Piiiiiiiiiiiiisheeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!
Okeeeej, ufaga, bo oto nadchodzi ona, washa ukochana, ulubiona i najwspanialsha pora dnia!!!
Czas na bajeczkę w stylu Chary!!!
No więc siedziałam sobie jak zwykle, kiedy nagle pshyshedł mi do głowy shatański plan.
Mianowicie postanowiłam napisać coś nowego, i oczywiście pomęczyć przy okazji swoich ulubieńców.
To bedzie strashne. Dla nich.
No.
Tak.
To zaczynajmy ^____________________^
Wcale nie tak dawno temu, bo minęło zaledwie kilka dni, we Wspaniałym, Niesamowitym i Bardzo Niestety Zniszczonym Mieście Zwanym Sairaag, pewna kapłanka obudziła się z koshmarnego snu...
A sniło jej się, że ukradli jej jedyną rzecz, na jakiej jeshcze jej zależało. Mowa tu oczywiście o fspaniałej "pamiontce" Po Tatusiu.... Nie, Sylpheel, zostaw ten komplet kijów golfowych...
-___________-" Mówiłam o twojej różdżce...
Kapłanka rzuciła się w panice, aby upewnić się, że jej skarb jest bezpieczny.
Sylpheel: O nie!!!
Z przerażeniem odkrywa, że... Mówiłam, zostaw te kije!!!
Sylpheel: Oj, przepraszam panienkę najmocniej...już ide szukać różdżki Ojca.
No!
Sylpheel: O NIE!!! Co się z nia stało!!!
Kapłanka z przerażeniem odkrywa, że...
Sylpheel: Zakurzyła się!
-______________________-""""""
TY CIEMNA MASO WŁOSÓW!!!!!!!!!! KULKA! KULKĘ CI UKRADLI!!!!!!!!!!
Syl: A...ahaa ^^"
Booooooshe, z kim ja pracuję?
Newermajnd... w każdym razie, Sylpheel z przerażeniem odkryła, że ktoś zuchwale przywłashczył sobie kryshtałową kulę, zwieńczającą jej ulubiony "magiczny" artefakt... a raczej zbieracz kurzu.
Syl: = =" Ale kto mógł...
Nie wiem.
Albo wiem.
Ale i tak ci nie powiem. Hehehe.
Syl: = =""""""""""""""
Opushczamy to nieprzyjemne miejsce, aby rozejrzeć siem za kryshtałową kuleczką... Hej, zaraz a co tu leży?
Oh, jaka śliczna kuleczka!!!
Tylko co ja mam z tobą zrobić? Oh... nie wiem...nyooo....
Drogą idzie pewien mazok XD O, jaki ŚWIETNY cel!!!
Cellujemy, nieźle się przy tym namekczając... I.... JEST! 10 punktów za trafienie prosto w ten fioletowy łeb!!!
^_________________________________^
Xelloss: = =" Witaj Chara...
Chara i co jeshcze?
Xelloss: = =""""""""" Chara i wszechobecna autorko....
No! I tak ma być, hehehe.
Xell: Ale dlaczego ty NAS DRĘCZYSZ? Znajdz sobie inne anime, albo coś...
Ja ciem dręczę? Niby kiedy? Zreshtą, nieważne. Możesh sobie wziąść tem kuleczkę... Będzisz miał do lagi na wymianę ^^
Xelloss: Co za wredna baba.
Bzyt i go ni ma.
Hehehe.
Tymczasem, gdzieś w shczerym polu...
Tymczasem gdzieś w shczerym polu, wśród zielonych traw, za zielonymi morzami i zielonymi górami, a nawet za Zieloną Górą, na zielonej łączce siedziała sobie złota smoczyca i marudziła:
Filia: Jak ja tu nie pasuuuuję!
Zamieniła się więc w człowieka ku wielkiej ucieshe pewnego mazoka, który miał shczęście napatoczyć się w owe zielone strony.
Xell: *___* <zaślinia ekran> Co za widoki!
Filia: You! Pervert!
O, będzie padać, mazoki nisko latają...
Anyway, znudzone smoczątko zauważyło u ofiary śliczną, kryshtałową kuleczkę.
Filia: O, jaka śliczna, kryształowa kuleczka!
Mimo niechęci do mazoków i podwójnej niechęci do Xell'a, smoczunia rushyła razem z nim do miasta.
I niestety, natknęła siem na bandytów.
Filia: Hej, może byś mi tak pomógł ich rozgromić?
