29.02.2004
Ogień Niebieski czy nie niebieski a walka ostateczna
Zastanawiam się nad sprawami Ognia. Ognia jako Ducha, jako energii, światła i ognia, który znamy na naszym poziomie. Wszystko wskazuje na to, że ten ogień im wyżej tym ma inną hierarchię. I zupełnie inną hierarchię ma on w sferze materii - obecnej i przemienionej, a zupełnie inną w sferze pozacielesnej - w sferze duszy i ducha.
W sferze ducha i duszy hierarchia jest taka, że dusza dopiero w chwili całkowitego oczyszczenia z czyśćca dostaje się do Nieba (czyli staje się Światłością) - tłumacze ten Ogień jako Strażnika Nieba - i tak jest. W sferze czyśćca ten Ogień jest widoczny w formie Słońca tak jak Światłość lub z tego Ognia i Światłości ukazuje się Istota mniej lub bardziej mająca cielesną formę w niższej rzeczywistości - w czyśćcu lub w wymiarach materialnych. W wymiarze materii przemienionej to ukazywanie się [objawianie] może być uzyskane praktycznie na życzenie bo w tym stanie Człowiek [lub inna pozytywnie nastawiona Istota] ma łatwy wgląd w sprawy Nieba - kontakt ze Światłością i czyśćcem [lub inaczej mówiąc z Aniołami] niczym nie jest wtedy zaburzony. W naszym wymiarze jest zaburzenie i ktoś kto otrzymuje objawienie z poziomu Ducha Świętego jak do tej pory należał do wyjątkowych szczęściarzy. Objawienie może przyjść bez formy lub z formą [w zależności od przygotowania i nastawienie]. Stajesz się Ogniem czy Światłością sam lub ukazują Ci się one bez formy poza tobą, lub w formie np. ogniste języki, płonący krzew, płonące drzewo, płonąca góra, płonący kamień - płonące i nie spalające się. Lub w formie Osobowej [osobowego Awatar] - gdy konkretna Boska czy Anielska istota przychodzi do ciebie. Takie objawienie zawsze musi być połączone z ekstazą mistyczną - ekstazą zjednoczenia. Jeśli ekstazy nie ma objawienie na pewno przyszło z innego poziomu. Może być wtedy zachwyt taki jak zachwyt niespotykanym pięknem czegoś na tej Ziemi - ale taki zachwyt nie jest ekstazą zjednoczenia. I tu nie można dać się zwieść. Ekstaza kończy dyskusje i nie ma wątpliwości - człowiek ziemski zostaje opieczętowany przez Niebo i staje się człowiekiem Niebieskim. Wtedy zawsze widzisz poprzez pryzmat Ducha.
Gdy ekstazy brakło, a był tylko zachwyt wtedy to nie twa dusz [duch] rozważa prawdę o niebie tylko rozważa ją twój mózg. I zaczynają się problemy bo zaczynasz Niebo przyrównywać do Ziemi - a to jest niemożliwe. Nie było, nie ma i nie będzie żadnej możliwości przyrównania. Po prostu pozostaje tylko wrażenie nieskończoności i esktazy, której niebiańskie piękno przekracza wszystko bo to tylko sama nieskończenie czysta miłość, miłosierdzie i współczucie.
Mam pewność, że ten Niebiański Ogień nie spala i nie trawi niczego. To ten Ogień kiedyś zakończy istnienie Wszechświata. Zakończy poprzez dwa akty. Pierwszy akt to wejście w ten Ogień dusz, które idą drogą uwielbienia. Drugi akt to najpierw pokonanie Ciemności przez dusze, które są wojownikami Nieba. I tak zapewne się to odbędzie, że jedni będą poprzez samo uwielbienie wchodzić przez Ogień Niebieski i Światłość w Pełnię Miłości, a inni wejdą w Ciemność [dosłownie do Piekła] i skierowując w śmiertelnej walce Duchów swe pragnienia ku Światłości miłością i miłosierdziem rozświetlą całą Ciemność i tak zakończą Jej panowanie i cały akt stworzenia. Zrobiłem już wstępne rozpoznanie - niczym zwiadowca. Reszta będzie sprawą walki wielu Duchów.
Jak już w wielu miejscach swych nauk podkreślałem ta walka dokona się z poziomu materii - bo sfera materii jest poziomem walki i poziomem zbawienia. Tu wszystko osiąga się najszybciej. Nawet Ciemność nie drży przed tym co jest w Niebie tak bardzo jak przed tym co się dzieje na Ziemi - dlatego z nienawiścią atakuje wszystkich swych przeciwników, którzy przybyli z Nieba i których moc duchowa jest zdolna zakończyć nie tylko panowanie Ciemności [nazywam to związaniem Szatana] ale jest w stanie zakończyć istnienie Ciemności i tym sposobem zakończyć istnienie Wszechświata.
Podkreślam, że ogień, który trawił ofiary składane Elohim - ofiary składane Jahwe nie jest Ogniem Niebieskim. Ten ogień przychodzi z poziomu materii przemienionej - z poziomu Elohim. Bo ten ogień nie jest tym ogniem, który nie spala. To inny rodzaj ognia i energii. Powołując kiedyś wzór A.Einsteina E=mc2 podkreślałem, że E jest czymś innym od c. Jeśli E jest czymś bliższym Ognia Niebieskiego to c jest czymś bliższym ognia, który przychodzi z poziomu Elohim - ognia, w którym Jahwe zstępował na składaną ofiarę i ją trawił.
