SCENARIUSZ AKADEMII
NA 11 LISTOPADA
Pamięć polskich pól wpisana jest w życie każdego z nas. Bardziej lub mniej świadomie jesteśmy tą pamięcią przesiąknięci. Skazani jesteśmy na tę pamięć, zniewoleni nią. Ale dobra to niewola, która wciąż zmusza nas do refleksji, nakazuje ustom krzyczeć, a rękom pisać. Taka niewola nakazuje pamiętać o chwilach, gdy najlepsi synowie i córki naszej ojczyzny, pod sztandarami z hasłem „Honor i Ojczyzna” stawali do walki „Żeby Polska była Polską”. Ale gdy „ręce opadły w niemoc i skuliły się słowa” ta sama niewola powodowała, że Polska trwała uparcie na modlitwie, z nadzieją na lepsze „Jutro”. Trwamy więc tak, jak nauczyli nas ojcowie. Trwamy z nadzieją, wiarą. A w czas, gdy nam szczególnie ciężko, szukamy kogoś komu można wykrzyczeć swój strach, swoją bezsilność, niepewność. Chcemy pamiętać o polskim WCZORAJ, którego zwierciadłem jest dzisiejszy program. Pragniemy pokazać wam obrazy z polskich pól, daty, wydarzenia, o których nie wolno nam zapominać, bo stworzyły polskie DZISIAJ i nadzieję na lepsze polskie JUTRO.
Chodź
Chodź, poprowadzę cię po mojej Polsce
podaj mi rękę, abyś się nie bała
milcz i nadsłuchuj bo tu wszystko mówi
idź i uważaj, nie depcz tu niczego.
Oto jest moja Ojczyzna wiekowa
drżąca w starości nad mogiłą synów
a czasem młoda, rezolutna, silna
z pieśnią nadziei biegnąca po polach.
Czasem ta ziemia jest jako niemowlak
bezradnie wodzi oczyma za Matką
to znów dziewczyną jest, piękną i wspaniałą
wiatr włosy jej rozwiewa, słońce ją opala.
Tylekroć razy w grobie, tylekroć w kołysce
już tyle razy biała i znowu czerwona
jest ona pieśnią, jest ona modlitwą
jest krzyżem mogił i jest sercem ludu.
Chodź, poprowadzę Cię,
chodź z moją Polską.
ROZBIORY
PIEŚŃ „LEGIONY” - Kamil
Powstanie listopadowe
Rany powstańcze
Obrusy ołtarzy
umazane krwią powstańczą
świętokradcze plamy czerwone
śpiewają hymny kościelne
przymglonymi oczami
wodząc po sklepieniach świątyni
i widzą pola bitew
bezkresy ścieżek leśnych
gryzący dym płonących ognisk
naród biegnący po broń
z okrzykami wolności
święcone obrusy ołtarzy
całują świeże rany
nasiąkają całopalną ofiarą krwi
całunem śmiertelnym
okrywają poległych za życie narodu.
Powstanie styczniowe
Cena krwi
Dokąd krew na szali
będzie najcięższa
przeorując pola historii
by był plon
z podwiązanymi rękami
wlec się będą ranni
w bezkres zapomnienia
odmrażając zdrowe kikuty
w piaskach Syberii
zostaną numery i cyfry
którymi piszą dzieje
ekonomiści czasu przeszłego
myjąc codziennie po pracy swe ręce
z krzyku krwi
ODZYSKANIE NIEPODLEGŁOŚCI
„Harmonia wolności”
wolny śnieg
szerokim oddechem legł w spoczynku
pokrył czystością ruchu
szarzyznę kamieni
wolny śnieg
śpiewał bezkresem
o lepszej przyszłości.
Harmonię spokoju
brudziły tylko krople krwi
wiodące do nikąd i wszędzie
PIOSENKA „MURY”
I. On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
on dodawał ich pieśniom sił, krzyczał, że blisko już świt.
Świec tysiące palili mu znad głów unosił się dym,
Śpiewał że czas już by runął mur,
oni śpiewali wraz z nim.
REF.
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany połam bat,
A mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat.
II.
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów,
Śpiewali więc klaskali w rytm,
jak wystrzał poklask ich brzmiał
i ciążył łańcuch zwlekał świt... on wciąż śpiewał i grał
II Wojna Światowa
Pamięć polskich pól
Nad polskimi miastami
chmury często stają się czarne
pomrukują groźnie chcąc przywołać
pamięć o wrześniowym wybuchu.
Rzeki które leniwie tną pola
cichym stąpaniem po dnie
naśladują milczenie śmierci
wchodzącej nagle w serca żołnierzy
Dlaczego pola i słońce i drzewa
ciągle pamiętają tamten czas
w którym rozstrzelano krajobrazy
za to, że były polskie?
Oświęcim
Obóz śmierci
Szeroko otwarte wrota śmierci
i drogi przejezdne zawsze
wysypali żużlem z kości ludzkich
każdą ścieżkę i każdy przystanek.
