Aleksander Rymkiewicz
Zima zimie nierówna
Taka zima to nie zima,
śniegu nie ma , mróz nie trzyma,
plac się zmienia w staw dla żab,
z dachów ciągle kap, kap, kap.
Rano deszcz, w południe deszczyk
i wieczorem pada jeszcze,
w nocy nie przychodzi mróz,
słychać wody plusk, plusk, plusk.
Już o zimie nie pamiętasz,
choć wskazuje ją kalendarz.
Styczeń - wszyscy mówią nam,
deszcz zaprzecza, pam, pam, pam.
Taka zima to jest zima,
rzeki w biegu mróz zatrzymał,
biały ten i tamten brzeg,
co dzień pada śnieg, śnieg, śnieg.
Sroka na gałęzi skrzecze,
że twardnieje lód na rzece.
Gdy idę aleją lip,
słyszę śniegu skrzyp, skrzyp, skrzyp.
Z roześmianą dzisiaj twarzą
sprawdzam kartki kalendarza,
mamy styczeń zima już,
a na dworze mróz, mróz, mróz.
Kazimierz J. Węgrzyn
Nadejdzie pora śnieżnych czarów
Nadejdzie znowu w górach zima
i poubiera świerki w czapy,
i będą stały otulone,
dmuchając w przemarznięte łapy.
Będą się szeptem naradzały,
bo jest to już ich zwyczaj taki,
jak pomóc ptakom i zwierzynie,
gdy śnieg zasypie leśne szlaki.
Nadejdzie pora śnieżnych czarów,
po drogach będzie chodził mróz
w skrzypiących butach, w srebrnym szalu
„białe szaleństwo” będzie niósł.
Józef Ratajczak
Czarowna noc
Wszystko zapowiadało,
że będzie szaro,
a jest biało.
Śnieg
z nieba zbiegł.
Na ziemi leży
i wciąż się
śnieży.
Może odtąd na stałe
wszystko będzie białe?
Szare kamienice,
szare ulice,
szary zmierzch
i szare szczyty
wież...
Biegnę wśród ogrodowych
ścieżek -
kwitnie tu biały
podśnieżek,
śniegowiec pospolity
i górska śnieżynka,
a w głębi,
gdzie wieje i ziębi,
matka tuli
bałwankowego synka.
Jeśli tylko się stało,
że czarne rozbielało
przez jedną noc -
to co
teraz będzie,
co,
gdy nocy przed nami sto?
I śniegiem nam okna
zawiało?
Stefania Szuchowa
Zawierucha
Uciekła gwiazdeczka śniegowa,
bo się chciała przed wichurą schować.
Była wątła, maleńka i ciacha,
a ten wicher ją ciągle popychał.
Gdy na chwilę usiadła na daszku,
to ją porwał i zaniósł do lasku...
- Skończże, wichrze, te szalone figle,
daj odpocząć na świerkowej igle!
Nie porywaj mnie, wichrze, nie miotaj,
ja chcę sobie troszkę pomigotać...
Ale wicher gwiazdeczki nie słucha.
Hej, gwiazdeczko, tańcz, bo zawierucha!
Halina Szayerowa
Co rzec można o śniegu?
O śniegu
można dużo:
że pada,
że prószy,
że kurzy...
że nim miecie,
że śnieg wali,
że się kłębi,
że kotłuje się,
wiruje...
- i ziębi!...
O śniegu
można rozmaicie:
śnieg skrzypi,
śnieg skrzy się,
śnieg sypie
i spowija świat
w senną
baśniowość...
O śniegu
można - to i owo!
Ale co by się o śniegu nie rzekło,
zawsze będzie brzmiało bardzo ciepło.
Ale jakim kto nie spojrzy na śnieg okiem,
zawsze będzie pod śniegu urokiem.
Grzegorz Dobiecki
Śnieżne zmartwienie
Przepływa w chmurze zza siedmiu mórz,
zza siedmiu gór, zza siedmiu rzek...
Spada i leży. Leży - i już.
Ten śnieg.
Więc chyba lekko się żyje śniegom,
Sennie, beztrosko?...
Nic podobnego!
Śnieg nie ma nawet chwili wytchnienia,
bo wciąż go trapią śnieżne zmartwienia.
Śnieg jeszcze w niebie biada, czy rankiem
zdąży zasypać ślady jesieni,
czy zdoła sprawić nam niespodziankę
i w białą kulę Ziemię zamienić?
Kazimierz Węgrzyn
List otwarty
Do wszystkich dzieci
List Otwarty,
na Leśnej Radzie
uchwalono.
Sprawa jest pilna
niesłychanie,
więc do redakcji
się zwrócono.
Nadeszła zima.
To nie żarty,
w lesie lub w polu
znaleźć wikt.
Apelujemy więc
do dzieci,
niech nie zapomni
o nas nikt.
Gdy śnieg i mróz
się sroży w lesie,
niech każde z was -
nam przyjacielem...
Podpis
Sarenka
za zwierzęta
Za ptaki kreśli się -
Wróbelek.
Tadeusz Chudy
Z drzewa spada ptak
Zabieliło świat,
ani kropki czarnej...
Z drzewa spada ptak -
skrzydła mu zamarzły.
Już nie widać rzek -
lodami zakryte.
Z drzewa spada ptak -
jeszcze chwila - zginie.
Teraz tylko ty
możesz go ocalić...
Z drzewa spada ptak -
do domu go zabierz.
Prędzej ogrzej go
i słuchaj, słuchaj,
może nagle w nim
serce zastuka?
Ludwik Jerzy Kern
Kłopoty ze śniegiem
W fabryce śniegu,
Za chmurami,
Mnóstwo roboty jest przed świętami.
Bez przerwy,
Z dołu,
Dzwoni Ziemia
I zgłasza nowe zamówienia.
- Tu mówi Kraków!
- Tu mówi Brzeg!
- Przyślijcie nam na święta śnieg!
Święta bez śniegu smutne są przecież...
- Ile Wam przysłać?
- Ile możecie!
- Halo, halo,
Tu Zakopane!
Co tam się dzieje?
Co za bałagan?
Mieliście śnieg dostarczyć nad ranem,
A już jest wieczór i wciąż nie pada!
Przyślijcie dużą partię koniecznie,
W górach bez śniegu nie jest świątecznie.
- Wytwórnia śniegu? Tu Białowieża!
Znana hodowla grubego zwierza.
Zamówiliśmy śnieg jeszcze latem,
uiściliśmy całą zapłatę,
obiecaliście nam, oczywiście,
i w końcu wysłać zapomnieliście.
A może śnieg ten po prostu spadł
na inną puszczę
lub inny sad?
Sprawdźcie u siebie, co to stało się,
bo nas tu męczą żubry i łosie.
- Halo fabryka? Co to za żarty?
- Kto mówi?
- Jak to kto mówi? Narty?
Dla nas to sprawa śmierci i życia,
bez śniegu wychodzimy z użycia.
To samo zresztą dotyczy sań.
Co jest z tym śniegiem?
Czekamy nań!
A za chmurami,
Przez cały czas,
Robota idzie na pełny gaz.
Wielkie śnieżyce
(Tak jak za dziadków)
Robią miliony śniegowych płatków,
O różnych wzorach,
W różnych formatach,
Jakie się tylko wymarzyć da.
I ekspediują w te strony świata,
W których akurat zima trwa.
Zamówień jednak jest masa taka,
Ze się dyrekcji, czasem, chce płakać.
Z tych łez (gdy marzną), ktoś mi to rzekł,
Nadprogramowy
mamy śnieg.