Dzisiaj zajmę się sposobami wyróżniania, cechami uważanymi za dystynktywne dla konkretu i odwołują się do języka.
Ja wymienię różnice konkretów i uniwersaliów:
Kryterium sposobu doświadczania. Konkrety doświadcza się inaczej niż uniwersalia.
Ma to odróżnić konkrety w tym sensie, że są one tym co jest dane (ekstrafekty i interfekry). A uniwersalia mają być poznawane ogólnie (ogląd ejtedyczny czy coś takiego). W każdym razie rodzaj dostępu jest inny.
Niektórzy twierdzili, że byty matematyczne są dane tak samo jak szczegółowe; inni doświadczeniu treści, które są dane są ogólne. Ale to jest raczej płaszczyzna epistemologiczna i ja zostawię to epistemologii.
Konkrety istnieją niezależnie od bytów, które konkretami nie są (kryterium niezależności istnienia)
Co to znaczy, że x jest niezależne od y. Znaczy ogólnie „możliwe jest, że istnieje x, gdy nie istnieje y”. Niezależność jest w świetle Arystotelesa rozumiana jako niezależność tego, co określane i co nieokreśla. Określenia charakteryzują substancję. To w literaturze analitycznej jest relacja, która nosi nazwę about. To jest o, ale także wokół. Pewne byty (substancje drugie) są about. Są o czymś, wokół czegoś innego. Czyli about jest relacją asymetryczną.
Drugie rozumienie. Niezależność substratu od tego, co jest w tym substracie. Długość tego blatu jest jakoś w tym blacie. Mówimy tu o zjawisku inferencji. I teraz długość tego stołu pozostająca w relacji inferencji do stołu i mówi się, że długość nie mogłaby istnieć bez tego stołu. Ale stół mógłby mieć inną długość. Stół niezależny od zmieniającej się długości. Jak się ma relacja określania do inferencji? Łukasiewicz w O zasadzie sprzeczności na str. 40 mówi: między danym przedmiotem a daną cechą zachodzi inferencja, jeśli można tę cechę o przedmiocie orzec. Łukasiewicz uznał, że to jest to samo.
Otóż w to można wątpić, bo długość tego stołu jest jakoś jego częścią, ale czy jest czymś, co się o nim orzeka? Nie mówimy: ten stół ma długość tego stołu. To, co się o stole orzeka, a to, co w nim jest, to różne rzeczy. Ktoś, kto uważa, że to to samo musiałby bronić realizmu, który twierdzi, że własności są w rzeczach. W każdym razie rozważmy te sposoby osobno: czy jest tak, że ten stół jest niezależny od długości? Czyli czy substancja jest niezależna od określeń? No tak jest niezależny od długości tego stołu, ale spójrzmy na to od strony długości. Jest ta długość tego stołu. Czy relacja stołu do długości jest różna od relacji długości do stołu. Z tego wynika różnica. Stół jest zależny od jakiejś długości, bo inaczej nie byłby stołem. Długość stołu, która jest w tym stole jest niezależna od tego stołu. Żeby to była długość stołu to też potrzebuje jakiegoś stołu. A zatem substancja i własności są zależne i niezależne od siebie w tym samym sensie. W obu przypadkach wymagany jest element, który jest niedookreślony. Np. x i jego uśmiechy. Czy jest tak, że każdy uśmiech jest zależny od posiadacza a posiadacz nie jest zależny od uśmiechu? Otóż tak by to wyglądało. Nie byłoby uśmiechu x bez x. Ale jak to wygląda od strony uśmiechu. Nasz bohater uśmiecha się uśmiechami nr 1 do 9 i są to uśmiechy podobne. Ale uśmiech nr. 23 jest niepodobny, bo ktoś uśmiechnął się nie swoim uśmiechem. A zatem co tu mamy? Mamy określenie uśmiech, który jest czyjąś tylko własnością, ale może on wystąpić w sposób udany w każdej innej substancji. Inferencja nie wiąże z określoną substancją, ale z jakąś substancją.
Rozważając zwykłe określenia na gruncie esencjalizmu mówi się o własnościach istotnych. Co by zmieniło gdybyśmy o nich właśnie mówili? Jeśli istnieją istotne własności dla substancji to nie można mówić o zależności własności a wręcz odwrotnie (własność może być istotna dla różnych konkretów). Analiza samoistności lub bycia określanym doprowadziła nas do obalenia tezy o samoistności. Możemy mówić zatem tylko o określaniu.
Możemy mówić się tu tyle, iż substancje, nie są w czymś a inne rzeczy mogą w nich być. I to wszystko. Jeśli tak jest to powiedzmy, że mamy kwadratowe koło. Nie da się tego o niczym orzec. Natomiast o kwadratowym kole można wiele powiedzieć. Czyli ma ono wiele określeń, ale niczego nie określa. A zatem spełnia definicję substancji Arystotelesowkiej. A jeśli ze sprzeczności wynika wszystko to można w kwadratowym kole znaleźć wszystko.
