8656


BAL W OPERZE

Pisany wierszem, XI części.

I. Utwór zaczyna się od obwieszczenia, ze dzisiaj jest wielki bal w Operze. Sam Archikrator (czyli arcywładca) dał najwyższy protektorat. Wszyscy się przygotowują do tego wydarzenia - dziwki (słowa nie moje, lecz Tuwima) piorą majtki i biorą na kredyt suknie, na ulicach zrobił się tłok, ustawiono nawet żołnierzy. Wrą niecierpliwe wina, u fryzjerów mdleją ludzie czekający na swoją kolej, a „dziwkom łydki słodko drżą”. Na afiszu jest Archikrator, więc na schodach ułożono czerwony dywan oraz ustawiono kwiaty, ogólnie wszystko lśni. Przyjechały wystrojone w futra damy i faceci w frakach, wśród nich „uwijają się tajniaki”. Następuje tutaj wyliczanka luksusowych futer, marek samochodów, arystokratycznych rodów itd. - wszystko to ma charakter groteskowy. Po tym T. rozbija na sylaby słowo „ambasadorowie” i z każdej sylaby tworzy wers. Na koniec krzyczy ”hurra panowie” x2. W szatni panuje tłok, kobiety poprawiają swoją urodę ;) Idą szukać właściwej loży, zaczyna grać orkiestra „ostro gra orkiestra-kiestra, z czterech rogów, czterech estrad pryska extra bluzgi grzmiące”. Zaczyna się tutaj zabawa słowami - są one albo pourywane, albo poprzestawiane, np. na prawo - na pra, na lewo - na le, gene orde dzwoni rami itd. - zresztą dużą rolę w całym utworze odgrywają różnorakie zabawy słowne.

II. Astronomowie obserwują ze swoich wież cud - małpy biegnące przez firmament w zodiakalnej karuzeli. Na przystankach dawnych zwierząt (chyba chodzi o niedźwiedzice ;) ) małpy zaczęły „małpi nierząd”. Puściły w szalony pęd obręcz niebios, skaczą, kręcą się, iskają jak za kratą klatki. Wystawiają ziemi czerwone zadki. Nie ma już niebieskich znaków, w zodiaku toczy się małpa. Każe tańczyć gwiazdozbiorom.

III. Na scenie jest Satanella - chwyta gwiazdy w tamburino. Porwał ją księżyc, zniósł ze sceny w sine niebo i zawisł tamburinem nad placem teatralnym. A zabawa nadal wre, na scenę wbiega maciora z prosiętami, kwiczą jak zażynane,a tancerzy diabli biorą ;) Dalej panuje tzw. kocioł ;) śpiewają różne osoby (Włoch Tęsknotti, duet Pitty & Kitty), koń stanął dęba, „klowny się po pyskach piorą”, w basenie pełnym syren pływa Sylen, „sześć tysięcy w jedno ciało zrosło się i oszalało”. Przez schody i na piętrach opętanym korowodem, piekłem, żarem, pląsem tanem, Kikimorą, Archimałpą itd. „grzmocą w tempie obłąkanem” no i znowu wszystkich diabły biorą ;)

IV. Opis jedzących przy bufecie gości - wół, kaczka, jesiotry - wszystko, mimo że zabite, wrzeszczy i ryczy. „Bycza, bracie, rzecz - bieługa!” Ćwierciomirski wziął do tańca udziec sarni, Esterhazy zrobił z wędlin przekładańca, wszyscy zaczęli się śmiać, a nad nimi zaczął fruwać zmotoryzowany pułk kelnerów. W okolicznych hotelikach całą noc „robota dzika, seksualny kontredansik” Pary wychodzą tam „na momencik, na kwadransik” (w wiadomym celu ;-) )

V. Na ratuszu wybiła godzina druga. Wszędzie jest pełno tajniaków - na widowni, w kotłowni, na dachu, w palarni, w dyżurce strażaka - przybiera to wręcz formę obłędu, bo gdzie nie zajrzeć tam tajniak. W szatni siedzą „czterej z gliny, dwaj prywatni”. Ziewają, gadają, przechadzają się i pogwizdują. Rozmawiają o butach - „czarne palą jak cholery”, „w żółtych letczej”, najgorsze są jednak „lakiery”. Macukiewicz przygląda się swoim wypastowanym szpicom, które świecą niczym gwiazdy ;), Szulc ma buty giemzowe i nosi je już drugi rok (są tak wytrzymałe), Walczak chwali pastę do butów „India”.