Xelloss: To ty się na nich natknęłaś nie ja.
W końcu jednak, znudzony bezczynnością mazoku rushył cztery literki i razem rozgromili bandę.
Biedni bandyci, żałowali że napatoczyli się właśnie na ten duet.
Na shczęście spotkali na swojej drodze niewinne, urocze dziewczątko.
Wódz: O, nowa ofiara!
Dziewushka podróżowała jedynie w towarzystfie brakującego ogniwa w teorii Darwina. Była więc, w pojęciu zbójów, łatwym celem, nieprawdaż?
Hehehe.
Nie.
Lina: JA WAM DAM NAPADAĆ NA KOBIETY! Mono Volt! Fireball!
Gourry: Lina, oni już mają dosyć!
Lina: No to co!
Zwabieni hałasami z krzaków wyshli Filka z Xelkiem... Zaraz, a co wy robiliscie w krzakach?
Xelloss: Nie interesuj się tym, Chara.
Gourry: Jacy wymiętoszeni...
Filia: <blush>#######><#######" To nie tak jak myślisz!
Lina: A jak?
Filia: Walczyliśmy z bandytami, a potem usłyszałam wybuch i schowaliśmy się i ja na niego wpadłam, ale nie chciałam a potem TO się stało!......
Lina: Czyli co?
Xelloss: Sore wa himitsu desu! ^^
Filka siem ślicznie buraczy, nie uważacie?
Xelloss:<rozmarzony> Oj, i nie tylko to robi ślicznie...
Filia: ######################><###########################
Gourry: Łał jaki fajny, krwistoczerwony kolor!
Lina:.........
Shok.
Lina: Gourry, jak udało ci się zapamietać takie długie słowo?
Gourry: ??? Jakie słowo?
Lina: = ="
Wshyscy rushyli dalej, do pałacu... Filia miała jush od Xelka kulkę.
Xelloss: Potraktuj to jako prezent przedślubny, hi hi.
Filia: ###><### BAKA!
Łups w fiolet.
Uuuuuuuuj.... bolało?
Xell: Straszliwie... Wymarzona żona dla mnie!
Cieshymy siem wshyscy, że jesteś zadowolony...
Lina: Król nas nie wpuści do miasta z mazoku...
Racja, Zelek jest pod tym wzgledem bardzo surowy. Wshędzie wokół miasta są tablice ostrzegające przed fioletowowłosymi kapłanami o zamkniętych oczkach.
Xelloss:................. TO DYSKRYMINACJA!!!!!!!!
Filia: Ale...ale dlaczego?
Lina: Zel chyba ma uraz.
Gourry: Ma co? Zez?
Xelloss: JA PROTESTUJĘ!
Filia: Oj, nie mów tak, może przez wzgląd na stare czasy...
Lina: Ja bym na to nie liczyła, w końcu to przez Xelloss'a ten uraz Zel'a się utrwalił na stałe.
Xelloss: A co ja takiego zrobiłem? Nie pamiętam...
Ja tesh nie, shczerze mówiąc...
Gourry: A ja tak! Pamiętasz ostatniego Sylwestra?
Xelloss: A co to ma do rzeczy?
Gourry: Udawałeś Rezo i Zel nie omal dostał zawału... Fajnie było, dobre żarcie.
Lina: To wtedy, jak podawali te krewetki?
Gourry: No!
Lina: Już pamiętam!
Xelloss: A ja nie...
Filia: E, musisz pamietać, przeciez nie wypiłeś aż tyle mojej herbaty....
Wshystko jasne. Na ostatnim Sylwku Filia bezczelnie upiła nashego mazoka do nieprzytomności, aby następnie wykorzystać go do własnych, nieczys....
Filia: Te!!!
.... dla własnej przyjemności, o! XP XD =P~~~~ XD
Filia: Jak ja niecierpię Ciebie i twoich ficów, Chara!
Miło mi to słysheć, Filka. A teraz...
Xelloss: Naprawdę wykorzystałaś mnie w Sylwestra? Więc to mi się nie śniło?
Hej, ja bym tu chciała do fika wrócić....
Potem to sobie obgadacie.
Xelloss: Cicho! Tu chodzi o mój związek!
Moja Kariera jest ważniejsha....
Lina: Przecież twoja "Kariera" opiera się na promocji ich związku...
No w sumie racja... Ech, no dobrze, ustalcie to sobie tylko shybko...
