Na ratunek Ziemi
Dekoracja: dekorację tworzą sami aktorzy odpowiednio rozmieszczeni na scenie,
3 krzesełka lub ławeczki na których usiądą uśpieni Inżynier, Żołnierz i Budowniczy.
Rekwizyty: stroje dla postaci, model wspaniałej kuli ziemskiej i zniszczonej, ciemnej, szarej.
Osoby: Dziecko I, II, III; Ekolog, Inżynier, Budowniczy, Żołnierz, Woda, Ryba I, II, Ziemia, Kwiaty, Drzewa I, II, III; Ptak, Myszka
Scena jest oświetlona. Na niej znajdują się postacie : Ekolog, Inżynier, Budowniczy
Z tyłu ustawione są drzewa. Z przodu rozłożony jest niebieski materiał mający imitować wodę. Przed nim siedzą dzieci grające rolę kwiatów. Pod drzewem cichutko siedzi myszka.
W dali słychać odgłosy śpiewających ptaków, szumiących liści drzew.
Scena I
Dzieci wbiegają na scenę, tocząc przed sobą wielką kulę ziemską. Zostawiają ją z boku scen.
Dziecko I
- Och jak tu ładnie. Zobacz Janko!
Pobawmy się proszę mą nową skakanką!
(skaczą, bawią się)
Dziecko II
- Dobrze, ale teraz może zjemy śniadanie
usiądziemy sobie na tamtej polanie
(siadają, jedzą, wstając pozostawiają: śmieci, papierki i butelki)
Dziecko III
- Dziewczyny! Zobaczcie, to chyba sasanki
zerwijmy, będą pasowały do sukienki Janki.
(zrywają kwiatki, cieszą się)
Dziecko I
- Zobacz Krysiu jakie piękne drzewo i jaką ma korę
zróbmy na niej, proszę, jakiś ładny wzorek
Dziecko II
- Mam ostry scyzoryk, może tu zaczniemy
i swoje imiona pięknie wyryjemy.
(wyrzucają kwiatki, kucają przy drzewie, coś skrobią, mówią do siebie)
Dziecko III
- Ach jakie to piękne, dodaj jeszcze serce
Niech ten las wie o tym, że kochamy go wielce
Dziecko I
- Cicho ktoś nadchodzi! Zmykajmy czym prędzej ...
Scena II
Na scenę wchodzi inżynier ubrany w garnitur ma teczkę papierów pod pachą,. Na nosie ma duże okulary. Za nim wkraczają Budowniczy i Żołnierz. W oddali pojawia się jeszcze czwarta postać Ekolog jest to zwykłe dziecko ubrane w ładną kwiecistą sukienkę.
Inżynier, Budowniczy i Żołnierz turlają do siebie kulę ziemską.(model wykonany z masy papierowej) Przyglądają się temu co się na niej znajduje.
Inżynier (zagarniając ziemię do siebie)
- Jestem inżynierem sławnym na kraj cały
zbuduję fabrykę na skraju tej skały.
Będziemy produkować wiele ważnych rzeczy
powstaną więc huty, magazyny i sklepy.
Ekolog
- Nie! Tutaj nie możesz! To Rezerwat Przyrody
więc musza pozostać czyste lasy i wody.
Inżynier (patrzy z kpiącą, lekceważącą miną, wyciąga spod pachy teczkę)
- Tu mam pozwolenie, tu wszystkie papiery
Kpię sobie z przyrody, jeśli mam być szczery.
Ekolog
- Ale z tej fabryki, niedługo to wiemy
wyziewy z kominów zniszczą te tereny
Inżynier ( nadal patrzy z kpiącą miną)
- Cóż mnie to obchodzi, nie dbam o to już
Mam tu pozwolenie i nie jestem tchórz.
Ekolog
- Proszę cię kolego, ścieki z twej fabryczki
zatrują nam wodę, zginą wszystkie rybki.
Inżynier (jak wyżej)
- Cóż mnie to obchodzi, nie dbam o to już
Mam tu pozwolenie i nie jestem tchórz.
Budowniczy (podchodzi zabiera Ziemię dla siebie i mówi)
- Ja mam lepszy pomysł, rzecz to oczywista!
