Ani ziarna prawdy
Modyfikowana genetycznie żywność nie przyczyni się do zmniejszenia skali głodu na świecie, lecz jej zwiększenia. - twierdzi - G. Ananthapadmanabhan
Zjawisko nadprodukcji żywności występuje na całej kuli ziemskiej. Choć na przestrzeni ostatnich dziecięcioleci odnotowano wzrost produkcji rolnej, odsetek zgonów z powodu głodu lub niedożywienia także stale rośnie. Zatem to nie gwałtowny przyrost leży u podstaw rażących nierówności społecznych, z powodu których 854 milionów ludzi na całym świecie (320 milionów w samych Indiach) nie ma wystarczającego dostępu do żywności. Głód, w arogancko nazwanym przez białego człowieka „Trzecim Świecie”, jest złożonym zjawiskiem. Przyczyny głodu mają w dużej mierze podłoże polityczne i ekonomicznie, nie zaś technologiczne.
MITY NA TEMAT GŁODU
80% niedożywionych dzieci z krajów rozwijających się żyje w krajach posiadających nadwyżki żywności. Dlaczego tak sie dzieje?
Jednym z powodów jest sposób użytkowania gruntów rolnych. Jedną piątą, a czasami nawet jedną trzecią plonów upraw krajów rozwijających się, zamiast na żywność przeznacza się na paszę. Mięso zwierząt karmionych tą paszą trafia następnie do supermarketów i na talerze tych, których stać na zakup sprzedawanych w nich produktów. Podczas gdy gnije ponad 60 milionów ton żywności składowanej w rozsianych po całym kraju spichlerzach Food Corporation of India (FCI), jeden na cztery mieszkańców Indii codziennie kładzie się spać z pustym żołądkiem. Za sytuację tę winę ponosi nieskuteczny system dystrybucji żywności. Jeśli rząd Indii nie potrafi przetransportować produktów z punktu A do punktu B, oznacza to porażkę Republiki Indii, nie zaś porażkę rolnictwa.
10 lat temu pierwszym Celem Milenijnym, który wyznaczyli sobie światowi przywódcy, było zmniejszenie o połowę poziomu głodu do roku 2015. Jesteśmy już w połowie drogi i wcale nie zbliżamy się do tego celu. Rządy i korporacje (trudno je często obecnie od siebie odróżnić) wciąż forsują żywność modyfikowaną genetycznie jako sposób na rozwiązanie problemu głodu na świecie. Jeśli włożyłyby podobne starania, żeby przerwać wojny, korupcję i nierówności ekonomiczne, które stanowią główne przyczyny powstawania głodu, w końcu rzeczywiście nastąpiłby jego kres.
GMO na pewno nie przyczyni się do rozwiązania problemu głodu. Np. w 2003 roku Stany Zjednoczone, argumentując, że każdego roku ponad pół miliona ludzi ryzykuje utratę wzroku z powodu niedostatecznej ilości betakarotenu, usilnie próbowały wprowadzić na rynki światowe złoty ryż (odmianę ryżu zmodyfikowaną genetycznie w celu uzyskania większej ilości betakarotenu). Jednak, jak się okazało, aby przekształcić betakaroten w witaminę A, organizm potrzebuje odpowiedniej ilości protein i tłuszczów. Natomiast w organizmach ludzi niedożywionych nie występuje wystarczająca ilość protein niezbędnych do przeprowadzenia tego procesu. Problem nie leży zatem w tym, że głodujący ludzie nie spożywają dostatecznej ilości betakarotenu, lecz że nie mają dostępu do pełnowartościowej diety.
Co więcej, żeby zaspokoić wymagane zapotrzebowanie na betakaroten, dorosła osoba musiałaby zjeść 9 kg tego cudownego wynalazku lub 18 kg w przypadku kobiet w ciąży i karmiących.
ZANIECZYSZCZENIE A „PEŁNA KONTROLA”
Greenpeace odkrył, że ta sama firma, która zanieczyściła w 2000 roku kukurydzę nielegalną zmutowaną genetycznie odmianą StarLink, spowodowała także kontaminację ryżu eksportowanego do Unii Europejskiej i na Bliski Wschód transgeniczną odmianą LiberyLink.
Skandal ten zatrząsł amerykańskim przemysłem ryżowym, który boryka się obecnie z z wieloma problemami, m.in. zwrotami produktów, zaostrzonymi wymogami testowania ryżu, restrykcjami importowymi, setkami pozwów z powodu spadku cen ryżu i odwołanymi zamówieniami z wielu krajów.
Jak doszło do zanieczyszczenia? Firma Bayer CropScience przeprowadzała doświadczenia polowe na poszczególnych roślinach GMO. Uprawy te zanieczyśliły towar eksportowy. Przemysł biotechnologiczny i agrochemiczny utrzymuje, że „w pełni kontroluje testy poletkowe”, co po raz kolejny okazało się bzdurą.
W przeciwieństwie do pomyłek naukowych innego rodzaju, skutki zanieczyszczenia zmutowanymi roślinami są praktycznie nieodwracalne. Gdy GMO przedostanie się do łańcucha pokarmowego, wycofanie go wymaga ogromnego wysiłku i nakładu znacznych kosztów. W środowisku naturalnym, rośliny transgeniczne mutują się, rozwiją i samoistnie nie zanikają. Nad procesem tym nigdy nie można sprawować należytej kontroli.
TUNEL ZAMIAST ŚWIATŁA
Podczas gdy wielkie korporacje wprowadzają do sprzedaży modyfikowane gentycznie produkty, demokratycznie wybrane rządy je zatwierdzają, a media wychwalają, nic nie wskazuje na to, że żywność GMO jest bezpieczna.
GMO nie jest bezpieczne dla rolników - modyfikowane genetycznie nasiona są droższe od nasion tradycyjnych. Rolnicy nie mogą przechowywać ziaren, ponieważ podlegają one patentom i stanowią własność firm biotechnologicznych.
GMO nie jest bezpieczne dla zdrowia - nigdy nie przeprowadzono dlugoterminowych badań mogących określić wpływ modyfikowanej genetycznie żywności na zdrowie. Do upraw GMO zużywa się więcej, nie mniej pestycydów niż ma to miejsce w przypadku upraw tradycyjnych.
GMO nie jest bezpieczne dla biznesu - ankieta przeprowadzona w 1999 roku przez tygodnik „Time” wykazała, że niemal 60% konsumentów zadeklarowało, iż nie kupiłoby modyfikowanej genetycznie żywności, gdyby była oznakowana. (Od tego czasu odsetek przeciwników żywności modyfikowanej genetycznie wzrósł.)
Tym, którzy przekonują, że uprawy GMO rozwiążą problem głodu, nie chodzi bynajmniej o zaspokajanie potrzeb najuboższych. Nie produktywność, czy właściwości odżywcze nowych roślin, lecz możliwość ich opatentowania stały się motorem prac nad nimi. Dzięki patentom GMO firmy biotechnologiczne uzależniają od siebie rządy i rolników, sprzedając nasiona, nawozy sztuczne oraz środki chwasto- i owadobójcze.
Jeśli rząd Indii rzeczywiście pragnie zapewnić swoim obywatelom stały dostęp do żywności, powinien szybko zdać sobie sprawę, że GMO nie jest światłem w tunelu. Wręcz przeciwnie - to tunel zamiast światła.
Autor jest dyrektorem indyjskiego oddziału Greenpeace.