1000 lat chrześcijańskiego kłamstwa polskiego, RELIGIA


1000 lat chrześcijańskiego kłamstwa polskiego

Autor tekstu: Bogdan Motyl

Otóż nie jest prawdą, że polska państwowość ma ponad tysiąc lat, licząc od roku 966, daty przyjęcia chrztu przez Mieszka I. Kościół uznał, że "millenium" chrztu Polski jest niepodważalnym dowodem na tysiąclecie chrześcijaństwa naszej Ojczyzny. Tymczasem chrzest Mieszka I był jedynie fragmentem katolizacji Polski...

Nie mamy pewności, czy rzeczywiście, pradziadem Mieszka I był Siemowit, dziadkiem Lestek, a ojcem Siemomysł. Te imiona podaje Gall Anonim i powszechnie jego relacje z początku wieku XII przyjmuje się jako wiarygodne. Według niego, protoplastą polskich władców miał być niejaki Piast, oracz z gnieźnieńskiego podgrodzia, mąż Rzepichy. Ta ostatnia informacja jest co prawda traktowana jako legenda, ale przecież jest ona tak samo wiarygodna, jak imiona przodków Mieszka. Dlatego należy ostrożnie podchodzić do relacji Galla Anonima dotyczących Mieszka I.

Władca

Książę Mieszko I (prawd. 960 - 992) miał początkowo pod swoim panowaniem tylko te dzielnice, które obecnie tworzą Wielkopolskę i Kujawy, nie mając realnego wpływu na pozostałe obszary dzisiejszej Polski. Co prawda są przesłanki, aby przyjąć, iż jego władza sięgała później m.in. na tereny sandomierszczyzny i lubelszczyzny, oraz że podporządkował sobie Mazowszan zamieszkujących prawy brzeg Wisły, a nawet być może po ojcu, odziedziczył Pomorze Wschodnie, ale informacje te, nie do końca są pewne.

Powiada Gall Anonim o postrzyżynach Mieszka w siódmym roku życia. Dodaje jednak zaraz uwagę, która razi katolicką frazeologią natury cudotwórczej. Mianowicie, Mieszko do chwili dopełnienia postrzyżyn był niewidomy, ale zaraz po nich, przejrzał na oczy. Są opinie, iż Gall użył tutaj przenośni odnoszącej się do postrzyżyn, po których ujrzał cudowne światło wiary chrześcijańskiej, ale twierdzeń tych, nie należy traktować poważnie. Poza tym oznaczałoby to, że Mieszko był chrześcijaninem od dziecka, a zatem po co było mu przyjmować raz jeszcze, kilkadziesiąt lat później, wiarę papieską? Zresztą, będąc rzekomo przed rokiem 966 chrześcijaninem, Mieszko nie miałby kilku żon, poganek.

Poza wątpliwościami co do obszarów, które podlegały Mieszkowi, dochodzi niekorzystny fakt, że tereny będące pod jego władzą, zamieszkiwały różne plemiona, będące niezbyt otwartymi na zewnątrz społecznościami, niepoczuwającymi się do wspólnoty z innymi. Stanowiły one jak gdyby zamkniętą enklawę kulturową, a jedyny kontakt z sąsiadami ograniczał się tylko do handlu lub walk między sobą. Również nie można przyjąć jednoznacznie, że zamieszkujący tereny dzisiejszej Polski, mówili jednym językiem. Ich wierzenia i obrzędy, także były zróżnicowane, jakkolwiek można znaleźć między nimi pewne podobieństwa.

Przekazy historyczne dotyczące Mieszka I zawierają więcej niepewności, niż cech prawdopodobieństwa. Nie ma więc sensu abym przytaczał oklepane i przyjęte powszechnie przez historię "fakty", gdyż Czytelnik może je znaleźć w bylejakim podręczniku, encyklopedii czy słowniku, dotyczących historii Polski.

Jeżeli przyjmiemy, że u schyłku IX w. Małopolska i Śląsk były w granicach "państwa" polskiego, to należy uznać, że polskie chrześcijaństwo nie bierze swojego początku z Gniezna, i na pewno nie w roku 966. Skoro nasza historiografia twierdzi uparcie, że chrzest miał miejsce w Gnieźnie roku 966, oznacza to, iż Małopolska i Śląsk nie należały wówczas do Polski!

