twardowski
Uczony w Prawie zapytał Jezusa: „Kto jest moim bliźnim?”
Jezus odpowiedział nowym pytaniem w sposób zaskakujący: Kto z tych trzech, którzy ominęli ograbionego człowieka, leżącego na drodze do Jerycha, był dla niego bliźnim?
Nie to jest istotne, kto jest moim bliźnim.
Ważniejsze, czy ja jestem bliźnim dla innych.
Czy naprawdę muszę się martwić o to, kto przyjdzie mi z pomocą?
Mam się raczej pytać samego siebie: komu mam pomóc? Czy jestem bliźnim dla innych.
Scena niedzielna:
1 osoba rozmawia przez telefon.
Cześć, fajnie, że dzwonisz. Ok. Idziemy. Spotkamy się przed wejściem. Siedzimy razem. Piotrek? On już poszedł. Strasznie był przejęty. To jego pierwsza służba do mszy świętej, w komży. Babcia się popłakała z radości, a on stał i opowiadał, jaki był egzamin na ministranta, cały czerwony i wiesz, szczęśliwy. Pamiętaj trzecia ławka od ołtarza, tam siadamy. No. Ok. Nara.
„Głos sumienia”:
Msza Święta. Ks. J. Twardowski
Eucharystia znaczy dziękczynienie.
Jezus Eucharystyczny, to Jezus dziękujący za wszystko.
(...) Brać udział w Eucharystii, to nie tylko karmić się Jezusem, ale dać się wciągnąć w wielkie Dzieło Dziękczynienia za wszystko, co nas spotyka, bo jest to miłością Bożą.
Eucharystia uczy nas dziękować za to, za co dziękować najtrudniej: za samotność, cierpienia, upokorzenia. Skarżymy się nieraz na samotność, ale w tej skardze kryje się myśl o samym sobie. Człowiek nigdy nie jest samotny, skoro jest z nim Jezus, chociaż niewidzialny.
Gdy dziękujemy Bogu za wszystkie trudności, przykrości, jakie nam daje, wtedy wstępuje w nas dziwna moc, siła do przetrwania.
Scena domowa: 4-5 os. Mam wychodzi w płaszczu i z torbą. Starsza dziewczynka coś pisze. Młodsze siedzą na ławie i maja smutne miny.
Elżuniu, idę kupić parę drobiazgów. Zaopiekuj się maluchami. Wracam za dwie godziny. Pa...
Elżunia wołam rodzeństwo, siada z nimi na podłodze i czyta im bajkę.
„Głos sumienia”:
Rodzina. Ks. J. Twardowski
Często o naszych rodzinach myślimy bardzo krytycznie, a jednak we wspomnieniach pięknieją. Nawet niejedną fotografię matki, całują ludzie po latach jak święty obrazek. Ojciec też po upływie lat wydaje się nam święty, choćby nawet straszył kiedyś jak Herod.
Rodzina jest dziełem Bożym. Może być krzyżem dla nas, może być radością.
Nie od nas to jednak zależy, że mamy takich rodziców, a nie innych; takie rodzeństwo, a nie inne.
Rodzina jest tajemnicą woli Bożej. W takiej, jaką Bóg nam daje, mamy dojrzewać do spotkania z Nim.
Narrator: Nasza świat... podzielony na części, te poukładane i te niegrzeczne... Te, w których buntujemy się po dziecięcemu, „na złość” i te, w których szukamy i pytamy o życie, śmierć... o narodziny...
W taki świat przychodzi Ten, który jest Odwieczny - Bóg żywy i prawdziwy, ukryty w ciele człowieka, mówiący człowieczym językiem i płaczący człowieczymi łzami.
Wszyscy wstają. Wychodzi lektor ubrany w komżę - trzyma świecę zapaloną.
Drugi lektor czyta Ewangelię wg Św. Łukasza.
„Głos sumienia”:
Boże Narodzenie. Ks. J. Twardowski
Wydawałoby się po ludzku, że Boże Narodzenie wypada w najbardziej nieodpowiedniej porze. Po najkrótszym dniu, najdłuższej nocy, w dodatku, kiedy ciemno, zimno, paskudnie i nie zawsze pada śnieg.
Mówią, że stare plemiona słowiańskie w końcu grudnia składały ofiary bożkom, przerażone, że nie ukaże się już słońce.
Może lepszą porą na Boże Narodzenie byłby czerwiec, kiedy po najkrótszej nocy przychodzi najdłuższy dzień, jak droga do słońca?
