Opowieść rozpoczyna narrator od wyliczenia „osobliwości”, które zebrał w swoim życiu. Do zbioru eksponatów należy dramat napisany w czasach gimnazjum na lekcjach języka łacińskiego, kilka suszonych kwiatów oraz kamizelka. Obecny właściciel (narrator noweli) nadaje jej szczególne znaczenie, jest to bowiem jeden z tych rekwizytów, które przypominają mu „smutek” - nie jego, lecz jego bliskich sąsiadów, których życie obserwował ze swojego okna. Narrator opowiada dramat młodego małżeństwa, do którego wcześniej należała tytułowa kamizelka. Dowiadujemy się, że zakupił ją po śmierci sąsiada-urzędnika od handlarza starzyzną po cenie wysoko przekraczającej jej realną wartość.
Osoba opowiadająca cofa się do czasów, kiedy małżeństwo zamieszkało w jego kamienicy. Przedstawia ich jako kochających się młodych niezamożnych, ale pracowitych ludzi. On jest skromnym urzędnikiem spędzającym wieczory przy swym biurku, ona utrzymującą się z udzielania lekcji krawcową. Każdej niedzieli wychodzili na spacer trzymając się za ręce. Pewnego lipcowego dnia urzędnik przeziębił się, dostał silnego krwotoku, co doprowadziło do utraty przytomności. Wezwany lekarz przekonywał młodą mężatkę, że to nic poważnego. Zalecono urzędnikowi kilkudniowy odpoczynek, jednak choroba „przeciągnęła się znacznie dłużej niż myślano”. Mimo wątpliwości chorego żona zdołała go przekonać, że chwilowe zmaganie ze zdrowiem nie jest niczym groźnym. Jedynie kamizelka stając się coraz luźniejszą wskazywała na zbytni ubytek wagi urzędnika. Chory nie chcąc martwić żony ściągał każdego dnia sprzączkę. Miał to być dowód, że nabiera ciała a wraz z nim sił do życia. Pewnego dnia jednak zauważył, że kamizelka faktycznie zrobiła się zbyt ciasna, odkryciem tym podzielił się z ukochaną, przyznając się tym samym do kłamstwa, którego się dopuścił. Chory zaczął wierzyć, że wyzdrowieje, chociaż nie miał nawet siły by dotrzeć do łóżka.
W końcowych zdaniach noweli narrator uświadamia czytelnika, że nad „ściągaczami kamizelki pracowały dwie osoby. „Pan - co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień - skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy”. W ten sposób rozwiązuje się „sekret kamizelki”.