Tak ważne wydarzenie, jakim był chrzest sławnego księcia Polan i sprowadzenie nad Wartę misji łacińskiej, nie znalazły żadnego wyrazu i potwierdzenia w dokumentach oraz archiwach Watykanu. O tych faktach wiemy od wrogiego Polakom kronikarza germańskiego, biskupa Merseburga, Thietmara (Dytmar: zm. ok. 1018r.). Zapisał on, że Polanie przyjęli biskupa Jordana wrogo, tak że obcy misjonarz "ciężką miał pracę" w Poznaniu.

Przyjęcie chrztu przez Mieszka miało inny pozytywny skutek dla niego. Od edyktu starorzymskich cesarzy z roku 380, wszyscy poganie byli poza prawem. Pogański książę był - zdaniem średniowiecznych kanonistów - wrogiem Boga i świętego Kościoła. Zatem należało dążyć do unicestwienia kogoś takiego. Mieszko I przyjmując chrzest, nie tylko znalazł się w rodzinie chrześcijańskich (prawowiernych) władców, ale sam nabywał prawo do podbijania, prześladowania i nawracania pogańskich sąsiadów.

Chrześcijaństwo słowiańskie

Misyjna działalność obrządku słowiańskiego św. Metodego na Morawach, pozostawiła około roku 885 swój ślad na obszarach Małopolski i Śląska. Starano się już w tamtych czasach usunąć liczne ślady obrządku słowiańskiego, ale jego pozostałości są jeszcze zauważalne w Krakowie, gdzie m.in. w XIII wieku, z okazji kanonizacji (1253r.) biskupa Stanisława, zdrajcy narodu polskiego, usiłowano zatrzeć wszelkie wspomnienia niemiłe papiestwu.

Niemiecki kronikarz, bp Thietmar, odnotował, że pierwszym biskupem Krakowa był Niemiec, Poppon. Z kolei w "Katalogu biskupów krakowskich", powstałym na początku XI w., zawarta jest informacja, że przed biskupem Popponem byli biskupi "Prohorus et Proculphus". Gdybyśmy chcieli pogodzić oba źródła przekazów, należałoby przyjąć, że Poppon był w Krakowie pierwszym biskupem papieskim, natomiast biskupi rezydujący w tym mieście przed nim, byli biskupami obrządku słowiańskiego.

"Kroniki Śląskie" podają, że obrządek słowiański został zakazany na Śląsku dopiero w roku 967 przez Czechów, podległych królowi niemieckiemu, będącemu wówczas jednocześnie (od 963r.) cesarzem rzymskim. Według niektórych historyków, pierwszym metropolitą na terenie Małopolski był uczeń i następca św. Metodego po roku 885, arcybiskup morawski, Gorazd, który zbiegł z Moraw przed prześladowaniami ze strony biskupa Wichinga popieranego przez papiestwo. Działalność metropolity Gorazda na terenie kraju Wiślan, musiała w oczach Rzymu uchodzić wówczas za "nielegalną", lecz wierny naukom Metodego, Gorazd, budował na północnych stokach Karpat kościół narodowy. Niegdyś w Małopolsce imię Gorazda było bardzo popularne, na co wskazują nazwy: Gorazdowo, Gorazdówka, Goraźdź. Święto Gorazda wypadało 17 lipca.

Chrzest

Nie jest znana dokładna data ani miejsce chrztu Mieszka I. "Roczniki Świętokrzyskie" wskazują 967 rok; Jan Długosz - podaje bardzo dokładną datę: 5 marca 965 w Gnieźnie, wreszcie "Rocznik Kapituły Krakowskiej" wymienia rok 966.

Co do miejsca chrztu, przyjmuje się hipotezę, że chrzest odbył się gdzieś poza granicami państwa Polan, w Niemczech, przy czym jedni badacze optują za Kolonią, drudzy wskazują na Ratysbonę. Argumentem przemawiającym za tą hipotezą ma być fakt, iż średniowieczny zwyczaj chrzczenia wodzów plemion pogańskich był dokonywany wyłącznie przez biskupów, a w Polsce w roku 966 biskupa łacińskiego jeszcze nie było, mimo, iż było duchowieństwo sprowadzone z Czech przez małżonkę Mieszka, Dobrawę.