Xell: No i dobrze. Filia, więc powiedz... wykorzystałaś mnie?
Filia <WŚCIEKLE CZERWONY KOLOR>
Xelloss <groźnie>: Tak czy nie?
Filia <wściekła>: A jesli nawet to co?
No właśnie, bo tesh bym kciała to wiedzieć....
Xelloss:........ W takim razie, w zasadzie już jesteśmy małżeństwem.
Filka schodzi na zawał...
Lina: Te, chyba ją dobiłeś...
Xellek się bierze za reanimacje Filki.... Chyba nie powinniście robić tego na środku ścieshki...
Dość często uczęshczanej...
Drogą jedzie powóz. Pasażer dostrzega stojących Linę i Gourry'ego oraz Xelloss'a zajętego... eee...no...ech... leżącą na środku Filią...
Głos: JAK PANU NIE WSTYD MOLESTOWAĆ PANNĘ FILIĘ NA ŚRODKU DROGI!!!!!!!
Lina: Cześć Amelka...
Xell: Wszystko w porządku teraz to moja żona.
Amelia: Żona? Od kiedy?
Xelloss: Od Sylwestra...
Amelia: Tego Sylwestra, kiedy niemal zabiłeś mojego męża udając Rezo?
Tak.
Amelia: O...nie mówcie mi,że...
Lina: Tak, to kolejny fik tej pokopanej wariatki...
TE!
Gourry:??????? Myślałem że to fanfik Charatki.
Lina: Na jedno wychodzi...
Amelia: O, panna Charatka, he he he.... co za niespodzianka.
Wyczuwam nieshczerość w twoim głosie, Amelko...
Ame: ALEŻ SKĄD!!!!!!!! JA NIC NIE KOMBINUJĘ, NAPRAWDĘ!!!!!!!!!
Ta, jasssneee....
Tymczasem smoczątko odzyskuje pshytomność...oj....
Filia: .......co.......??????????...TY ZBOCZONY ZAFAJDANY EROTOMANIE!!!! ZŁAŹ!!!!!!!!!
Xelloss: Kochanie, ja ci tylko pomagam....
Lina: Dobra, to skoro już się pomigdaliliscie, to może władujcie się teraz do powozu co?
Amelia: No właś...zaraz, tu do tego powozu?
Gourry: Te, jak fajnie, stąd widać dach!
Lina: No a widzisz tu jakiś inny?
Amelia: Ale...
Filia: Nie waż się siadać koło mnie...
Xelloss: Ależ, złotko...
Filia: I nie mów tak do mnie!!!!!!
Amelia: Ech, no to ruszajmy....
No więc rushyli w końcu w powozie do Seyrunu. Ech, ciekawe czy o czymś nie zapomnieli??
Amelia: Xelloss-san, pan bedzie musiał wysiąść przed miastem....
Lina: Mówiłam, że Zel ci tego numeru nie wybaczy...
Xelloss: No nie, dajcie spokój przecież...
Filia: WON Z WOZU!!!!!
Amelia: Zel wydał dekret i żaden kapłan o fioletowych włosach i zamknietych oczach się nie prześliźnie... a z lagą tym bardziej.
Lina: Wystawił straże?
Amelia: Pełno! I tablice ostrzegające. I alarmy. I wykrywacze. I kapłanów ze Świątyń do egzorcyzmów natychmiastowych... I każdy ma prawo takiego utłuc przy wejsciu.
Filia: Zmieniłam zdanie...Xelluś, maleńki idziemy do miasta... ^^
Lina: Zatłuczenie mazoku na śmierć może trwać dość długo.
Fi: Ja tam mam czas. ^^
Amelia: Może gdyby pan Xelloss porozmawiał z Zelgadisem.
Lina: To by tylko pogorszyło sprawę, zresztą najpierw musiałby wejść.
Gourry: Hej, zobaczcie jakie duże drzewa! O! Koniki! I krówki...
Amelia: Z pannem Gourry'm to jak z dzieckiem.
Lina: Ruszyłbyś głową i powiedział, jak Xelloss ma wejść do Seyrun???
Shermierz pogrąża się w zadumie...dum..dum...dum...dum.....dum.....dum........
Gourry: A co mu szkodzi zamienić się znowu w kobietę?
SHOOOOOOOOOOOOOOOOOCK!!!!!!!!
Lina:.................!
Amelia: A...a....a......a......a........
Xelloss: Dobra myśl! Tak zrobię!