Zbuduję tu miasto na kilometrów tysiąc trzysta.
Ekolog
-Ależ tutaj właśnie, Tu! W tej okolicy jest puszcza wspaniała...
(patrzy na Budowniczego, który go nie słucha i mówi do widowni ze zwątpieniem)
...lecz czy ty mnie słyszysz?
Budowniczy (budzi się jakby z zamyślenia)
- Puszcza? Opowiadasz? Ależ to wspaniale!
Wytniemy te lasy, a drewniane bale potniemy na deski, stołki i komody
wypełnią nam one biura, domy i ogrody.
Ekolog
- Wiesz przecież, że miasto to kurz wielki i dymy gorące,
a gdzie miejsce na drzewa i spokojne słońce?
Budowniczy (słucha znudzony, odpowiada ze wzgardą)
- Miasto nie dla roślin, cóż to za zwyczaje
by tak dbać o listek czy o jakieś gaje.
(włącza telefon komórkowy odchodzi na bok, rozmawiając, energicznie gestykulując wolną ręką - opowiada komuś swoją wizję miasta).
Żołnierz (Podchodzi do ziemi i mówi z zapałem)
- Słuchajcie!!! Ja mam pomysł świeżuteńki, nowy!
Tutaj właśnie zrobię poligon wojskowy
Wyrównamy te góry, zasypiemy rzeczki
postawimy przegrody, kłody i mosteczki
Żołnierze w wielkich czołgach i sprzęcie bojowym
będą tutaj mieli manewry wojskowe.
Ekolog (mówi załamany, w głosie słychać panikę)
- Stratujecie Ziemię, zniszczycie tu wszystko!
Cóż na to poradzę? Koniec ludzi blisko!!!
Nie chcecie mnie słuchać! Więc we śnie zobaczycie
Jak za kilka lat zmieni się wasze życie.
Ekolog jakby czaruje stojące w kątach postacie
Przygasają światła, robi się ponury nastrój, słychać posępną melodię.
Żołnierz, Budowniczy i Inżynier zasypiają na krzesełkach w rogach sali.
Zmienia się nastrój. Słychać odgłosy burzy.
Scena III
Na pierwszy plan wychodzą drzewa.
Drzewo I - Odchodzimy, opuszczamy to miejsce, nie dla nas tu życie
widocznie ludziom bez nas jest już znakomicie
Drzewo II - Spój na moje liście, na ich smutne kolory
to strzępy od spalin, od nich jestem chory.
Drzewo I - Tam gdzie ja urosłem porzucono śmieci
A wiesz kto tak robi? Nawet małe dzieci!
Drzewo II - Widocznie zieleń w mieście już się nie zmieści
Nie potrzeba jej w ogródkach i na przedmieściach
Tu ciasnota jej doskwiera na skwerach.
Tu ją dym dusi oraz bruk uwiera.
Drzewo I - A ludziom drewno potrzebne, wiec nas wycinają
nie potrafią oszczędzać, stosy papierów zbierają.
Na meble i domy wycinają cały las.
Uciekajmy stąd prędko, póki jeszcze czas!
Drzewo II - Tu zostaną tylko solą zasypane ulice.
Powietrze zadymione.
Pod płytami chodnika łąki nie zakwitną zmęczone.
Drzewa wychodzą ze sceny ze spuszczonymi głowami i rękoma.
Wstają kwiaty. Rozglądają się dookoła z niedowierzaniem.
Kwiaty - Już odeszły drzewa i my musimy odejść
bo któż nas będzie ochraniał przed słońcem i chłodem
Nie przyozdobimy Ziemi naszej matki
Musimy szukać innej planety... Och my biedne bratki.
(wzdychają i odchodzą)
Wlatuje ptaszek, zatacza kółko po scenie i staje bezradnie na środku.
Ptak - Las jest moim domem, a drzew gałęzie
dają mi schronienie, więc co ze mną będzie?
Zaczekajcie na nas, kwiaty oraz drzewa
lecą z wami ptaki, wśród was chcemy śpiewać.
Odlatuje szybko trzepocząc skrzydłami.
Z drugiej strony wbiega myszka, biega z kąta w kąt czegoś szukając...
Myszka - Ach gdzież moja norka mała
cała się podziała?
Jeszcze przed chwilą było tu moje mieszkanie
Jeszcze niedawno jadłam tu śniadanie.
Bez roślinek zginę, biegnę szukać schronienia
żegnajcie ludzie... lub do zobaczenia (ucieka)
Burza nagle się kończy.
Scena IV
Na scen wbiegają roześmiane dzieci tocząc przed sobą Ziemię niczym piłkę. Ziemia jest szara brudna z poprzyklejanymi lub namalowanymi górami odpadów, papierów, nie ma na niej zieleni.
Dzieci nagle zatrzymują się, zdziwione rozglądają się dookoła. Spoglądają na siebie.
Brak muzyki wspomaga panujące napięcie
Dziecko I
- Gdzie jest polana, gdzie jadłam śniadanie?
Dziecko II
- Gdzie drzewa, gdzie kwiaty? Ja tego miejsca nie poznaję!
Dziecko III
- Dziewczyny! Zobaczcie tu rosły sasanki
jeszcze niedawno robiłyśmy tu wianki.
Dziecko I
- A więc co się stało?
Dziecko II
- Gdzie drzewa, gdzie kwiaty?
Dziecko III
- Chodźmy stad! Tu jest brzydko!
Dziecko I ( płaczliwie)
- Biegnijmy do taty!
(wybiegają ze sceny trzepocząc rękami)
SCENA V
Na scenie pojawia się postać Woda oraz dwie rybki, które chwytają końce materiału leżącego z przodu sceny i poruszają nim imitując fale. Słychać plusk wody. - muzyka Enia
Woda - Poznajecie mnie? To ja woda.
Ach! Gdzież moja dawna uroda?
Płynęłam w rzekach szybko i zwinnie
zachwycałam swą urodą, tak niewinnie!
Kiedyś byłam błękitna i czysta
Wszak już nie jestem przejrzysta!
Teraz zgęstniałam i zohydzałam
pełna jestem śmiecia cała.
Często wzburzona w kolorach chemii
błyskawicznie rozlewam się po Ziemi.
Truję swych przyjaciół zwierzęta, rośliny
wszystko za raz zginie pijąc z mej głębiny.
A Ziemia woła: Pomocy! Nie chce by ją brudzić!
Lecz ja k ja mam ludzi z tego snu obudzić?
Cóż mam zrobić? Ze złości się pienię?!
lecz sama tego nie zmienię!
O ja biedna woda!
Gdzież moja uroda?
(odwraca się i stoi tyłem, a tren jej sukni tworzy rzekę)
Ryby przesuwają się na środek sceny, siadają do siebie boczkiem i rozmawiają. (na podstawie Fraszki L. J. Kerna )- jest to jedyny teks zaczerpnięty w całości.
Ryba 1 - Pani kochana, zwariuję chyba!
Ekolog - To w Wiśle mówi do ryby ryba.
Ryba 2 - Właśnie kochana. Co o tym myśleć,
że tak ostatnio śmierdzi coś w Wiśle?
Ryba 1 - Co o tym myśleć? Nie mam pojęcia.
Ja przez to wszystko straciłam zięcia.
Ryba 2 - Czyżby córeczkę rzucił? Toż to kpina!
Ryba 1 - Właśnie przedwczoraj zwiał do Szczecina
Ryba 2 - No popatrz pani, to kawał drania.
I co, odpłynął bez pożegnania?
Ryba 1 - Zostawił tylko kartkę na stole,
że ślub brał z rybą a nie z fenolem.
W takich warunkach żyć tu nie może,
a więc co prędzej odpływa w morze.
Ryba 2 - To rzeczywiście okropny dramat.
I teraz córka jest sama?
Ryba 1 - Sama.
Ryba 2 - Czy rzeczywiście czuć jest córeczkę?
Ryba 1 - Tak jak i panią...
Ryba 2 - No mnie troszeczkę...
Ryba 1 - Tylko troszeczkę... Ach, jaki anioł...
A czy ostatnio wąchał ktoś panią?
Ryba 2 - Jak to czy wąchał?
Ryba 1 - No w pani latkach ...
Ryba 2 - Flądra!
Ryba 1 - Kocmołuch!
Ryba 2 - Głupia!
Ryba 1 - Wariatka! ...
Ekolog - Jak to się może odbić na rybkach
Niedopatrzenie jakiegoś typka
Scena VI
Ponownie wbiegają dzieci. Mówią smutno do siebie.
Dziecko I
- Nie znalazłam dziś dębu rosnącego przy domu?
Dziecko II
- Ja też nie widziałam naszego klonu?
Dziecko III
- Jakoś ciężko oddychać, świat jest smutny, szary!
Dziecko I
- Ptaki nie śpiewają! Nie bzyczą komary!
Dziecko II
- Chcę by było jak dawniej! By było wesoło!
Dziecko III
- Popatrzcie jak dużo tu śmieci wokoło!
Dziecko I
- Są i nasze papierki z wczorajszych kanapek.
Dziecko II
- Jasne! Wiem! Wśród śmieci nie chciał mieszkać kwiatek!
Dziecko III
- Posprzątajmy proszę to okropne śmietnisko!
(dzieci sprzątają śmieci)
Dziecko I
- Lecz chyba jest już za późno by odmienić wszystko...
(płacząc wychodzą)
Zza kuli ziemskiej (szarej i smutnej) wyłania się postać - Ziemia
Ziemia - Czy widzicie ludzie co się stanie
gdy zniszczycie Ziemię - swe mieszkanie
A przecież już dziś ja was proszę, wołam
rozejrzyjcie się dookoła
spójrzcie cała tonę w śmieciach,
pomyślcie o waszych dzieciach!
Nie obchodzą was pola, łąki i lasy
może podobają wam się te przyszłości czasy?
Wy nie będziecie tu mieszkać - zapewne powiecie!
Ale właśnie tu będą żyły wasze dzieci!
Ja odchodzę zostawiam wam tę refleksji chwilkę.
Pośpijcie jeszcze minut kilka!
Ziemia wytacza ze sceny szarą i smutną kulę. Wchodzą pozostałe postacie: drzewa, ptaki, kwiaty. Znowu rozbrzmiewa radosna muzyka, śpiew ptaków.
Scena VII
Zapalają się światła inżynier, budowniczy, żołnierz powoli budzą się ze snu. Na pierwszy plan wchodzi inżynier, powoli dochodzą Budowniczy i Żołnierz.
Inżynier - Senne koszmary mi się śniły.
Chciałem obudzić się z całej siły
I lęk mnie przejął tak okropny
ale obudzić się nie mogłem...
Budowniczy - Ja również miałem dziwne widzenie
czy to sen był, czy tylko złudzenie?
Jedno powiedzieć mogę na pewno
nich chce widzieć takiej przyszłości przede mną.
Żołnierz - Czy to możliwe, że wszystkim nam
śniło się to samo
jak wytłumaczyć taki rzeczy stan
wszak nam przestrogę chyba dano!
Ekolog - A więc posłuchać jej musicie
bowiem wpływacie na innych życie
Niszcząc bezmyślnie skarby przyrody
nadużywacie ludzkiej swobody.
Inżynier - Zmienię wiec zatem swój plan
Wypowiedzieć się roślinom dam
Jeśli tu jest Rezerwat przyrody
Niech więc zostaną czyste lasy i wody
Ja zaś swoją fabrykę zbuduję tak
by było zniszczeń brak
Budowniczy Ja obiecuję tutaj wszystkim
i tobie też pomogę
zbudować oczyszczalnię i filtry
zachować leśną przyrodę
Żołnierz - Ja będę czuwał aby ludzie
obietnic swoich dotrzymali
by owoc naszej pracy zrodzony w trudzie
w przyszłości zobaczyli i duzi i mali.
Dzieci - My będziemy się starały
by dzieci szczególnie te małe
nie brudziły i śmieciły
oraz drzewek nie niszczyły
Aby wszyscy żyli zdrowo
ciesząc się Ziemi urodą
Wychodzą pozostaje tylko Ekolog
Ekolog Więc nadziei kropelka
w mym sercu dziś gości
jeśli mamy dobre chęci
mogą zmienić się nawet dorośli.
KONIEC
Izabela Marta Sadowska