Po przegranej z Niemcami bitwie o Wolin i ujście Odry w roku 964, zawarty został z Ottonem I układ, na mocy którego Mieszko zobowiązał się płacić trybut z części swego terytorium. Poza tym chcąc wzmocnić własną pozycję, Mieszko (prawdopodobnie w roku 965) zawarł małżeństwo z czeską księżniczką Dobrawą, co oczywiście sprzymierzyło go z Czechami. Co prawda kronikarz praski, Kosmas, odnotował, że Dobrawa nie była pierwszej młodości panienką, ale w polityce nie liczą się takie "drobiazgi".

Wpływy polityczne papiestwa na ówczesną Europę i jej losy były tak duże, że Mieszko musiał uznać, iż chcąc być "zalegalizowanym" władcą, musi stać się wyznawcą Jezusa Chrystusa, czyli przyjąć wiarę papieża. Rok 966, a więc przyjęcie przez Polskę chrztu [_1_] jest tylko suchą i nic nie znaczącą datą, bowiem chrzest przyjął sam Mieszko I oraz dwór (chociaż i tak czcili oni nadal cichaczem pogańskie bóstwa!). Praktycznie nic szczególnego z tej daty nie wynika. W żadnym razie nie było to jednoznaczne z przyjęciem nowej, tej "prawdziwej" wiary przez pogańskie ludy będące pod panowaniem Mieszka I.

Słowianie, (nazwę ich tutaj umownie: "prapolacy"), byli w swoich wierzeniach usytuowani w siłach przyrody, różnych bogach i bóstwach, wywodzących się ze świata natury. Nawracanie ich na chrześcijaństwo rzymskie było procesem wielowiekowym, który tak naprawdę nigdy się nie zakończył. Przebieg "uchrześcijanniania" Polski, miał często krwawy charakter i cechował się bardziej lub mniej dramatycznymi wydarzeniami. W głównym swoim nurcie nie odbiegał w niczym od obowiązujących norm w rzymskim wyznaniu. Polscy historycy z oburzeniem opisują metody stosowane przez krzyżaków, a przecież byli to zmilitaryzowani zakonnicy chrześcijańscy. Oni mieli prawo i błogosławieństwo papieży do stosowania przemocy w nawracaniu na "prawdziwą" wiarę.

Negatywne skutki chrztu

Nie będę mówił o wszystkich negatywnych aspektach ekspansji Kościoła, a ograniczę się w kilku słowach do sfery kultury narodowej. Jakkolwiek papieski kler przywiózł do Polski namiastkę kultury zachodniej, to niemal przez sześć wieków była ona udziałem nielicznej garstki samego duchowieństwa. Kler nie miał absolutnie żadnego interesu w rozwijaniu kultury w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Książka, piśmiennictwo, szkoła i inne formy tej dziedziny, służyły tylko Kościołowi rzymskiemu, ale nie narodowi polskiemu. Ten stan rzeczy zmieniła dopiero Reformacja w XVI wieku, zaciekle zwalczana przez Kościół.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Goci już w IV wieku posiadali własną literaturę narodową; że w V wieku powstała narodowa literatura ormiańska; że Morawianie i Bułgarzy tworzyli własną kulturę w IX wieku, to my, Polacy, nie mamy powodu do dumy, a tym bardziej do krytykowania osiągnięć innych narodów. 

Papieskie duchowieństwo doprowadziło do tego, iż do końca XVI wieku nie było praktycznie polskiej literatury, polskiego alfabetu (np. na specyficzne głoski polskie), gdyż łacina była obowiązującym językiem. O nabożeństwach w języku narodowym, papieski kler zaczął myśleć dopiero w połowie XX wieku!

Na domiar złego, duchowieństwo rzymskie w Polsce wykazało wielką aktywnością w zwalczaniu, prześladowaniu i niszczeniu starych tradycji ludowych. Piętnowano ludową muzykę, pieśni, tańce, różne obyczaje i zwyczaje, które były "plugastwem i obrzydliwością pogańską". Kompletnie zniszczono i unicestwiono wszystko to, co przypominało w Polsce obrządek słowiański, względnie powiązania z chrześcijaństwem wschodnim.