Filia: Nie chcę miec kobiety za męża! Co o mnie inne smoki pomyślą?
Lina: Coś gorszego niż pomyślałyby gdyby wiedziały że twoja mąż to mazoku? TFU! O czym ja myśle?
Niezłe pytanie.
Sama bym kciała wiedzieć....
Gourry: Hej, widać zamek...!
Amelia: Panie Xelloss, może pan jeszcze wysiąść.
Xellossinka: Ale ja już jestem gotowa, hi hi hi....
Chyba za mocno go walnęłam tą kulką....
Filia <po cichu>: Za mocno go waliłam maczugą...
Xellossinka: Fi, kochanie.... pożyczysz mi swój cień do powiek?
Filia: Oczywi.... TY TUMANIE!!!NIE WAŻ SIĘ WYŁUDZAĆ CZEGOKOLWIEK W TAKIEJ POSTACI!!!
Tumanko.
Lina: ?? Co?
Tumanko. No przecież teraz to kobieta.
Amelia: Ale panie Xelloss...znaczy, pani...to znaczy...ee, Xelloss san, jak tylko porozmawia pan z Zelgadisem, wraca pan do swojej postaci. Nie chcę, żeby tata pomyślał sobie o was nie wiadomo co...
Lina: No pieknie...
Tak gaworząc nasi bohatyrowicze dotarli do Wielkiego Miasta i shczęsliwie ominęli straże...
Filia: Xelloss! NATYCHMIAST PRZESTAŃ ICH PODRYWAĆ!!!!!!!!!
Xelloss: Ale kochanie, to oni do mnie mrugają... ja nic nie robię.
strażnik: Tak ściśle mówiąc to mrugałem do blondynki...
<ŁUPS!>
Xelloss: Odechce ci się podrywać cudze żony, cwaniaczku...
W shczęściu i harmonii doshli do gabinetu, gdzie urzędowała najpshystojniejsha chimrecia świata.
Zelek: Wejdź Amelko... Tylko tym razem zamknij drzwi...
Ame <BLUSH> : Ano...ne...Zel...wiesz....
Zel <podchodzi bliżej>: Stęskniłem się...
Ame: Zel, posłuchaj...
Zel: Później...
I jush ma być rhomanthycznie, kiedy....
Lina: Dobra, włazimy! O!
Wiara wsypuje się do środka.
Zel i Ame odskakują od siebie.
WRZASK!
Pshez drugie drzwi włazi Phil.
Phil: Amelko? Zięciu?
Zel:.....X_______x
Amelia: Zeluś, kochanie... ocknij się!
Lina: Coraz gorzej.... To na pewno fik Chary!
Phil: Panny Charatki?
Tak.
Phil: O ku...znaczy się, witamy w naszych skromnych progach...
Koniczynka, Phil.
Phil: <zdenerwowany> Co panią do nas sprowadza?
Hehehe... to co zwykle.
All: -__________________________-"""""""""
Shukam mojej zupki w proshku....
Phil: Niestety, w zamku nie ma ani jednej torebeczki... może za dwa lata, albo w przyszłym stuleciu... a może na święty nigdy...
Jaaaaaaaasssssne. Ni ma problema...u!
Zeluś odzyskuje pshytomność. Widzi nad sobą dwie istoty płci żeńskiej.
Zel<niewyraźnie>: Amelia?
Xellossinka: Zeluś kochanie!
Fi et Ame: TE UWAŻAJ SOBIE!!!!!!!
Zel <znowu traci kontakt z rzeczywistoscią>
Po ocuceniu Zelka-żelka, wytłumaczeniu shermierzowi, że króla się nie je, tym bardziej, że jest zrobiony z kamienia, wyjaśnieniu całej sprawy i gorączkowych poshukiwaniach zupy w proshku....
Zel: Szukajcie dalej! Jak znajdziemy, to może się odczepi!
Nie licz na to, Zelek.
Anyway, po wykonaniu wshystkich tych czynności oraz paru innych, niekoniecznie sensownych, Xelloss w końcu wrócił do swoich poprzednich kshtałtów...
Xell: Fi, kochanie, dziękuje za sukienkę.
Fi: Ależ, nie ma za...NAMAGOMI! COŚ TY ZROBIŁ!!!!!!!!
Nyo?
Filia: Rozciągnąłes ją! I jak ja teraz będę w niej wyglądać?
Dobre pytanie.
Lina: Ja mam lepsze. Czego ty znowu chcesz?
Ja?