Tymczasem Bóg, którego myśli nie są myślami naszymi, właśnie wtedy, kiedy ludzie tracą nadzieję i chodzą po ciemku, boja się, że słońca nie będzie - posyła na ziemię Jezusa jako odwrotną stronę rozpaczy.
Na zdrowy rozum nikt nie śmiałby sobie sam wymyślić, że Bóg stał się człowiekiem, bo bałby się bluźnierstwa.
Na taki pomysł mógł wpaść tylko Bóg. Prawda przyszła z Objawienia tajemniczej mądrości Bożej. Święta po najdłuższej nocy nie przygnębiają. Zabierają lęk, że będzie jeszcze ciemniej.
Święta Bożego Myślenia są po to, by życzyć sobie nie tylko podwyżki, ładnego mieszkania, przystojnego męża, bogatej żony, ale myślenia o Bogu.
Wiersz ten mówi dziewczynka, która wyprowadza na scenę grupę innych dzieci. Siadają w kręgu.
Recytacja - bez podawania tytułu.
Ks. J. Twardowski
Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?
Dlaczego śpiewamy kolędy?
Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, żeby podawać sobie ręce.
Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie.
Dlatego, żeby sobie przebaczać.
Żeby każda czarodziejka po trzydziestu latach
Nie stawała się babą jagą.
Recytacja:
Ks. J. Twardowski
Bóg wszechmogący, co prosi o miłość,
Tak wszechmogący, że nie wszystko może.
Skoro dał wolna wolę,
Miłość teraz sama wybiera po swojemu.
To czyni, co zechce.
(...)
Bóg, co prosi o miłość
Rozgrzeszy, zrozumie.
Wszechmoc wszystko potrafi, więc także zapłacze.
Wszechmogący, gdy kocha najsłabszym być umie.
„Głos sumienia”:
Wigilia. Ks. J. Twardowski
Niektórzy narzekają, że wigilia się nie udała, bo nie było wszystkich przy stole i czego potrzeba, na stole.
Mówi się nawet o tak zwanej depresji świątecznej, na którą chorują samotni.
Przypomnijmy sobie, jak wyglądała pierwsza Wigilia, o której mówi Ewangelia, jak Najświętsza Rodzina obchodziła pierwsze święta Narodzenia Pańskiego: bez domu, bez choinki, bez karpia na talerzu, w mieszkaniu zastępczym i jeszcze w czasach okrutnego Heroda. Nawet świętej ciotki Elżbiety zabrakło na gwiazdkę. Świętego Mikołaja jeszcze nie było.
Tymczasem była bardzo pogodna, bo to było obcowanie z Panem Jezusem - z Bogiem poprzez człowieka. Zdumiewa radość Maryi i Józefa, pochylonych troskliwie nad żłóbkiem, radość aniołów i pasterzy.
Recytacja:
Dziękuję...Ks. J. Twardowski
Dziękuję Ci, po prostu za to, że jesteś.
Za to, że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna.
Za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe.
Za to, że jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny.
Za to, że jesteś już odnaleziony i nieodnaleziony jeszcze.
Że uciekamy od Ciebie do Ciebie.
Za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie, ale wszystko dzięki Tobie.
Za to, że to, czego pojąć nie mogę - nie jest nigdy złudzeniem.
Za to, że milczysz. Tylko my - oczytani analfabeci
Chlapiemy językiem.
Patrzymy na świat. Oceniamy. Podziwiamy. Naśladujemy.
Zawsze jednak trzeba zadawać sobie pytanie, czy to, co mnie fascynuje dziś - jest wartością?
Czy może tylko ulotna modą lub niezdrowym popisywaniem się przed innymi.
Niech tegoroczne Boże Narodzenie dotrze do każdego z nas,
Niech przemieni ludzkie wady, tak, abyśmy potrafili zasiąść wspólnie do wigilijnego stołu, a później przez cały Nowy Rok budować cywilizację miłości, wiary i nadziei.
Niech Chrystus, Boży Syn, nasz Zbawiciel rozpromieni swoją obecnością nasze życie.
Niech doda odwagi w podejmowaniu nowych zadań.
Niech Boże Dziecię nam wszystkim błogosławi.
Wszyscy wychodzą przed publiczność. Ukłon i wspólne śpiewanie kolędy
W czasie trwania przedstawienia dobrze jest przeplatać recytacje śpiewem kolęd i pastorałek.
5