Inny problem: rzeczy, osoby są w przestrzeni. Nie mogą istnieć bez przestrzeni. A zatem są od niej zależnie (grubymi nićmi szyte). Nie one są substancjami i Kartezjusz powiedział, że jest taka substancja, od której są zależne.
Przy różnych rozumieniach owej niezależności nie okazuje się ona dostatecznie dobrym narzędziem do odróżniania.
Kryterium gromadzenia - gromadzą się wokół konkretów inne byty. Wokół uniwersaliów też gromadzą się byty, ale inne jest kryterium tego gromadzenia - inny sposób gromadzenia się bytów.
Mówiłem o tym, gdy omawiałem teorię tropów. Strawson zauważył, że konkret gromadzi różne charakterystyki i każda z nich jest ogólna. Czyli pies macha ogonem, i machanie jest ogólne. I możemy powiedzieć, że ten pies gromadzi machanie ogonem, ale także, iż machanie ogonem gromadzi różne konkrety; psy machające ogonem. Zasadą gromadzenia przez byty ogólne jest zasada podobieństwa. Zasada gromadzenia w przypadku konkretów jest zasadą ciągłości czasoprzestrzeni.
Ale można powiedzieć, że konkret też gromadzi podobieństwa. Wypowiedzi Sokratesa są podobne. Nie wiadomo dokładnie jak jest w przypadku powszechników (jest nieprzechodnia). Zatem nie sposób odróżnić tego od siebie.
Można za Strawsonem powiedzieć, że konkrety gromadzą związkiem atrybutywnym. Coś, co konkret gromadzi jest jego atrybutem. Jest tym, co jest tylko tego kogoś. Może gromadzić rzeczy podobne lub nie, ale są one jego atrybutami.
To przysługiwanie jest tajemnicza inferencja, która właściwie nie działa i to tak zostawiam.
Kryterium konkretności. Konkrety są określone byty ogólnie niedookreślone.
Mówi się, że przedmiot konkretny jest w pełni dookreślony. Czyli określony pod każdym względem. Trójkąt jest dookreślony pod względem ostrości kątów. Ale konkret ma wszystkie własności dookreślone. Ten pogląd jest raczej rozpowszechniony. Pomyślmy tu o Fregem, który mówi o pojęciach nienasyconych. On mówi o ojcostwie jako o funkcji, której argumentami są konkrety. Ale jest to funkcja niedookreślona, bo dookreślają ją argumenty. Russell mówił, że deskrypcja jest symbolem niekonkretnym, bo może nie odnosić się do niczego, inaczej nazwy własne. Co to znaczy, że przedmiot jest dookreślony pod każdym względem? Nie znaczy, że dane jest to nam w doświadczeniu - nie widzimy drugiej strony pieca, jak podkreślają filozofowie. Sens przedmiotowy pieca jest taki, że można na niego patrzeć z innych stron i mamy różne względy. Czyli pełna określoność przedmiotu możliwa jest tylko w perspektywie doskonałego obserwatora. Pod każdym względem to znaczy też, doskonale relacyjnie. Trzeba opisać cały kosmos - wszystkie relacje przedmiotu z innymi. czyli krótko mówiąc: jeśli tak to rozumiemy, to mamy do czynienia z takimi samymi opisami jednego przedmiotu - mamy wszechświat. Musimy to rzucić, bo nas interesuje wyróżnianie przedmiotów w świecie. Mówmy zatem tak jak mówił Meinung: przedmiot zupełny to taki, który gdy zapytamy czy ma cechę A czy nie, to jest to rozstrzygnięte w przedmiocie. Potrzebujemy tu zatem zasady wyłączonego środka. To także niestety może prowadzić do powyższego.
Czy jest to dobry pomysł? Czy konkrety zawsze upoważniają do takiego rozstrzygnięcia? Wydaje się, że nie zawsze. Zdaje się, że nie istnieje dobra odpowiedź na pytanie czy ten piec jest czuły. Czyli zasada wyłączonego środka nie dotyczy pieca. Tu pojawia się teoria kategorialna. Na gruncie językoznawstwa (teoria kategorii). Strawson zwraca uwagę, że często zadaje się pytania i nie ma na nie dobrej odpowiedzi. Teoria presupozycji mówi że istnieją zdania, które muszą być prawdziwe i są warunkiem takich twierdzeń i ich negacji. Żeby prawdą było (żeby można sensownie odpowiedzieć) na pytanie czy Jan dalej kradnie książki trzeba by Jan kiedykolwiek to zrobił. Ale jeśli to jest fałszem to odpowiedź tak i nie są sensowne. Na gruncie semantycznym słowa inteligentny jest to, że można to słowo łączyć z nazwami niektórych zwierząt.