Lina: Nie, święta Brygida. Jasne, że ty!
No fięc....sheby nie było, że zaczybam od "Więc" .... Shukam kryshtałowej kuleczki z Sajrak.
Amelia: Skąd?
Z Sajrak... a może z Sajirak? Irak...iran...whatever...^^ po prostu, zachachmęciłam zwieńczenie różdżki Sylpheel i nieopatrznie zdzieliłam kryshtałkiem filkowego mazoka...
Filia: Czyjego?
Xelloss: Czyli to ty?
Amelia: To chyba chodziło o Sairaag...
Gourry: Co?
Lina: Cisza! Pora zadać najważniejsze pytanie!
Nyo? Słucham, shczelaj. Merytorycznie rzecz biorąc of course...
Lina: Po co ci ten kryshtałek? Tfu... kryształek.
Po co?
Jeshcze pytash!
Jak to po co....
....
..................
......
........................
........
.............................
..........
....................................
..............
.........................................
W zasadzie to nie wiem, po co ^^
Lina: >_________<
Gourry: Ale o co chodzi?
O kryshtałek. Podobno można dzięki niemu zobaczyć fajne sheczy.
Lina: Na przykład?
Oj, róshnie. Moshna na pshykład zobaczyć czy ktoś cie nie śledzi, gdzie jest aktualnie twoja rodzina...
Lina <myśląc o Lunie> To by się przydało.
Albo przyjaciele, znajomi, krajanie....
Filia <mysląc o innych smokach> To by się przydało...
Można znajdywać różne rzeczy...
Zel <myśląc o sobie> To by się przydało...
Ame <myśląc o Zelu> To by się przydało....
Ya, myśląc o mojej zupce.... To by się pshydało.....
Gourry: ??? Eeee.... To o co chodzi?
Wshyscy rzucili się shukać kuleczki. Tylko Xelloss stoi w miejscu.
==" oj ty paskudo, ty....
Xelloss: Znowu się mnie czepiasz?
Nyo!
Xell: ==" Nie rozumiem o co ci chodzi...
Ty coś kombinujesz.
Xell: A ty to niby nie?
No w sumie...
Nie zdążyłam rozwinąc mojej wypowiedzi, bo oto nagle wpadliśmy na psheskok czasowy.
Innymi słowy...
Pół roku później.
Zelek pojechał objechać nowo zdobyte prowincje seyruńskie, Lina i Gourry jak zwykle w podróży, Z Filią nie wiadomo co się dzieję, mimo iż mieszka nieopodal miasta, a o Xellossku słuch zaginął.
Shczerze mówiąc, to mi się nie podoba, ale co tam XD
Amelia: Nuuuuuudzi mi się...
Nagle, tak niesamowicie nagle, tak nagle że aż przenagle, tak nagle, że.... hej, zostaw, ja jeshcze nie skończyłam!!!!!!!!
Amelia: Przepraszam, panno Charatko.
Nie shkodzi.... na czym stanęłam?
Ame: Na "Nagle"
A tak, jush pamiętam. Dzięki.
Nagle księżniczka znajduje śliczną, kryshtałową kuleczkę.
Amelia: O jaka śliczna, kryształowa kuleczka?
^__________________^
Amelia: Ciekawe skąd się tu wzieła?
Nie mam pojęcia.
Amelia: Hmmmm.... może to ta, której wszyscy tak szukalismy pół roku temu?
Moshliwe.
Amelia: Nie zaszkodzi spróbować.
Nie zashkodzi. Próbuj, Amelko, próbuj.
Amelia: OK! Z pomocą śliczej, kryształowej kuleczki i Sprawiedliwości spróbujemy odczytać przyszłość!!!!
Nie bardzo widzę związek, ale if you want to....
Po pshygotowaniu sie do wróżenia z kryshtałowej kuleczki....
Amelia: Jestem gotowa.
Księżniczka zasiada wygodnie przed kryshtałem, wyciaga rozczapierzone palce przed siebie i jush....
Amelia: Krysztale, krysztale pokaż mi.....no własnie, co?
Nie wiem. Na początek sprawdź czy w ogóle działa.
Amelia: To o co mam spytać?
O cos prostego, co możesh łatwo sprawdzić, na pshykład....hmmmm....
Amelia: OK! Krysztale, krysztale pokaż mi.... co robi panna Lina?
Kryshtałek pociemniał, następnie ukazał wnętshe gospody. Za suto zastawionym stołem siedziała sobie Linka.
