Deszcz, Slayers fanfiction, Oneshot


Deszcz

By Hoshiko

*****************************************

Cisza w deszczowy dzień jest muzyką

Graną w rytmie kropel bębniących o parapet

Cisza w deszczowy dzień ma smak Darjeeling

I zapach twojej skóry

W cichy samotny deszczowy dzień

Kolejny cichy samotny deszczowy dzień

Tylko niebo płacze

Bo ja już nie mam siły

*****************************************

Uch... Koniec na szczęście. Już na dzisiaj wystarczy... Dobrze, że nie jest tak brudno, jak wczoraj - kiedy to jej mała herbaciarnia niemal zniknęła pod warstwą kurzu z ulicy. Dziś o jakimkolwiek kurzu nie może być mowy. Nie w taki deszcz...

Chyba wolałaby znów godzinę sprzątać, niż musieć wysłuchiwać dźwięku spadających na parapet kropel.

Deszcz... Znów deszcz... Kiedyś nigdy nie było go tutaj słychać. Szum kropel zagłuszały dźwięki z wewnątrz: najpierw jego głos... jego śmiech... jego kroki... Potem już tylko jej szloch...

A teraz było tak cicho, że każda kropelka odzywała się echem w pustym domu. Nie było już więcej łez, które mogłyby popłynąć... Był tylko niepokój.

Niepokój - to dziwne, nieokreślone uczucie, przypominające obrzydliwego robala głęboko w brzuchu. Uczucie, które powodowało, że nie była w stanie usiąść w miejscu. Cisza, spleciona z szumem deszczu na zewnątrz, była jak macki, wyciągające się po nią...

Padał deszcz...

*****************************************

Pozwól mi schować się

Pod parasolem myśli o tobie, które ochronią mnie od deszczu

Od samotności

I od łez

Pozwól mi jeszcze raz pomyśleć, że nie ma dla nas przeszkód

Że tylko słońce za nami

I że przed nami - też

*****************************************

Jej spojrzenie padło na schody wiodące na piętro, gdzie mieściło się jej mieszkanko. Potem odwróciła się i spojrzała na swoją śliczną, przytulną herbaciarenkę... która pusta nie była już śliczna, ani tym bardziej przytulna. Była po prostu pusta.

I to było najgorsze.

Ale nie wolno jej o tym myśleć... nie wolno. Od wielu lat sobie to powtarzała i zawsze udawało jej się opanować. Nigdy nie myślała o samotności i o nim.

Z wyjątkiem dni, kiedy padał deszcz.

*****************************************

I znowu robię wszystko by zapomnieć

By zagłuszyć ten okropny ból

I - choć pragnę - wciąż nie mogę się uwolnić

Od wspomnień z dni, kiedy byłeś tu

*****************************************

Herbata... Tak, zrobi herbaty. Zapach herbaty pozwalał nie myśleć. Pozwalał się utopić w jednej filiżance... Odpocząć... Zapomnieć... O wszystkim. O tym też.

Herbata. Ale jaka? Może z dzikiej wiśni...? Nie, za słaba. A może... tamta zielona?

Kiedy wyciągała rękę po stojącą wysoko puszkę z herbatą, strąciła jednak inną. Spadła na podłogę, a brzęk rozległ się echem w całym domu. Szybko schyliła się, aby ją podnieść... i zastygła, nie mogąc wyciągnąć po nią ręki.

Bo to była jedyna herbata, której nie miała w ustach od tylu lat, a której smak i zapach tak dobrze pamiętała. Bo to była jedyna herbata, która nie przynosiła zapomnienia. Przeciwnie - przypominała tyle, że ból stawał się nie do zniesienia... Bo przypominała jego.

Darjeeling...

*******************************************

Nie mogę zmyć przeszłości jednym gestem

Nie mogę się jej pozbyć choćbym bardzo chciała

Mimo, że wiem, że nie tylko ty w niej jesteś

To ona bez ciebie aż tak by nie bolała

*******************************************

Dlaczego tu jest tak cicho?! Dlaczego tu jest tak cholernie cicho?!! Te szum doprowadzał ją do szału. Zaraz jutro kupi sobie na targu jakąś fujarkę i zagłuszy wszystko... Nawet deszcz.

Zwłaszcza deszcz.

Dlaczego zaparzyła sobie Darjeeling? Po co? Co chciała osiągnąć?

Niezależnie, co chciała, dostała tylko cierpienie. Tylko gorzkie wspomnienia - które byłyby słodkie, gdyby nie świadomość, że to już nie wróci...

Dlaczego nie wyrzuciła tej puszki? Przecież nie miała chyba nadziei, że on tutaj... Że znowu... Nie, zawsze tamto było dla niego ważniejsze. I on nigdy nie wróci.

A zapach Darjeeling działał. Wydawało jej się, że on tu jest, że czuje jego ciepło, jego zapach...

To przecież tylko Darjeeling.

Ale tortura była nieziemska.

Takiego bólu... Takiej miłości... Nie było w niej jeszcze. Nigdy. Dlaczego jej nie mogło tak bardzo na nim zależeć, kiedy jeszcze tu był?! Tylko musiała żyć z tym teraz, całkiem sama? Wsłuchiwać się w deszcz...

-Nienawidzę deszczu!!! - wrzasnęła, wkładając w ten krzyk całą swoją złość i cały swój ból. Łamiąc tym krzykiem ciszę, co zabrzmiało jak brzęk tłuczonego szkła.

-A ja lubię, Filia-chan - powiedział głos, wyjęty chyba z jej snu. Ciepłe ramiona objęły ją od tyłu. - Wiesz, czemu? Bo po deszczu zawsze przychodzi słońce.

*********************************************

A może jednak znów zatańczę do melodii kropli deszczu

Znów zobaczę tęczę na burzowym niebie

Już z radością spojrzę na kolejną kroplę

I zobaczę za tą kroplą... ciebie

Deszcz nie będzie szary brudny dla mnie więcej

I nie będę się wsłuchiwać w jego granie

Bo najgłośniej będzie grało twoje serce

I to ta muzyka brzmi najpiękniej dla mnie

***********************************************

[Ja bardzo przepraszam za nieudolność tych prób wierszowanych, ale nie mam w tym żadnej wprawy. A tak właśnie działa na mnie ten deszcz. Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali!]

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron