przekonywać że nie są nam potrzebne żadne modlitwy w szkołach, a my powiedzieliśmy jej <<0K>>. Potem ktoś powiedział, żeby nie czytać Biblii w szkole... Biblii, która mówi: nie zabijaj, nie kradnij, kochaj swego bliźniego jak siebie samego. A my powiedzieliśmy <<0K>> (...) Później powiedziano, że lepiej by było, aby nauczyciele i wychowawcy nie karali naszych dzieci, kiedy się źle zachowują. Dyrektorzy szkół uznali, że lepiej by było, aby żaden pracownik szkoły nie dotykał uczniów, kiedy się źle zachowują, ponieważ nie życzą sobie złej opinii na temat szkoły, a już z całą pewnością nie chcą być zaskarżeni z tego powodu do sądu (istnieje ogromna różnica między karaniem i dotykaniem, a biciem, upokarzaniem i kopaniem, przyp. aut.). Powiedzieliśmy <<OKB. Następnie ktoś stwierdził żebyśmy pozwolili naszym córkom na aborcję, jeśli tylko tego zechcą. Nawet nie powinny o tym mówić rodzicom my powiedzieliśmy <<0K>>. Po czym ktoś rnądry, ze szkolnej rady powiedział: ponieważ chłopcy będąc mężczyznami i tak będą to robić, dajmy naszym synom tyle kondomów, ile tylko chcą, aby mogli do woli zażywać radości, a my nie będziemy musieli mówić ich rodzicom, że otrzymują je w szkole. odpowiedzieliśmy na to <<0K>>. Po czym, niektórzy z wyższych urzędników powiedzieli, że to nieważne, co robimy prywatnie1 abyśmy tylko wykonywali naszą pracę... Zgadzając się z nimi powiedzieliśmy że nie obchodzi nas to, co ktoś — łącznie z prezydentem — robi prywatnie. Ważne jest tylko to, abyśmy mieli pracę, bo najważniejsza jest ekonomia. Jeszcze ktoś inny powiedział: drukujmy czasopisma ze zdjęciami nagich kobiet i nazwijmy to zdrowym i trzeźwym patrzeniem na piękno kobiecego ciała. Po- wiedzieliśmy <<0K>>. Następni poszli o krok dalej w tym podziwie dla nagich ciał kobiet i opublikowali magie zdjęcia dzieci. Potem zrobiono kolejny krok i udostępniono je w Internecie. A myśmy odpowiedzieli zgodnym chórem <<0K>>, przecież wszyscy mają prawo do swobodnego wyrażania się. Po czym przemysł rozrywkowy rozpoczął produkcję widowisk telewizyjnych i filmów promujących przemoc, profanacje i seks. Nagrywano muzykę zachęcającą do gwałtów, narkotyków, zabójstw, samobójstw oraz praktyk satanistycznych. Powiedzieliśmy, że to tylko rozrywka
która nie może mieć żadnych szkodliwych skutków, w każdym razie nikt nie traktował tego poważnie. Zrobiliśmy więc kolejny <<duży krok do przodu>>. Teraz nasze dzieci nie mają już sumienia, dlatego nic wiedzą, co jest dobre, a co złe. Nie martwi ich zabijanie innych, kolegów z klasy oraz samych siebie. Prawdopodobnie gdybyśmy o tym długo i wystarczająco intensywnie myśleli, z pewnością odkrylibyśmy przyczyny tego wszystkiego. Myślę, że to, do czego doprowadziliśmy, ma wiele wspólnego z powiedzeniem: <<ZBIERAMY TO, CO ZASIALIŚMY>>. Czy nie jest to śmieszne i przykre zarazem, jak szybko i prosto udaje nam się wyrzucić Boga z naszego życia, aby potem dziwić się i rozprawiać w niekończących się dyskusjach, dlaczego świat zmierza do piekła? Jakże to śmieszne, że tak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a poddajemy w wątpliwość słowa zawarte w Biblii. To śmieszne, kiedy mówimy, że tak bardzo chcemy iść do nieba, pod warunkiem jednak, że nie będziemy musieli wierzyć, myśleć, mówić, ani też czynić czegokolwiek, o czym naucza Biblia. To śmieszne, kiedy ktoś mówi: <<wierzę w Boga>>, ale nadal idzie za szatanem, który, tak a propos, również <<wierzy>> w Boga. To śmieszne, jak łatwo osądzamy; ale nie chcemy być sądzeni. To śmieszne, z jaką łatwością rozsyłamy tysiące <<dowcipów>> posługując się e-mailami, które rozprzestrzeniają się z prędkością huraganowego ognia, ale kiedy przyjdzie nam podzielić się Ewangelią, to wtedy zastanawiamy się dwa razy, czy to uczynić. To śmieszne, z jaką łatwością wiadomości sprośne, bezwstydne, pikantne i wulgarne przenoszą się w cyberprzestrzeni, a publiczna dyskusja o Bogu w szkole i w miejscu pracy nie jest podejmowana, tłumiona lub przemilczana. To śmieszne, jeżeli ktoś uczestniczy w coniedzielnej Mszy św., a przez resztę tygodnia albo woju z Chrystusem, albo — w najlepszym wypadku
- zajmuje pozycję <<chrześcijańskiego kibica>>”.
Po wejściu na ekrany kin filmu Mela Gibsona pt.: „Pasja”, w wielu środowiskach — nawet chrześcijańskich — podniósł się krzyk, ze film jest nie do przyjęcia, że jest niezwykle drastyczny i antsemicki. Prawda jest jednak inna. Ten opór, tak naprawdę jest lekiem przed uświadomieniem sobie i przyznaniem się do tego
jak wielką pokutę wziął na siebie Jezus za nasze grzechy — za moje winy! Wolimy ciągle sobie wmawiać, że Bóg jest miłosierny, tak naprawdę chcemy Bogu wmówić i samym sobie, że po prostu jest obojętny i nie będzie reagował na nasze nieprawości. Tymczasem, jeśli On nawet swego Syna nie oszczędził, by przypomni nam o potrzebie pokuty to, co będzie z nami, jeśli nie przejmiemy się naszymi winami? Dlaczego zabito Jezusa? Ponieważ wskazywał na grzech i stal się przez to najbardziej niewygodny nauczycielem w Izraelu. Prawda budzi lęk. Gdy komuś powiem „prawdę w oczy”, to w odpowiedzi najczęściej zostaniemy obdarowani wściekłością, gniewem i oskarżeniami. Znany jest na doskonale ten spontaniczny odruch szukania winnych, jak tyl coś zaniedbamy, czegoś nie uda się nam zrobić, czy zgrzeszymy!
,