Amelia: Panna Lina! Chyba jest zajęta.
Na twashy Liny malował się ten shczególny wyraz głodu i okrucieństwa, który księżniczka znała z czasów wspólnej podróży i posiłków.....
Amelia: Ciekawe gdzie jest pan Gourry....
Nagle do środka wshedł kucharz dzwigający olbrzymi półmisek.
Postawił naczynie przed Liną.
....w środku....
Amelia : O MÓJ BOŻE!!!!!!!!!
W środku znajdował się ugotowany shermierz!
Amelia: NIE!!! NIEEE!!!! NIEEEEEEEEEEE!!!!!!!
Lina pożarła go!
Amelia : JUŻ DOŚĆ! Starczy! Nie chcę widzieć, co dalej!!!!
Kryshtałek pociemniał i wshystko zniknęło.
Księżniczka uspokoiła się.
Amelia: Na Cephieed'a to było straszne... To nie mogła być prawda!
No nie wiem... moshe spróbuj jeshcze raz?
Amelia: No dobrze... Krysztale, krysztale pokaż mi... Co robi panna Filia?
Kryshtałek znowu ciemnieje, ale zamiast Filii ukazuje Clowna żonglującego na środku seyruńskiej ulicy. Cos tu jest nie tak...
Amelia: Panno Charatko, ten kryształ jest zepsuty... To przecież nie może być panna Filia!
Zapytaj kryshtału jak do tego doshło, Amelio.
Amelia: No dobrze! W imię sprawiedliwości, krysztale pokaż mi, jak do tego doszło!
Kryshtałek ciemnieje i ukazuje się napis "Jakiśtam czas wcześniej"...
Amelia: Chyba działa.
Widać dom Filki. Smoczątko wytrwale grzebie w shpargałach na strychu. W końcu...
Filia: JEST!!! ZNALAZŁAM!!!
Amelia:????
Filia: Chodź do mamusi, mój ukochany stroju z dawnych lat!
Razem z Amelką czkemamy, żeby sobaczyć ciushki Filki z okresu kapłańskiego... ku nashemu rozczarowaniu, ex-kapłanka wyciąga...
Amelia: Strój clowna???!!!!
Kryshtałek ponownie ukazuje obraz współczesny. Filia w ucharakteryzowana, żongluje wytrwale na głównej ulicy...
Amelia: To straszne! Biedna panna Filia!
Tak, bardzo strashne...phihihihihi....
Amelia: ==" Panno Charatko, niech się panienka uspokoi...
Jush, przeprasham... Co teraz?
Amelia: W imię sprawiedliwości, nie możemy się teraz poddać! Tu musiała zajść pomyłka, przecież panna Filia miała wychowac Valgaav'a...Co by sie z nim stało, gdyby została clownem?
Dobre pytanie... chyba nie kce poznawać odpowiedzi.
Amelia: Krysztale krysztale, pokaż nam co wobec tego stało się z paniczem Valgaav'em?
Kryshtale, w trosce o moje zdrowie psychiczne, nie pokazuj nam tego!
W kryshtale ukazuje się napis "Ale Chara, ty nie masz zdrowia psychicznego!!!"
W sumie racja.
Kryshtałek ponownie ciemnieje. Ukazuje znajome nam jush wnętrze domu Filki. Gravos w shlafroku siedzi przy stole. Jiras wchodzi ubrany w strój kucharza.
Jiras: Śniadania nie będzie, nie zrobilismy zakupów.
Gravos: Ale ja jestem taaaaaaki głodny!
Jiras skrobie się po łepetynie. Nagle wpada mu do głowy genialny pomysł.
O, ja nie kce tego widzieć!!!!
Jiras: OK, zrobimy omlet!
Gravos: JEJ!!! OMLET!!!!
Jiras zabiera z półki wciąż zielono swiecące jajo starozytnych, rozbija skorupkę o patelnię i...
ŁAAAAA NIECH TO KTOŚ WYŁĄĄĄĄCZYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Uf...
Amelia <gigaszok>
Ja tesh jestem w shoku... i chyba sie rozpłacze....
Amelia: Uso da yo....
Mam taką nadzieję.
Amelia: To niemożliwe! To się nigdy nie stało!
Obyś miała rację!
Amelia:.............<myśli>...........JUŻ WIEM!
No?
Amelia: To dlatego, że nie jestesmy emocjonalnie związane z obiektami w krysztale...widocznie przyjaźń to za mało....
Mów za siebie, ja Valcia uwielbiam nad życie...
I właśnie ogłasham żałobę....
Amelia: Niech się panienka nie przejmuje, to nie była prawda! Udowodnię pani!
Jak?
Amelia: Powinnam była spytać o to na początku.... Krysztale, krysztale w imię miłości i sprawiedliwości pokaz mi, co u mojego męża?
Kryshtałek znowu ciemnieje, żeby ukazać ponurą, ciemną salę. Na samym srodsku znajduje się wysoki tron, na którym wygodnie mości się otulona futrem postać.
Amelia: ZELUŚ!!!! Widzisz? Ma się dobrze! Kryształ nareszcie działa poprawnie!
No nie wiem....
Amelia: Ale co on tam robi???
Zelek <śmiech schizofrenika>: Buahahahahahahahahahahahahahaaaa!!!! NARESZCIE!!! Nareszcie spełniło się moje marzenie!
Wskazuje ręką dookoła.
Jakie marzenie? Dalej jestes chimerą, chyba, że twoje marzenie to ten paskudny kawał nadmetrażu urządzonego w stylu "Bezguście Wrodzone"
Zel: Mam swój własny, zaprojektowany przez siebie pałac...
=_________________________="
Zel:... swoją twierdzę! Teraz ja, władca Nowego Świata, Nowego Yorku, Nowej Zelandii, Nowej Gwinei i Kalifornii...kurczę, ta Kalifornia psuje koncept....
=__________________________________________________=""""""""""""""""""'
Amelia: Zelgadisie...
Zel: Mogę nareszcie, jako przyszły władca świata rozpocząć swoje podboje!
Amelia: To kłamstwo... ty taki nie jesteś!
Zel: A zaczniemy od pobicia tych maniaków sprawiedliwości z Seyrun!!! Buahahahahahahahahaaaa!!!!
Amelia: NIEPRAWDA!!!!
Patshę jak Amelka wybiega ze łzami w oczach... coś mi tu nie gra.
Kryshtałek pozostawiony sam sobie kula się po podłodze. Słychać śmiech.
Xelloss =="
No taaa....
Xell: UUUhuuu! Co za mina!!! JEE XD
Najadłes się?
Xelluś: Za wshystkie czasy.
Taaa... wiesh co... odwróć się moshe, co?
Xelloss: Myślisz, że dam się na to nabrać?
<ŁUP!>
Filia: Ty pokopany, wykręcony leniu! Ty pasożycie! Glonojadzie wstrętny!
Xell: Ale Fi, co ja ci zrobiłem?
Filia: Najpierw znikasz mi W ŚRODKU PRANIA, i muszę cię szukac po całym mieście, to na dodatek znajduję cię tutaj i...
No własnie...
Filia <cały czas waląc nieszczęsnego mazoka po łbie> A AMELIA PRZEZ CIEBIE PŁACZE!!!!
Wiesh co Filcia? Weź go w domu karaj dalej, bo zapaćka dywan całkowicie... A mazoki źle się piorą.
Filia: Racja.
A Amelką się nie martw...
Przenosimy się przed pałac w Seyrun.
Amelka wylatuje przez główną bramę i nic nie widzi jak Rezo, ale to tylko dlatego, że łzy zasłaniają widok.
Amelce a nie Rezo.
Rezo: Shimatta!
Ano właśnie.
Amelka nic nie widzi, i nie widzi na co wpada. A wpada na męża swego, który ma niezły tajming jesli idzie o niespodziewane powroty.
Zel:???
Amelka:!
Zel:????
Amelka:....!
Zel:....
Amelka:...
Zel:....<z tym, że rhomanthyczniej, bo się do niej nachyla XD>
Amelka: ....!
No i jush jest rhomanthyczniej....
Te, odklejcie się już od siebie!
..............
To jest publiczna droga!
.....................
.....................
................
Ej nyo!
..................
..................
...............
Ile można????
.....................
......................
........................
................
Dobra, znudziło mi się, idę zobaczyć, czy Filce udało się odmazoczyć Amelki dywan.
No nie...
......................
......................
...........................
Wy też przeciw mnie?
......................
...........................
....................
..........................
Aż się boję patsheć co u Liny....
............................
Nie, nie spojrzę, to by mnie mogło powalić.
Ech, najwazniejshe, że Valuś jest cały i zdrowy!
