BOHATEROWIE UMIERAJˇ MŁODO
Osoby
On
Duch
Zjawa
Imperator
Nauczyciele
Kapral
Major
Lekarz
Pielęgniarka
On: - Sny są takie nierealne. (pojawiają się zjawy ze sztyletem) Wszystko się dzieje tak szybko. Tak szybko się zmienia.
Duch: (powoli) - Co ty pieprzysz, człowieku...
On: - ...?
Duch: - Co ty pieprzysz?
On: - ...?
Zjawa: (jeszcze wolniej) - Chyba cię nie zrozumiał, musisz mówić wolniej...
Duch: - Skup się. Zabijesz Imperatora...
On: - No co wy? Nic nie zabiję.
Zjawa: - Zabijesz. (trrrrt!) Przeznaczeniem bohaterów jest zabijać.
Duch: - Hamlet zabił, Makbet zabił, Rambo zabił zabił zabił zabił...
(wręczają sztylet i wychodzą)
On: - No no, zabiję Imperatora. Krwi.
Imperator: (nadchodzi) - I ty przeciwko mnie!
On: - Tak! (dĽga Imperatora nożem, ale bez efektu) - A co to za gerlach?! (wyrywa włosa i próbuje go przekroić w powietrzu i na dłoni: i nic)
On: - Tego włosa się nie da przekroić. Wynalazłem super włos! Nic go nie przekroi. (kroi dalej z dumą)
Imperator: - Chłopcze! Wynalazki nie łupież. Same na głowie nie rosną. Musisz się dużo uczyć, to może, nawiedzony muzą w postaci Adama Słodowego, zostaniesz prawdziwym wynalazcą. (odchodzi)
(nadchodzą nauczyciele)
Matematyk: - No, chłopcze. Ile jest 7 x 6?
On: - Poproszę coś trudniejszego! Czuję, że jestem w formie!
Matematyk: - 23 x 8?
On: - Jeszcze trudniejsze! Mam formę!
Matematyk: - 85 x 31?
On: - O, to jest trudne.
Matematyk: - Oczywiście, ale powiedz ile to jest!
On: - Nie wiem, ale czuję że jestem w formie!
(hm!)
Fizyk: - Powiedz mi. Żeby być mądrym trzeba się uczyć, uczyć i jeszcze raz co?...
On: (myśli intensywnie) - ...Niech żyje żyje nam?
Fizyk: - Jego głupota przekracza wszelkie granice. Niemiecką, francuską, hiszpańską, chińską...
Matematyk: (pod nosem) - Można powiedzieć: jest obywatelem świata!
Fizyk: - Po co go uczyć? Niech idzie na wojnę. Niech go zastrzelą.
On: - Czuję, że jestem w formie!
Kapral: (zakłada czapkę) - Szeregowy, baczność!
Major: (nadchodzi)
Kapral: - Bywatelu Hau Hau Hau, uję ynę na ojnie!
Major: - Żołnierze! I wy konie... Dziś macie szansę zostać bohaterem.
Obaj: - Ostatni!
Major: - Będziemy losować. (wyjmuje monetę) Wierzch czy spód?
Kapral: - Spód!
Major: (rzuca monetę) - Wierzch! Wyszło na ciebie! (wskazuje)
On: - Będę bohaterem. Hura!!! Niech żyję! Niech żyję!
Major: - Cicho, bo nas wystrzelają jak kaczki!
On: - A ja się nie boję. Kwa kwa kwa! (rozgląda się dumnie)
(zza kulis ręka z pistoletem - strzał)
On: - Jestem chory.
Major: - Siostro, chory jest chory!
Pielęgniarka: (przybywa) - O, Doktorze, chory jest chory!
Lekarz: - Dajcie mi tą padlinę! (opukuje plecy i głowę - zagląda przez ucho i macha ręką z drugiej strony głowy)
Pielęgniarka: (podaje malutką kliszę) - Rentgen czaszki.
Lekarz: - No popatrz! Chory jest chory na zanik rentgena. Oj umrze!
On: - Nie!!! Na to się nie umiera.
Lekarz: - Nie w moim szpitalu. He he he.
On: - Zapłacę! (rzuca pieniądze) dziesięć tys.
Lekarz: (też rzuca pieniądze) - Jest dziesięć. Jaka temperatura?
On: (wyjmuje termometr) - Temperatura 38 i 9.
Pielęgniarka: (wyjmuje termometr) - 39.
Lekarz: (termometr) - 39 i 5. Wygrałem. (zgarnia pulę)
Pielęgniarka: - Obstawiamy. (do Majora) Grasz? (obstawiają)
Major: - dziesięć i dziesięć.
On: - dziesięć i dziesięć i 25.
Lekarz: - Sprawdzam.
Pielęgniarka: - Czekam.
On:- Schodzę! (schodzi śmiertelnie)
(Ekipa wynosi ciało) KONIEC
Autor: Władysław Sikora (korzystając z pomysłów kolegów)