Jeśliby miało dojść do panowania Antychrysta, który swymi paranormalnymi zdolnościami zadziwi ten Świat. I jeśliby miał markować próbę wstąpienia do nieba (konkretnie w stan Elohim) wtedy ogień, który ma go spalić przyjdzie właśnie z tego poziomu. Dlatego często się zastanawiam. Czy będę musiał wejść na ten poziom osobiście i sam tego dokonam czy też zostanę tu i dokonają tego nasi Sojusznicy ?. Sojusznicy, do których należy grupa Ra Adonaj, którzy już na tym poziomie są i którzy zareagują na naszą prośbę. Spadła na mnie kwestia przygotowania pewnych spraw. I na tyle nieudolnie na ile mnie stać przygotowuję ten proces [może nieudolnie ale wystarczająco - bo wiele spraw jest kwestią właściwie ukształtowanej świadomości - więc na naszym poziomie po prostu kształtuję Waszą i swoją świadomość]. Jeśli cokolwiek objawia się z poziomu Elohim - i jeśli z tego poziomu przychodzi ogień - nawet jeśli to będzie zachwycające lub przerażające nie będzie i tak miało nic wspólnego z niebiańska ekstazą - gdy objawienie przychodzi z poziomu Ducha. Duch {Święty] zawsze chce jednego - jedności. A ciało, choćby nie wiem jak zachwycająco świetliste, zawsze będzie ciałem i będzie załatwiać swe własne interesy; mogą to być bardzo szlachetne interesy czynione dla dobra i zbawienia innych ale mogą to być skrajnie samolubne interesy. I z tym się trzeba zawsze liczyć, bo czego innego chce ciało niż Duch.
Co tu wiele gadać `żyjemy w ciekawych czasach' ostatecznej walki, w której nie ma litości ze strony ciemnych sił załatwiających swe samolubne interesy. Dlatego bardzo cenię wszystkie te Istoty, które potrafią innych Ludzi [inne Istoty] umiejętnie kierować ku Bramom prowadzącym do Światłości. Ta walka na naszym poziomie jest bardzo mozolna. I zajmuje wiele czasu bo to, że dziś dokonuje się na tak ogromną skalę jest zasługą wielkiego trudu licznych pokoleń, które były przed nami - wykonano gigantyczną robotę i pomimo ciemnych kart historii należy się nam cieszyć, że ta potężna praca przynosi coraz lepsze efekty. Jeśli już wytłumaczyłem wystarczająco, że Bóg Jest Jeden dla wszystkich - a wydaje mi się, że wytłumaczyłem - to teraz czas wykonać kolejną gigantyczną pracę nad zjednoczeniem wszystkich sił Światłości. Wielu dobrych ludzi bardzo się stara aby różne doktryny religijne i pozareligijne się na siebie otwierały i jednoczyły się w tej ostatecznej walce. I na szczęście przynosi to już dobre efekty. Najpierw otwartość i wzajemna nauka. Później w jedności pokonanie sił Ciemności na wszystkich poziomach. Jedne z tych sił [głównie skrajnie negatywni Elohim] zostaną po prostu zagłodzone [o czym już pisałem], a inne jak Ciemność zostaną związane, a ostatecznie całkowicie unicestwione - jeśli nie zgodzą się na łagodniejsze dla siebie warianty [konkretnie nie zgodzą się na wcielenie w materię]. Jestem zdania, że w ostateczności nawet nasi mniejsi bracia - zwierzęta i rośliny i cała natura uzyska swe przebóstwienie ale nie uzyska tego żadna istota, która znajdzie się w Otchłani. Orygenes, który chociaż potępiony jako heretyk podkreślał w teorii apokastazy swoją wiarę w to, że nieczyści po czasowej karze zostaną ostatecznie zbawieni [dotyczy to również Lucyfera i złych duchów]. I ja się z tym zgadzam. Zawsze pozostaje jednak zasada nienaruszalności wolnej woli. I jak głoszą przekazy z wyższych poziomów [od Istot wiedzących więcej od nas np. grupy Ra] ogrzanie miłością złych duchów może w efekcie skłonić je do wcielenia się w materię. A to jest jednoznaczne z powrotem na drogę nauki - czyli na drogę zbawienia.
W tej walce o utwierdzanie sprawiedliwości na Ziemi i w walce o sprawienie aby nawet złe istoty stawały się dobrymi istotami musimy używać wielu sposobów aby zwyciężyć. Miłość jest podstawą ale to głównie otwartość w walce doprowadzi do najlepszych efektów. Należy więc dziś mówić wszystko co się myśli i co się czuje i nie ukrywać żadnych bolesnych stron życia. Bo miłość nie wyzwala się z serc zamkniętych przed światem i przed innymi istotami lecz z serc, które są w stanie swoją szczerością, a następnie miłością objąć wszystkie Istoty.
Któż jak Pełnia Miłości