extermination, Slayers fanfiction, Oneshot


Lina: Jeeeść...
Nasi milusińscy znowu podróżowali razem, aby: Wzbogacić się, najeść się, szerzyć sprawiedliwość i zdjąć klątwę. Właśnie byli w penym mieście, a raczej w tym co zniego zostało.
Zel: Zniszcyłaś miasto wraz z karczmą więc nie marudź!
Lina: To nie moja wina. To wszystko przez Gourrego!
Gourry: Co ja takiego zrobiłem?
Zel: Jeszcze się pytasz? Sprzątnąłeś Linie stek sprzed nosa.
Amelia: To nie było zbyt rozsądne.
Lina: Jeśli zaraz nie znajdziemy jakiegoś żarcia to nie ręczę za siebie i mije Fire Balle...
Zel: Spoko Lina. Zaraz się cos znajdzie. Mam nadzieję.
Lina: Właśnie w takich momentach przydałby się Xellos. Teleportnął by nas do jakiegoś miasta
i byłoby po sprawie. Gourry, sprawdź na mapie gdzie jest najbliższe miasto.
Gourry: Dorze.
Lecz po chwili zastanowienia.
Gourry: Lina, a co to jest mapa?
[GLEBA]
Lina: TY...
Zel: Spokojnie! Juz ja sprawdzę!
Zelgadis wyjął z kieszeni jakąś mapę i zaczął ją oglądać. Zniecierpliwiona Lina zapytała:
Lina: No więc?
Zel: No więc... Jak by ci to powiedzieć...
Lina: Mów!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zel: Dzień drogi stąd...
Brew Liny zaczęła niespokojnie drgać.
All: !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Na całe ich szczęście uwagę Liny od pustego żołądka odwróciła postać siedząca na pobliskim drzewie i parskająca śmiechem.
Lina: CIEKAWE KTÓŻ TO MOŻE BYĆ... COŚ MI PODPOWIADA, ŻE TO XELL, ALE MUSZĘ SPRAWDZIĆ.-Powiedziała słodkim, ale
DOŚĆ STANOWCZYM głosem.
Po ułamku sekundy ów postać leżała lekko podpieczona na ziemi, a z drzewa została garstka popiołu. (Ma się ten talent ^ ^-Lina).
Był to oczywiście nikt inny jak nasz kochany Mazoku, Xellos.
Zel: Witaj Xellos.
Xellos: Cze..ść wam...
Lina złapała biednego Xella za frak i zaczęła trząść nim i krzyczeć mu do ucha:
Lina: CZEGO TY ZNOWU CHCESZ TY (cenzura) Mazoku!? PO CO ZA NAMI ŁAZISZ?!!!!!!!!!!!!!!
Xellos: Co jej się stało?
Amelia: Jest głodna...
Lina: MÓWIĘ DO CIEBIE!!!!!!!!
Xellos: Chciałem wam po prostu coś powiedzieć...
Zel: Nie bujaj. Zrywasz z herbatką i idziesz na odwyk?
Xellos: Nie... ^^
Lina (Mocno poirytowana): Więc czego chcesz?
Xellos: Puść mnie, a powiem.
Lina puściła Xellosa.
Zel (niedowierzając)- Cóż takiego ważnego chciałeś nam powiedzieć?
Xellos:Hmm... Niech pomyślę... Zapomniałem. ^^
[GLEBA]
W tym momencie przerywamy nadawanie ze względu na zbyt brutalne sceny (Lina! Nie bij! Ja tylko żartowałem!). Po krótkiej przerwie
wrócimy do naszych kochanych Slayrsów (Zaraz wybiję ci z głowy takie numery! Fire...) (AAAAAA!!!!!!!!!!!!!).
Gourry: Uuuuu...
Zel: Chyba trochę przesadziłeś...
Lina: Co ty. Należało mu się!
Zel: Przez dłuższy czas niczego się od niego nie dowiemy.
Xellos: .........
Zel: Przynajmniej do czasu kiedy się ocknie.
Amelia: Ściemnia się. Musimy gdzieś przenocować.
Gourry: Linaaa... Ja się boję ciemności...
Lina: Ech...
Zel: Niedaleko stąd jest stary, opuszczony młyn.
Lina: No to idziemy.
Amelia: Panno Lino. Nie zapomniała pani o czymś?- Powiedziała wskazując na nieprzytomnego Xella.
Xellos: ...........
Lina: Gourry go weźmie.
Gourry: Dlaczego zawsze ja?
Lina: Nie marudź, bo oberwiesz.
Gourry: Dobrze już dobrze.- Gourry przełożył sobie Xellosa przez ramię i po chwili dodał- Nie wiedziałem, że Mazoku są takie ciężkie.