Zamiast zdrowego pokarmu owoców kultury narodowej, jaki wytwarza niepodległe i wolne społeczeństwo, Polacy dostali strawę duchową w postaci jakże prymitywnych, cuchnących żywotów świętych i inne tego rodzaju wyziewy pseudokultury. A wszystko to okraszone ideologią chrześcijańską... [_2_]

Malarstwo, rzeźba oraz wszelka twórczość artystyczna, podporządkowane zostały jednemu tematowi: bogu, świętym i nieświętym chrześcijaństwa. I w obrębie tej strefy tematycznej, powstawało coś, co nazwano szumnie "sztuką" lub "kulturą chrześcijańską". Że są to niejednokrotnie dzieła najwyższej wartości, nie ulega wątpliwości...

Reformacja, której świeży powiew, wbrew życzeniom i oczekiwaniom Kościoła, ogarnął Europę, w zderzeniu z religijną kulturą, pokazała cały ogrom przepaści, jaka dzieliła te dwa nurty. I chociaż nie brakuje słów zachwytu nad pozytywami kierunku kościelnego, tak blednie on w konfrontacji z prądem świeckim; dorobkiem geniuszu, myśli i osiągnięć człowieka w każdej dziedzinie, nie wyłączając tutaj nauki. Jeżeli cokolwiek stworzyła lub zaproponowała kultura chrześcijańska, to ta sama kultura, ale o charakterze świeckim, przeciwstawiała własne arcydzieła. Nauka świecka byłaby dzisiaj o wiele dalej, gdyby nie wszechobecność Kościoła.

I źle się dzieje, kiedy kilka lat temu Prezydent RP w czasie zjazdu najwyższych dostojników państw europejskich w Gnieźnie, w imię doraźnej potrzeby określonej ideologii, nazywa ekspansję papiestwa i pobyt Ottona III w tym mieście w roku 1000, "próbą zjednoczenia Europy". Pod czyimi rządami?! Owe "zjednoczenie" zaowocowało płaceniem niemieckim cesarzom trybutu, a papiestwu, tak zwanego "świętopietrza".

Tam, gdzie panuje jedynowładztwo światopoglądowe, nawet to kościelne (papieskie), mamy do czynienia z tyranią. Skutki przyjęcia chrztu, po dziś dzień są dla naszego państwa opłakane. Ale o tym nie wolno głośno mówić, bowiem w Polsce panuje rzymskie "moratorium" na mówienie inaczej, niż życzy sobie tego papieski kler. Słowa papieża Grzegorza Wielkiego (590-604) skierowane do świata, są nadal aktualne: "Nieświadomość nie jest grzechem, więc pozostańcie wiecznie głupcami".



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ADHORTACJA APOSTOLSKA O ZADANIACH RODZINY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ W ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM, Religia
Egzamin Religie Polski, Religie w PL, dobre opr, Reformacja w Polsce
NewWorldOrder com pl Kłamstwa Polskiej Agencji Prasowej
Sutanna-kłamstwa-seks, religia
Podręcznikowe kłamstwa o polskim antysemityzmie
chrześcijańskie dziedzictwo europy, Religia
Chrzescijanin według Talmudu, Religioznawstwo, judaizm
CZY CHRZEŚCIJAŃSTWO NIE JEST RELIGIĄ ZBYT KRWAWĄ
Przesiąknięci Chrystusem – znaczenie chrześcijaństwa dla świata, religia szkoła podstawowa, konspekt
Czy plagiat chrześcijaństwa był możliwy, Religia
znaczenie Biblii dla chrześcijan, Szkolne projektyxP, Religia
rachunek sumienia mlodego chrzescijanina, Dokumenty Textowe, Religia
Inne religie, CHRZEŚCIJAŃSTWO WOBEC INNYCH RELIGII, CHRZEŚCIJAŃSTWO WOBEC INNYCH RELIGII
Egzamin Religie Polski, Religie Polski - wykłady 2012
20 lat minęło Katecheza w Polskiej szkole Panuś Tadeuszid 21310

więcej podobnych podstron