ŻYCZENIE ŻABY ŻANETY
Żyła w żwirku żółta żaba
co za męża chciała kraba.
„Dla Żanetki krabik-mąż
atrakcyjny byłby wciąż.
On w żupanie, ja w żakiecie:
cóż za para na parkiecie!
Inne żabki zeżre złość,
gdyż krab-żonkoś - ważny gość.
Taki mąż toż żyła złota,
żyć z nim w żwirze, zwałach błota...”
To życzenie czy żądanie?
I cóż odrzekł krabik na nie?
„Pysk masz żmii, skórę węża,
a śmiesz żądać mnie na męża?
To dążenie ci nie służy,
nic dobrego też nie wróży.
Może wtedy zdanie zmienię
i z Żanetą się ożenię,
gdy przeżarty żółcią płaz
poszarzeje niczym głaz...”
Żaba z żalu... oszalała.
Już żałobnie poczerniała
i wciąż zmienia barwy swe;
każdą miała, szarej - nie!
ŻMIJA I WĄŻ
Zasyczała szara żmija:
„Wąż Szczepanek mnie omija,
chociaż szczere mam zamiary
gdyż chcę jego mieć do pary...”
Odczekała, poczerniała -
i z nieszczęścia ... wypiękniała.
No, a Szczepan? - czy to czary? -
tak oszalał dla maszkary,
że nie czekał, aż żmijeczkę
ktoś zaprosi na wycieczkę,
lecz wyszeptał jej na uszko:
„Moje szczęście, moja duszko,
zostań proszę, węża żoną,
przeuroczą Szczepanową”.
Z tej bajeczki, czy wierszyka
morał taki to wynika:
„Czasem trzeba się potrudzić,
by do siebie czułość wzbudzić”.
SKRZYDŁO WAŻKI
Skrzydełko ważki ma odleżyny
- pilnie potrzebne listki kruszyny,
które, skąpane w deszczu i w miodzie,
przywrócą ważce sny o urodzie,
kiedy to jeszcze, nie tak ponura,
szybować mogła niemalże w chmurach
wplatając tęczę w przejrzyste skrzydła
bo była czysta ... nie znając mydła.
CZKAWKA KAWKI
Mała kawka czkawkę miała,
której pozbyć się wciąż chciała,
ale czkawka jest uparta
jakby była uczniem czarta.
Dręczy kawkę cztery lata,
czarcie figle wciąż jej płata
i powtarza też uparcie:
„Czkawka kawki - to oparcie.
Ona czyni ją odmienną,
czarną, lecz nie bezimienną.”
JESIENNY SEN KOTKA
Kiedy deszczyk będzie mżyć,
wtedy kotek zacznie śnić:
o parówkach, o myszeczkach
i o miskach pełnych mleczka.
Kiedy deszczyk będzie padać,
kot kalosze zacznie wkładać
i wybierze się w podróże
przez kałuże małe, duże.
Kiedy deszczyk z nieba siąpi,
kotek myszce nie ustąpi,
nie pozwoli sera zjeść,
„odejdź myszko” - powie - „cześć”.
CHUDY HENIEK
Chudy Heniek chciał od Hanki,
by mu upichciła grzanki,
(bo sam chleb mu nie smakował,
a schabowe ktoś gdzieś schował),
lecz Haneczka chęci nie ma -
chyłkiem czmycha sprzed drzwi Henia.
Chociaż parzył jej herbatkę,
z hibiskusem na dokładkę,
po zakupy chodził chętnie
i wciąż chwalił ją namiętnie,
Hania zdania nie zmieniła -
nic Heńkowi nie pichciła.
Rzekła tylko od niechcenia:
„Masz się chłopcze pozbyć lenia!
Kto brzuchowi chce folgować,
niech nauczy się gotować
albo ma kucharek sześć,
kiedy dużo lubi jeść”.
GÓRA I CHMURA
Spotkała się niegdyś góra i chmura.
Góra była żółta, a chmura ponura.
I góra ze śmiechem do chmury mówi:
„Jesteś tak brudna, jak pasta „Buwi”.
Przez ciebie córka myszki szlochała
i polna brzózka listków nie miała.
A po mnie kózka już siódmy raz skacze,
makówka rośnie i nikt nie płacze.
Wszyscy mnie chwalą: ołówek i pióro,
a z ciebie tylko się śmieją, chmuro”.