***

Tymczasem w bliżej nieokreślonym miejcu:
Postać1: Musisz coś zrobić. Jeśli komuś powie o naszych planach to pan nam nie daruje...
Postać2: Nie martw się. Już ja dopilnuję, aby nikomu nic nie powiedział. Już nigdy...
Postać1: Najpierw przyprowadź go do mnie. Nasz pan zapewne by chciał trochę się nim pobawić.
Postać2: A ty co będziesz robić?
Postać1: Muszę zdać panu raport.
Postać2: Idę. To zajmię chwilę. Nie sądzę, aby stawiał duży opór.- Po tych słowach postać zniknęła.
Postać1: Jeśli Xellos nam ucieknie to będzie po nas.

***

A co u naszych powszechnie znanych awanturników? A no nic. Znaleźli młyn i to w samą porę, bo właśnie rozpoczęła się ulewa i pierwszy piorun przeszył
niebo. (Ale poetyckie. ^ ^)
Gourry: Linaaa.... Przytul mnie...
Lina: Zwariowałeś?!
Zel: Zaczyna się wreszcie coś dziać...
Amelia: Pan Gourry wreszcie zrozumiał co czuje do panny Liny!
Lina zarumieniła się.
Lina: Czemu chcesz, abym cię przytuliła?- Zapytała nieśmiało.
Gourry: Bo... Boję się burzy!
[TOTALNA GLEBA]
Zel: A już myślałem...
Lina (zrezygnowana): Przytul Zela.
Gourry: Zeeelll!!!!- Wykrzyknął i ścisnął osłupiałego Zelgadisa.
Zel: Wielkie dzięki Lino, wielkie dzięki...
Nastęny piorun przeszył niebo. Nie było trzeba długo czekać na skutki.
Zel: Amelio... ^^" (Zawstydzasz go... ^^)
Amelia: Ja też się boję...
Lina spojrzała się za Xellosa, który wyraźnie odzyskiwał przytomność. Podeszła do niego.
Xellos: Auu...
Lina: Nareszcie się obudziłeś!
Xellos: Wszystko mnie boli...
Lina: Sam się o to prosiłeś!
Xellos: A im co?- Zapytał się wskazując na przytulonych (^O^) do siebie Amelie, Zela i Gourrego.
Lina: Gourry i Amelia boją się burzy.
Xellos: Rozumiem...^^
Amelia: Jestem obrończynią prawa i sprawiedliwości, ale to nie znaczy, że nie mogę się bać burzy!
Zel: Wiemy Amelio, wiemy. ^^'
Gourry: A ja się boję, że ten świetlny potwór mnie pożre!
All: Świetlny potwór?
Lina: Masz na myśli błuskawicę?
Gourry: Kiedyś o nim czytałem!
All: To ty umiesz czytać!?
Amelia: Co to była za książa?
Gourry: Z serii "Poczytaj mi tato". Tytuł miała "Opowiastki wyssane z palca".
All: -__-"
Zel: Nieważe. Co chciałeś nam powiedzieć Xellosie?
Xellos: Chyba się rozmyśliłem.
Reszta spojrzała się tak na Xella, że nie musieli nic mówić, aby wiedział o co chodzi.
Tłumaczenia:
Lina: "Już nie żyjesz..."
Amelia: "Jak pan może!"
Zel: "Wiedziałem, że tak będzie."
Gourry: "O co chodzi?"
Widząc ich miny (A w szczególności Liny.) Szybko dodał:
Xell: Ja tylko żartowałem! ^^"
Lina: No ja myślę.
Burza ustała. Zza ciężkich chmur wyłonił się księżyc. Był w pełni. Przyjacie wyszli na zewnątrz.
Zel: Więc?- Zapytał Xellosa.
Xell: Chodzi o to, że...- Urwał. patrzył się z trwogą w niebo.
Lina: Co się stało?
Xell: Znalazł mnie...
Zel: Kto?
Xellos nic nie odpowiedział tylko wskazał na niebo. Wszyscy nawet Gourry spojrzeli się w tamtym kierunku.
Zobaczyli wysokiego mężczyznę. Miał on szkarłatne krótkie włosy i brązowe oczy. Patrzył on na Xellosa uśmiechając się złośliwie. Kiedy ów gościu zszedł
na ziemię Xellos szepnął:
Xell: Drahe...

Kim jest gość o imieniu Drahe?
Jaką tajemnicę chciał wyjawić Xellos?
No i najważniesze: Gdzie jest moja herbatka?!

Koniec części I
Zellas
metallium_zellas@.wp.pl



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron