Stachurowa kompilacja
(Wchodząc)
Nachylcie plecy wasze...
Nachylcie plecy wasze
wybrzeża słonecznych żółwi
bym i ja poznał sprawiedliwość dotyku
i światła dom leniwy
na dzień późniejszy
Rozdęte nozdrza południa
węszą jednak niepokój
na wysokości głosu
ogrodów
i nieba
Więc rozszarpałem mosiężne sztaby mej tęsknoty
na prawidłowe odstępy
by wyciekły z nich
purpurowe rzeki żył na rozpalone równiny
Lecz nawet harmonia
wzbudziła wątpliwość promiennych rzeźbiarzy
=============================================================
Dobrze
Jeszcze i ten raz dam się okrutnie wyzyskać
I w kupę ognia wdepnę bosą stopą
Bez azbestowych lub to mitycznych skarpetek
I bez rękojmi na powrót mój w domostwo ukochane
[…]
Dobrze
Fanfar nie było,
Szczekały wrony niczym ochrypłe psy
Miesiąc latawca gnił na deszczowych drutach
Janowska droga popaprana w błocie
Jak honor nowego świata
Ach ta pogoda
Anglicy mówią, że to wszystko
przez zmniejszone dostawy
Miedzi z Zambii
A u nas?
U nas się klnie
[…]
ty grubasie,
ty pyzo,
ty klucho,
ty kicho,
ty pulpecie,
ty żłobie,
ty gnomie,
ty glisto,
ty cetyńcu,
ty zarazo pełzakowa,
ty gadzie,
ty jadzie,
ty ospo,
dyfteroidzie,
ty pasożycie,
ty trutniu,
ty trądzie,
ty swądzie,
ty hieno,
ty szakalu,
ty kanalio,
ty katakumbo,
ty hekatombo,
ty przykry typie
[…]
Dobrze
Niech wszystko zdaje się symboliczne
Dużo wody upłynęło
Zanim przyszło południe
Dużo wody
zanim przyszło popołudnie
dużo
zanim przyszedł wieczór
i oto:
Metamorfoza
Góra
chmury pękały czarne
coraz czarniejsze
jakby koni frygijskich groźne tabuny
aż grom
przeszył obraz nie dokończony jeszcze
a model spadał
głową w dół
w płótno
i wrósł
w ciepłe jeszcze kontury
nagłego olśnienia
To był ranek
a ty się śmiałaś do mnie z portretu
[…]
słuchaj, lola
ty nie jesteś polonistką
to jest duży plus
ja nie jestem antyfeministą
to jest drugi wielki plus
twoje formy aeroakwodynamiczne
to jest trzeci plus in plusk
pozostawałby przed nami
krótki do się sus
[…]
ty capie, ty bucu, ty wawrzonie, ty luluchu, ty patafianie, ty palancie, ty palantówo, ty szajbusie, ty aparycjonisto, ty kulturysto, ty żigolaku, ty łajdaku, ty chechłaku, ty lebiego, ty alfonsie i omego, ty przykry typie, ty konweniujący kołnierzyku, ty zerowokątny czytelniku, ty literacki żywociku, ty kawiarnio, ty rupieciarnio, ty trupieciarnio, ty chałturo, ty paprochu, ty farfoclu, ty chęcho, ty chachmęcie, ty chebdo, ty chwaście, ty mydłku, ty mizdrzaku, ty wyskrobku, ty cycku, ty sikawo, ty siuśmajtku, ty zgniłku, ty padalcu, ty zaropialcu, ty przykry typie
Zwalić by można się z nóg
Co rusz,
Co krok.
Co noc,
To szloch
I rozpacz.
Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto...
Raczej nie warto.
Nie, nie - nie warto.
Zginąć by można jak nic:
Do żył
Jest nóż.
Lub w dół
Na bruk
Z wysoka.
Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto...
Raczej nie warto.
Nie, nie - nie warto.
Jechać by można do miast
Lub w las,
Na błoń.
Na koń
I goń
Nieboskłon.
Ale czy warto?
Może nie warto?
Ech, chyba warto...
Tak, tak - warto.
Bardzo to warto.
O, tak - to warto.
Jeszcze jak warto.
[…]
ja wiem, lola
to dla ciebie pestka,
w tym się ćwiczysz prawie że od dziecka
ale mnie to zawsze dużo nerwów kosztowało
i smutno mi potem
smutno to za mało
jakoś mi potem tragicznie jest głupawo
[…]
lola na to
jak na lato
po wstążeczce po zwroteczce
po troszeczku po trochejku
ściąga z siebie strój-poemat
ty śnięty halibucie, ty śmierdzący skunksie, ty moreno denna, ty mule epoki, ty zbuku, ty kwadratowe jajco, ty artysto, ty prywaciarzu, ty intelektualisto badylarzu, ty talencie na zakręcie, ty geniuszu z przymusu […]ty masz na loda, ty nie śpiewaj nie mam drobnych, ty kandydacie do nogi, ty kto ci ręce rozbujał, ty zniknij systemem bezszmerowym, ty ciągnij smuge, ty spadaj, ty zjeżdżaj, ty spieprzaj, ty stleń się, ty spłyń z lodami, ty giń !
Nie jest to jeszcze koniec nasz
Choć koniec byłby to niezły
By nie powiedzieć wymarzony
By nie wykrzyknąć po namyśle:
Zaiste
Można li skończyć piękniej i staranniej
Niż u stóp nowego początku
W istnej kolebce kwilącego poranka
To przecież tak jakby końca nie było
Jest: i tak dalej
Więc topię się dalej i wynurzam
I wynurzony znów się topię
I utopiony znowu się wynurzam
Bo to jest
najwyższa kadencja
Błogosławiona bądź łaźnia - boginia
Kąpiel ty jesteś śródziemna malina
A wodotryski Twoje promieniste
Są jak pieszczoty wdzięku pełne czyste
Błogosławiona bądź łaźnia-boginia
Łaska ty jesteś, raj dla poganina
Co wybiedzony bardzo utrudzony
Przez najdalsze gwiazdy prowadzony
Więc bądź dla niego grzeczna i chrzestna
Umyj go uczesz ucałuj i przebacz
Ma długą drogę daj mu siły końskie
I wachlarz wodny gdy się wścieka słońce
W liście do siostry tkliwie go polecaj
Nie byłem stróżem ognia w moim domu
Ale byłem wędrująca westalka to więcej
I więcej mnie ognia paliło niż najognistsze przypadki
Otaczała mnie noc nafta połyskliwa
A cały byłem chodząca pochodnia
A cały byłem dysk gorejący
Kiedy odkorkowałem butelkę
- glok!
Było to jak glokanie
Trzecia przedostatnia część pieśni głuszca
Teraz będę pił
Przez parę dni będę teraz pił
Bo to mi się należy
I niech mi głowy nikt nie suszy
Nalej Pan !
* Wykorzystano fragmenty wierszy i poematów Edwarda Stachury
1