VI. Na ratuszu wybiła godzina trzecia. Powoli wstaje dzień. Przez szarość brzask się przedziera, zaszeptały brzozy, gwizdnął ptaszek, a do stolicy jadą wozy z zielenizną. Ludzie drzemią, ziewają. „Auto ciężarowe” wzbija kurz na szosie, chłopki suche i dostojne idą tędy na boso i niosą masło na sprzedaż. Zaczęły piać koguty, dzieci wyprowadzają bydło na pastwiska. Ktoś w rowie leży pijany, a na pastwisku „podryguje koń spętany”. Na kościele wiszą niebijące dzwony, pod krzyżem są suche pęki ziół, niedaleko jest szkoła, a w niej mapa „bardzo pięknie malowana”. Na ćwiczeniach „idą żołnierze z karabinami...” i dalej jest cytat „...że na tobie giną, że na tobie giną chłopcy malowani” (cytat z piosenki żołnierskiej „Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani...”). Wozy nadal skrzypią, ktoś mówi, że teraz w mieście dużo „rymbarbarum kupujom” (z gwary - rabarbar). Nadszedł dzień.

VII. Przez 2,5 strofy wyliczone są różne nazwy ulic, m.in. ul. Zdobywców, Annasza, Kaifasza, Gnomów, Krymska itd. - tymi ulicami jadą wozy służące do wywożenia nieczystości ;) Z drewnianej budki wyjrzała tłusta panna i zapytała:

(fragment tego dialogu jest dokładnym cytatem)

Wozy nadal jadą, panna pali papierosa i widzi czerwony dom, nowo zbudowany, jeszcze nieotynkowany, ale już zamieszkany. W jednym oknie zobaczyć można gąsiory z wiśniakiem i jagodnikiem, na żelaznym balkonie wisi zając „jeszcze łąkę przewróconą oglądając”, na drugi balkon wyszedł bosy facet w spodniach i zwisających szelkach. Przed kinem stoi wycięty z dykty Chaplin, na rowerze przejechał policjant z karabinem. Na potłuczonej szybie sklepu z konfekcją `Lolo' widać kawałek gazety, a dokładnie litery „IDEOLO....” (to „ideolo” będzie się powtarzać w zwrotkach kolejnych fragmentów), widać też blachę z cennikiem golenie/ strzyżenie/ manikir (w oryg.). Przejechała taksówka, jakiś gruby jedzie łowić ryby, z piwnicy wędliniarza „para wali”, a gruba dziewczyna nadal siedzi i pali papierosa.

VIII. Nocą - tylko w kasach kolejowych, szulerniach, burdelach, na dansingach - wytrysnęły z brzaskiem dnia kipiące, zapienione, robaczywe pieniądze. Z portmonetek, kieszeni, szuflad do szuflad, kieszeni, portmonetek I tu następuje długa wyliczanka za co i dla kogo, m.in. za chleb, za tramwaj, za lekarstwo, za szpinak itd. do kelnerów, lekarzy, oficerów, rzeźników itd. za ślub, za lekcję i poecie - za dar, za nazwisko, za czas, i wszystkim za wszystko „Zakrążyły diabelsko robaczywe pieniądze”. Są jak adiutanci atakujący Verdun - atakują też Pociejów (targowisko starzyzny i tandety), płyną transatlantykiem na Celebes i rynsztokiem ulicy Dzikiej. „Bułka - grosz, Wojna - miliard”. Kolejne wersy to znów zabawa słowami. Szczury zarastają pchłami, a pchły i grosze srebrzą się w kieszeni i wypełzają szczurami szarymi. Biegają dookoła i szeleszczą jak suchy papier. Skacze i plącze się ten konwój parszywy.

IX. Ze wsi jadą wozy aprowizacyjne, a na wieś asenizacyjne (czyli te od nieczystości). Minęły się przy rogatce pod szlabanem. Dalsze wersy to odwołanie do języka oficjalnej publicystyki sanacji „... zaczęła nowy dzień ojczyzna/ Żeby pełnić posłannictwo dziejowe/ I odegrać historyczną/ Rolę.”

X. Rozmyślając głęboko nad ową rolą dziennikarze szybko pisali „-ideolo - ideolo - ideolo-„ A tancerzy w dużej sali diabli brali. Ludzie pracy już wstali, w rzeźniach bydło zabijali, karabiny nabijali, w ogóle następuje tu wyliczenie różnych czynności zakończonych na „-bijali”. Dalej mamy wykrzyknienia - precz z niedolą i niewolą! Jest też niedokładny cytat z Psalmów przeszłości Karsińskiego -> „czas uderzyć w czynów stal!”

Udał się ten piękny bal. Dalej są nawoływania do walki. Odtąd zaczyna się zabawa słowami. Fragment ten opiera się na efektach dźwiękowych i najprzeróżniejszych współbrzmieniach. Obok słów zdeformowanych lub utworzonych przez Tuwima, są wyrazy mające stałe prawo „obywatelstwa” w polszczyźnie. Część ta zakończona jest słowami ”Kurdesz grzmi nad kurdeszami”.

XI. Ten fragment (zwłaszcza początek) trudno streścić, bo znowu jest zabawa słowami. Na czcionki płynie farba drukarska: IDE/ OLO. Pada pytanie „ile rabarbar” oraz prośby „proszę za dziesięć groszy kminu/ kleju/ musztardy” a po nich po 4 wyrazy, jedne pod drugimi, tak że tworzą oddzielne wersy. Te wyrazy to: Miecz, Krzyż, Duch Dziejów, Czyn - po każdej prośbie są one w innej kolejności.. Z czterech rogów i czterech estrad gra orkiestra, a tancerzy diabli biorą. Nagle sensacja i atrakcja - na salę wpełza tłusty Jaszczur - czołg przedpotopowy „forsiasty praszczur”, „Książę Karnawał wjeżdża na salę!” a tajniaków pełno dookoła.

Muszę Wam zacytować ten fragment :]

„Pełznie smoczysko - a na nim okrakiem

Goła, w pończochach, w cylinderku na bakier,

Z paznokciami purpurowymi,

Z wymionami malowanymi,

Z szmaragdowym monoklem w oku,

Z neonową reklamą w kroku,

Skrzecząc szlagier:

Komu dziś dać?

Komu dziś dać!

Komu dziś dać!

Wierzga na gęstym pieniężnym potoku

Promieniejąca K... Mać!”

Cała sala oszalała i rzuciła się do bójki. Kopie, szarpie, ciska krzesłami, tratuje i gryzie kłami. Wyszarpuje wrzące szczurami i wszami i ociekające złotą juchą pieniądze. Największa atrakcja balu przyśpiewuje „komu dać/ komu dać/ komu dać” i dalej kolejny cytat:

„Promieniejąca K... - Mać

K... - Mieć

K... - Brać”

Bo jak bal to bal, więc „maestro wal”. Znowu pojawia się IDEOLO. Wszystkich na koniec diabli wzięli, aż ze śmiechu małpy spadły z zodiakalnej karuzeli.

The end

Chciałam jeszcze dopisać, że owo IDEOLO przewija się często między wersami, tak samo jak „mruga tajniak na tajniaka”. Pod utworem jest data, a dokładnie rok 1936. No teraz to już naprawdę Finito.

KWIATY POLSKIE

[fragmenty]

To obszerny poemat, w którym obok wątku fabularnego występują liczne fragmenty z fabułą nie związane, o charakterze lirycznym, wspomnieniowym, publicystycznym itp.

I. Ten fragment poświęcony jest wspomnieniom z dzieciństwa.

Ma on charakter przepisu kulinarnego ;) (oko puszczam do Marysi, Kasi S. i Uli - bo wy lubicie takie teksty niby kulinarne). Pisany jest w trybie rozkazującym.

Weź duży szklany słój pamięci i nasyp chciwych wpatrzeń swoich w żywy za szybą sen dziecięcy. Mieszaninę marzeń o wyprawach myśliwskich wrzuć do słoja. Ściągnij oczyma blask z motyli, następnie wstrząśnij i napuść w szkło pamięci iluminację z Barwistanu. Wrzuć też niebo nad Czorsztynem po apokaliptycznej burzy. Wpuść tęczowy balet wspomnień z najfantastyczniejszych palet, rozmazy i wygnioty z tubek. Przemieszaj wszystko i w słońcu połóż ten słój pamięci i patrz w niego, a ukażą się przeróżne obrazy.

Gotowe :]

II. Po odpowiedź autor pojechał w antypody. Wiedział i w Polsce, ale nie wiedział, że go tak to ciśnie po tamtej stronie Wielkiej Wody (Tuwim pisał poemat w Ameryce). [jeśli ktoś wie o co chodzi, to proszę o kontakt] Chociaż ojczyzna jest daleko, jest ona zawsze bliska człowiekowi. „Ojczyzna jest to Węch - i nagle: Swąd dymu w polu, choć ogniska nie widać + Biała chata w wiśniowym sadzie + Na mokradle ognik wieczorem + Róg Traugutta i Mazowieckiej + Zapach uprzęży mokrej + Kościołki na Podhalu, ciemnie i drewaniane + Czekolada, brukowce, piwo lemoniada + „To wypada dla dziwki tak?” (dziwka to chyba ulubione słowo Tuwima - przyp. aut. czyli mój) itd. itd. wymienia przez cały II fragment. (plusiki są w oryginale) Nie będę tego przepisywać, bo to nie ma sensu.

III. Fragment ten zdobył popularność jako samoistny utwór. W okresie II wojny światowej krążył w licznych odpisach o kraju pt. Modlitwa i odgrywał dużą rolę: uczył nadziei.

Jest to prośba do Boga, aby ten otworzył Polakom Polskę, jak otwiera niebo piorunem. Dał oczyścić dom ojczysty jak z się oczyszcza grzechów. Prośba o rządy mądrych i dobrych ludzi po odzyskaniu wolności. O pracę dla ludzi na wsiach i w miastach, pokorę dla pysznych, o tolerancję innych narodowości, ogólnie o karę dla złych, niedobrych ludzi. Niech się wypełni dobra wola szlachetnych serc, ale nade wszystko by słowom zmienionym przez krętaczy przywrócić jedyność i prawdziwość, niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość - sprawiedliwość, niech więcej będzie Bożego imienia w czynach niż w pieśniach, „na wschód granicę daj sąsiedzką, a wieczną przepaść od zachodu”, dłońmi przebitymi gwoździami niech Chrystus zakryje oczy, a gdy się będzie zbliżać czas zemsty niech Bóg przyzwoli nam złamać Zakon Pański, gdy ludzie będą brnąć do Warszawy, przez Tatry martwych ciał germańskich, przez Bałtyk krwi szubrawej, a gdy będą się przybliżać do Nekropolu, klękną w kwarantannie w polu pełni nadziei i boleści; nadziei - że naprzeciw wyjdą z Miasta Krzyżów niosący przebaczenie i łzy radości, a nie wyrzut; boleści - że nie pomogą ani łzy, ani łaska czy witanie. „MILCZĄCE między nami stanie/ Zjawą złowrogą”.

IV. Apostrofa do poezji, a właściwe pytanie czym ona jest. Autor pyta czy ma ona na imię Tworząca, ale zaraz pyta cóż ona tworzy. Odpowiada też sobie, że Siebie. Jest ona krzesiwem, ogniem, dymem. Sypie się ona w nocy (chyba chodzi o to, że natchnienie przychodzi nocą) więc poeta wybiega na gwiazdobranie. Stwierdza, ze poezja jest gwiazdą i jej śladem. Jest ona czarą, a tym samym i winem, upojeniem i pieśnią pijaną jednocześnie. A później samą sobą we śnie. Poeta wypija zawartość kielicha i wysławia swoją wieczność. Znów zwrot do Poezji - to na jej jubileusz ten toast. Mija 30 lat odkąd poezja Tuwimowi „przyniosła pierwsze wieści/ W tę noc promienną - dziś już we mgle” I teraz w jej mocy wyżyny zwiedza i przepaście 10 tysięcy dni i nocy, lub ściślej 11, bo komu on tysiąc podaruje, bo ani godziny jednej nie ustąpi, chwili również poskąpi. „Tak w ciebie wierzę, gdy całuję/ Tak słodko meczę, gdy wątpię”.

V. W telegraficznym skrócie -> panny uciekają między drzewa i krzaki i chcą aby chłopcy je gonili. Później mały flircik między zaroślami. Panny poszły moczyć nogi w pobliskim jeziorku, a tam śmiechu co nie miara „śpiewające widzieć ryby z cyckami”. Najładniej „śpiewała Erna Tadziczkowi” - wiernemu kalece i sama go „w swoje gniazdo zaniesie”, a było ono „i koszem i łonem, gdzie są w matkach dziecięta noszone/ To ten Tadzik w tym gnieździe się skulił/ A ta Erna miłosierna go tuli” Erna niebo mu otworzyła ;) a tam jego noga chodziła, chwycił ją, przystawił, zeskoczył z drzewa i z chłopakami się bawił. Dalej 2 wersy wielokropka.

WIERSZE DLA DZIECI

Wszyscy doskonale znają te wiersze, wiec streszczenia nie są potrzebne. Podam zatem tylko tytuły dla lepszej orientacji:

- Zosia Samosia

- Ptasie plotki

- Rzeczka

- Okulary

- Abecadło

- Spóźniony słowik

- O panu Tralalińskim

- Cuda i dziwy

- Stół

- Lokomotywa

- Ptasie radio

Z TŁUMACZEŃ

Też nie będę streszczać, podam tylko autorów i tytuły tłumaczeń:

Horacy - Vides ut alta stet; Bacchum in remotis; Quem tu, Melpomene

H. Heine - Z „Intermezza lirycznego” [Męczyli mnie i trapili]; [Siedzieli przy miłej herbacie]

J. A. Rimbaud - Kredens; Moja bohema; Głowa Fauna; Zasiedziali; Paryż się budzi

M. Maeterlinck - Z „Quinze chansons [Gdy wyszedł oblubieniec]; Słowo o wyprawie Igora

A. Puszkin - Odrodzenie; Wóz życia; Prorok; Biesy; O Boże, nie daj mi zwariować; Pomnik

M. Lermontow - Pieśń; *** [W milczące szeregi ustawił się pułk]

M. Miekrasow - Burza; *** [W stolicach gwarno, grzmią krzykacze]; *** [Czemu szarpiecie mnie na strzępy]

F. Tiutczew - Zmrok; Bliźnięta, *** [Ześlij, o Panie, łaskę swoją]

A. Fet - *** [Ledwo z twoim uśmiechem się spotykam], *** [Chodź sie powłóczyć sród łąk]

F. Sołogub - Czarcia huśtawa

W. Iwanow - Wywoływanie Bakcha

K. Balmont - Dwa głosy; Jam jest wiatr wolny...; Potwory; Boże cieśle

W. Briusow - Hunny przyszłości; Zaduma dziewczyny

A. Błok - Okna na podwórze

B. Pasternak - *** [Tak się zaczyna. Z rokiem, z dwoma]



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1 Przestrzenie metryczneid 8656
8656
8656
8656
8656
8656
8656
1 Przestrzenie metryczneid 8656
akumulator do astra hd 8 8652 8654 8656 8845 8848 8850 88
8656 F6 Truck

więcej podobnych podstron