Wielki miecz rozciągnął się na niebie
jak kot leniwy w słońcu
jeszcze barwi się resztkami życia
które ścieka kroplami na ziemię.
Obóz śmierci, brama śmierci, ściana śmierci
Śmierć sąsiadem, przyjacielem i stróżem
śmierć w baraku, na drodze, przy pracy,
wszechobecna, bliska, za bliska.
Na cóż był czas przeszły i daleki
po co słońce wschodziło budząc
kiedy to co przyszłe leży w gruzach
przysypane popiołem śmierci.
Powstanie Warszawskie
1944
ulice zarosłe krzyżami
płaczą kałużami deszczu
posępne w szarości ziemi
ukrywają zmurszałe kości chłopców
Zrywam płyty chodników
rozgrzebuję proch ziemi żyznej
idę za strużkami skrzepłej krwi
by obejrzeć ogień który wygasł.
PIOSENKA „MUR”
Stoimy pod murem
zdjęto nam młodość jak koszulę skazańca
czekamy
zanim tłusta kula
usiądzie na karku
mija 10, 20 lat.
Mur jest wysoki i mocny,
za murem jest drzewo i gwiazda,
drzewo podważa mur korzeniami,
gwiazda nadgryza kamień jak mysz.
Za 100, 200 lat
będzie już małe okienko
będzie już małe okienko
będzie już małe okienko
okienko...
Polski zachód słońca
A gdy w Polsce zachodzi słońce
ludzie z trwogą patrzą na siebie
boją się rozmazanej krwi na niebie
uskrzydlonej jak sęp ze zdobyczą
Dlaczego pozwalasz Panie tutaj
aby nad ciszą prostych domów
słońce krzyczało przy zachodzie
ludzie chcą spać spokojnie Boże
Ukołysz świst powrozów
i przytul mroźną ziemię
niech baty spoczną choć na chwilę
a mury pękną do świtania
Niech zejdzie lęk
z polskiego nieba
Jak trawa
Myśleli -
słowa -
na wpół zdjęte z ust -
zwiędną,
spopieleją,
jak wypalona trawa.
Zapomnieli -
że trawa
po męczeńskiej śmierci -
darnią wstaje -
i -
z jeszcze większą siłą,
głosi prawdę -
o zmartwychwstaniu
Prośba o trwanie
Boję się dróg co są zbyt łatwe
i prosto wiodą nas do celu
w ogromny kamieniołom świata.
Boję się rąk krzykliwie dobrych
plakatów z bardzo wielkim słowem
zasłaniających kraty w murach
Boję się śmiechu za pieniądze
radości ze spuchniętym sercem
i optymizmu ze łzą w oczach.
Pragnę cię trudną chociaż szczerą
bez kasków, hełmów, przyłbic, zbroi
z otwartą głową bardzo twardą.
Pragnę ci co dzień przynieść kwiaty
z pól polskich które nie kłamały
które potrafią szczerze... milczeć.
PIOSENKA „MODLITWA O WSCHODZIE”
Każdy twój wyrok przyjmę twardy,
przed mocą Twoją się ukorzę,
ale broń mnie Panie od pogardy
od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak Tyś jest niezmierzone Dobro,
którego nie wyrażą słowa,
więc mnie od nienawiści obroń
i od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz niech się ziści,
niechaj się wola Twoja stanie.
Ale zbaw mnie od nienawiści,
ocal mnie od pogardy Panie.
A gdy naród
A gdy naród staje pośród cmentarzy
i rozmawia ze szczątkami ojców
wtedy rodzą się pieśni potężne
z wiekowymi skrzydłami do lotu
nieśmiertelne są to ptaszyska
poszybują daleko z mocą
orły białe osmolone dymami
z zerwanymi łańcuchami u szponów
Naród staje pośród cmentarzy
słyszy jęki i płacz i lament
grobów rozdmuchały wiatry już tak wiele
ale przecież pozostanie popiół.
Posypiemy tym popiołem głowy
jak w Popielec śmierci się nie
tak będziemy synami grobów
i tak wszyscy Zmartwychwstaniemy.
PIOSENKA „BIAŁY KRZYŻ”
I. Gdy zapłonął nagle świt, bezdrożami szli,
przez śpiący las.
Równym rytmem młodych serc niespokojne dni, odmierzał czas.
Gdzieś pozostał ognisk dym dróg przebytych kurz
cień siwej mgły.
Tylko w polu biały krzyż nie pamięta już
kto pod nim śpi.
REF. Jak myśl sprzed lat, jak wspomnień ślad,
Wraca pamięć o tych, których nie ma.
II. Gnał ich wciąż wieczorny mrok, gdy ruszali w bój, gdy cichła pieśń.
Szli, by walczyć o twój dom, wśród zielonych pól,
o nowy dzień.
Bo nie wszystkim pomógł los, wrócić z leśnych dróg,
gdy kwitły bzy.
Tylko w polu biały krzyż nie pamięta już,
kto pod nim śpi.
Kwiaty polskie
Chmury nad nami rozpal w łunę,
uderz nam w serca złotym dzwonem,
Otwórz nam Polskę jak piorunem
Otwierasz niebo zachmurzone.
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci,
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.
Lecz nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy.
A sprawiedliwość - sprawiedliwość.
Piosenka „ MIŁOŚĆ OJCZYZNY”
Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
Malutki naparstkiem pić,
z dala od zgryzot i pocieszeń.
Na własną miarę mieć nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
O blasku próchna mówić dnieje,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak włókno wypalone,
Rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone.
Ziemio ojczysta, ziemio jasna
nie będę powalonym drzewem,
Codziennie mocniej w ciebie wrastam,
moją radością, dumą, śpiewem.
PIOSENKA „MURY”
I. On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
on dodawał ich pieśniom sił, krzyczał, że blisko już świt.
Świec tysiące palili mu znad głów unosił się dym,
Śpiewał że czas już by runął mur,
oni śpiewali wraz z nim.
REF.
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany połam bat,
A mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat.
II.
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów,
Śpiewali więc klaskali w rytm,
jak wystrzał poklask ich brzmiał
i ciążył łańcuch zwlekał świt... on wciąż śpiewał i grał
PIOSENKA „MODLITWA”
W tym kraju, gdzie kruszynę chleba z ziemi się podnosi, gdzie tysiąc lat historii uczy prawdy i mądrości.
Gdzie oczy dziewcząt są jak kamień nad rzekami modre, tu przyszło nam żyć i umierać na złe i na dobre.
W tym kraju, gdzie bywają dni i noce niespokojne,
Przeklęci niech na zawsze będą ci co wielbią wojnę.
O Panie, daj nam przetrwać z twarzą ten czas bez twarzy, od wojny i choroby uchroń dom bez gospodarzy,
daj siłę i marzenia daj też ciężkiej pracy owoc
i jeszcze raz nam pozwól nadzieje nasze odbudować.
O jeszcze jedno proszę, Panie, w swej ziemskiej lichości, uchroń nasz dom przed wizytami nieproszonych gości.
My pierwsza Brygada
strzelecka gromada
na stos rzuciliśmy
nasz życia los na stos na stos!
PIOSENKA „MURY”
I. On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
on dodawał ich pieśniom sił, krzyczał, że blisko już świt.
Świec tysiące palili mu znad głów unosił się dym,
Śpiewał że czas już by runął mur,
oni śpiewali wraz z nim.
REF.
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany połam bat,
A mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat.
II.
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów,
Śpiewali więc klaskali w rytm,
jak wystrzał poklask ich brzmiał
i ciążył łańcuch zwlekał świt... on wciąż śpiewał i grał
PIOSENKA „MODLITWA”
W tym kraju, gdzie kruszynę chleba z ziemi się podnosi, gdzie tysiąc lat historii uczy prawdy i mądrości.
Gdzie oczy dziewcząt są jak kamień nad rzekami modre, tu przyszło nam żyć i umierać na złe i na dobre.
W tym kraju, gdzie bywają dni i noce niespokojne,
Przeklęci niech na zawsze będą ci co wielbią wojnę.
O Panie, daj nam przetrwać z twarzą ten czas bez twarzy, od wojny i choroby uchroń dom bez gospodarzy,
daj siłę i marzenia daj też ciężkiej pracy owoc
i jeszcze raz nam pozwól nadzieje nasze odbudować.
O jeszcze jedno proszę, Panie, w swej ziemskiej lichości, uchroń nasz dom przed wizytami nieproszonych gości.
My pierwsza Brygada
strzelecka gromada
na stos rzuciliśmy
nasz życia los na stos na stos!
PIOSENKA „MURY”
I. On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
on dodawał ich pieśniom sił, krzyczał, że blisko już świt.
Świec tysiące palili mu znad głów unosił się dym,
Śpiewał że czas już by runął mur,
oni śpiewali wraz z nim.
REF.
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany połam bat,
A mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat.
II.
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów,
Śpiewali więc klaskali w rytm,
jak wystrzał poklask ich brzmiał
i ciążył łańcuch zwlekał świt... on wciąż śpiewał i grał
PIOSENKA „MODLITWA”
W tym kraju, gdzie kruszynę chleba z ziemi się podnosi, gdzie tysiąc lat historii uczy prawdy i mądrości.
Gdzie oczy dziewcząt są jak kamień nad rzekami modre, tu przyszło nam żyć i umierać na złe i na dobre.
W tym kraju, gdzie bywają dni i noce niespokojne,
Przeklęci niech na zawsze będą ci co wielbią wojnę.
O Panie, daj nam przetrwać z twarzą ten czas bez twarzy, od wojny i choroby uchroń dom bez gospodarzy,
daj siłę i marzenia daj też ciężkiej pracy owoc
i jeszcze raz nam pozwól nadzieje nasze odbudować.
O jeszcze jedno proszę, Panie, w swej ziemskiej lichości, uchroń nasz dom przed wizytami nieproszonych gości.
My pierwsza Brygada
strzelecka gromada
na stos rzuciliśmy
nasz życia los na stos na stos!