Są różne teorie, które kwestionują zasadność stosowania zasady wyłączonego środka. Tym samym prowadzą do wniosku, że zasada wyłączonego środka nieobowiązuje. Żeby bronić teorii konkretności trzeba te rozwiązania odróżnić. Potrzeba absurdu w teorii i jest na to sposób.
W lewym rogu sali porusza się mucha kierując się w stronę x. Na czym polega absurdalność? Nazywa się to zasada relewancji semantycznej. Absurdalność polega na braku relewancji semantycznej, czyli na braku posiadania informacji. Czyli piec nie jest inteligentny, ale to wszyscy wiedzą!
Niemniej jednak, kiedy mówiliśmy o Armstrongu ujawnił się powód, o którym można mówić, że przedmioty jednak nie są całkiem dookreślone. Mamy relację identyczności pod względem masy. Relacja identycznościowa dzieli dział na klasy ciał o identycznej masie. Czyli mamy zbiór takich abstrakcji ze względu na zasadę identyczności. Stałą jest funkcja, której elementami są klasy abstrakcji, a wartościami liczby rzeczywiste. To są wartości, które związane są z klasami abstrakcji. Czym innym jest funkcja pomiaru jest funkcją której argumentami są ciała. W wyniku pomiaru powstaje przedział, para liczb rzeczywistych. Jest tak, że wartość funkcji F ma w klasie abstrakcji przedmioty identyczne i mieści się w przedziale. Mówiąc językiem Ryszarda Witwickiego odróżnimy własności fizyczne i operatywne. Własności operatywne są skalowane, ale jeśli ciała identyfikujemy pod jakimś względem, to dokonujemy idealizacji (poprzez włączenie do klasy abstrakcji - przypisanie liczby). Kiedy mówimy o własnościach fizycznych mówimy o idealizacjach. Fizyka nie może formułować praw dotyczących przedziałów liczbowych. Niemniej jednak rezultatem podziałów są przedziały. I teraz te własności, o których się mierzy są operatywne. A te, o których się mówi są idealizacyjne.
I teraz czy własności tego pieca są własności operatywne czy idealizacyjne. Przedmiot jest zupełny tylko w drugim przypadku. Gdyby jednak było tak, że jest on niedookreślony to nie dotyczy go zasada wyłączonego środka i konkretność w rozumieniu Meinunga. Czyli tezy nie można bronić całkiem poważnie, bo muszę przyjąć, że istnieją własności same w sobie.
Konkrety zdolne są do przyjmowania przeciwnych określeń. O lampie można powiedzieć, że najpierw świeci a później nie.
Zasadę sformułował Arystoteles w kategoriach; substancją jest coś co jest czymś jednym i podlega zmianom. Czyli jest zdolne do przyjmowania konkretnych określeń przeciwnych. Wątpliwość jest taka, że jest więcej bytów zdolnych do przyjmowania konkretnych określeń. Np. przekonania raczej nie są substancjami a zmieniają się. Z prawdziwych mogą stać się fałszywe, z jasnych niejasne. Czyli mamy tu do czynienia z sytuacją, że ciężko jest je nazwać substancją.
No więc trzeba ograniczyć określenia. Odróżniamy własności relatywne od nierelatywnych. Relatywna jest np. prawdziwość przekonania. A substancje wyróżniamy w ten sposób że jest zdolna przyjmować nierelatywne określenia. Coś nie może być jednocześnie czerwone i zielone.
Ale nie jest jasne czy zieleń nie jest cechą nierelacyjną. Nie jest zatem łatwo odróżnić cechy bezwzględnie własne, nierelacyjne. Ale problem jest z podaniem kryterium nierelacyjności. I stąd podział na własności nierelacyjne, wewnętrzne, które przysługują czemuś koniecznie. Ale jest wiele własności koniecznych, które ciężko nazwać własnymi. Jest czymś koniecznym, że Miłosz jest różny od Wisławy, ale czy jest to jego cecha bezwzględnie własna i byłaby, gdyby nie było Szymborskiej? No oczywiście nie. Własności nierelacyjne są pierwotne i podstawowe.
Konkrety nie mają swoich przeciwieństw (dupne bo są antycząstki)
Konkrety są niestopniowane a byty ogólne tak
Konkrety identyfikuje się ostensywnie (przez wskazanie).
Konkrety są atomami. To czy do nich docieramy czy nie to inna sprawa
Kryterium kauzalności - pozostają ze sobą w relacjach kauzalnych, byty ogólne w logicznych.
Kryterium liczebności - konkrety można policzyć. Bytów ogólnych nie można.
Kryterium egzemplifikacji - uniwersalia mają egzemplifikacje, ale konkrety nie.