Tymczasem daleko poza 3 zacałowanymi parami, nieshczęśliwa kapłanka tuli do siebie ostatnią "pamiontke" Po Tatusiu...
Sylpheel: O ja nieszczęśliwa, buuuuuu!!!!!
Czego ryczysh?
Syl: OO! Jakie te kije nieporęczne przy mojej rozpaczy!!! Buuuu!
No to jeshcze nie powód... ZARAZ! MÓWIŁAM ZOSTAW TE KIJE!!!!!!!
Z kim ja pracuję, nyo?
Das Finito XD
W owym wiekopomnym dziele wykorzystano!
Kryshtałową kuleczkę
Komplet kijów golfowych firmy "Atomówki S.A"
Strój clowna.
Zestaw mały kucharz.
Plushowy shlafrok.
Kolorowe żelki.
Karocę
4 konie do karocy.
I wiele innych rzeczy.
Nie wspominając o 3 rożnych parach, które się wzajemnie wykorzystały....
W niechlubnym dziele mieli zaszczyt wystąpić:
Lina Inverse - jako Niewinna Dziewushka
Gourry Gabriev - jako Powalający Intelektem
Amelia Will Tesla Seyrun - jako Sprawiedliwy Użytkownik Kryshtałku
Zelgadis Greywords - jako...
Zel: Echeem, nie chcę ci nic mówić, ale pomyliłas się.
Ya? Gdzie?
A no tak!
Gomen ^^
Amelia Will Tesla Seyrun de Greywords - jako Najsprawiedliwshy Użytkownik Kryshtału
Zadowolony?
Zelgadis Greywords - jako Żelkowy Król "Nie do jedzenia, Gourry!"
Filia Ul Copt Metallium - jako mazocza żoneczka.
Filia: ŻE COOOO?????!!!!!????
Pstro!
Xelloss Metallium - jako Sprawca Całego Zamieshania i Plama Na Dywanie.
Philionel de Seyrun - jako Fantastyczny Teść
Phil : O! Dziękuje panience!
Ni ma za co Phil XD
Dalej...
Sylpheel Niels Rada - jako Ciemna Masa Włosów.
Pan Niels Rada - jako Przyczyna Bałaganu.
Czerwony Łosiek Rezo - jako Definicja Ślepoty Kurzej
Rezo: ŻE COOOO!!!!????!!!!
NICO! Przestańcie przeshkadzać, bo inaczej zrobię wam kshywdę....
Co teraz?
Aha!
Valcio.....aaaach, Valcio.... wystąpił...nyuuuuu.....
Filia:!!! WŁAŚNIE!!! NAMAGOMI!!!
<łup>
Xell:?? A za co to?
Fi: Za narażanie naszego dziecka!
Xell: Naszego? HA! W końcu!
Fi: co w końcu?
Xell: W końcu przyznałaś, że jestesmy małżeństwem!
Fi:..................<mdlej>
Xelluś: <łapie> He he he ^___________^
Tak zboczonego usmiechu to nawet Hellmajsterek nie ma...
Phibby: Wypraszam se!
HA! NO I MAM CIĘ!
Oraz Hellmajsterek - jako Wzorowy Hentaj w 4 Kończyny Kopany...
Phibby: == Będziesz się za to smażyć w piekle...
Jaaaaaasssssneeee XD
W ficu ucierpieli:
Xelluś - od rzucania tudziesh walenia.
Ya - od Tej Strashnej Sceny.
I dlatego mi cię nie żal Xelluś. Zasłużyłeś.
Xell <dumnie>: Wiem ^^
Ech...
Amelia - od Tych Strashnych Wizji.
Zel - od Zobaczenia Xellossinki Nad Sobą
My wshyscy - od Tworzenia Tego Czegoś
Wy wshyscy - Od Czytania Tej Bzdury
Tym pesymistycznym akcentem kończymy 79777707-7069565854747363635235555565758589 odcinek naszego serialu i zaprashamy na powtórkę!
Das Ende!
O co to to nie, jeshcze sakramentalne pytanie!
KTO MA ZUPKĘ W PROSHKU????
............
......................
...........................
..................................
....................................................
............................................................ SMACZNEGO!!!!!!!!!!
By Charatka (11.12.04 15:27)
Ps1 All rights reserved by Charatka, czyli me XD
Ps2 Ja się dopiero rozkręcam.
Ps3 I dlatego kolejne części powstaną...
slaye: O NIEEEEE!!!!!!!!
Tat, tak, moi kochani ^^
Koniec ^^